lechia.gda.pl

Tygodnik lechia.gda.pl nr 37 (37/2005)
20 grudnia 2005


PIOTR CETNAROWICZ LECHISTĄ?

Chłopak z Prabut

Jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia powinno wyjaśnić się, czy doświadczony napastnik, Piotr Cetnarowicz, trafi do gdańskiej Lechii. - Tu jest jego dom. Czas wracać w rodzinne strony, ustabilizować życie. Lechia może mu pomóc - twierdzi trener Jerzy Jastrzębowski.

CEZARY ZDANOWSKI
adres: http://lechia.gda.pl/artykul/11308/
kontakt: lechia@lechia.gda.pl

Zdobywca 11 bramek w rundzie jesiennej trzeciej ligi chciałby grać przy Traugutta, ale nie chcą się na to zgodzić działacze Tura Turek, którym marzy się awans na zaplecze ekstraklasy. Sprawa rozbija się jak zawsze o pieniądze. Tur oddałby gracza bez ociągania, gdyby Lechia za niego zapłaciła. Gdańscy działacze chcą gracza za darmo. Sprawa utknęła, ale... wszystko będzie jasne jeszcze przed świętami.

Cetnarowicz: Byłem do wzięcia za darmo

Panie Piotrze, gdzie pan spędzi święta?

Piotr Cetnarowicz: W domu, w rodzinnych Prabutach. Z rodzicami moimi i mojej żony, Katarzyny.

Czy do tego czasu wszystkie wątpliwości transferowe zostaną rozwiane? Będzie pan miał już wiedzę, gdzie spędzi rundę wiosenną - w Turze czy Lechii?

- Mam nadzieję. Dzisiaj (w środę - dop. red.) umówiłem się na telefoniczną rozmowę z prezesem Tura, panem Andrzejem Opłatkiem. Powie mi dokładnie, na jakich warunkach będę mógł znaleźć się w Lechii. Z tą wiedzą w czwartek spotkam się z działaczami Lechii na Traugutta. Wtedy wszystko powinno się wyjaśnić.

Tur nie chce pana puścić...

- Drużyna walczy o drugą ligę, a ja jestem jej najlepszym strzelcem. Miałem jednak dżentelmeńską umowę z działaczami, że jeśli dostanę dobrą propozycję - odejdę. Nie dopuszczam myśli, że teraz będą mnie trzymać na siłę.

Lechia wydaje się wymarzonym klubem dla pana. Blisko domu, tradycje, fanatyczni kibice i... brak konkurencji jeśli chodzi o strzelanie bramek.

- Faktycznie po rozmowach z trenerem Marcinem Kaczmarkiem wiem, że w Lechii są zawodnicy, którzy świetnie dogrywają - choćby Sławek Wojciechowski, ale nie tylko. Taka grę lubię. Na jeden, dwa kontakty.

Podobno polecano pana do Lechii jeszcze przed rozpoczęciem sezonu, kiedy odchodził pan z Kozienic?

- Coś słyszałem na ten temat, ale nie były to jakieś oficjalne propozycje. Ktoś mnie polecał klubowi, ale wówczas żadnej propozycji nie dostałem. Byłem do wzięcia za darmo. Dlatego zdecydowałem się na przejście do Tura.

Jakie są pana piłkarskie atuty?

- Na pewno siła. Także doświadczenie - grałem przecież w wielu klubach, takich jak Łęczna, KSZO, Podbeskidzie, Dyskobolia, Ceramika, a także zagranicą w Krywbasie Krzywy Róg. Mam 192 centymetry wzrostu i dobrze gram głową. Strzelam z obu nóg.

W Turku w rundzie jesiennej strzelił pan 11 bramek. Do tego doszły gole w Pucharze Polski. M.in. dwa pana strzały wyeliminowały z tych rozgrywek gdyńską Arkę. Miał pan wcześniej tak udane sezony?

