Siódemka to chyba ulubiona w ostatnim czasie liczba działaczy Lechii. Taką liczbę nowych twarzy deklarowali w wypowiedziach prasowych od momentu zakończenia rundy jesiennej. Siedmiu nowych piłkarzy gdański klub pozyskał także przed inauguracją obecnego sezonu. Z grona: Dzienis, Ferra, Giermasiński, Janus, Mysiak, Pęczak i Wilk, wzmocnieniami okazało się jedynie 3-4. Pozostali byli jedynie uzupełnieniem. Czy z transferami poczynionymi zimą będzie lepiej?
Jak dotąd Lechia pozyskała sześciu zawodników, a jedno wolne miejsce pozostało dla bramkarza. Pozyskani piłkarze, to w przeważającej mierze piłkarze doświadczeni, z dorobkiem ligowym. Za wyjątkiem Kubika, związani są z regionem, na czym tak bardzo zależało władzom klubu. Mieszanka rutyny z młodością.
PIOTR CETNAROWICZ (29 lat, Tur Turek)
Wychowanek Pogoni Prabuty największe doświadczenie zdobył na boiskach II ligi. Występował w Pomezanii Malbork, Jezioraku Iława, Górniku Łęczna, Ceramice Opoczno, Podbeskidziu Bielsko-Biała i Świcie Nowy Dwór. Najdłużej przyszło mu grać w drużynie z Łęcznej, w sumie trzy lata.
Uzbierał także 13 występów na boiskach ekstraklasy w barwach Dyskobolii Grodzisk (debiut w sezonie 1997/98), KSZO Ostrowiec i wiosną 2004 r. w zespole Świtu. Zdarzył mu się także półroczny epizod w lidze ukraińskiej w zespole Krywbas Krzywy Róg.
Wiosną 2005 roku pomógł drużynie z Kozienic w utrzymaniu w III lidze, zdobywając 9. bramke i okazując się najlepszym strzelcem drużyny. Po udanej rundzie pojawiły się w prasie pogłoski, że Cetnarowicz wyjedzie do ligi izraelskiej. Stało się inaczej i trafił do zaledwie III-ligowego Tura Turek. Po zakończeniu minionej rundy, w której zdobył 11 bramek, Cetnarowicz postanowił spróbować swych sił ponownie na szczeblu II ligi i podpisał 2-letni kontrakt z Lechią.
Cetnarowicz kilka razy w przeszłości stawał przeciwko piłkarzom Lechii, będąc zawodnikiem Górnika Łęczna i Ceramiki Opoczno. W barwach tej ostatniej wystąpił 12 maja 2001 roku, podczas ostatniego meczu II-ligowej Lechii-Polonii na boisku przy ul. Marynarki Polskiej. Udało mu się nawet strzelić bramkę na 2:0, jednak mecz ostatecznie zakończył się wynikiem 2:2. W barwach gdańskiego klubu wystąpił m.in. Karol Piątek.
KAROL PIĄTEK (24 lata, Cracovia Kraków)
Po Fechnerze i Mysiaku to już trzeci piłkarz w ostatnim roku ściągnięty z grodu spod Wawela. W odróżnieniu jednak od piłkarzy Wisły, Piątek jest człowiekiem z Pomorza, a dokładniej z Kaszub. Wychowanek Błyskawicy Luzino został ściągnięty blisko 10 lat temu do Lechii przez Michała Głobisza, trenera reprezentacji Polski juniorów rocznika 1982. W Lechii zdobywał ligowe szlify.
Do kadry seniorów włączony został 6 lat temu przez trenera Jerzego Jastrzębowskiego. Debiut ligowy nastąpił 29 kwietnia 2000 roku w meczu ze Stalą Stalowa Wola (zmienił w 89 min. Żuberka), ale Lechię prowadził już wtedy Romuald Szukiełowicz. W rundzie wiosennej rozegrał tylko to jedno spotkanie, ale sięgnął po brązowy medal Mistrzostw Polski w drużynie juniorów Tadeusza Małolepszego. W seniorach zaczął częściej grać dopiero po zatrudnieniu trenera Stanisława Stachury. W sezonie 2000/01 rozegrał 17 meczów, w tym cztery w pełnym wymiarze czasowym. Niestety, nie udało mu się zdobyć żadej bramki.
W lipcu 2001 r. zdobył pod wodzą trenera Globisza złoty medal Mistrzostw Europy w Finlandii. Po powrocie do Polski i zawirowaniach wokół Lechii-Polonii został wypożyczony do ówczesnego beniaminka II ligi, Arki Gdynia. W klubie tym występował m.in. z Krzysztofem Brede oraz Maciejem Kalkowskim. Już w debiucie w żółto-niebieskim stroju zdobył pierwszą bramkę, pokonując bramkarza Górnika Polkowice. Po kilku miesiącach wrócił do Lechii, ale nie wystąpił w jej barwach, gdyż odszedł do ŁKS-u.
