lechia.gda.pl

Tygodnik lechia.gda.pl nr 69 (32/2006)
8 sierpnia 2006


GŁOSEM SPIKERA

Budowanie marki

Od dawna wiadomo, że o sukcesie drużyny piłkarskiej decyduje nie tylko jej skład osobowy, ale także otoczka tego co dzieje się na zielonej murawie w czasie treningów i meczów. W trakcie ostatnich lat w Lechii uczyniono dużo, aby poprawić wizerunek klubu.

MARCIN GAŁEK
adres: http://lechia.gda.pl/artykul/11498/
kontakt: lechia@lechia.gda.pl

Champions League to rozgrywki, w których rywalizują zespoły uznawane powszechnie za markowe. To kluby znane w całej Europie, a niektóre nawet na świecie. To nazwy, na dźwięk, których nawet średnio zorientowany w futbolu człowiek wie o kogo chodzi. Kluby te to dziś potężne przedsiębiorstwa, nierzadko notowane na giełdzie. Naszej Lechii daleko dziś do Ligi Mistrzów. Jednak budowanie marki "Lechia Gdańsk" trwa w najlepsze od kilku już lat.

Znaczenie marki

Czym właściwie jest "marka"? Dlaczego jej znaczenie stale rośnie? Zgodnie z definicją zawartą w Wikipedii - wolnej encyklopedii, "marka" to inaczej znak fabryczny, znak firmowy (ang. brand, trade mark) - znak określający producenta; nazwa lub symbol graficzny. Traktowana jest jako rodzaj świadectwa: jej posiadacz nie wstydzi się swego wyrobu, "podpisując" go gwarantuje jego jakość. Stąd "marka" jest synonimem opinii.

W gospodarce rynkowej marka ma swoją cenę. "Dobra marka" jest podstawą sukcesu biznesowego. Przeciwieństwem wyrobów markowych są wyroby bezmarkowe uważane, chociaż nie musi to być regułą, za tandetę.

Nadszarpnięta reputacja

Przenieśmy się 5 lat wstecz. Jest lato 2001 roku. Fuzja Lechii i Polonii Gdańsk kończy się fiaskiem. Klub opuszcza szeregi drugoligowców. Garstka najwierniejszych kibiców przeżywa po raz kolejny gorycz rozczarowania. Miała być ekstraklasa, pełny stadion i biało-zielone szaleństwo, a jest degradacja. Do tego dochodzi fatalna atmosfera wokół i w samym klubie. Pusta kasa, skłóceni działacze - skąd my to znamy...

Jak postrzegano wówczas Lechię? Z ust przeciętnego obywatela, niezaangażowanego w sprawy sportu, usłyszeć można było epitety pod adresem wszystkiego co z Lechią związane. Złodzieje, sprzedawczyki, krętacze i bandyci to najłagodniejsze z typowych opinii na temat Lechii 2001. Przyznać trzeba, ze na tę "sławę" zapracowały całe pokolenia nieudolnych działaczy i ludzi odpowiedzialnych za funkcjonowanie w klubie piłki nożnej. Jedynymi pozytywami były wspomnienia o latach świetności, sezonach gry w ekstraklasie, Pucharze Polski i legendarnych potyczkach z Juventusem. Te wraz z upływającym czasem zacierały się powoli w pamięci wielu gdańszczan....

