Gdańsk: czwartek, 18 kwietnia 2024

Tygodnik lechia.gda.pl nr 57 (20/2006)

16 maja 2006

Treść artykułu
 |   |   |   |   | 

CO BY BYŁO BEZ MANUSZEWSKIEGO?

Naczelny ratownik

Osiem razy wystąpił Jacek Manuszewski w roli defensora biało-zielonych i drużyna straciła wówczas dwie bramki. Trzy razy go zabrakło i rywale nastrzelali 12 goli. Po meczach z Piastem Gliwice i Polonią Bytom nie ma już wątpliwości, kto jest najbardziej niezastąpionym graczem przy Traugutta. Ani też kto najbardziej ratuje skórę trenerowi Kaczmarkowi.

MICHAŁ JERZYK

Mianem ratownika znów zagrożonego utratą posady trenera Kaczmarka ochrzczono po meczu z Polonią Bytom zdobywcę jedynej bramki, Piotra Cetnarowicza, jednak nikt tak nagminnie i skutecznie nie ratuje posady szkoleniowca jak piłkarz będący przez wiele lat ogniwem pierwszoligowego Zagłębia Lubin. Jacek Manuszewski w trakcie całej zimy przymierzany był na pozycję środkowego pomocnika i na takiej wystąpił w inauguracyjnym spotkaniu z Widzewem Łódź. Wieczór przy Piłsudskiego okazał się dla gdańszczan koszmarny, więc w kolejnym meczu - z Zagłębiem Sosnowiec - zmieniono konfigurację defenywy. Jako partner Krzysztofa Brede przetestowany został "Manek", na ławce rezerwowych usiadł zaś Marcin Janus. Choć puste konto strat w dużej mierze wynikało z totalnej nieporadności sosnowiczan w ofensywie, to pomysł błysnął. Nigdy się nie dowiemy, jakim wynikiem zakończyłby się następny mecz, w Chorzowie, gdyby piłkarz nie nabawił się kontuzji na przedmeczowej rozgrzewce. Po stracie trzech goli Lechia wracała do Gdańska upokorzona, ale i bardziej przekonana, że trzeba jak najszybciej wrócić do wariantu z Manuszewskim.

Nic więc dziwnego, że po meczu z Radomiakiem Radom żałobny nastrój pod szatniami wzbudzał nie tylko bardzo niekorzystny dla Lechii bezbramkowy wynik, ale również świadomość utraty Jacka Manuszewskiego, wyeliminowanego przez kumulację żółtych kartek. Wystarczyło pięć minut środowego meczu w Gliwicach, aby potwierdziły się najgorsze obawy. Biało-zieloni przegrywali już 0:2, a wszelkie przedmeczowe założenia kompletnie wzięły w łeb. Znów zakończyło się kompletną kompromitacją, utratą pięciu bramek przy honorowo strzelonej jednej. Inna sprawa, że chyba tylko trener Kaczmarek wie, co go podkusiło, żeby w miejsce Manuszewskiego wstawić Sebastiana Fechnera, który przez całą jesień, zimę i nawet początek wiosny utwierdzał wszystkich w przekonaniu, że słabo radzi sobie i na lewej obronie, i na środku, a pozytywnie jedynie na prawej stronie. Za swoją, jak sam przyznał, błędną decyzję szkoleniowiec ukarał... piłkarza, w kolejnym meczu sadzając go na rezerwie.

Manuszewski nie jest typem pierwszoplanowego aktora, efekciarza szukającego poklasku wśród publiki. To przede wszystkim solidny fachowiec od czarnej roboty w defensywie, nabierającej szczególnego znaczenia, gdy siły ofensywne rażą indolencją. Gdyby Lechia tylko w paru w meczach z wiosennej listy: Podbeskidzie, Śląsk, Jagiellonia, Heko, Drwęca, Radomiak i Polonia - straciła jedną bramkę więcej, jej sytuacja w tabeli byłaby dziś beznadziejna, a Marcin Kaczmarek miałby poważny problem z samym tylko wypełnieniem ultimatum, które uczyniło go bezpiecznym mimo kolejnych niepowodzeń. Traciłaby natomiast na pewno, bo nawet chwalony Krzysztof Brede staje się w dużej mierze bezradny i bezsilny, gdy brakuje mu asekuracji Manuszewskiego. Działa to również w drugą stronę - gra w takim towarzystwie może "Heńkowi" znacząco pomóc podnosić umiejętności i stawać się defensorem coraz bardziej kompletnym. Szkoda jedynie, że profesor ma swoje lata i niestety długo już na boisku nie zabawi.

