TYGODNIK 28/2005: Dr Jekyll, Mr Hyde
Szanowna Redakcjo, Szanowni Czytelnicy,
Witrynę naszej Lechii czytam od czasu do czasu, więc dopiero teraz przeczytałem artykuł p. Marcina Gałka pt. "Dr Jekyll, Mr Hyde". Przykro mi, ale informacje zawarte w tym artykule są oparte na tzw. "informacjach, przekazywanych przez piłkarzy i działaczy sprzed lat, które układają się w niezbyt ciekawy obraz <<zawodnika-szantażysty>>, warunkującego swoja grę dla Lechii od chociażby otrzymania prawa do prowadzenia sklepu".
Jako były piłkarz Lechii miałem przyjemność grać z Romanem w jednym zespole. Jako 18-latek słyszałem od niego i od kolegów o jego sprawach osobistych. Fakty są prawdziwe, ale ich interpretacja jest osobistym "dziełem" p. Gałka. Podejrzewam, że nie znał on z autopsji czasów i kulis odmowy grania w CWKS przez Romana Korynta i jego decyzji pozostania na Wybrzeżu. W moim przekonaniu Roman jako jedyny klasowy piłkarz na Wybrzeżu w owych czasach pomyślał o swojej przyszłości. I co w tym złego? Imponowała mi jego operatywność i pomysł na życie po zakończeniu kariery. Znam wiele przypadków moich kolegów, którzy nie myśleli o przyszłości.
Czy autor artykułu zna takie nazwiska jak ś.p. Stasiu Burzyński, czy też największy talent lat 60-tych Marian Maksymiuk? W moim przkonaniu interpretacja ta jest niesłuszna i krzywdząca dla "legendy Lechii". Korzystam z okazji i wyrażam swoją prywatną opinię na temat plebiscytu na "Piłkarza 60-lecia Lechii Gdańsk". Romku, to tylko zabawa. Naprawdę jesteś najlepszym piłkarzem w całej historii Lechii Gdańsk. Gratuluję panu Rogoczowi (trenował mnie w juniorach), bo taka była wola głosujacych, ale dla kogoś, kto zna pilkę z autopsji, fakty są niepodważalne. To Ty Romanie przynosiłeś najwięcej radości kibicom, to Ty byłeś idolem dla nas juniorów.
Pozdrawiam Ciebie bardzo serdecznie,
Marek Hartman
TYGODNIK 19/2006: Ajax Amsterdam na Traugutta
Jestem za.
System premiowania trenerów rozszerzyłbym o możliwość prowadzenia pierwszej drużyny w przypadku zmiany szkoleniowca. Takie sytuacje często się zdarzają (np. Real) i mają niezaprzeczalny plus - szkoleniowcem staje się osoba związana z klubem. Bo jeśli można opierać grę o wychowanków i "produkować" piłkarzy, to również można to robić w zakresie trenowania. Osobiście wolę "swojego" trenera niż jakiegoś "zaciężnego", który najczęściej nie zna środowiska, w którym będzie miał pracować (vide: Petrescu).
