lechia.gda.pl

Tygodnik lechia.gda.pl nr 18 (18/2005)
2 sierpnia 2005


PO DRUGOLIGOWEJ INAUGURACJI

Znaczenie beniaminków

Pierwsza kolejka zaplecza polskiej ekstraklasy sezonu 2005/2006 za nami. Jest zdecydowanie zbyt wcześnie, by prognozować, kto rzeczywiście będzie walczył o awans do elity, a kto będzie bronił się przed degradacją. Pewne jest jedno - emocji nie zabraknie.

MICHAŁ KORNIAHO
adres: http://lechia.gda.pl/artykul/11193/
kontakt: lechia@lechia.gda.pl

Niegościnni

Pierwsze spotkania drugoligowców po letniej przerwie nie przyniosły gradu goli. Wpatrując się w towarzyszące większości meczom liczby, rzec można: szara, polska, drugoligowa rzeczywistość. W zaledwie dwóch z ośmiu stoczonych pojedynków (pauzował Piast, który miał grać z Katowicami, w ostatniej chwili wyrzuconymi z ligi) padły więcej niż dwa gole. Średnia zaledwie 1,75 bramki na mecz, to z pewnością ciemniejsza strona pierwszej kolejki. Najbardziej ciekawie było w Nowym Mieście Lubawskim, gdzie piłka znalazła się w siatce czterokrotnie, z czego trzy razy do bramki rywali trafiali zawodnicy miejscowej Drwęcy. Dzięki temu, to właśnie mazurski beniaminek dość niespodziewanie został pierwszym liderem drugiej ligi. Zresztą na inaugurację sezonu gospodarze w ogóle byli mało gościnni. Dość powiedzieć, że we wszystkich meczach przyjezdni uciułali w sumie trzy punkciki. To efekt remisów, jakie padły w Ostrowcu Świętokrzyskim, Bytomiu oraz Gdańsku. Po wszystkich pozostałych spotkaniach miejscowi kibice opuszczali stadiony w pełni usatysfakcjonowani zwycięstwami swoich pupili.

Najliczniej przy Traugutta

Pierwszym spotkaniom drugoligowej rundy jesiennej nie towarzyszyły na trybunach tłumy sympatyków. Wyjątkiem Gdańsk i Wrocław, gdzie gospodarze rozgrywali swoje pierwsze spotkania na zapleczu ekstraklasy po kilku latach banicji. Gdyby prowadzić klasyfikację frekwencji widowni, to na dzień dzisiejszy zaszczytne, pierwsze miejsce przypadałoby Lechii, której rywalizację z Jagiellonią oglądała na żywo około dziewięciotysięczna publiczność. Mimo okoliczności, jakie były związane z tym meczem, może to być jednak z pewnością dla gdańszczan powód do dumy. Mniejsza widownia zasiadła bowiem nawet na znanych stadionach Widzewa Łódź, Zagłębia Sosnowiec czy też wspomnianego Śląska. Najmniej, bo zaledwie 2,5 tysiąca ludzi znalazło się na trybunach obecnego lidera tabeli, co jednak nie dziwi zważywszy na wielkość miejscowości, jaką jest Nowe Miasto Lubawskie, oraz kaliber samego klubu. W sumie na ośmiu obiektach goszczących w pierwszej kolejce drugoligowców zasiadło ok. 37 tysięcy kibiców, średnio niewiele ponad 4,5 tysiąca, co też nie jest oszałamiającym wynikiem.

Lechiści nie tylko w Gdańsku

W pierwszej kolejce nowego sezonu na drugoligowe boiska wybiegło kilku byłych lechistów, reprezentujących dziś barwy drużyn, z którymi zespół biało-zielonych będzie teraz rywalizował. Dwóch byłych zawodników Lechii-Polonii Gdańsk zagrało w spotkaniu Widzewa z chorzowskim Ruchem. Barwy gospodarzy reprezentował Tomasz Michalski, zaś w zespole "Niebieskich" zagrał Marcin Klaczka. W składzie Radomiaka Radom na mecz ze Świtem pojawił się Krzysztof Sadzawicki, którego w Gdańsku pamięta się jeszcze z czasów pierwszoligowej Lechii/Olimpii. Kolejny ekslechista, Tomasz Moskal, jeden z pamiętnego zaciągu Romualda Szukiełowicza, wystąpił w ataku Górnika Polkowice w przegranym meczu z Drwęcą. W bloku defensywnym drużyny sobotniego rywala Lechii, Jagiellonii Białystok, całe spotkanie rozegrał zaś były junior biało-zielonych, Łukasz Nawotczyński. Małą ciekawostką może być też gra w drużynie najbliższego przeciwnika gdańszczan, Podbeskidziu Bielsko-Biała dwóch zawodników, przymierzanych przed sezonem do klubu z Traugutta. Mowa tu o Łukaszu Gorszkowie i Piotrze Gierczaku. Ten ostatni strzelił nawet piękną bramkę. Nie uchroniła ona jednak bielszczan przed porażką.

Co nas czeka?

Najbliższa kolejka powinna dostarczyć kibicom sporo emocji. Zwłaszcza ze względu na trzy szlagiery, jakich czasem ciężko doszukać się w naszej ekstraklasie. I chodzi tu zdecydowanie bardziej o wielkość i tradycję klubów, które stoczą ze sobą boje, aniżeli o ich aktualny poziom sportowy. Bardzo ciekawie zapowiada się konfrontacja chorzowskiego Ruchu z ŁKS-em. Gospodarze po porażce w pierwszym spotkaniu będą chcieli z pewnością wygrać z teoretycznie silniejszym rywalem. Inna łódzka drużyna, Widzew, podejmować będzie z kolei u siebie sosnowieckie Zagłębie. W mieście włókniarzy również nie powinno zabraknąć emocji. Oczy kibiców z Gdańska zwrócone będą - poza Bielsko-Białą oczywiście - na Białystok. Tam bowiem zeszłotygodniowy rywal biało-zielonych, miejscowa Jagiellonia, podejmować będzie zaprzyjaźniony z Lechią wrocławski Śląsk. Aż żal, że takie hity odbywają się w ramach tylko drugiej ligi.




Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
POWRÓT