Gdańsk: piątek, 19 kwietnia 2024

Tygodnik lechia.gda.pl nr 34 (34/2005)

22 listopada 2005

Treść artykułu
 |   |   |   |   | 

REZERWY MISTRZEM JESIENI W KLASIE A

Długa lista wzmocnień

Cztery lata temu w klasie A grała pierwsza drużyna seniorów Lechii i do maja nie straciła nawet punktu. Kroczące teraz podobną drogą rezerwy już przed zimą zgubiły pięć oczek, ale prowadzą w lidze i są na dobrej drodze do wywalczenia awansu. Tym bardziej, że rozpisano długą listę kadrowych wzmocnień. Znajduje się na niej między innymi czarnoskóry Izuagbe Ugonoh oraz syn Józefa Gładysza - Piotr.

MICHAŁ JERZYK

Mija trochę czasu nim trener Sebastian Czajka pierwszy raz otwiera trzymany dotąd pod ręką tajemniczy zeszyt z zieloną okładką. W środku, na stronach w kratkę, znajdują się niezwykle starannie rozpisane zestawienia. Skupiamy się na tabelce obrazującej frekwencję na treningach drużyny rezerw. W pionie nazwiska zawodników, w poziomie daty zajęć. Kropka oznacza obecność, kreska - nieobecność. Z grubsza zdaje się, że w skali wszystkich zawodników dominują kreski. Ale w środku widać jeden nieprzerwany rząd kropek. Przesuwamy palec poziomo w kierunku lewego brzegu strony, chcąc poznać, kto jest sprawcą tego zadziwiającego wyczynu.

Przydatny prysznic

Początek sezonu nie był optymistyczny. Ba, początek to była katastrofa, bo gdy przegrywa się w drugiej kolejce 0:4 w Steblewie, to nawet inauguracyjny pogrom Królewskiego Gdańsk przestaje cokolwiek znaczyć. Później dwie wygrane i remis na własnym terenie - a było nim boisko MRKS przy ul. Załogowej - z broniącym się przed spadkiem Handy Gdańsk. Po tym spotkaniu trener niemal się na nas obraził, bo napisaliśmy, że było to rozstrzygnięcie dla Lechii dość szczęśliwe. Sebastian Czajka, któremu udało się doprowadzić do nagrania większości spotkań własną kamerą video, stwierdził w domu po odtworzeniu zapisu, że to opinia nieuprawniona. Koniec końców, od tego momentu forma jego podopiecznych nabrała przyspieszenia. W sześciu pozostałych do końca rundy spotkaniach nie stracono już ani punktu.

W nagrodę rezerwiści spędzą zimę w fotelu lidera. O tyle jest on wygodny, że konkurencja została trzy punkty w tyle. Zarazem o tyle jest to stan zasłużony, że rywali zajmujących drugie i trzecie miejsce lechiści pokonali zdecydowanie. Z Królewskim wygrali aż 7:1, natomiast z GTS Rusocin 3:1. W pierwszym przypadku mieli wsparcie kilku rezerwowych piłkarzy z kadry Marcina Kaczmarka, w drugim musieli już sobie radzić we własnym gronie, na dodatek na wyjeździe. Dali radę. - Rusocin jest naszym głównym konkurentem do uzyskania awansu, więc były to bardzo ważne trzy punkty. Cieszę się, że porażka w Steblewie, choć można jej było uniknąć, zdarzyła się na początku. Zimny prysznic się przydał, pozwolił chłopcom nabrać pokory - ocenia sytuację z dzisiejszej perspektywy Czajka.

