Nazwisko Kafarski od lat można łączyć i na równi wymawiać z nazwą Kaszubia Kościerzyna. Oprócz Tomasza barwy kościerskiego klubu reprezentują jego bracia: starszy Maciej (obrońca) i młodszy Janusz (bramkarz).
Mało kto może pamięta, ale Tomasz Kafarski przez kilka lat był zawodnikiem Lechii. Jerzy Brzyski, ściągnął 12-letniego Tomasza do Gdańska, gdzie stworzył jedną najsilniejszych grup młodzieżowych w Polsce. Zdobyli złoty i srebrny medal mistrzostw Polski. W drużynie tej grali m.in. Marcin Mięciel i Grzegorz Szamotulski. Wtedy też po raz pierwszy poznał się z obecnym szkoleniowcem biało-zielonych, Tomaszem Borkowskim. Po skończeniu wieku juniora i nie załapaniu się do kadry seniorów Kafarski wrócił w rodzinne strony.
Tomasz przez lata był zawodnikiem Kaszubii, znakomicie grającym na pozycji lewoskrzydłowego. Jego atutami były asysty i stwarzanie sytuacji bramkowych. W lipcu 2001 roku, mając zaledwie 26 lat, został pierwszym trenerem, przejął stery po Andrzeju Bikiewiczu. Po części w objęciu tego fachu sprzyjało mu szczęście, gdyż w tamtym okresie działaczy z Kościerzyny na bardziej doświadczonego szkoleniowca po prostu nie było stać. Można powiedzieć, ze był wtedy najmłodszym trenerem w Polsce tak wysokiego szczebla.
Absolwent gdańskiej AWF na początku łączył obowiązki szkoleniowca i zawodnika. W debiucie w roli trenera przegrał z Wartą w Poznaniu 0:3. Potem przyszedł spadek do IV ligi, gdzie po zaledwie jednym sezonie nastąpił powrót do wyższej klasy. W maju 2003 w 1/4 pomorskiego finału Pucharu Polski pokonał odradzającą się Lechię 2:1, strzelając pierwszą bramkę. Rok później już ta sztuka się mu nie udała. Kaszubia zakończyła pucharową przygodę na etapie 1/8 rozgrywek regionalnych, przegrywając z gdańszczanami, jeszcze wtedy biegającymi po boiskach IV ligi.
W sezonie 2004/2005, przed długi okres na równi z Lechią, Kaszubia należała do drużyn walczących o miejsce w czołówce. Szczególnie ciekawe i ważne było spotkanie z jesieni, kiedy to Lechia dość szczęśliwie przywiozła cenne 3 punkty z Kościerzyny, wygrywając tam 2:0. Po spotkaniu Tomasz Kafarski był wyraźnie oburzony postawą gdańszczan. Oto jego wypowiedź z Dziennika Bałtyckiego: - Niektórzy zawodnicy Lechii zachowywali się skandalicznie. Zwłaszcza kapitan zespołu przesadził z chamskim zachowaniem. Znamy się dobrze, graliśmy kiedyś razem w jednym zespole. Przyznam, że się tego po nim nie spodziewałem. Tym bardziej, że pomagaliśmy w tym sezonie Lechii, urywając punkty jej najgroźniejszym rywalom.
W ubiegłym sezonie po znakomitej rundzie jesiennej, kiedy Kaszubia zajęła pierwsze miejsce w tabeli, zaczęto marzyć o historycznym awansie na zaplecze ekstraklasy. Zabrakło jednak pieniędzy i wiosną w pewnym momencie martwiono się, aby nie znaleźć się pod kreska. Ostatecznie zespół zajął ósmą lokatę i wydawało się, że mieszkaniec Kościerskiej Huty nadal pozostanie na swoim stanowisku. - Doszedłem do wniosku, że praca w nowym sezonie będzie dla mnie dużym wyzwaniem. Budowanie nowego zespołu, co w Kościerzynie jest rzeczą normalną, pozwoli mi na zdobycie kolejnych doświadczeń. Wierzę, że uda się stworzyć zespół, który pokaże się z dobrej strony. Jestem zdania, że praca w klubie, przez który przewinęło się tylu zawodników może tylko dobrze wpływać na rozwój kariery trenerskiej - stwierdził Kafarski kilka tygodni temu na łamach Dziennika Bałtyckiego.