76mar
TYGODNIK 21/2006: Załamany Kaczmarek
Myślę, że tekst jest trochę tendencyjny, umniejsza zasłużone zwycięstwo MOP. Widać w nim dużą gorycz porażki i niezadowolenia. Nie zostawia suchej nitki na młodych piłkarzach Lechii, a przy okazji MOP, którzy są Bogu Ducha winni, chyba tylko, że wygrali. Sami kreowaliście Lechię na tylko jedynego możliwego lidera. Myślę, że zaważył brak szacunku dla przeciwników i to już dawno. A fakty są następujące: rozgrywki jeszcze trwają i w sporcie wiele się zdarza, ale ja mam nadzieję, że chłopaki z MOP sobie poradzą. Sam jestem wychowankiem Lechii i sercem przy niej, ale zawsze szanuję wszystkich przeciwników, juniorzy są juniorami, a gwiazdy się kreuje i należy to wyważyć odpowiednią polityką i myślą szkoleniową, a tej niestety w polskich klubach brakuje, w tym i w Lechii i MOP, a o wszystkim decyduje baza, szkoleniowcy no i nakłady finansowe. Bez porównania wszystkie skladniki o wiele lepsze posiada Lechia aniżeli MOP i nie należy krytykować aktualnego stanu bazy i finansów Pomezanii, która zresztą jest osobnym stowarzyszeniem od MOP. Należy raczej docenić pracę kadry szkoleniowej MOP za trud w jakich warunkach działają. A co do kadry zawodników to wydaje mi się, że sukces w postaci ewentualnego zwycięstwa przysłuży się promocji miasta Malbork, wychowankom MOP, a także zawodnikom wypożyczonym (a może będą grać dalej już w MOP-Pomezanii). Trenerowi Kaczmarkowi radzę śmielej sięgać po swoją młodzież (stawiał pierwsze kroki piłkarskie pod moim okiem), bo zawsze Lechia największe sukcesy osiągała przy pomocy swoich wychowanków lub okolic, a nie z głębokiej Polski, których jakość widzimy na własne oczy. Na zakończenie pragnę stwierdzić, że sam udział w meczach o Mistrzostwo Polski jest przeżyciem i podsumowaniem pracy trenera i zawodników, niezależnie od wyniku i od tego, który zespół wygra rywalizację PLJA. Sam brałem udział jako zawodnik Lechii i wiem, co to znaczyło dla mnie i kolegów. Należy to raczej docenić i życzyć sukcesów aniżeli odwrotnie. Jak mawiał swiętej pamięci Kazimierz Górski - "wygrywa ten kto strzeli jedną bramkę więcej". Życzę sukcesów sportowych i szkoleniowych. Pozdrawiam.
Piotr Bebak
Na wstępie witam i pozdrawiam redakcję www.lechia.gda.pl. Chciałbym się odnieść do waszego artykułu na temat ostatniego meczu juniorów starszych MOP Pomezania Malbork i gdańską Lechią. Wiadomo, że jak całe nasze miasto dzielę swoją sympatię między malborską Pomezanię i gdańską Lechię, dlatego jestem zażenowany wypowiedzią trenera Marcina Kaczmarka odnośnie spotkania, a w szczególności słów "Jak można przegrać z Pomezanią?". A mianowicie panie Kaczmarek, można, chociaż pana to bardzo dziwi, narzeka pan na poziom juniorów Lechii. Z tego co wiem kilku trenuje z drugoligową drużyną, więc chyba pretensje może mieć pan także po części do siebie. Jeśli chciałoby się poruszać pana tokiem myślenia to jak drużyna, która ma wielu fanów w Malborku, pod pana trenerskim okiem mogła zdobyć "aż" 1 punkt w konfrontacji z Heko Czermno? Kończąc wątek trenera, trochę szacunku panie Kaczmarku.
Odnośnie autora artykułu to, że prezes MOP się cieszył po zwycięskim meczu, dziwi pana? Mnie nie, po prostu chłopaki, w których wierzyłem wygrali najważniejszy mecz w sezonie. Przy całym szacunku, nie zna pan realiów malborskiej piłki i naprawdę to, że seniorska piłka kuleje na pewno, nie jest spowodowane działalnością MOP.
Cytuje pan co usłyszał na trybunach, że ktoś, w domyśle Henryk Pawłowski ma chorobliwe ambicje... W każdym mieście są zawistne osoby, to smutne, ale ci śmieszni kytykanci nie wiedzieli, że de facto wypożyczonych jest dwóch zawodników, ale cóż, najpierw krytkują póżniej myślą, a prawdy nie znają.
Na koniec napiszę kilka zdań na temat zawodników obu drużyn, które rywalizują ze sobą od wielu lat w różnych kategoriach wiekowych. Brawo Lechia! Brawo MOP! Widząc jak pomagacie jedni drugim w momentach, gdy rywali łapały skurcze, można było być z was dumnym, bo mecz swoją drogą, a idea "fair play" przede wszystkim!
Kończąc pozdrawiam wszystkich fanów Lechii! Pomezania i Lechia Gdańsk!
Łukasz Pawłowski