Gdańsk: niedziela, 13 października 2024

Tygodnik lechia.gda.pl nr 50 (13/2006)

28 marca 2006

Treść artykułu
 |   |   |   |   | 

KORESPONDENCJA Z SOSNOWCA

Chęć rewanżu

Cykl pracy trenera Tochela w Zagłębiu Sosnowiec charakteryzuje się tym, że co dwa lata Zagłębie zalicza awans do wyższej ligi. Tak było w latach 1996-1998 (awans z IV do III ligi), 1998-2000 i 2002-2004 (awanse z III do II ligi). Zgodnie z tą teorią w obecnym sezonie sobotni przeciwnik Lechii Gdańsk powinien wywalczyć awans do ekstraklasy.

ŁUKASZ MAJ
Sosnowiec

Władze klubu nie ukrywają, że celem drużyny jest właśnie walka o awans. Po nie do końca zgodnymi z oczekiwaniami wynikach rundy jesiennej Zagłębie zajmuje 6. miejsce i traci do premiowanego awansem miejsca cztery punkty, ale sympatycy sosnowiczan liczą na to, że w rundzie wiosennej ich klub zagra równie dobrze jak przed rokiem, gdy zdobyło 37 punktów i okazało się najlepszym zespołem rundy wiosennej.

Jesienią Zagłębie miało niezbyt dobry początek, w którym straciło 6 punktów w potyczkach z beniaminkami (m.in. z Lechią), dobrą środkową fazę, gdy odniosło na Stadionie Ludowym efektowne zwycięstwa nad Radomiakiem, Polonią i Szczakowianką, oraz fatalną końcówkę rundy. W ostatnich czterech jesiennych potyczkach Zagłębie zdołało wywalczyć zaledwie dwa punkty. Kryzys rozpoczął się w spotkaniu 14. kolejki z Górnikiem Polkowice. Do przerwy Zagłębie prowadziło 1:0 i gdyby taki wynik utrzymał się do 90 minuty, sosnowiczanie objęliby prowadzenie w tabeli. W drugiej połowie Górnik sprawił Zagłębiu zimny prysznic, po którym Zagłębie wciąż się nie otrząsnęło i od pięciu kolejek nie potrafi zdobyć kompletu punktów.

W porównaniu z ubiegłoroczną rewolucją, tej zimy nie było zbyt wielu zmian w składzie Zagłębia. Największym ubytkiem jest niewątpliwie odejście do Amiki Wronki Przemysława Pitrego. Zawodnik ten do 23 roku życia błąkał się po czwarto- i piątoligowych boiskach, dopiero jesienią 2004 na jego talencie poznał się trener Krzysztof Tochel i sprowadził go do Zagłębia. W miejsce Pitrego do Sosnowca przyszło dwóch innych napastników: Tadeusz Tyc z Polaru Wrocław i doświadczony w II-ligowych bojach Piotr Bajera ze Świtu Nowy Dwór Mazowiecki. Z Sosnowcem pożegnał się także bramkarz Marcin Bęben. Rozwiązał on kontrakt z klubem za porozumieniem stron pod koniec lutego, a nieoficjalnie mówi się, że stały za tym "problemy wychowawcze". Nie wydaje się jednak, że jest to duże osłabienie, bo jesień w wykonaniu Bębna nie była zbyt udana, a w końcówce rundy jesiennej stracił on miejsce w bramce na rzecz Roberta Piętki. Teraz jednak Piętce przybyło dwóch młodych konkurentów - Szymon Gąsiński i Adam Bensz. Trener Zagłębia często podkreśla, że ma wreszcie w zespole trzech dobrych bramkarzy.

Do rundy wiosennej Zagłębie przygotowywało się aż na czterech zgrupowaniach. Zimowe ładowanie akumulatorów rozpoczęło się w połowie stycznia w Międzybrodziu Bialskim. W pierwszej połowie lutego sosnowiczanie przebywali w Dzierżoniowie, a w końcówce lutego spędzili 10 dni na Cyprze. Obóz ten zorganizował były zawodnik Zagłębia Waldemar Adamczyk, który obecnie mieszka na Wyspie Afrodyty, a środki na ten wyjazd pochodziły z transferu Przemysława Pitrego. Gdy wiadomo było, że z powodu przedłużającej się zimy opóźni się inauguracja sezonu, kierownicto klubu podjęło decyzję o ponownym wyjeździe do Dzierżoniowa.

Na warunki do przygotowań sztab trenerski i piłkarze nie mają prawa narzekać. W odróżnieniu od poprzednich lat, rzadkością były treningi i sparingi na zmrożonych, ośnieżonych płytach. Większość sparingów odbyła się na sztucznych boiskach w Chorzowie i Dzierżoniowie. Rywale w grach kontrolnych byli zróżnicowani. Zagłębie grało z zespołami występujacymi od I do V ligi polskiej, a także z drużynami z Łotwy, Rosji, Białorusi, a nawet z amerykańskim Columbus Crew. Ogólny bilans sparingów wypadł dodatnio, chociaż zdarzyła się bardzo nieprzyjemna wpadka w postaci porażki aż 1:7 z GKS Bełchatów.

W niedzielę Zagłębie zremisowało 0:0 z chorzowskim Ruchem. W składzie zabrakło kontuzjowanego lidera zespołu Marcina Lachowskiego, który obserwował poczynania swoich kolegów z trybuny. Zagłębie zagrało nowym systemem 1-3-5-2, jednak nie było to ustawienie ze stoperem na środku i dwoma bocznymi kryjącymi obrońcami, tylko trójką w linii. Pytany o ocenę nowego systemu gry trener Tochel powiedział, że nie wypadło to źle, skoro Zagłębie nie straciło bramki. Niezbyt pewnym punktem defensywy okazał się jednak Błażej Jankowski, który swoimi kiksami sprezentował chorzowianom trzy dogodne sytuacje. Ale i sosnowiczanie mieli dobre okazje. Najpierw Hadis Zubanović trafił w nogi bramkarza Ruchu, a później Piotr Bajera z bliska posłał piłkę głową obok słupka. Mecz nie obfitował w finezyjne zagrania i sztuczki techniczne, ale było dużo walki i zaangażowania, co docenili po spotkaniu obaj trenerzy.

Po tej mimo wszystko niezbyt udanej inauguracji rundy wiosennej w Chorzowie, piłkarzom i kibicom Zagłębia z pewnością humory poprawiłoby zwycięstwo nad Lechią w Gdańsku. Jesienią lechiści pokrzyżowali Zagłębiu szyki i zremisowali na Stadionie Ludowym, więc w Sosnowcu jest niewątpliwie chęć rewanżu. Na najdalszy ligowy wyjazd ekipa Zagłębia uda się już w czwartek i po drodze planuje zatrzymać się w Płocku. Tak staranne przygotowania mają na celu jedno - wywalczenie kompletu punktów na Traugutta i kontynuację marszu na czołowe miejsca w tabeli.

Autor jest współtwórcą serwisu www.zaglebie.sosnowiec.pl.
Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
kontakt | 0.033