Częściowe pokrycie się dwóch awansów przyniosło klubowi taką korzyść, że przynajmniej jeden komplet strojów został uratowany. Lechiści przypieczętowali wejście do klasy A zwyciężając 5:1 Torpedo Sopot na stadionie Gedanii. Był to jeden z tych meczów, w których byli zdani wyłącznie na młodą, nieznaną przeciętnemu kibicowi kadrę, chociaż wiosną bywały i takie spotkania, kiedy już sam wgląd w listę nazwisk wpisanych do protokołu meczowego mógł wywoływać u siódmoligowych rywali paraliż. Po osiedlowych boiskach, gdzie najczęściej grają B-klasowi przeciwnicy Lechii II, niejednokrotnie biegali już w tym sezonie tacy gracze, jak Jakub Bławat, Piotr Wiśniewski, Marek Wasicki, Kamil Biecke, Mateusz Bąk, Tomasz Borkowski, Marcin Gąsiorowski czy Przemysław Urbański.
Pomysł, by stworzyć bezpośrednie zaplecze pierwszego zespołu w postaci drużyny rezerw, tlił się już od dłuższego czasu, ale dopiero po awansie Lechii z czwartej ligi do trzeciej doczekał się realizacji. Opiekę nad drużyną przejął Biznes Partner Klub, a przypisana do drugiej grupy B-klasy Lechia II dała możliwość ogrywania się zawodnikom mającym problemy z przebiciem się do pierwszego składu seniorów czy też zespołów juniorskich. Mimo pewnych jesiennych trudności i nawet poniesienia jednej porażki, wiosną biało-zieloni pewnie kroczyli już w kierunku awansu, zdobywając w każdym meczu komplet punktów. Ciężko zresztą byłoby sobie wyobrazić niepowodzenie na najniższym szczeblu rozgrywek w przypadku zespołu, którego szeregi zaczęli od tej rundy zasilać piłkarze występujący w składzie lidera III ligi.
Trenerem B-klasowców w przerwie zimowej mianowany został Sebastian Czajka. Zastąpił on na tym stanowisku Adama Piaseckiego, który prowadził Lechię II od początku rozgrywek. Dzisiejszy szkoleniowiec rezerw ma 29 lat, jest absolwentem gdańskiej AWFiS i ma za sobą grę w kilku mniejszych klubach oraz dziesięć lat kariery trenerskiej, z tego ostatnie w KP Sopot. Oprócz prowadzenia Lechii II z ławki trenerskiej, Czajka często wybiega też na boisko, by już aktywnie, jako pomocnik lub napastnik, pomóc swoim podopiecznym w dążeniu do kolejnych zwycięstw. Nierzadko czyni tak z konieczności, bo gdy termin meczu rezerw koliduje z występem trzecioligowej Lechii, bywają większe lub mniejsze problemy ze skompletowaniem składu. W spotkaniu z gdańską Moreną, gdy pierwsi seniorzy wyjechali do Chojny, Lechia rozpoczynała w zaledwie 8-osobowym składzie, co mimo wszystko nie wystawiło jej najlepszego świadectwa pod względem organizacyjnym.
Celem postawionym przed drugim garniturem Lechii jest awans do możliwie najwyższej ligi, w zależności od tego, w której grać będzie pierwszy zespół. Ma za tym iść stworzenie zawodnikom rezerwowym możliwości rywalizacji z jak najbardziej wymagającymi przeciwnikami. Wszystko po to, by nie musieli martwić się o swoją formę nie będąc desygnowanymi do gry w pierwszym zespole. Podobnie jak trzecioligowcy i drużyny juniorskie, także rezerwy korzystają ze stosowanego w całym klubie ustawienia 4-4-2. Ma to na celu wypracowanie schematów w nawykach wszystkich piłkarzy trenujących w klubie, tak, by upłynnić ich przechodzenie do coraz starszych grup wiekowych, a docelowo do drużyny seniorów.
