lechia.gda.pl

Tygodnik lechia.gda.pl nr 7 (7/2005)
17 maja 2005


JUNIORZY STARSI WYGRYWAJĄ, MŁODSI NA ODWRÓT

Sieroty z charakterem

Juniorzy starsi: trzy zwycięstwa od mistrzostwa, liga dwóch zespołów, upokorzenie sąsiada, hat-tricki Piotrowskiego i Pietronia. Juniorzy młodsi: dwie kolejne porażki, rozłąka z trenerem, czerwono i dramatycznie z Wierzycą.

MICHAŁ JERZYK
Gdańsk
adres: http://lechia.gda.pl/artykul/11142/
kontakt: lechia@lechia.gda.pl

Niby to grupa mistrzowska, ale poziom starszej ligi przyprawia momentami o niesmak. Lechia i Arka wyczekują nawzajem swoich potknięć, ale mogą się nie doczekać, bo kolejni przeciwnicy nie okazują się zdolni do jakiejkolwiek rywalizacji. W derbowym dwumeczu z gdańską Polonią biało-zieloni bez wysiłku i mimo ciągle poważnych osłabień wpakowali przeciwnikowi zza miedzy aż 12 goli. Gwoli ścisłości należy jednak dodać, że juniorzy starsi Polonii to w tej chwili strzępek drużyny, a największe asy grają wyłącznie w piątoligowych seniorach. Nadolski oraz Dobies pokazali ile są warci jesienią, gdy do przerwy po trafieniach między innymi tego duetu Lechia przegrywała 0:4, a ostatecznie polegała 3:4. Jesienią juniorów z Marynarki Polskiej wzmocniło co prawda trzech mistrzów Polski z Lechii, ale z grona Banasik, Dabkiewicz oraz Pietrzyński tylko ten ostatni, choć zdaje się najmniejszy na boisku, potrafił zaprezentować się stosunkowo korzystnie na tle mizerii swojej drużyny.

Słupsk rozstrzygnie?

W spotkaniu rozgrywanym na obiekcie Polonii już w pierwszym kwadransie Lechia uzyskała dwubramkowe prowadzenie po strzałach Piotrowskiego i Hirsza, co wybiło z głowy gospodarzom myśli o sprawieniu niespodzianki. Prawdziwa kanonada nastąpiła po przerwie, gdy Piotrowski dołożył dwa kolejne gole, a wywodzący się z Lechii bramkarz Libor musiał wyciągając jeszcze piłkę z bramki po strzałach Hirsza, Romanowskiego i najlepszego na boisku Pietrowskiego. W niedzielnym rewanżu Marcin trochę przyblakł, ale i tak biało-zieloni grali z polonistami w przysłowiowego dziada. Przez długi czas nie przynosiło to jednak efektu i po godzinie gry podopieczni trenera Kaczorka prowadzili 2:0 po dwóch skutecznych jedenastkach Piotrowskiego. Na bohatera meczu wyrósł ostatecznie Ł. Pietroń, który w końcowym fragmencie skompletował klasyczny hat-trick, a poza tym wywalczył też pierwszy z rzutów karnych.

Starsza Lechia wygrała więc 7:0 oraz 5:0 i pozostały jej trzy ostatnie mecze. Najpierw w Gdyni z najsłabszym w grupie Bałtykiem, następnie w Słupsku z Gryfem i na koniec u siebie z MUKS-Żaki Ustka. Jeśli wszystkie spotkania zakończy zwycięstwami, zdobędzie mistrzostwo Pomorza. Niepokój budzi już chyba tylko mecz z Gryfem, który może być dla Arki ostatnią deską ratunku. Słupszczanie nie prezentują ostatnio olśniewającej formy i wyników, ale spotkanie ma zostać rozegrane na kiepskim boisku bocznym. Dla dobrych technicznie gdańszczan może być to niemałe utrudnienie, zwłaszcza że w przeszłości gryfici już nie raz potrafili w tym miejscu pokonać Lechię. Tym razem wystarczy choćby remis, żeby w pełni zadowolić żółto-niebieskich.

Lepiej teraz, niż za rok

Osieroceni mają prawo czuć się ostatnio juniorzy młodsi, choć problem bardziej doskwiera jakby samemu trenerowi Borkowskiemu. Gdy jego młody zespół grał u siebie z Chojniczanką, on był akurat na meczu w Kościerzynie, a gdy w niedzielę podejmował Wierzycę Starogard, on musiał grać w drużynie rezerw. Jego podopieczni przegrali niestety oba spotkania, a tymczasem w środę sytuacja się powtórzy, bo juniorzy wyjeżdżają do Starogardu Gdańskiego, a seniorzy grają w tym czasie z Lechem II Poznań. I choć Borkowski na boisko nie wyjdzie, to na ławce posiedzi. Niedawnego kapitana Lechii czekają po sezonie poważne przemyślenia na temat swojej przyszłości piłkarskiej i trenerskiej, bo na dłuższą metę w taki sposób funkcjonować to nie może. W niedzielę na ławce zastąpił go Brede, ale w środę w Starogardzie oczywiście też nie będzie mógł się stawić.

- "Fajnie byłoby, jakby chłopaki wygrywali i byli na pierwszym miejscu, ale niech się przede wszystkim uczą. Lepiej, że teraz ponoszą porażki, niż za rok. Długo z nimi rozmawialiśmy po ostatnim meczu i myślę, że wyciągną z tego wnioski" - powiedział Brede, któremu trafił się wyjątkowo dramatyczny mecz. Od 67 minuty jego drużyna grała już w dziewiątkę po czerwonych kartkach dla Webera (faul w sytuacji bramkowej) i Ostępa (druga żółta za przepychanki w polu karnym). Lechiści zrozumieli, że aby tylko utrzymać remis będą musieli dać z siebie wszystko. Do tej pory to Wierzyca była drużyną lepszą, a gospodarze pierwszy celny strzał oddali dopiero w 56 minucie (od razu gol Felskiego). Minutę przed końcem Wilczyński ze Starogardu jakby pogrzebał starania Lechii, ale ta nie złożyła broni i dwie minuty później wiwatowała po wyrównaniu P. Sekuły. Niestety, po chwili Wierzyca strzeliła na 3:2 w sytuacji, w której ucierpiał rewelacyjnie broniący w całym spotkaniu Kubiński. Pomimo porażki - zasłużonej w przekroju całego meczu mimo pretensji do sędziego - tak pięknie zdeterminowaną Lechię jak w końcówce chciałoby się oglądać możliwie często.




Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
POWRÓT