Gdańsk: piątek, 13 czerwca 2025

Tygodnik lechia.gda.pl nr 24 (24/2005)

13 września 2005

Treść artykułu
 |   |   |   |   | 

STATYSTYKA MECZU ZE ŚLĄSKIEM

W drugiej lepiej

W ferworze stadionowych emocji umyka wiele boiskowych szczegółów, ale transmitowanie meczów Lechii przez telewizję daje możliwość spokojnego przeanalizowania gry zespołu i poszczególnych zawodników. Przygotowaliśmy statystykę lechistów w rozgrywanym tydzień temu spotkaniu ze Śląskiem Wrocław.

KAROL SZELOŻYŃSKI, MICHAŁ JERZYK

Transmisja meczu w Polsat Sport była prawdopodobnie najlepszą i najbardziej profesjonalną, jaką kiedykolwiek przeprowadzono ze spotkania Lechii. Znakomite przygotowanie komentującego Mateusza Borka i świetna realizacja powinny dać do myślenia tkwiącej daleko w tyle TVP3. Postanowiliśmy wykorzystac polsatowski materiał do sporządzenia statystyk piłkarzy Lechii. Wyciągamy też kilka wniosków, a resztę pozostawiamy już naszym czytelnikom.

1. Lepiej po przerwie
Jest już standardem w postawie Lechii w aktualnym sezonie, że po przerwie można oczekiwać lepszej gry. Tak było w Czermnie czy pozostałych meczach, tak było również ze Śląskiem, co wyraźnie potwierdzają liczby. W drugiej połowie lechiści wymienili zdecydowanie więcej celnych podań i notowali znacznie mniej strat. Tę lepszą postawę dobrze dokumentuje też strzelenie jedynej bramki przez Rolanda Kazubowskiego. Tylko czy nie można tak grać już od pierwszej minuty, zamiast czterdziestej piątej?

2. Błysk Brede
Postawa trochę nietypowo ustawionego na prawej stronie obrony Krzysztofa Brede umknęła obserwatorom meczu z wrocławianami, a tymczasem jego gra w drugiej połowie bliska była statystycznego ideału. Na kilkanaście zagrań prawie każde dotarło do adresata. Poza tym świetnie spisywał się w pojedynkach powietrznych, a w końcówce mógł nawet zostać bohaterem, gdyby na drodze dwóch jego strzałów ofiarnie nie stanęli obrońcy Śląska. O dziwo Brede był również zawodnikiem, który miał najczęstszy ze wszystkich lechistów kontakt z futbolówką. Niestety z Heko zagrał już gorzej.

3. Biskupa tylko faulem
Chyba nikt nie ma wątpliwości, że najtrudniejszym do zatrzymania zawodnikiem Lechii jest Jakub Biskup. W meczu ze Śląskiem często decydował się na rajdy pod pole karne rywali i to mogło przesądzić o decyzji tygodnika "Piłka Nożna", który wybrał go odkryciem sierpnia w drugiej lidze. Aby zatrzymać bocznego pomocnika Lechii, przeciwnik musiał aż ośmiokrotnie łamać przepisy. Szkoda tylko, że dobrej dyspozycji nie udokumentował strzeleniem bramki. W korzystnych sytuacjach dwukrotnie strzelił prosto w Radosława Janukiewicza.

4. Pomóżcie Rusinkowi
Gołym okiem widać, że pozostawiony sam sobie napastnik Lechii nie radzi sobie, a jego przydatność dla zespołu coraz bardziej spada. Rusinek przy piłce prawie nie bywa, a jak już bywa, to zaraz ją traci. Z obrońcami Śląska nagminnie przegrywał pojedynki główkowe, a ilość oddanych strzałów też nie wystawia dobrej opinii ani jemu, ani systemowi, w jaki został upchnięty. Znacznie większym zagrożeniem dla Śląska był debiutant Kazubowski, tyle że on z kolei niemiłosiernie pudłował nawet w najlepszych sytuacjach.

5. Kadrowicz Wojciechowski
Po rewelacyjnych występach w Sosnowcu czy z Ruchem Chorzów, gwiazda Sławka Wojciechowskiego odrobinę przygasła. Jak na głównego rozgrywającego Lechii notuje bardzo dużo strat. W pierwszej połowie aż dwa na trzy zagrania "Wojciecha" padały łupem Śląska. Inna sprawa, że nie popełnia błędów ten, który nic nie robi. A statystyki Wojciechowskiego, jako wykonawcy większości stałych fragmentów gry, w dużej mierze zależne są od partnerów, którym zagrywa piłki. Druga połowa już na wysokim poziomie i nawet uwieńczona asystą. Oby tak zawsze.

Statystyka Lechii z meczu Lechia-Śląsk 1:2

Copyrights lechia.gda.pl 2001-2025. Wszystkie prawa zastrzeżone.
kontakt | 0.028