Po dwóch latach udanych występów w barwach łódzkiego klubu piłkarza postanowili mieć u siebie trenerzy Cracovii Kraków. Krakowianie też grali w II lidze, ale walczyli o ekstraklasę. W czerwcu 2004 r. Piątek świętował z "Pasami" powrót do pierwszej ligi. W I lidze nie szło mu już tak dobrze. Podczas półtoracznego pobytu w kadrze I-ligowaca zaliczył jedynie 5 występów na boiskach I ligi. To spowodowało, że postanowił zmienić otoczenie.
Karol, będąc w Lechii, występował na pozycji środkowego bądź bocznego pomocnika. W ostatnich latach został jednak przekwalifikowany na prawego obrońcę. Grając w Lechii pozostawał w cieniu swojego kolegi z reprezentacji Polski, Sebastiana Mili.
GRZEGORZ KRÓL (27 lat, Polonia Warszawa)
Od dzieciństwa mówiło się o nim nie inaczej, jak talent czystej wody. Wychowanek Józefa Gładysza często występował w drużynach starszych roczników. Pod wodzą trenera Krzysztofa Słabika zdobył Mistrzostwo Polski juniorów młodszych w 1993 roku, a w kadrze seniorów pojawił się pierwszy raz w roku 1994, nie mając skończonych 16 lat. Na dobre w zespole seniorów zaczął występować w sezonie 1994/95.
Jako jednemu z nielicznych wychowanków Lechii udało mu się zagrać w I lidze w biało-zielonych barwach Lechii-Olimpii. Zadebiutował na boiskach ekstraklasy w lipcu 1995 roku ze Śląskiem Wrocław, strzelając bramkę. Po spadku fuzyjnej drużyny do II ligi pozostał w Gdańsku, jednak w niedługim czasie został wypożyczony do pierwszoligowego poznańskiego Lecha. Udane występy na boiskach ekstraklasy zaowocowały transferem do rosnącej w siłę Amiki Wronki. W barwach wronieckiej drużyny zanotował najlepszy okres w karierze, między innymi 3-krotnie zdobył Puchar Polski. Regularne występy w I lidze i reprezentacji młodzieżowej sprawiły, że piłkarz często gościł na łamach mediów, stając się wyróżniająca postacią w polskiej lidze. Występował u boku swoich kolegów z drużyny juniorów Lechii: Tomasza Dawidowskiego, Jarosława Bieniuka i Marka Zieńczuka.
Później przeniósł się do uwikłanej w aferę barażową Szczakowianki Jaworzno. Miał jej pomóc wrócić do I ligi, ale tak się nie stało. Następnie po tego bramkostrzelnego napastnika sięgnął GKS Bełchatów, który nie miał problemów z awansem do ekstraklasy, dzięki m.in. 16 bramkom Króla. Kilka tygodni przed zakończeniem rozgrywek klub rozwiązął z nim jednak umowę. Przygotowania do obecnego sezonu rozpoczął od powrotu do Gdańska, ale w ostatniej chwili nieoczekiwanie wybrał propozycję Polonii Warszawa, wierząc, że to kolejna szansa na zaistnienie w futbolu. Po kilkunastu występach w barwach "Czarnych koszul" Grzegorz Król postanowił jednak rozstać się z Warszawą i podpisać z Lechią 2,5-letni kontrakt.
RAFAŁ KOSZNIK (22 lata, Kaszubia Kościerzyna)
Najmłodszy i najmniej doświadczony z piłkarzy pozyskanych w ostatnich tygodniach. Jak na razie ma za sobą tylko występy na boiskach III ligi. Jednak wyróżniająca się postawa obrońcy Kaszubii sprawiła, że ten utalentowany piłkarz zdążył już wzbudzić zainteresowanie Legii Warszawa oraz Arki Gdynia, klubów, w których przebywał na testach.
22-letni student Politechniki Gdańskiej w seniorskiej piłce pojawił się w sezonie 2001/02, kiedy to jako junior został dokooptowany do pierwszej drużyny kościerskiego III-ligowca. Cztery sezony spędzone na boiskach III i IV ligi, to wystarczający czas na ogranie. Rafał, aby myśleć o prawdziwej karierze, potrzebował przejść do silniejszego klubu. Nieudane próby z Legią i Arką sprawiły, że znalazł się w kręgu zainteresowań biało-zielonych. Po kilkutygodniowych rozmowach kluby doszły do porozumienia odnośnie półrocznego wypożyczenia, a sam zawodnik ustalił szczegóły 3,5-letniego kontraktu z Lechią. W gdańskim klubie nie powinien czuć się obco, gdyż spotka kolegów, z którymi występował w Kaszubii: Sierpińskiego, Wiśniewskiego oraz Biskupa. W ubiegłym sezonie miał także możliwość dwukrotnie zagrać przeciwko Lechii.