W barwach rezerw najbardziej wyróżniają się oczywiście "nominalni" trzecioligowcy. W nieoficjalnej liście snajperów, złożonej przez trenera Czajkę, zdecydowanie prowadzi z dziesięcioma trafieniami Wasicki, a za nim z dorobkiem pięciu bramek znajdują się Bławat i Wiśniewski. Zespół "rezerwistów" to jednak mieszanka rutyny z młodością. Obok doświadczonych piłkarzy walczących o przebicie się do pierwszego zespołu, występują nastolatkowie mający być zabezpieczeniem na przyszłość dla najważniejszej drużyny z Traugutta. Przykładowo Marek Dębski i Łukasz Pacocha to ubiegłoroczni mistrzowie Polski juniorów młodszych. Grono 19-latków reprezentują między innymi zakładający ostatnio opaskę kapitana Łukasz Szafrański, a także Karol Izmajłowicz oraz Marcin Łuczak. Regularne występy zalicza także rok starszy Łukasz Rosiak oraz pozyskany z KP Sopot Marcin Wolski.
Mimo mniejszych i większych niedociągnięć w całym przedsięwzięciu, drużyna rezerw jest Lechii niezbędna, podobnie jak jej gra na możliwie wysokim szczeblu. Pierwszy krok został wykonany i w kolejnym sezonie Lechia II będzie walczyć o awans do klasy okręgowej. Oby nic nie stanęło na przeszkodzie w realizacji tego planu i oby rezerwiści potrafili przeciskać się nawet do drugiej ligi. Przy dobrej, ambitnej postawie, na pewno będzie to zadanie wykonalne.
Sebastian Czajka, trener Lechii II Gdańsk:
- "Rundę oceniam bardzo udanie. Miło, że ten nasz skromny B-klasowy sukces zbiegł się w czasie z tym prawdziwym sukcesem, gdyż można było radować się podwójnie, fetując ze wszystkimi na stadionie. Podejmując się pracy z rezerwami w połowie sezonu, kiedy nasz zespół zajmował w tabeli 3. miejsce, pojawiły się na krótko niewielkie wątpliwości, czy uda się awansować, mając do dyspozycji tak małą grupę trenujących zawodników oraz niewiele czasu. Szybko jednak okazało się, że znakomita organizacja pracy w Lechii i bliska współpraca z trenerem Kaczmarkiem zaowocowały wynikami. Samo podjęcie pracy w tak utytułowanym klubie i możliwości rozwoju, jakie tutaj otrzymałem, dają mi powody do satysfakcji. Poza tym należę do ludzi optymistycznie nastawiających się do życia. Jeżeli się naprawdę kocha futbol, to gra nawet na zwykłym podwórku czy w niższej klasie powinna sprawiać ogromną radość. Ci, którzy myślą o występach w tego typu ligach jak o tzw. zesłaniu, w rzeczywistości nie są profesjonalistami, gdyż zatracają gdzieś tę ogromną frajdę z uprawiania naszego kochanego przecież sportu, jakim jest pika nożna".
Łukasz Szafrański, kapitan Lechii II Gdańsk:
- "Był to mój debiut w seniorskiej piłce, więc bedę go wspominał bardzo dobrze. Przez ten rok najważniejsze było dla mnie to, że mogłem ogrywać się w towarzystwie doświadczonych zawodników pierwszej drużyny, dzięki czemu na pewno zyskałem. Jesienią spisywaliśmy się nieźle, chociaż zdarzały się wpadki spowodane stanem niektórych boisk oraz brakiem zgrania. Teraz kadra się ustabilizowała, przyszedł też nowy trener z Sopotu oraz kilku nowych zawodników, przez co mogliśmy zacząć trenować jako drużyna. Klub stworzył nam przyzwoite warunki, mogliśmy grać na dobrym boisku MRKS, więc wszyscy w drużynie są zadowoleni. A ponieważ w przyszłym sezonie najprawdopodobniej dołączy do nas jeszcze kilku zawodników, więc myślę, że spokojnie powalczymy o awans. Mamy ambicje gry na wyższym poziomie i postaramy się to udowodnić".