- Tak. Najmilej wspominam pobyt w Górniku Łęczna. Tam strzeliłem 17 bramek w drugiej lidze. Byliśmy wtedy snajperskim duetem ze Sławkiem Nazarukiem. On strzelił 20 bramek. Graliśmy ofensywnie, dużo skrzydłami. Aż chciało się strzelać. I nazbierało się tych goli przez cały sezon troszkę... Oby w Lechii było podobnie.

Jastrzębowski: Namawiałem Cetnarowicza

Jerzy Jastrzebowski, były trener gdańskiej Lechii, współtwórca wielu sukcesów tego klubu, mówi o kandydacie do gry w ataku gdańskiej Lechii, Piotrze Cetnarowiczu. I nie tylko.

Panie trenerze, zna pan dobrze Piotra Cetnarowicza, bo m.in. grał w pana zespole...

Jerzy Jastrzębowski: Faktycznie włożyłem małą, malusieńką cząsteczke w rozwój jego kariery. Wyciągnąłem go z rodzinnych Prabut do Malborka. Potem grał u mnie w Jeziorku Iława i tam został zauważony. Do Łęcznej ściągnął go doświadczony szkoleniowiec, Władek Łach. Grał tam bardzo dobrze. Strzelał bramki. Miał sporo propozycji, m.in. z Polonii Warszawa, ale nie tylko.

Jakie były jego największe piłkarskie zalety?

- Na pewno świetne warunki fizyczne. Napastników o takim wzroście nie ma w Polsce zbyt wielu. Mocno strzela z lewej i z prawej nogi. Ciekawy gracz. Bardzo ciekawy...

Ostatnio Panowie odświeżyli dawną znajomość...

- Rozmawiałem z Piotrem o jego ewentualnym transferze do Gdańska. Pytał o atmosferę, kibiców, klub. Zwierzał z obaw.

Namawiał go pan do przejścia?

- Namawiałem. Przecież to chłopak z regionu, z Prabut. Tu jest jego dom. Przez lata tułał się po klubach w kraju i za granicą. Teraz czas wracać w rodzinne strony, ustabilizować życie. Lata uciekają. Lechia może mu pomóc. To klub z tradycjami, z kibicami. Wzbudza zainteresowanie mediów. Jeśli będzie grał dobrze - dziennikarze będą o nim dużo pisać. To mu pomoże w karierze. W III lidze, w Turku wypromowac się jest dużo trudniej.

Wspominał coś o kłopotach z przejściem do Gdańska?

- W Turku - zdaje się - podpisał kontrakt na rok, ale miał dżentelmeńską umowę z prezesem, że gdy będzie chciał odejść z klubu, to odejdzie. I zapewne tak się stanie. Bo chce grać w Lechii. Wiem z doświadczenia, że trzymanie kogoś na siłę w klubie nie ma sensu. To droga donikąd. Dlatego powinni go puścić. Tym bardziej, że oprócz Lechii wzbudził zainteresowanie innego drugoligowca, broniącej się przed spadkiem Drwęcy. Wiem o tym, bo 2 grudnia mój Jeziorak Iława grał z tą drużyna sparing.

A jak panu idzie w Iławie, w trzecioligowym Jeziorku?

- Bywało lepiej. Przejąłem ten zespół w końcówce rundy po serii porażek. Serię udało się przerwać, ale jeszcze wiele pozostaje do zrobienia, by obronić ligę. (Obecnie zespół zajmuje przedostatnią pozycję w grupie pierwszej - dop. red.)

Czyli teraz urlop...

- Do 6 stycznia. Potem Jeziorak będzie miał zgrupowanie m.in. w Sobieszewie. Zagramy tez sparing z Lechią, 1 lutego o godzinie 16:00. Już teraz zapraszam wszystkich kibiców. Przy okazji chciałbym pozdrowić wszystkich sympatyków futbolu na Wybrzeżu, życzyć im Wesołych Świąt i samych sportowych sukcesów w Nowym Roku!




Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
POWRÓT