lechia.gda.pl

Tygodnik lechia.gda.pl nr 4 (4/2005)
26 kwietnia 2005


MARCIN KACZMAREK O MŁODZIEŻOWCACH

Słabe pokolenie?

Czy młodzież Lechii nie zasługuje na to, aby otrzymywać większą szansę w rozgrywkach trzeciej ligi? Nie, bo jest za słaba - twierdzi Marcin Kaczmarek, szkoleniowiec seniorów Lechii.

MICHAŁ KORNIAHO
adres: http://lechia.gda.pl/artykul/11123/
kontakt: lechia@lechia.gda.pl

"Lechia kuźnią talentów", "Wzorowe szkolenie młodzieży w Lechii", "Oparcie pierwszego zespołu Lechii na wychowankach". Takie hasła i opinie można usłyszeć przy okazji rozmów o klubie z Traugutta. Czy jednak nadal są one aktualne? A może pozostały już tylko miłymi wspomnieniami z przeszłości?

Takie slogany powstały w efekcie wieloletnich sukcesów biało-zielonych w szkoleniu młodzieży. To właśnie wychowankami Lechii są tacy aktywni ciągle zawodnicy jak Król, Dawidowski, Zieńczuk, Pawlak, Szamotulski czy Wojciechowski. To właśnie w Lechii swoje pierwsze kroki w poważnym futbolu stawiali tacy gracze jak Mięciel czy Mila. To właśnie od chłopców z wrzeszczańskiego stadionu roiło się zawsze w reprezentacjach Polski wszystkich kategorii wiekowych.

Zapytaliśmy o zdanie 31-letniego Marcina Kaczmarka, dzisiaj pełniącego funkcję pierwszego trenera trzecioligowej Lechii, który w świat dorosłego futbolu wkraczał jako bardzo młody chłopak.

Panie trenerze, jak ocenia Pan młodzieżowców w naszym klubie?

- Bez wątpienia Lechia powinna mieć atuty ze szkolenia młodzieży. Z tego właśnie słynie nasz klub, aczkolwiek szkolenie to może być zdecydowanie lepsze. Największą bolączką jest jednak to, iż nie mamy bazy treningowej na dobrym poziomie. Skutek jest taki, że do trenowania garnie się coraz mniej dzieci. Pamiętam, że jak jeszcze ja grałem w piłkę, to selekcja wśród juniorów była olbrzymia. Na nabory przychodziło mnóstwo chłopców. W tej chwili wygląda to trochę gorzej. Staramy się jednak odpowiednio ukształtować piłkarsko tych młodych ludzi, których mamy. Efektem jest obecność w prowadzonej przeze mnie drużynie trzecioligowej Janusza Melaniuka, Pawła Żuka i Michała Pietronia. Z tego trzeba się cieszyć, niemniej jest jeszcze dużo do zrobienia. Do poprawienia jest przede wszystkim właśnie baza treningowa, a pole do popisu mają tutaj głownie władze klubu i władze miasta.

Pamiętamy jednak, że swego czasu młodzież Lechii potrafiła błyszczeć już w pierwszej drużynie.Przykładem tego są choćby Grzegorz Król czy Tomasz Dawidowski. Gracze ci występowali ponadto w młodzieżowych reprezentacjach Polski. Aktualni juniorzy Lechii, którzy ocierają się o reprezentacje młodzieżowe Polski, jak Rafał Loda, Jakub Kawa czy Robert Hirsz nie dostają od Pana szansy na pokazanie się. Nie uważa Pan, że zasługują na więcej?

- Nie uważam. Nie zasługują na to, bo brutalnie mówiąc, są po prostu za słabi. Muszę postępować zgodnie z własną wiedzą, sumieniem i ambicjami całego zespołu. Staram się być obiektywny i w mojej opinii wymienieni zawodnicy nie zasługują na to, by grać w trzecioligowej Lechii w większym wymiarze czasu. Wspominając dawniejsze czasy - kiedyś było tak, że w zespole grało ośmiu siedemnastolatków plus ja i Sławek Wojciechowski jako szesnastolatkowie. W takim składzie byliśmy przez większy okres czasu w czołówce drugiej ligi. Ale z dzisiejszą młodzieżą Lechii nie warto nawet tego porównywać. Z chłopaków wspomnianego przeze mnie rocznika każdy z nas grał później przynajmniej w pierwszej lidze, a niektórzy i w reprezentacji Polski. Dzisiejsi juniorzy to z pewnością utalentowana młodzież, ale stanowiąca melodię przyszłości. Są to chłopcy, z którymi trzeba solidnie pracować, a na pewno Lechia będzie miała z nich jeszcze pociechę.

A czy wśród zawodników z zespołu juniorów starszych, którzy nie mieli do tej pory okazji trenować z pierwszą drużyną, widzi Pan jakichś kandydatów na następców Melaniuka czy Żuka?

- Cały czas przyglądam się zespołom młodzieżowym naszego klubu, w miarę możliwości jeżdżę na mecze juniorów. Efektem tego był pobyt Pawła Piotrowskiego na obozie zimowym pierwszego zespołu. Nie wykorzystał jednak swojej szansy i jak widzę, teraz ma nawet problemy z łapaniem się do wyjściowej jedenastki w juniorach. Jestem jednak ostatnią osobą, która nie da młodemu człowiekowi szansy, gdy będzie na nią zasługiwał. Jeśli któryś z zawodników grup młodzieżowych będzie w mojej ocenie zasługiwał na trzecioligową próbę, to ją otrzyma. Poza tym staramy się penetrować wybrzeżowy rynek, czego efektem było pozyskanie Rolada Kazubowskiego. Sądzę, że jeśli chodzi o średnią wieku w zespole trzecioligowców, to jednak nie można narzekać. Poza czterema bardziej doświadczonymi graczami, żaden inny zawodnik nie przekroczył 25 lat. To też stanowi o naszej sile.




Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
POWRÓT