Gdańsk: wtorek, 16 kwietnia 2024

Tygodnik lechia.gda.pl nr 43 (6/2006)

7 lutego 2006

Treść artykułu
 |   |   |   |   | 

LECHIA SKUPUJE PRZECIWNIKÓW

Na drugą stronę barykady

Trend, jaki można zauważyć w ostatnich latach przy okazji dokonywania transferów przez działaczy Lechii, polega nie tylko na ściąganiu byłych zawodników, najczęściej wychowanków, ale także na pozyskiwaniu tych piłkarzy, którzy rywalizowali z biało-zielonymi w rozgrywkach ligowych.

MARIUSZ KORDEK

Jacek Manuszewski przeszedł do Lechii z Górnika Polkowice, a więc drużyny, z którą biało-zieloni będą rywalizować o utrzymanie w drugiej lidze. Przeciwko lechistom grał przez 15 minut, ale po meczu to gdańszczanom dopisywał humor, gdyż odnieśli wyjazdowe zwycięstwo. Przypadek Manuszewskiego nie jest jednak pierwszym ani z pewnością ostatnim, kiedy to zawodnik przychodzący do Gdańska jeszcze kilka miesięcy wcześniej marzył o urwaniu Lechii punktów.

Pozyskanie Jakuba Bławata w przerwie zimowej 2003/04 było jednym z lepszych posunięć transferowych klubu. Przekonać się można było o tym kiedy najskuteczniejszy napastnik Lechii, Marek Szutowicz, w połowie rundy wiosennej doznał groźnej kontuzji, wykluczającej go z gry do końca sezonu. Bławat skutecznie go zastąpił.

Do Gdańska trafił z Sopotu. W rundzie jesiennej czwartoligowych rozgrywek przyczynił się do sensacyjnej porażki Lechii z KP Sopot. Faworyci przegrali na własnym boisku aż 1:4. Bławat strzelił dwie bramki, a pozostałe dwie dorzucił jego partner z ataku, Roland Kazubowski. On także stał się lechistą, pół roku po koledze - przyszedł do Lechii przed sezonem 2004/05. W tym okresie na Traugutta trafiła zresztą dość liczna grupa mająca za sobą wcześniejszą rywalizację z biało-zielonymi.

Jakub Biskup przyszedł z Kaszubii Kościerzyna. Jednak w sezonie 2003/04 dwukrotnie rywalizował z biało-zielonymi w barwach dwóch klubów. Najpierw w październiku 2003 jako zawodnik Kaszub Połchowo, kiedy to musiał uznać wyższość Lechii. Pół roku później przyjechał do Gdańska na mecz pucharowy już w barwach kościerskiego klubu. Lechiści, mimo iż wystąpili w mocno osłabionym składzie, zdołali pokonać występującą wtedy w wyższej klasie rozgrywkowej Kaszubię 1:0.

Mariusz Radoń wiosnę 2004 roku spędził w Orlętach Reda, grał przeciwko Lechii w inauguracyjnym meczu, który to biało-zieloni wygrali 3:0.

Był także zaciąg ze Sztumu. Mecz z Olimpią Sztum, po którym rozstano się z trenerem Jastrzębowskim, na dobre zapadnie w pamięć kibiców Lechii. Remis 1:1, stracona bramka w ostatniej minucie, sprawiły że nastroje w Gdańsku nie były najlepsze. W barwach Olimpii wystąpili m.in. Daniel Jasiński, Marcin Chmielewski oraz Piotr Wilk. Dwaj pierwsi już kilka tygodni poźniej trafili do Gdańska, jednak po niespełna dwóch miesiącach zostali odesłani do domu. Wilk przyszedł do Gdańska rok później i załapał się do II-ligowej kadry.

W trakcie sezonu 2003/04 nagroźniejszym przeciwnikiem Lechii był rywal zza miedzy - Gedania. Do najbardziej wyróżniających się zawodników tej drużyny należał Kamil Biecke. Wystąpił dwukrotnie w meczach derbowych (2:1 i 3:4) i gdy nie wywalczył awansu z Gedanią, to w obliczu III-ligowej rywalizacji sięgnęła po niego Lechia.

W przerwie zimowej sezonu 2004/05 Lechia pozyskała z Kościerzyny Roberta Sierpińskiego oraz Piotra Wiśniewskiego. Obaj piłkarze wystąpili w listopadzie w 2004 r. w meczu trzecioligowym, w którym Lechia wymęczyła z Kaszubią remis 1:1. Obaj piłkarze zapisali się w sprawozdaniach prasowych szczególnie wyraźnie - Wiśniewski jako autor bramki, a Sierpiński jako ukarany czerwoną kartką. W spotkaniu tym wystąpił także Rafał Kosznik, jeden z ostatnich nabytków biało-zielonych.

Wiesław Ferra, obecnie drugi bramkarz, jeszcze w maju 2004 strzegł bramki Kaszub Połchowo, kiedy drużyna ta rywalizowała z Lechią w IV lidze i na własnym boisku straciła jakże cenne punkty. Remis 1:1 na własnym boisku oznaczał, że na moment awans się oddalił. Bramkarza Kaszub potrafił pokonać tylko Maciej Kalkowski i to z rzutu karnego.

Teraz Ferra będzie rywalizował z najnowszym nabytkiem Lechii, Dominikiem Sobańskim, który napsuł gdańskim kibicom krwi jesienią 2004 roku, gdy przyjechał na Traugutta w roli bramkarza Odry Chojna. Gospodarze mieli łatwo wygrać, a tymczasem męczyli się niemiłosiernie i zapewnili sobie zwycięstwo dopiero w ostatnich minutach, gdy Sobańskiego pokonał świetnym uderzeniem z rzutu wolnego Tomasz Borkowski.

Dla wszystkich tych piłkarzy przejście do Lechii było z pewnością awansem zarówno sportowym jak i finansowym. W poprzednich klubach byli wyróżniającymi się zawodnikami, a swoją postawą nie tylko dawali się we znaki biało-zielonym, ale także czasem pomagali im, odbierając punkty najgroźniejszym rywalom.

Swego czasu przeciwko gdańszczanom grał i strzelał bramki także Radosław Bartoszewicz. Działacze Lechii nie wykazali się jednak wówczas odpowiednim refleksem i wkrótce trafił on do Arki Gdynia, w barwach której występuje dziś w ekstraklasie. Warto mieć więc oczy szeroko otwarte.

Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
kontakt | 0.025