Gdańsk: piątek, 29 września 2023

Tygodnik lechia.gda.pl nr 61 (24/2006)

13 czerwca 2006

Treść artykułu
 |   |   |   |   | 

MACIEJ MYSIAK W OCENIE PIERWSZEGO TRENERA

Chcę tu zostać

"W 1994 roku podczas rozpoczęcia zajęć letnich z rocznikiem 83, po treningu podszedł do mnie taki chudy mały chłopczyk i spytał się czy może u mnie trenować" - tak początek przygody z piłką pomocnika jedenastki biało-zielonych Macieja Mysiaka, specjalnie dla naszego serwisu, przybliża nam trener, który prowadził go przez 8 lat jego gry w barwach Energetyka Gryfino.

DOMINIK MOTEL
Gryfino, Gdańsk

Gryfino, 22-tysięczne miasteczko w województwie zachodnio-pomorskim. Jedno z najlepiej rozwijających się miast tego regionu polski, położone niedaleko granicy z Niemcami. To właśnie tutaj pierwsze znaczące kroki w piłce stawiał obecny gracz Lechii Maciej Mysiak. Udało nam się dotrzeć i przeprowadzić krótką rozmowę z jego pierwszym trenerem, Markiem Blumką.

Marek Blumka - Energetyk Gryfino

Jak zaczęła się przygoda Macieja Mysiaka z piłką?

- W 1994 roku podczas rozpoczęcia zajęć letnich z rocznikiem 83, po treningu podszedł do mnie taki chudy mały chłopczyk i spytał się czy może u mnie trenować. Spytałem się skąd jest, okazało się, że jest z Radziszewa, grał w Odrzance juz wcześniej, mimo że miał dopiero 9 lat. Załatwiliśmy sprawę z prezesem Odrzanki, czy ten chłopiec może u mnie trenować i w ten sposób ćwiczył u mnie przez 8 lat, trenując oczywiście w roczniku starszym.

Panie trenerze jaki jest największy atut pańskiego wychowanka?

- Jego największym atutem jest systematyczność, pracowitość, dobre wyszkolenie techniczne jak na nasze warunki. Ma trochę mankamentów, ale nie chciałbym ich zdradzać.

A jak by pan ocenił jego grę w defensywie?

- W okresie kiedy szkolił się u nas, to raczej był zawodnikiem ofensywnym, czyli grał albo w ataku albo, zwłaszcza w późniejszym okresie, był rozgrywającym. Trudno jest mi coś powiedzieć na temat gry defensywnej, bo ja go sobie nie wyobrażałem w grze destrukcyjnej.

Czyli podczas gry w Energetyku nie miał przydzielonych zadań defensywnych?

- W okresie kiedy grał u nas, praktycznie był zawodnikiem do zadań ofensywnych i raczej nie przydzielało mu się jakichkolwiek zadań destrukcyjnych i w zasadzie odchodząc z Energetyka był zawodnikiem stricte ofensywnym.

Wie pan coś o występach swojego wychowanka na boiskach drugiej ligi?

- On teraz w Lechii gra w II linii, ale raczej defensywnego pomocnika. Trudno jest mi coś powiedzieć, ponieważ nie oglądam meczów Lechii, wiec nie wiem, jak on się tam sprawuje. Uważam, że kilka jego mankamentów jest takich, że trudno jest mu grać rolę defensywnego pomocnika. Maciej ma inną naturę, a braki w przygotowaniu fizycznym i ogólno usprawianiającym przede wszystkim powodują, że w grze obronnej jest mu ciężko. Jest to chłopak, który wolał zawsze tworzyć, a nie przeszkadzać.

A co pan powie o jego grze głową?

- Tak, to jest jego silna strona, wzrost mu pomaga i doskonale wyczucie dystansu do piłki, sprawiają że gra bardzo dobrze głową. Może dlatego w seniorach trenerzy upatrują możliwości jego gry w grze destrukcyjnej, a nie szukają, nie potrafią wykorzystać jego gry w ofensywie.

Czy strzały z dystansu to także jego atut?

- Do jego największych atutów należy przed wszystkim gra głową i dobre uderzenie piłki. Stąd nie ma on problemów z oddawaniem strzałów na bramkę. Nie wiem, na ile nauczył się gry w destrukcji i na ile jest w stanie realizować założenia trenerów. Dobrze by było gdyby trenerzy spróbowali wykorzystać jego możliwości gry w ofensywie. Podejrzewam jednak, że po przekwalifikowaniu w Wiśle na zawodnika defensywnego, większość następnych już trenerów w nowych klubach, uważała, że przychodzi zawodnik defensywny.

A jak to się stało, że trafił do Wisły Kraków?

- Maciej był u mnie szkolony przez 8 lat, potem jeszcze 2 lata grał w juniorach, u trenera Kasprzyka. Wtedy właśnie drużyna juniorów Energetyka zdobyła piąte miejsce w Polsce. Właśnie tam się wypromował, ale grając ofensywnie, strzelając bramki, rozgrywając. W tej chwili trenerzy, do których przychodzi, myślą, że jest obrońcą, a on 10 lat grał tylko i wyłącznie jako zawodnik ofensywny.