ŁUKASZ KUBIK (27 lat, Jagiellonia Białystok)
Wychowanek Cracovii Kraków pochodzi ze sportowej rodziny. Piłkę nadal czynnie kopie w Jagiellonii jego brat, Arkadiusz, a ojciec Dominik przez wiele lat był podporą popularnych "Pasów". Tak na dobrą sprawę krakowianin z urodzenia w polskiej piłce jeszcze poważnie nie zaistniał. W rozgrywkach III ligi zadebiutował jako 17-latek, a już w wieku 19 lat postanowił spróbować swych sił w zachodnim klubie. Trafił do Belgii, do klubu KRC Harelbeke, w którym już występował jego brat.
W ciągu paru sezonów rozegrał ponad 100 meczów na boiskach belgijskiej ekstraklasy. W czasie gry w Belgii był powoływany przez Pawła Janasa na zgrupowania kadry młodzieżowo-olimpijskiej. Po pięciu latach gry w Harelbeke, Mechelen i Mouscron o swoim 25-letnim wychowanku przypomniała sobie Cracovia, odbudowująca swoją potęgę. Kubik wracał do Krakowa bardzo zadowolony i pełen nadziei, chyba nie podejrzewając, że po 6 miesiącach przyjdzie mu rozstawać się z krakowskim zespołem w nie najlepszych okolicznościach.
Następnie miał grać w holenderskim Den Bosch, ale ostatecznie jako pierwszy Polak trafił do ligi rumuńskiej. Występował przez półroku w klubie Argeş Piteszti. W kolejnym sezonie udał się jeszcze bardziej na południe Europy, bowiem przez rok grał w II-ligowym klubie greckim, APÓ Levadeiakós. Sezon ten uświetnił awansem do ekstraklasy. Przed obecnym sezonem ponownie wrócił do Polski, aby po kilku latach znów zagrać z bratem, w Jagiellonii Białystok. Powrót ten, podobnie jak wcześniejszy do Cracovii, okazał się nieudany. Działacze walczącej o ekstraklasę Jagiellonii nie przedłużyli z Łukaszem umowy, a piłkarz w dość niespodziewany sposób zainteresował swoją osobą Lechię i podpisał 1,5-roczny kontrakt.
JACEK MANUSZEWSKI (32 lata, Górnik Polkowice)
Najstarszy pozyskany zawodnik. Wychowanek Pogoni Smętowo rozpoczął ligową karierę w Pomezanii Malbork, trafiając do tego zespołu w najlepszym jego okresie. Drużyna z miasta nad Nogatem w ciągu niespełna kilku lat awansowała z klasy okregowej na zaplecze ekstraklasy. Ewidentnie przyczynił się do tego Jacek Manuszewski. W klubie z Malborka spędził 4,5 sezonu. W klubowej kasie zaczęło jednak brakować pieniędzy, więc działacze nie czynili przeszkód, kiedy po wyróżniającego się piłkarza zgłosił się kontrahent.
Po rundzie jesiennej sezonu 1996/97 Manuszewski przeszedł do I-ligowego Zagłebia Lubin. W klubie tym nastąpił rozkwit jego kariery. W ciągu 8 lat rozegrał w miedzianej drużynie ponad 150 meczów w pierwszej lidze. W sezonie 2004/05, kiedy Zagłebie po roku przerwy wracało do ekstraklasy, coraz częściej musiał zadowolić się występami w IV-ligowym zespole rezerw. Nie był ulubieńcem chorwackiego trenera Drazena Beseka.
Ambicja nie pozwala jednak Jackowi pogodzić się z zaistaniałą sytuacją, dlatego dostał wolną rękę od działaczy Zagłebia w poszukiwaniu klubu i po rundzie jesiennej przeszedł do Górnika Polkowice, oddalonego o zaledwie kilka kilometrów od Lubina. Rok 2005 w całości spędził jako gracz Polkowic w rozgrywkach II ligi, występując w roli pomocnika. Zagrał też podczas minionej rundy przeciwko Lechii, w wygranym przez biało-zielonych meczu wyjazdowym. Po 9 latach gry w Zagłebiu Miedziowym postanowił wrócić w rodzinne strony, na Wybrzeże. Przekonał do siebie Lechię i związał się z nią na najbliższy rok.