Gdańsk: piątek, 19 kwietnia 2024

Tygodnik lechia.gda.pl nr 67 (30/2006)

25 lipca 2006

Treść artykułu
 |   |   |   |   | 

GŁOSEM SPIKERA

Bomba wodna

Warto uzbroić się w cierpliwość i ze spokojem obserwować poczynania lechistów w najbliższym sezonie. Na rozpalone głowy polecam dużo zimnej wody dostarczanej przez nowego głównego sponsora Lechii. Jeśli zespół, w spokojnej atmosferze, bez nachalnych nacisków, będzie realizował nakreślony przez trenerów plan, to ta bomba musi wybuchnąć!

MARCIN GAŁEK

Nikt nie lubi końca wakacji. Jest jednak chlubny wyjątek od tej reguły - to koniec wakacji piłkarskich! W zasadzie ligowcy już mniej więcej miesiąc temu wrócili z urlopów, ale na piłkarskich murawach, w walce o punkty, pojawią się dopiero w najbliższy weekend. Nareszcie - radują się miliony kibiców.

Nieważne, że niewiele ponad dwa tygodnie temu pasjonowaliśmy się jeszcze mundialem. Mogliśmy zobaczyć najlepsze jedenastki świata i popisy wirtuozów piłki. To wszystko jest z pewnością ciekawe, ale to "tylko" piłkarskie święto, deser do serwowanego nam zazwyczaj dania, jakim są ligowe potyczki naszych ulubieńców. To jest sól futbolu! Być może Ronaldinho, Zidane i inni bohaterowie niemieckich mistrzostw zachwycają fanów całego świata, ale nam wystarcza "Borek" i jego drużyna! To na ich występy czekają z utęsknieniem tysiące kibiców. Co nas czeka w ciągu najbliższych blisko 11 miesięcy? Jak zapowiada się zbliżający się sezon?

Zmiany, zmiany, zmiany...

Wakacyjna przerwa upłynęła pod znakiem zmian. Myli się jednak ten, kto oczekuje rewolucji w kadrze biało-zielonych. Nowy kształt przybrało wiele czynników stanowiących otoczkę dla występujących na boisku zawodników.

Za pracę podziękowano trenerowi Marcinowi Kaczmarkowi. Mimo wypełnienia stawianych przed nim zadań, zarząd klubu ugiął się pod presją kibiców i zdymisjonował "Małego Boba". W wyborze jego następcy włodarze nie byli już tak konsekwentni. Wielokrotnie zapowiadali trenera z ligowym doświadczeniem i znanym nazwiskiem, po czym misję prowadzenia zespołu powierzyli dotychczasowemu drugiemu trenerowi, Tomaszowi Borkowskiemu. Jego pomocnikiem został były szkoleniowiec Kaszubii Kościerzyna, Tomasz Kafarski. Nominacje te wywołały wiele kontrowersji. Jednak, jak uczy historia naszego klubu, stawianie na młodych opiekunów zespołu może dać nadzwyczaj dobre rezultaty, czego przykładem chociażby trenerskie duety żółtodziobów: Wojciech Łazarek i Michał Globisz (1974) oraz Jerzy Jastrzębowski i Józef Gładysz (1982). Panowie Tomkowie, jest kogo naśladować, a powtórka rezultatów osiągniętych przez wymienione postacie mile widziana!

Zmienia się także oblicze obiektu przy Traugutta. W czerwcu na płytę boiska wkroczyły brygady odpowiedzialne za poszerzenie murawy oraz zamontowanie instalacji odprowadzającej wodę z płyty boiska. Prace ruszyły pełną parą, a ich efekty okazały się... bombowe! W trakcie prac, spod bieżni okalającej boisko, wydobyto kilkaset kilogramów pocisków z okresu drugiej wojny światowej. W ten oto sposób, za pośrednictwem mediów, o remoncie finansowanym przez Miasto Gdańsk dowiedział się cały kraj. Prezydent Gdańska, na kilka miesięcy przed wyborami samorządowymi, nie spodziewał się z pewnością takiego "PR". Miejmy nadzieję, że teraz już prace remontowe bez przeszkód dobiegną końca, a piłkarze Lechii, na odnowionej murawie, prezentować będą bombowy futbol.

Skoro będzie nowa płyta boiska, to włodarze klubu postarali się także o nowy wizerunek drużyny. W ostatnich dniach podpisano umowę na dostarczanie sprzętu sportowego przez firmę Red Box, przedstawiciela firmy Jako na Polskę. Zaowocowało to nowymi strojami a'la Celtic. Czy przypadną one do gustu fanom, pokaże czas. Najważniejsze, aby były szczęśliwe dla piłkarzy, którzy zawsze indagowani o ich ulubione kolory koszulek i spodenek odpowiadają: "fartowne". Kibice nie będą z pewnością mieli nic przeciwko nowym strojom, jeśli grający w nich lechiści wykazywać będą w każdym meczu taki charakter i wolę walki jak gracze przywołanego wcześniej Celtiku Glasgow.

