Gdańsk: sobota, 20 kwietnia 2024

Tygodnik lechia.gda.pl nr 20 (20/2005)

16 sierpnia 2005

Treść artykułu
 |   |   |   |   | 

ZAKAZY - MECZE BEZ KIBICÓW GOŚCI

Gość w dom, Bóg w dom

Mimo, iż powszechnie w zbiorowej świadomości funkcjonuje stereotyp Polaka jako osoby bardzo gościnnej, żaden z organizatorów meczów piłkarskich poważnie tytułowego przysłowia nie traktuje. Kibice problemy z udziałem w wyjazdowych meczach Lechii pamiętają z poprzednich lat, a kwestia ta wypływa dziś ponownie w związku z wyjazdem biało-zielonych do Sosnowca.

STANISŁAW ŻEMOJTEL

W większości klubów kibiców przyjezdnych traktuje się jako zło konieczne, starając się wszelkimi możliwymi sposobami zniechęcić ich do wyjazdu, pozbywając się w ten sposób uciążliwego problemu. Sposobów na zatrzymanie kibiców w domach jest kilka. Najskuteczniejszym jest uzyskanie w tym względzie błogosławieństwa PZPN-u. Sprawa jest najprostsza w sytuacji, gdy fani sami swym wcześniejszym zachowaniem dali pretekst do wydania przez piłkarską centralę odpowiedniego zakazu. Kwestię tę reguluje Regulamin Dyscyplinarny PZPN. Paragraf 1. pkt 4 tego dokumentu "odpowiedzialnością za zachowanie swoich zawodników, działaczy, kibiców oraz innych osób pełniących funkcje podczas meczu na zlecenie klubu lub PZPN" obciąża klub.

Wysokie kary

W sytuacji gdy na stadionie dojdzie do ekscesów przed, w czasie lub po zawodach, przez które regulamin rozumie "bójki, wtargnięcie kibiców na pole gry, chuligańskie wybryki, czynne znieważenie lub naruszenie nietykalności osobistej zawodników drużyny przeciwnej lub innych osób", związek nakłada na klub odpowiednią karę. Katalog możliwych sankcji jest szeroki, a są nimi: kara pieniężna w wysokości do 100.000 zł, zakaz rozgrywania zawodów na części lub całym obiekcie sportowym z udziałem publiczności, zakaz rozgrywania zawodów na własnym obiekcie sportowym w wymiarze do 1 roku, walkower (3:0), zawieszenie lub pozbawienie licencji.

W myśl pkt 6 karom tym podlega również klub przyjezdny "w przypadku niewłaściwego zachowania się kibiców klubu przyjezdnego w związku z zawodami, w wyniku czego doszło do naruszenia porządku". Dodatkowo w takich sytuacjach "może być wymierzona kara zakazu udziału dla zorganizowanych grup kibiców w meczach wyjazdowych". Regulamin nie precyzuje na ile spotkań wyjazdowych może być nałożona taka kara, stąd decyzja PZPNu może być w tym względzie praktycznie dowolna. W tym sezonie na podstawie wskazanego przepisu zakazy przyjazdu do Gdyni i Czermna otrzymały już odpowiednio: Legia oraz Jagiellonia.

Otwieramy po remoncie

Kolejnym sprawdzonym sposobem jest trwający remont stadionu, ze szczególnym uwzględnieniem prac prowadzonych na sektorze gości. Są one najczęściej podejmowane w trakcie rozgrywek oraz przeciągają się przypadając na termin przyjazdu rywala posiadającego krewkich i licznych kibiców. Przykładami tego typu pociągnięć z ostatnich dni są ogłoszenie przez zarząd Wisły rozegrania derbów Krakowa bez kibiców "pasów", czy dotykający bezpośrednio kibiców Lechii remont stadionu sosnowieckiego Zagłębia. Co ciekawe, reakcje PZPN na tego typu problemu zgłaszane przez organizatorów wykazują głębokie rozchwianie. Raz bowiem centrala okazuje pełne zrozumienie, jak w wypadku Zagłębia oraz Wisły, by w sytuacji analogicznej, grożąc palcem, napominając przy tym o grożącym walkowerze, nakazuje bezwzględnie grać gdańszczanom z udziałem kibiców z Białegostoku.

Od czasu, do czasu, zwłaszcza w niższych ligach, działacze autorytarnie stwierdzają, że kibiców gości nie wpuszczą i już, nie siląc się przy tym nawet na szukanie naciąganych wymówek. Jest to o tyle ryzykowne, że od kilku lat obowiązują przepisy nakazujące gospodarzom udostępnienie 5% pojemności stadionu na potrzeby przyjezdnych. Jest to jednak patent wciąż funkcjonujący. Z jednej bowiem strony brak zapisu wprost pozwalającego w takiej sytuacji ukarać klub walkowerem, stąd potrzeba w tym wypadku precedensu, kiedy to związek dokonując kolejnej "twórczej" interpretacji przepisów karę taką po raz pierwszy nałoży. Z drugiej zaś strony przy okazji nie wpuszczenia kibiców Wisły przez Arkę PZPN w ogóle nie zajął się sprawą, nie nakładając na gdynian nawet symbolicznej kary finansowej i uznając, iż przy braku protestów ze strony krakowskich działaczy sprawę należy uznać za niebyłą.

Teoria a praktyka

Kolejną sprawą jest skuteczność tego typu sposobów wobec determinacji kibiców, pragnących za wszelką cenę pojechać do innego miasta za swoją jedenastką. W ogóle kwestią dyskusyjną jest możliwość zakazywania przez centralę kibicom jednej z drużyn udziału w sportowym widowisku. O ile bowiem karanie klubów za zachowania fanów jest dopuszczalne, bo wstępując w struktury związku podporządkowują się one obowiązującym wewnętrznym statutom, to nad zwykłymi obywatelami PZPN takiej władzy już nie posiada. Kibice bowiem członkami związku nie są i nie są tym samym zobowiązani podporządkowywać się jego decyzjom. Dlatego zgodnie z prawem policja nie ma możliwości zabronić wyjazdu do miasta X nawet zorganizowanej grupie kibiców tylko na tej podstawie, iż zakaz taki wydał PZPN, co jednak w przeszłości incydentalnie zdarzało się.

Stąd często mimo zakazów kibice gości na trybunach jednak zasiadają. Same już bowiem zakazy mówią o "grupach zorganizowanych", stąd zapewne, gdyby sprawdzić dowody kibiców oglądających inaugurację ekstraklasy w Gdyni, okazałoby się, że nie jeden w meldunku miał wpisane "Warszawa". Zdarzają się również sytuacje, w których mimo nieskrywanych animozji kibice miejscowi potrafią wygospodarować na własnych sektorach miejsce dla przyjezdnych, dzięki czemu ci ostatni nie muszą skrywać swej radości przy strzeleniu bramki przez swoich. Można też działać na zasadzie taktyki faktów dokonanych, tak jak zrobili to w ostatni weekend kibice Jagiellonii, stawiając się mimo zakazu w liczbie 160 osób przed bramą stadionu w Czermnie. Gospodarzom nie pozostało nic innego, jak wpuścić ich do klatki.

Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
kontakt | 0.040