W juniorach starszych funkcję kapitana piastuje Łukasz Pietroń, trzy i pół roku młodszy brat Michała, znajdującego się ostatnio w seniorskiej niełasce. Ale i dla Łukasza kończąca się runda nie będzie warta rozpamiętywania - zbyt dużo było w niej występów poniżej możliwości i oczekiwań. 16-letni jeszcze przez dwa tygodnie nowodworzanin na szczęście nie załamuje rąk, cieszy się z pozytywnej ostatnio passy i zapowiada, że wiosna będzie jeszcze lepsza.
- Widać, że wraca nam forma. Z Wierzycą zawsze grało nam się ciężko, jednak tym razem rozegraliśmy bardzo dobry mecz. Warunki były trudne, boisko grząskie, ale wszyscy spisali się udanie. O to mi właśnie chodziło, z tego się cieszę - gramy dobrze takim składem, jaki mamy, bez oglądania się na osłabienia - uważa Łukasz.
Osłabienia nieco zmalały, bo wprawdzie za kartki wypadł Mateusz Osewski, ale za to kontuzje wyleczyli Krzysztof Leszek i Robert Hirsz. Obaj zanotowali udane powroty - pierwszy nie musiał wyciągać piłki z bramki, drugi dwukrotnie wpisał się na listę strzelców. Prawdziwą rewelacją był jednak występ Roberta Bladowskiego, który wszedł na murawę w drugiej połowie i zdobył trzy gole, mimo że dotychczas miał w dorobku... jedno trafienie. Z kolei Rafał Loda pokonał bramkarza rywali w już trzecim kolejnym występie.
Wierzyca zadziwiła, bo nie jest pierwszym lepszym outsiderem, ale zespołem, który już niemal zapewnił sobie udział w grupie mistrzowskiej i wiosną jeszcze dwa razy zmierzy się z lechistami. A tu taka kompromitacja. Mimo wszystko podopieczni Romana Kaczorka najprawdopodobniej nie zdobędą - tylko prestiżowego na skutek zerowania punktów - mistrzostwa półmetka, bo prowadzący Gryf Słupsk ani myśli się potknąć.
- Trudno, możemy zająć nawet drugie miejsce, grunt żeby wiosną zapewnić sobie mistrzostwo. Ważne, że w naszej grze jest poprawa, że gramy lepiej niż w poprzednich spotkaniach, że w drużynie panuje bardzo dobra atmosfera - z optymizmem patrzy w przyszłość Łukasz, który w Starogardzie strzelił swoją ósmą bramkę w sezonie.
Mimo dużych zmian i konkurencji w ekipie juniorów młodszych, Marcin Wojtkiewicz obronił zarówno swoją silną pozycję w zespole, jak i opaskę kapitana. Większość spotkań rozgrywa jako środkowy obrońca, ale czasem wraca do roli, którą standardowo pełnił w poprzednim sezonie - defensywnego pomocnika. Tak było w meczu z Wierzycą, z którą lechiści zagrali ustawieniem 3-5-2.
- Dopóki nie strzeliliśmy pierwszej bramki, przeciwnicy starali się nawiązać walkę. Później grali już na czas, żeby tylko jak najmniej stracić. Wszyscy graliśmy na mniej więcej równym poziomie, nie było kogoś, kto by się mocniej wyróżniał - podsumował Marcin.
Statystyka wydaje się to potwierdzać - siedem goli strzeliło aż sześciu zawodników. Dwa uzyskał tylko Adam Ostęp, który z ośmioma trafieniami wysunął się na prowadzenie w klasyfikacji snajperów drużyny. Strzelcom goli dogrywali najczęściej - po dwa razy - Michał Kowalkowski i Janusz Weber. W składzie było parę zapowiadanych zmian, ale obeszło się bez rewolucji. Na przeszkodzie stanął ponoć długi weekend - zawodnicy spoza Gdańska porozjeżdżali się do domów, co ograniczyło pole manewru.
Czy lechiści zdążyli już zapomnieć o stracie punktów z Arką? - To był wypadek przy pracy. Nie powinniśmy tego meczu zremisować, powinniśmy go wygrać. Ale tak naprawdę ta runda jest tylko przetarciem przed rewanżową. Osiągamy dobre wyniki, jednak wiosna na pewno będzie ciężka, zapowiada się jeszcze większa rywalizacja - twierdzi kapitan w drużynie Tomasza Borkowskiego.
Jako chyba jedyni wśród młodzieżowych drużyn Lechii, juniorzy młodsi mieli swoją oficjalną reprezentację podczas niedzielnego pogrzebu Tadeusza Duffeka. Piotr Sekuła, Marcin Wojtkiewicz i Grzegorz Kuczyński złożyli na grobie zmarłego wieniec od całego rocznika 1989.
- To była piękna uroczystość - ocenił Marcin.
JS: Wierzyca Starogard Gd. - Lechia Gdańsk 0:7 (0:2)
Bladowski 3, Hirsz 2, Ł. Pietroń, Loda
LECHIA: Leszek - Ł.Kobylarz, Barski, Osłowski, R.Kobylarz - Ł.Pietroń, Jarosz, Boszke, Gacek - Loda, Hirsz ORAZ Bladowski, Karbowski, Mielewczyk.
JM: Wierzyca Starogard Gd. - Lechia Gdańsk 0:7 (0:4)
Ostęp 2, Leier, Knotowski, Felski, Sekuła, Górecki
LECHIA: Kubiński (Kuczyński) - Sekuła, Gładczuk, Mazur (Michnownicz) - Kowalkowski (Weber), Wojtkiewicz, Kurowski (Knotowski), Leier, Górecki - Ostęp (Uciniak), Felski (Szuprytowski).