Na nowych trykotach widnieć będzie logo nowego głównego sponsora Lechii - Saur Neptun Gdańsk, przedsiębiorstwa odpowiedzialnego za dostawę wody do miejsc zamieszkania wielu kibiców Lechii. Tak więc doszło do tego, iż fani, myjąc się regularnie, wspierają budżet swojego ulubionego klubu. O higienę na trybunach można być spokojnym. W dobie upałów, jakie tego lata nawiedziły nasz kraj, jako alternatywę dla "małego jasnego" polecam kilka łyków "kranówki"! Oby tylko gra naszej "jedenastki" nie była dla nas zimnym prysznicem!

Wróżenie z fusów

Wśród kibiców od kilkunastu dni trwa wzmożona dyskusja, o co w tym sezonie grać będzie Lechia. Jak wyglądać będzie rywalizacja na zapleczu ekstraklasy w sezonie 2006/07?

Odpowiedzi na pytanie, kto będzie nadawał ton rywalizacji, szukać należy wśród teamów, które w poprzednim sezonie występowały już na tym szczeblu rozgrywek. Większość nowicjuszy w tym towarzystwie skupi się raczej na walce o ligowy byt. Wydaje się, że żaden z beniaminków nie odegra tak znaczącej roli, jaka w ostatnim sezonie stała się udziałem wrocławskiego Śląska. Najsolidniejsze spośród byłych trzecioligowców wydają się być Miedź Legnica oraz współpracujący z krakowska Wisłą Kmita Zabierzów. Nie wolno też lekceważyć Stali Stalowa Wola, gdyż - jak donosi prasa - jej trener współpracuje z... wróżką! Szkoleniowiec, na podstawie własnych snów i po konsultacji z przepowiadającą przyszłość kobietą, ustala taktykę na kolejne mecze. W III lidze podobno to działało...

Ciężkie zadanie w walce o utrzymanie w lidze czeka opolską Odrę oraz Unię Janikowo, która po latach starań, w końcu, co prawda "kuchennymi drzwiami", ale dostała się do II ligi. W przypadku tego drugiego klubu, czas będzie działał na jego korzyść . Jednak początek dla dokooptowanych w ostatniej chwili janikowian, w miejsce wycofanej Kani Gostyń, będzie na pewno ciężki. Oby piłkarze Lechii, inaugurujący sezon właśnie w Janikowie, potrafili wykorzystać brak drugoligowego obycia Unii.

Ostatni z beniaminków, ŁKS Łomża, wydaje się być pewnym kandydatem do spadku. Brak znaczących wzmocnień i niepoukładana sytuacja organizacyjna stawiają ten zespół z góry na straconej pozycji.

Niełatwo będzie miał także jedyny spadkowicz - Polonia Warszawa. Wprawdzie kolejna degradacja byłaby w przypadku tego zespołu olbrzymią sensacją, ale warszawianie nie posiadają zbyt wielu atutów w walce o powrót do ekstraklasy. Zmiany kadrowe oraz nieuporządkowane kwestie dotyczące własności klubu to garb, który ciążył będzie stołecznej jedenastce. Zresztą "Czarne Koszule" poniosły już pierwsze, nie tylko kadrowe, straty. Klub został ukarany przez PZPN karą finansową oraz odjęciem 6 punktów.

Winny jest komputer

Pytanie tylko, jak długo obowiązywać będzie ta kara. Wiele osób pamięta liczne kary odejmowania punktów w trakcie poprzedniego sezonu, z których utrzymano tylko jedną, dotyczącą Piasta. Zresztą w czerwcu po raz kolejny odjęto punkty Podbeskidziu, z czego piłkarska centrala zdążyła się wycofać kilkanaście dni temu. "Wielki dziewiętnasty" zaplecza ekstraklasy nadal kompromituje się swoimi decyzjami.

Warto też wspomnieć o rewolucyjnym kształcie ligowego terminarza, którego pierwsze dwie wersje wprowadziły kibiców, nawet tych najbardziej otwartych na zmiany, w zdumienie. Ostatecznie okazało się, że wszystkiemu winny był... komputer. Na szczęście ostateczny "rozkład jazdy" nie przewiduje już konieczności rozgrywania pięciu meczów z rzędu u siebie. Szkoda jednak, że nie można tego nadprogramowego uczestnika ligi zdegradować...

Kogo zatem należy upatrywać wśród potentatów II ligi? Otwarcie szturm na bramy ekstraklasy zapowiedziały trzy ośrodki: bardzo silnie wzmocnione Zagłębie Sosnowiec, sensacja poprzednich rozgrywek - Piast, a także próbujący uwiarygodnić swoje bydgoskie korzenie "Zawisza S.A.". Aspiracje całej trójki wydają się być nie bez podstaw.