Maciej Mysiak - Lechia Gdańsk

Po ostatnim spotkaniu kończącym ligowy sezon 2005/06 postanowiliśmy zadać kilka pytań Maciejowi Mysiakowi odnośnie wypowiedzi jego pierwszego trenera. Wyraził także opinię o zakończonym sezonie i planach na przyszłość.

Jak ocenisz dzisiejszy mecz?

- Na pewno do 36. minuty był to mecz wyrównany, o dalszym losie meczu zadecydowała czerwona kartka dla Marcina Szulika. Musieliśmy przejść na ustawienie 4-4-1, dlatego wszedłem na boisko za napastnika. No i na pewno graliśmy skutecznie w defensywie, dobrze przesuwaliśmy się w dwóch liniach i nastawiliśmy się na grę z kontry. Były akcje, było to widać, ale myślę, że remis jest zasłużonym wynikiem.

Jak wspominasz swoje lata gry w Energetyku, pod okiem trenera Marka Blumki?

- Na pewno dużo zawdzięczam trenerowi Markowi Blumce. 8 lat grania pod jego wodzą dużo mi dało. Przychodząc do juniorów Energetyka Gryfino sporo zyskałem. Nauczyłem się wielu różnych rzeczy, przede wszystkim taktyki. Na pewno jest to bardzo dobry trener, który obecnie trenuje czwartoligowego Energetyka.

Na jakiej pozycji najlepiej czujesz się na boisku? Zawodnika z zadaniami defensywnymi czy wolisz jednak tworzyć, strzelać bramki, tak jak to mówił trener Blumka?

- Przychodząc do Wisły zostałem przekwalifikowany na defensywnego pomocnika. Grałem także na prawej obronie. Było różnie, ale przede wszystkim staram się skupiać na swojej grze, obojętnie na jakiej pozycji trener mnie wystawia. Także nie ma dla mnie to znaczenia.

Liga zakończyła rozgrywki, jak oceniasz swój sezon w Gdańsku?

- Swój sezon w Gdańsku oceniam średnio. Dobre mecze przeplatałem ze słabszymi występami, muszę nad tym popracować, przede wszystkim nad koncentracją. Zagram lepszy mecz i za chwileczkę wyjdzie słabszy, tak bywało w tym sezonie. Przedemną jeszcze sporo pracy, będę się starał tę formę ustabilizować. Myślę, że przyjdzie to z czasem, mam dopiero 22 lata.

Przez pewien czas miałeś już pewne miejsce w jedenastce?

- Był taki okres, do meczu z Radomiakiem, zagrałem sześć meczów. Akurat tak wyszło, że nie przegrywaliśmy tych spotkań i dobre wyniki uzyskaliśmy. Potem nastąpiły dwa remisy z Heko i Drwęcą. Na mecz z Radomiakiem akurat wrócił Maciek Kalkowski i zagraliśmy w ustawieniu z defensywnym i ofensywnym pomocnikiem. Wcześniej przeważnie graliśmy dwoma defensywnymi w II linii, co się sprawdzało. W tych meczach co grałem straciliśmy tylko jedną bramkę. Później wrócił Maciek i musieliśmy zagrać ofensywnie, no i niestety wyszło 0:0 z Radomiakiem. Jestem takim zawodnikiem, że się nie załamuję tym, że trener posadzi mnie na ławce rezerwowych. Staram się zawsze pokazywać z jak najlepszej strony, odzyskać to miejsce na treningach i cieszę się z każdej szansy, jaką dostanę od trenera.

A jak twoje plany? Zostajesz w Lechii, czy wracasz do Krakowa?

- Jeszcze nic nie jest pewne w związku z moją osobą. Jest taka sytuacja, że Lechia chciałaby, żebym został. Teraz pozostaje jeszcze dogadać się z Wisłą Kraków na jakich warunkach. Ja na pewno chciałbym zostać na następny sezon w Gdańsku, jest to dla mnie szansa, aby walczyć o miejsce w składzie i o jak najlepsze wybicie się.

Czyli nie zamierzasz wracać do Wisły?

- Nie, myślę że nie. Uważam, że na pewno byłoby bardzo mi ciężko w Wiśle. Gra w rezerwach w trzeciej czy czwartej lidze na pewno byłaby krokiem wstecz w mojej karierze. Dlatego chciałbym tu pozostać, są wspaniali kibice, fantastyczna atmosfera i chciałbym się tu dalej rozwijać.

Reprezentacja przegrała z Ekwadorem pierwszy mecz mistrzostw świata. Jak widzisz nasze szanse w dwóch kolejnych spotkaniach?

- Nie ma co się załamywać. Osobiście stawiam, że Polacy nie przegrają z Niemcami i wszystko będzie zależało od meczu Ekwadoru z Kostaryką w czwartek. Jeśli Ekwador przegra albo zremisuje, to mamy duże szanse.

Czy kontaktowałeś się z wiślakami, którzy są w kadrze Janasa?

- Nie, nie, nie... takich kontaktów nie było. Z Pawłem Brożkiem miałem kontakt wcześniej, z tymi starszymi wiślakami raczej nie.

Dzięki, życzę powodzenia.

- Dziękuję.

Copyrights lechia.gda.pl 2001-2023. Wszystkie prawa zastrzeżone.
kontakt | 0.039