Gdańsk: czwartek, 18 kwietnia 2024

Tygodnik lechia.gda.pl nr 52 (15/2006)

11 kwietnia 2006

Treść artykułu
 |   |   |   |   | 

"DOOKOŁA MECZU" Z ŁUKASZEM KUBIKIEM

Jedziemy na tym samym wózku

Łukasz Kubik zachwycał swoją grą w meczach sparingowych. Był nawet najlepszym strzelcem drużyny w grach testowych. Liga jednak zweryfikowała formę zawodnika kreowanego na nowego lidera środka pola, bo sprowadzony z Jagiellonii Białystok piłkarz na razie nie zachwyca. Dlaczego tak się dzieje?

KAROL SZELOŻYŃSKI
Gdańsk

Przed meczem z Ruchem Chorzów

W piątek gracie mecz z Ruchem. Patrząc na wyjazdowych rywali, chorzowianie powinni być jednym z zespołów, który jest w waszym zasięgu. Z takim przekonaniem wybiegniecie na murawę?

- Przyjechaliśmy po zdobycz punktową, także interesuje nas remis, a tym bardziej zwycięstwo. Mamy szacunek dla rywala, ale nie boimy się go. Po naszym ostatnim, udanym meczu z Zagłębiem, czujemy się silni mocni, silni. Powalczymy i mam nadzieję, że osiągniemy korzystny rezultat.

Jaki wynik będzie was satysfakcjonował?

- Na pewno wygrana. Ja nie bawię się jakieś podawanie wyników. Jeśli będzie zwycięstwo, to będziemy się bardzo cieszyć, ale remisem też nie pogardzimy. To jest najważniejsze. Ruch ma sześć punktów straty do nas. Dla nich ten mecz jest również bardzo ważny, praktycznie o przysłowiowe sześć punktów. Na pewno postawią nam ciężkie warunki, ale my będziemy pamiętać, że przyjechaliśmy osiągnąć dobry rezultat.

To zdaje się twój debiut na murawie stadionu Ruchu?

- Dokładnie. To będzie pierwszy występ przy Cichej. Oczywiście wszystko zależy od trenera, czy mnie wystawi do składu. Po cichu liczę, że tak się stanie i zrobię wszystko, by pomóc drużynie, chłopakom, abyśmy po meczu mogli unieść ręce w geście tryumfu.

Trener przygotował jakąś specjalną taktykę na zatrzymanie chorzowskiego duetu Bizacki-Śrutwa?

- Ciężko mi powiedzieć. Z Widzewem graliśmy systemem 4-5-1 i wiadomo, jaki wynik padł. Później graliśmy z Zagłębiem 4-4-2 i osiągnęliśmy bardzo dobry rezultat. Podejrzewam, że będziemy grali jednak 4-5-1. Na pewno będziemy musieli się skupić na tych dwóch napastnikach, bo są tak zwani "starzy ligowi wyjadacze". Ich doświadczenie będzie procentowało. Grają u siebie, przed własną publicznością i zrobią wszystko, by pomóc swojemu zespołowi osiągnąć dobry rezultat.

W sparingach wszyscy byli bardzo zadowoleni z twojej gry, a jednak w lidze nie jest już tak dobrze. Z czego wynika słabsza dyspozycja wiosną?

- Sam bym chciał to wiedzieć. Może jest to jakiś rodzaj tremy. Od początku chciałem się pokazać jak najlepiej i w sparingach mi wychodziło. Chciałem, aby dobra forma znalazła przełożenie w lidze, ale jak do tej pory nie można być zadowolonym z mojej gry. Sam nie jestem nią usatysfakcjonowany. Na szczęście jest dopiero początek rundy i jeszcze dużo meczów przed nami. Mam nadzieję, że już od meczu z Ruchem zacznę prezentować formę ze sparingów.

Jak oceniasz ogólnie grę i wyniki zespołu na początku rundy?

- Nie jest najgorzej. Oczywiście wyjechaliśmy z dużymi nadziejami na mecz do Łodzi, ale niestety przytrafiła się przykra porażka 0:4. Na pewno się nie spodziewaliśmy takiego rezultatu. Następnie chcieliśmy odkupić te nasze winy w meczu z Zagłębiem. To się udało. Jesteśmy umiarkowanie zadowoleni i gramy dalej. Zbliża się teraz okres, podczas którego rozegramy bardzo dużo meczów. W ciągu dwóch tygodni będziemy grać cyklem sobota-środa. Czeka nas mały maraton i bardzo ważne spotkania. Mam nadzieję, ze osiągniemy w nich pozytywne rezultaty i wszyscy będziemy się cieszyć. W pierwszej kolejności interesuje nas wyjście ze strefy barażowej. To jest najważniejsze w tym momencie.

Po meczu z Ruchem te oceny będą lepsze?

- Mam nadzieję. Wychodzimy z takim postanowieniem, aby zdobyć dobry rezultat. Być może uda się powtórzyć wynik z Zagłębiem. Z takim nastawieniem wychodzimy - nie odpuszczamy, walczymy na całego, na 120 procent. Zrobimy wszystko, abyśmy w dobrych nastrojach wracali do Gdańska.

Po meczu z Ruchem Chorzów (0:3)

Ruch miał być drużyną w Waszym zasięgu, a tymczasem jest pierwszym zespołem, który pokonał was dwukrotnie. Dlaczego tak się dzieje?