Dla odmiany w Białymstoku, gdzie poprzedni sezon okazał się klapą, cele na ten sezon stawiane są już ostrożnie. Na stanowisku szkoleniowca zatrudniono Ryszarda Tarasiewicza, który ma zbudować zespół na miarę marzeń fanów "Jagi". Jeśli nowy trener szybko zrozumie specyfikę pracy w tym regionie, to misja ta jest całkiem realna. Jeśli zaś nie znajdzie wspólnego języka z nowymi podopiecznymi to... los Adama Nawałki może stać się także jego przeznaczeniem.

Pozostawiony przez Tarasiewicza Śląsk wydaje się być w tym sezonie zbyt słabym zespołem na zajęcie miejsca premiowanego awansem. Podobnie rzecz ma się w przypadku rewelacji wiosny, tj. Ruchu Chorzów. Swoją drogą ciekawe, jak ten zespół poradzi sobie bez piłkarza-symbolu ostatnich lat - Mariusza Śrutwy. O włączeniu się do walki o czołowe miejsca nieśmiało wspomina się w Polkowicach. W mojej ocenie są to jednak zbyt wygórowane ambicje, a drużyna, której głównym atutem jest wzmożona obrona i kontrataki, stanowić będzie wraz z Śląskiem i Ruchem bezpośrednie zaplecze czołówki tabeli.

Zupełnie, przynajmniej pod względem kadrowym, rozpadło się w czasie letniej przerwy KSZO Ostrowiec. Postępujący exodus piłkarzy tego klubu sprawił, iż z drużyny, którą pół roku temu wiele osób widziało jako kandydata do gry w ekstraklasie, pozostało wspomnienie. Należy spodziewać się, iż zespół z Ostrowca grać będzie o unikniecie baraży o utrzymanie w lidze. Podobne cele przyświecać będą drużynom, które ligowy byt zachowały po wygranych barażach z wicemistrzami grup III ligi, czyli Podbeskidziu i bytomskiej Polonii. W przypadku bielszczan procentować powinna praca trenera Krzysztofa Tochela. Od objęcia przez niego zespołu upłynęło jednak zbyt mało czasu, aby jego podopiecznych było już stać o włączenie się do walki o najwyższe cele.

A gdzie Lechia?

Gdzie w tym towarzystwie znajdzie się miejsce dla Lechii? Na dziś jest to trudna do rozwikłania zagadka. W kadrze zespołu nie doszło do znacznych zmian. Odeszło kilka pomniejszych postaci. Może jedynie widocznym będzie brak Kuby Biskupa. Piłkarz ten, o czym wiadomo było od roku, nie czuł się specjalnie związany z Lechią i było pewnym, iż postara się opuścić zespół przy pierwszej nadarzającej się okazji. Trudno też oceniać owych graczy. Nowi szkoleniowcy, z uwagą przyglądali się wszystkim kandydatom do gry w Lechii i nie starali się dobierać graczy na "łapu-capu". Pamiętając z boiskowych występów Tomasza Borkowskiego, pewnym można być, iż postawi on na piłkarzy wkładających w grę "serducho", którzy w czasie 90 minut gry zostawią na boisku sporo zdrowia. Na pewno też "Borek" stawiać będzie na zawodników, dla których "Lechia" to nie pusta nazwa kolejnego klubu do zaliczenia, ale zjawisko, które sprawia, że zawodnik walczy ze wszystkich sił dla tysięcy fanów gotowych dać się pokroić za biało-zielonych.

Zespół nabrał już doświadczenia na zapleczu ekstraklasy. To kolejny atut lechistów. Z drugiej strony, cały czas wśród ligowców pokutuje opinia, iż dla nowicjusza na danym szczeblu rozgrywek najtrudniejszy jest właśnie drugi sezon.

Zatem czego się spodziewać po nadchodzącym sezonie w wykonaniu piłkarzy Lechii? Jestem pewien, że na pewno walki, walki i... walki oraz wyższego miejsca niż to osiągnięte na mecie poprzednich rozgrywek. O ile lokat wyższego? To zależy, jak daleko trenerski duet Tomków zaszedł w żmudnym procesie budowania zespołu na miarę marzeń licznych kibiców najpopularniejszej jedenastki Gdańska.

Trenujący niegdyś Lechię Wojciech Łazarek stwierdził, iż "z budowaniem drużyny jest podobnie jak z robieniem słonia. Dużo kurzu, szumu, a efekt za dwa lata". Dlatego warto uzbroić się w cierpliwość i ze spokojem obserwować poczynania lechistów w najbliższym sezonie. Na rozpalone głowy polecam dużo zimnej wody dostarczanej przez nowego głównego sponsora Lechii. Jeśli zespół, w spokojnej atmosferze, bez nachalnych nacisków, będzie realizował nakreślony przez trenerów plan, to ta bomba musi wybuchnąć! Wszak wszystkie niewypały z Traugutta już wywieziono. Lont już się tli, pozostaje nam tylko czekać, kiedy na nowej murawie wybuchnie biało-zielona bomba...

Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
kontakt | 0.032