lechia.gda.pl

Tygodnik lechia.gda.pl nr 39 (2/2006)
10 stycznia 2006


CZY KRZYSZTOF PILARZ WRÓCI DO LECHII?

Niechciany w Pogoni

Od kiedy Lechię opuścił Kamil Biecke, przypominając sobie latem o gdyńskich korzeniach, jak bumerang powraca temat zmiennika dla Mateusza Bąka. Mimo, że postawa bramkarza gdańszczan w rundzie jesiennej nie budziła zastrzeżeń, to zapowiadająca się trudna walka o utrzymanie na zapleczu ekstraklasy wymaga posiadania równorzędnego zmiennika. Na celowniku znalazł się Krzysztof Pilarz.

CEZARY ZDANOWSKI
adres: http://lechia.gda.pl/artykul/11322/
kontakt: lechia@lechia.gda.pl

Jesienią ani Wiesław Ferra, ani Dawid Ditrich nie potrafili wybić się ponad przeciętność. Inna sprawa, że nikt nie dał im szansy. Trener Marcin Kaczmarek, w przeciwieństwie do swojego ojca, zazwyczaj stawia na sprawdzonych zawodników. Tymczasem np. trener Jarosław Kotas bardzo komplementuje umiejętności Ferry, choć uważa zarazem, że ten zawodnik musi poradzić sobie z presją meczu. Przypomnijmy, że podobne kłopoty miał jeszcze niedawno Bąk, ale potrafił przełamać się i wygrać z takimi konkurentami, jak Opuszewicz czy Biecke.

Nie do Lechii, to do Łęcznej

Gdańscy działacze zaczęli zatem rozglądać się za nowym bramkarzem. Wydawać się mogło, że może nim być bramkarz z pobliskiego Słupska, Krzysztof Żukowski, zmiennik Łukasza Fabiańskiego w kadrze Andrzeja Zamilskiego. Ten był już bowiem w kręgu zainteresowań Lechii po awansie do III ligi. Golkiper czwartoligowego Gryfa nie pokazał się jednak z dobrej strony w ostatnim zimowym sparingu i stracił szansę na ubranie biało-zielonego trykotu. Więcej zaufania do jego umiejętności wykazali działacze Górnika Łęczna, którzy kilka dni temu podpisali z nim kontrakt. Wcześniej bramkarz był testowany także w Legii Warszawa i Wiśle Kraków.

W tej sytuacji pojawiło się nazwisko Krzysztofa Pilarza. Miał właściwie wszystkie atuty - doświadczenie wyniesione z pierwszej i drugiej ligi, wybrzeżowe korzenie i występy w Lechii na koncie. Na dodatek jego dotychczasowe kluby straciły do niego zaufanie i piłkarz zaczął rozglądać się za nowym pracodawcą.

Szalik Pogoni w bramce

Krzysztof Pilarz jest wychowankiem Żuław Nowy Dwór Gdański. Nie odznacza się nadzwyczajnymi warunkami fizycznymi (184 cm wzrostu), nie wykonuje efektownych parad, ale jest bramkarzem efektywnym. Nic dziwnego, że szybko zauważyli go działacze Jezioraka Iława. Trafił tam w 1998 roku. Stamtąd był już tylko krok do Lechii, gdzie dość niespodziewanie wskoczył do pierwszego składu, stając się szybko silnym punktem drużyny.

Na zapleczu ekstraklasy grał wówczas przez cztery sezony. Wiosną 2002 roku przeszedł do beniaminka pierwszej ligi, RKS Radomsko, ale nie potrafił się przebić do wyjściowej jedenastki. Wraz z zespołem spadł z ekstraklasy. Dopiero wtedy postawili na niego trenerzy. Stał się jednym z czołowych graczy Radomska. Na tyle dobrym, że w sezonie 2003/2004 sięgnął po niego Antoni Ptak, budujacy nową potęgę Pogoni Szczecin.

Po raz kolejny Pilarz musiał usiąść jednak na ławce rezerwowych. W Szczecinie królował bowiem Boguś Wyparło. Dopiero pod koniec sezonu nowodworzanin rozegrał dwa pełne mecze i awansował z drużyną do ekstraklasy. Na najwyższym szczeblu zadebiutował 1 sierpnia 2004 roku w przegranym 1:2 meczu z Legią Warszawa, zbierając dobre recenzje. Podobnie było w kolejnych meczach. Kibice - poczatkowo sceptycznie oceniający go w roli następcy "Bodzia W" - stopniowo przekonywali się do jego umiejętności. W końcu Pilarz stał się jednym z ulubieńców, m.in. dzięki wywieszanemu przez niego w bramce biało-niebiesko-czerwonemu szalikowi Pogoni.

Powrót i czerwień

Antoni Ptak chciał jednak czegoś innego niż kibice. Pozyskał Borysa Peskovicia i to on stanął między słupkami, a Pilarza zesłano do drugoligowego GKS Bełchatów (wypożyczenie na pół roku, z opcja przedłużenia o rok). Tu nie było wcale łatwiej. Rozegrał tylko cztery mecze, ale jego postawa przyczyniła się do awansu podopiecznych Mariusza Kurasa do ekstraklasy. W pierwszym po sześciu latach banicji meczu bełchatowian w I lidze Krzysztof Pilarz stanął w bramce, ale w 84 minucie meczu z Górnikiem Zabrze dostał czerwoną kartkę za zagranie ręką poza polem karnym. I choć potem jeszcze grał (0:3 z Legią i 3 bramki Klatta), to trener zaczął stawiać na jego konkurenta Jacka Banaszyńskiego.

Sytuacja nie zmieniła się po zmianie szkoleniowca. Orest Leńczyk, oprócz Banaszyńskiego, miał jeszcze innego faworyta - młodego Łukasza Sapelę. Pilarz przestał się mieścić nawet w szerokiej kadrze i stało się jasne, że Bełchatów nie przedłuży wypożyczenia. Wydawało się, że golkiper z Nowego Dworu powróci do Szczecina, ale tego z kolei nie chce Antoni Ptak, który zdecydował się na budowę (który to już raz) nowej Pogoni. W kadrze jest już Brazylijczyk Anderson Soares da Silwa i Borys Pesković. Bartosz Fabiniak miał trafić do krakowskiej Wisły, ale podobnie jak w przypadku Grzelaka i Kaźmierczaka do transferu nie doszło.

- Nie chcemy korzystać z pomocy Pilarza. W kadrze jest trzech golkiperów i to w zupełnosci wystarczy! - rozwiewa ostatnie wątpliwości Antoni Ptak. Piłkarz znalazł się zatem na rozdrożu i chciałby powrócić do Gdańska. Ale Antoni Ptak zwleka z decyzją, bo za doświadczonego bramkarza, z którym ma podpisany kontrakt do 2009 roku, chciałby wytargować jak najwięcej. Wiele wskazuje jednak na to, że Pilarza ostatecznie zobaczymy w Gdańsku, bo gdańscy działacze chcieliby jego nazwiskiem zakończyć zimowe uzupełnienia składu.




Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
POWRÓT