- Ciężko mi powiedzieć, co się stało w tym meczu. Przed spotkaniem mówiłem, że jedziemy zmobilizowani i czujemy się silni, a okazało się co innego. Nie wiem. Coś z tą naszą formą jest nie do końca dobrze. Musimy nad tym popracować, bo mecz z Zagłębiem pełen był determinacji i walki z naszej strony, a z Ruchem wyszliśmy jakby przestraszeni. Jesteśmy lekko zszokowani wynikiem z Chorzowa. Trzeba będzie ciężko pracować, już nad tym pracujemy, aby takiej kolejnej wpadki już nie było i, aby te wszystkie nasze błędy wyeliminować.

Czego zabrakło, aby ograć chorzowian?

- Podejrzewam, że zabrakło tej determinacji, walki, która była w meczu z Zagłębiem. Nie wiem dokładnie. Tak to wyglądało. To jest moje zdanie i myślę, że to w głównej mierze zadecydowało, że wywieźliśmy taki, a nie inny wynik z Chorzowa.

Mieliście skoncentrować się na pilnowaniu zwłaszcza duetu Śrutwa-Bizacki, a tymczasem ten pierwszy wykorzystał błędy defensywy i zdobył gola w bardzo ładnym stylu. Kto za to odpowiada?

- Odpowiada cała drużyna. Wiadomo, że tutaj przytrafił się błąd naszemu lewemu obrońcy, bo źle trafił w piłkę, ta mu odskoczyła i Śrutwa ją przejął. Ale nie ma co zwalać całej winy na niego. Za wynik odpowiada cała drużyna. Wiedzieliśmy, że Śrutwa i Mikulenas, bo Bizacki zagrał krótko, to "starzy ligowi wyjadacze". Niestety potwierdzili to na boisku, a my nieodpowiednio ich kryliśmy, przez co Śrutwa strzelił jedną bramkę, a Mikulenas - dwie.

Jak odebrałeś rozpoczęcie meczu na ławce rezerwowych? Czujesz, że na to zasłużyłeś?

- Na pewno mecz z Zagłębiem nie wyszedł tak, jak ja bym tego chciał. Może to było przyczyną tego, że trener posadził mnie na ławce rezerwowych. Mogło to być też spowodowane taktyką, ponieważ w środku pola grało dwóch nominalnie defensywnych pomocników. Może trener liczył tutaj na wzmocnienie obrony? Nie wiem. To jest jego decyzja i ja się temu podporządkowuję. Zaciskam zęby, trenuję ciężko na treningach, aby w środę wybiec w podstawowym składzie.

Gra całego zespołu w piątkowym spotkaniu była lepsza niż choćby w meczu z Widzewem?

- Ciężko mi powiedzieć czy lepiej. Powiedzmy, że wynik jest troszeczkę lepszy, bo tylko 0:3, ale to oczywiście mówię w cudzysłowiu. Obydwa mecze były inne - Widzew był liderem, Ruch był pod nami w tabeli. Wydaje mi się jednak, że z chorzowianami zagraliśmy słabiej niż z łodzianami. Ruch był w naszym zasięgu, ale nie potrafiliśmy tego wykazać na boisku. Teraz wszystkie nasze myśli koncentrują się na środowym pojedynku.

W poniedziałek po południu zarząd zadecydował, że Marcin Kaczmarek pozostanie na swoim stanowisku, jeśli zdobędziecie 5 punktów w trzech kolejnych meczach, czyli z Podbeskidziem, Śląskiem i Jagiellonią. Jak skomentujesz tę decyzję?

- Powiem szczerze, że od pana dowiaduję się o decyzjach zarządu. Drużyna jest z trenerem i tak samo jak trener odpowiada za wyniki, tak samo odpowiada i drużyna. My będziemy robić wszystko, aby nie zdobyć tych pięciu punktów, ale nawet dziewięć. Mamy wprawdzie dwa ciężkie wyjazdy, ale tak jak mówiłem - wychodzimy na boisko po to, aby walczyć. Jesteśmy, przynajmniej ja, ale większość drużyny tak samo, z tą drużyną na dobre i na złe. To jest ultimatum dla trenera. Ciężko mi się wypowiadać jak on to przyjmie. Ciężko mi powiedzieć jak to będzie wyglądało, ale jak mówię - jesteśmy cała drużyną za trenerem i zrobimy wszystko, aby zdobyć jak najwięcej "oczek" w trzech zbliżających się meczach.

We wtorek trener powiedział, że przymuje to ultimatum i powalczycie o punkty wymagane przez zarząd.

- Oczywiście. Trener wychodzi z takiego założenia, że on się zbyt łatwo nie poddaje i to nam cały czas powtarza. On się nie poddaje, my się nie poddajemy i, jak to się mówi, jedziemy na tym samym wózku. Razem zrobimy wszystko, aby zdobyć nie te pięć punktów, ale więcej. To się uda o ile oczywiście będziemy grali tak, jak z Zagłębiem. Tak jak mówię - zaczynamy od środy. Bardzo ważny mecz z Podbeskidziem, który również walczy o utrzymanie. Zrobimy wszystko, abyśmy to jednak my wygrali to spotkanie.

Do tej pory tylko z czterech wyjazdów przywieźliście punkty. Uda się wam swoją grą utrzymać posadę trenera?

- Zrobimy wszystko żeby tak było. Współpraca z trener układa się wzorowo. Jest to bardzo dobry fachowiec według mnie. Tworzy bardzo dobrą atmosferę w szatni. Rozumiemy się bardzo dobrze i wiemy, że mamy przysłowiowy nóż na gardle. Zrobimy wszystko, aby po prostu też nóż już nam nie groził. Na każdy mecz wychodzimy z wolą walki i zwycięstwa i będziemy starać się w każdym zdobywać trzy punkty.

Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
kontakt | 0.040