Obozu nie będzie

Rezerwy zmierzają szlakiem wydeptanym już parę lat temu przez pierwszą drużynę seniorów. Chociaż nie do końca, bo grają z całkowicie innym zestawem rywali. Sebastian Czajka nie widział przed laty żadnego ze spotkań szóstoligowej Lechii, ale ma wrażenie, że przypadła mu realizacja trudniejszego zadania. - Ciężko to porównywać, ale myślę, że nasza grupa A-klasy jest mocniejsza. Mierzymy się z drużynami z Trójmiasta i okolic, które są zwykle lepsze od zespołów z prowincji - uważa szkoleniowiec, dodając jednocześnie, że nie odczuwa w klubie presji na wywalczenie awansu. Co więcej, nie spodziewałby się również utraty posady w przypadku pozostania na kolejny sezon w klasie A. Nie wydaje się mimo wszystko dopuszczać innej możliwości niż awans.

Dlatego też, mimo że runda skończyła się kilkanaście dni temu, a wznowienia rozgrywek należy spodziewać się dopiero w kwietniu, jesień stanowi już jakby rozdział zamknięty, natomiast wiosna przeanalizowana została pod każdym możliwym kątem. Plan jest następujący - wygrać trzy pierwsze mecze, a wtedy peleton zmuszony będzie skupić się już na walce o drugą pozycję, uprawniającą jedynie do gry w barażach o piątą ligę. Obóz przygotowawczy nie jest jednak planowany. I to wcale nie z powodów finansowych, ale dlatego, że wielu zawodników, z powodu szkoły lub pracy, nie mogłoby w nim uczestniczyć. Będą więc treningi w siłowni, sali gimnastycznej, a także kondycyjne - w terenie.

Zyski i straty

Prawdziwym hitem mają być jednak wzmocnienia, a szczególnie ich ilość i zestaw. Pytanie tylko, czy ilość przejdzie w jakość. Wyliczmy alfabetycznie: Piotr Gładysz, Filip Heining, Radosław Janicki, Adrian Jasiński, Mariusz Lulewicz, Grzegorz Masa, Bartosz Olszewski, Izuagbe Ugonoh oraz Aras Yahyai. W większości są to młodzi zawodnicy z trójmiejskich klubów - Przylesia Sopot czy Championa Gdańsk. Wyrośnięty "Izu" Ugonoh jest 19-latkiem z KP Sopot, czarnoskórym, ale urodzonym w Polsce. W juniorach bywał kapitanem sopocian. Z kolei Yahyai to 20-letni student, Szwed pochodzenia tureckiego, którego - ciekawostka - przygoda z Lechią zaczęła się od maila do lechia.gda.pl. Na treningach panuje ponoć momentami iście międzynarodowa atmosfera.

Są jednak i straty. Z gry w piłkę zrezygnował na przykład Marek Dębski, półtora roku temu autor gola na wagę mistrzostwa Polski juniorów młodszych. Odszedł też Jarosław Kościuczuk. - Chłopcy nie zdają sobie sprawy, że są o tak blisko od dobrej piłki. Idzie pokolenie nie wierzących w siebie i swoją szansę. Dla nich przebicie się, to bardziej kwestia pokonania barier psychicznych niż dużo większych umiejętności. Praca, przede wszystkim ciężka praca przynosi efekty - uważa szkoleniowiec.

Trening o północy

Wracając do frekwencji. Najbardziej sumienni i solidni pod tym względem byli według statystyki trzej piłkarze z rocznika 1986: Jakub Wielgosz, Przemek Gradowski i Marcin Łuczak. Dwaj pierwsi - wychowankowie Michała Stachowiaka - w pewnym momencie zrezygnowali z piłki i wrócili do gry przed bieżącym sezonem. Sebastian Czajka mówi, że gdyby wstał o północy i wymyślił sobie, żeby za godzinę przeprowadzić trening, na nich z pewnością mógłby liczyć.

A kto w końcu zanotował stuprocentową obecność? Oczywiście, można się było domyślić, że chodzi o autora czterech goli w tej rundzie i właściciela zeszytu. Grający trener rezerw, 9 grudnia kończący 30 lat, szczerze się śmieje: - Kto wie, może trener Kaczmarek wreszcie mnie zauważy?

Ludzie Lechii
Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
kontakt | 0.032