Przez 5 lat pracy szkoleniowca Kaszubii, z każdą kolejną rundą musiał na nowo budować zespół. Najczęściej było tak, że umiał oszlifować piłkarzy szerzej nieznanych, a klub na tym korzystał. Przykładem może być tutaj kariera Jakuba Biskupa, który został wypatrzony grając w Kaszubach Połchowo, a zaledwie po półrocznym pobycie w Kościerzynie znalazł zatrudnienie w gdańskiej Lechii. Obecnie jest jednym z wyróżniających się piłkarzy biało-zielonych. Podobnie było z Piotrem Wiśniewskim, ściągniętym z Wierzycy Starogard Gdański.
Co ciekawe, nowo mianowany asystent "Borka" potrafił zrobić w Kaszubii to, czego Lechii brakuje najbardziej. Niemal co roku kreował snajpera z prawdziwego zdarzenia. W sezonie 2002/03 byli to: Kugiel (34 gole) i Majewski (12); w 2003/04 Wiśniewski (12), w 2004/05 ponownie Kugiel (15) i Wiśniewski (10). W minionych rozgrywkach królem strzelców III ligi został Damian Dudziński z dorobkiem 15 strzelonych bramek, co zaowocowało transferem do Górnika Polkowice. W trakcie swojej pracy w Kościerzynie Tomasz Kafarski miał styczność z kilkoma innymi (po Wiśniewskim i Biskupie) piłkarzami obecnej kadry Lechii: Kosznikiem, Sierpińskim i Szczepińskim. Najlepiej zna tego pierwszego, gdyż prowadził go od początku jego seniorskiej kariery przez kolejne pięć sezonów.
Kafarski w powszechnej opinii jest człowiekiem ambitnym, bardzo profesjonalnie podchodzącym do swoich obowiązków. - Tomek jest bardzo ambitny, robi doktorat, cały czas podnosi swoje kwalifikacje. Chce jak najszybciej dostać się do pierwszej ligi - ocenił obecnego asystenta biało-zielonych wiceprezes Kaszubii Bogdan Drzymała. Były szkoleniowiec zespołu z Kościerzyny nie ograniczał się tylko do własnego podwórka. Starał się podpatrywać bardziej znanych polskich szkoleniowców. Był na stażu w Wiśle Kraków, gdzie uczył się od Henryka Kasperczaka, a niedawno odwiedził Warszawę i nawiązał współpracę z Dariuszem Wdowczykiem z Legii Warszawa.
Mimo młodego wieku, pomocnik Tomasza Borkowskiego, potrafi utrzymać pewien dystans w stosunku do swoich podopiecznych i podjąć nieraz surowe decyzje. Świadczy o tym sytuacja z Pawłem Budziwojskim, który nie wykonywał poleceń trener i odmówił wejścia na boisko w jednym ze spotkań. Został za to surowo ukarany - wyrzucono go z klubu.
Tomasz Kafarski jest bardzo młodym, bo zaledwie 31-letnim szkoleniowcem, jednak może się już pochwalić tytułem trenera pierwszej klasy oraz sporym doświadczeniem nabytym w Kaszubii Kościerzyna. Przez pięć lat pracy pokazał się z jak najlepszej strony. Potrafił zbudować solidny III ligowy zespół, mimo że nie był rozpieszczany finansowo przez działaczy. Pracy nie ułatwiało mu także ciągłe sprzedawanie najlepszych piłkarzy Kaszubii. Pokazał przy tym, że posiada nosa do piłkarskich talentów, a tego ostatnimi czasy Lechii brakowało. Jego celem jest ekstraklasa. Miejmy nadzieje, że zrealizuje te zamierzenia wraz z biało-zieloną ekipą.