Sześć bramek strzelonych, dziewięć straconych i dwa bezbramkowe remisy pozwoliły Lechii znaleźć się w bezpiecznej strefie, a nawet na 9. miejscu z dorobkiem 32 punktów. W najbliższym spotkaniu, które odbędzie się na stadionie przy ul. Traugutta 29 w sobotę o 17:00 gdańszczanie podejmą Radomiaka Radom. Czy są w stanie wygrać, aby dopisać im w ligowej tabeli trzy punkty? Wynik inny niż zwycięstwo raczej nikogo w Gdańsku nie zadowoli.
Jeszcze nie tak dawno mówiono w Gdańsku o katastrofie, mając na uwadze dwie wysokie porażki z Widzewem i Ruchem. Tymczasem prawdziwą tragedię przeżywają w Radomiu. Zespół po rundzie jesiennej zajmował bezpieczną 8. lokatę i tak samo daleko było mu do baraży o ekstraklasę, jak i do degradacji do III ligi. Wiosna w wykonaniu Radomiaka to jedna wielka klęska - sześć porażek i dwa punkty zdobyte po remisach. Jak na razie jedynym osiągnięciem, którym mogliby się pochwalić piłkarze z Radomia, to wyjazdowy remis 2:2 z Widzewem. Dodatkowo PZPN nałożył na klub karę trzech punktów ujemnych. Skutek? Radomiak posiada ich obecnie mniej niż przed przerwą zimową.
Zespół z Radomia znajduje się na przedostatniej, 17. pozycji w tabeli i jest zagrożony bezpośrednią degradacją. Na koncie uzbierał 22 punkty, sześciokrotnie wygrywając, siedmiokrotnie remisując i przegrywając aż dwanaście razy.
Radomiakowi z pewnością łatwiej teraz będzie grało się w meczach wyjazdowych. Gra z kontrataku i stałe fragmenty gry, to elementy, na które będą musieli uważać lechiści. Zawodnicy gości nie będą odczuwać także presji dość licznej swej publiczności. W rundzie rewanżowej wszystkie spotkania rozgrywane na własnym stadionie kończyły się porażkami.
Jesienne spotkanie obu tych zespołów zakończyło się porażką Lechii, która straciła gola w czwartej, ostatniej doliczonej minucie gry. Jedyną bramkę dla gdańszczan w Radomiu zdobył wtedy Maciej Mysiak, minutę po objęciu prowadzenia przez gospodarzy. Teraz będzie szansa na rehabilitację, jednak nie wolno zlekceważyć rywala.
Jeszcze nie tak dawno trenerem Radomiaka był Mariusz Kuras. Jednak po fatalnych występach utracił posadę na rzecz Witolda Mroziewskiego. Pierwsze mecze pod jego wodzą to remis z liderującym Widzewem oraz domowa porażka z Zagłębiem Sosnowiec. Ta ostatnia przegrana mocno zabolała trenera naszego najbliższego przeciwnika. Gospodarze objęli prowadzenie już w 3 min., jednak chwilę później stracili bramkę, a zwycięskiego gola sosnowiczanie zdobyli na 6 minut przed końcowym gwizdkiem.
Dla Radomiaka spotkanie z Lechią może oznaczać być albo nie być. Radomscy kibice wierzą w zwycięstwo i wybierają się dość dużą siłą do Gdańska, aby pomóc swej drużynie "Panowie Kibice jeszcze nie wszystko stracone, zaufajmy nowemu trenerowi, zgotujmy Zielonym świetny doping w Gdańsku i liczmy na to, że rządzący Naszym Klubem zrobią wszystko, aby w klubie było lepiej i utrzymają II ligę dla Radomia" - taki apel można znaleźć w serwisie radomiak.low.pl.
Przed rokiem Radomiak po rundzie jesiennej zajmował ostatnią pozycję. Znakomita wiosna sprawiła, że zespół zajął miejsce barażowe i w meczach o utrzymanie II ligi pokonał trzecioligowe Tłoki Gorzyce. Czyżby scenariusz z barażami miał się powtórzyć w tym sezonie? Tego należy życzyć radomianom, mając na uwadze rok 1984, kiedy to obok Lechii byli beniaminkiem w ekstraklasie. Jednak sobotnie punkty niech pozostaną na Traugutta.
LECHIA GDAŃSK - RADOMIAK RADOM
6 maja 2006 (sobota), godzina 17:00