Wychowanek Pogoni Smętowo wrócił do składu w meczu z Polonią Bytom i niezwykle dziwnym trafem Lechia znów, już szósty raz tej wiosny nie straciła bramki. Tradycyjnie w jego grze ujrzeć można było mnóstwo spokoju i doświadczenia zbieranego przez lata na boiskach ekstraklasy. Tyle że tym razem zupełnie by to nie wystarczyło, gdyż trybuny domagały się przede wszystkim goli. Bez bramek dla Lechii fakt zachowania czystego konta nie miałby żadnego znaczenia. I tu na ratunek przybył Cetnarowicz, piłkarz z przeciwnego bieguna, kompletnie rozczarowujący, o którego grze w Gliwicach nawet działacze wypowiadają się z niesmakiem. Minutę przed końcem zrobił jednak swoje: znalazł się we właściwym miejscu pola karnego, przyłożył głowę we właściwy sposób i Lechia zainkasowała trzy punkty zamiast bezwartościowego jednego. Trzy w tabeli, a faktycznie może i więcej, bo mecz był z gatunku tych za podwójną stawkę.

Mimo zwycięstwa Lechia nie ruszyła się jednak w tabeli w górę, bo i walka o utrzymanie zaczyna nabierać coraz większych rumieńców. Co prawda tylko punkt dzieli biało-zielonych od Ruchu Chorzów i Piasta Gliwice, ale jedni i drudzy mają lepszy bilans bezpośrednich spotkań, czyli zrównanie się punktami nie daje zupełnie nic. Nie ma sensu liczyć, że zajmowane aktualnie 11. miejsce w wyniku perturbacji z przyznawaniem licencji, jak i fuzji Lecha z Amicą pozwoli utrzymać się bez spotkań barażowych, gdyż nawet na poniedziałkowym spotkaniu zarządu z kibicami przyznano, iż PZPN sam jeszcze nie wie, co z tym wszystkim zrobić. A spotkanie skupiło się wokół osoby trenera Kaczmarka, którego popularność wśród kibiców jest już tak fatalna, że nawet komplet zwycięstw do końca rundy niezbyt widocznie mógłby te notowania poprawić. Bez względu na wszystko wygrywać jednak trzeba, bo inaczej perspektywa rozgrywania barażów w trakcie Mistrzostw Świata - co kilka dni temu zafundowała sobie gdyńska Arka - stanie się faktem.

Pytanie brzmi, czy gdyby pod koniec ubiegłego roku Jacek Manuszewski nie postawnowił wrócić na Wybrzeże, te baraże nie byłyby aby szczytem marzeń.


LECHIA BEZ MANUSZEWSKIEGO W OBRONIE:

Widzew Łódź (w): 4 stracone gole, 0 punktów
Ruch Chorzów (w): 3 stracone gole, 0 punktów
Piast Gliwice (w): 5 straconych goli, 0 punktów


LECHIA Z MANUSZEWSKIM W OBRONIE:

Zagłębie Sosnowiec (d): 0 straconych goli, 3 punkty
Podbeskidzie Bielsko-Biała (d): 0 straconych goli, 3 punkty
Śląsk Wrocław (w): 0 straconych goli, 1 punkt
Jagiellonia Białystok (w): 1 stracony gol, 3 punkty
Heko Czermno (d): 1 stracony gol, 1 punkt
Drwęca Nowe Miasto (w): 0 straconych goli, 1 punkt
Radomiak Radom (d): 0 straconych goli, 1 punkt
Polonia Bytom (d): 0 straconych goli, 3 punkty

Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
kontakt | 0.034