Praca u podstaw

Większość mediów odwróciła się od klubu, nie chcąc nawet pisać o występach odradzającej się w A-klasie Lechii. Panowie redaktorzy, dziś regularnie bywający na Traugutta i chętnie przyznający się do sympatii w stosunku do biało-zielonych barw, za jedyny wart wzmianki na łamach swoich gazet powód, aby poświęcić Lechii więcej miejsca, uznali pamiętną "krowią aferę" rodem z Siwiałki. Także start, jesienią 2002 roku, w wyborach samorządowych Komitetu Wyborczego "Naprzód Lechio" prasa początkowo uznała za kaprys chuliganów noszących biało-zielone szaliki. Dopiero całkiem przyzwoicie zorganizowana przez fanów kampania i całkiem dobry wynik wyborczy pokazały, że wokół klubu zgromadzili się ludzie, którym zależy na dobrym imieniu "wizytówki piłkarskiego Gdańska". To oraz postępujące w klubie zmiany organizacyjne przekonały także media do kreowania pozytywnego wizerunku Lechii. Ukoronowaniem sezonu był czerwcowy biało-zielony weekend, który trwał aż cztery dni. Głównym punktem był festyn rodzinny zorganizowany z okazji 20 rocznicy zdobycia Pucharu Polski. Na trybunach zjawiło się kilka tysięcy osób, a kibice przybyli całymi rodzinami.

Powoli rozrasta się umiejscowiona na koronie stadionu "Aleja Gwiazd". To kolejna z kibicowskich inicjatyw. Fani finansują również pożywienie dla fok w oliwskim zoo. Wspólnie z klubem organizują wizyty w gdańskich domach dziecka, gdzie obdarowują wychowanków tych placówek prezentami. W każdym sezonie mieszkańcy Gdańska bawią się na kolejnych festynach organizowanych przy Traugutta. Lechia jest widoczna także na ulicach miasta, chociażby w czasie prezentacji drużyny.

Klub się zmienia

Konsekwentnie zmienia się także model organizacyjny klubu. Postawiono na przejrzystość, czego dowodem jest publikowana na oficjalnej stronie www klubu informacja o stanie finansów. Stopniowo dołączają kolejni sponsorzy, co miejmy nadzieję zaowocuje w niedalekiej przyszłości zawiązaniem spółki akcyjnej o solidnych podstawach finansowych. Wprowadzono nową jakość w zarządzaniu klubem. Działacze, mimo że nie ustrzegli się błędów, konsekwentnie realizują plan budowy dobrze funkcjonującego i zdrowego organizmu o nazwie "Lechia". Dyrektor, w wywiadzie dla trójmiejskiego dodatku jednej z gazet, podkreślił, iż najważniejsze jest to, że Lechia jest stabilnym klubem, wiarygodnym i wypłacalnym. Mamy już swoją renomę na drugoligowym poziomie. Czyli to, czego przez długie lata brakowało...

Swoi piłkarze

Odradzająca się Lechia prowadzi też jasną politykę kadrową. Klub stawia na swoich wychowanków i zawodników z regionu, dla których "Lechia" to nie tylko pusta nazwa. Wprawdzie wraz ze wzrostem poziomu rozgrywek rośnie w kadrze zespołu udział "obcych", ale są oni dobierani pod kątem zaangażowania w sprawy klubu. Ci, którym nie zależy (vide: Siklić) szybko odpadają, natomiast piłkarze, którzy wkładają w grę "serducho" (np. Fechner, Pęczak) stają się ulubieńcami tysięcy gdańszczan odwiedzających stadion przy ulicy Traugutta.

Osobną sprawą jest stosunek klubu do kontuzjowanych piłkarzy. W przypadku Marcina Szalika i Sławomira Wojciechowskiego, zawodnikom dano pół roku na wyleczenie poważnych urazów. W tym czasie mieli oni zapewnione utrzymanie, mimo że nie byli zdolni do gry. Także Marcina Janusa, którego kontrakt wygasł w czerwcu, Lechia nie zostawiła w biedzie. Piłkarz, leczący aktualnie uraz kolana, ma zapewnione mieszkanie do końca września, mimo że jego przygoda z Lechią praktycznie dobiegła końca. Ta teoretycznie charytatywna działalność nie pozostała z pewnością bez echa wśród piłkarzy w całym kraju. Pocztą pantoflową zawodnicy z różnych klubów przekazują sobie informacje o organizacji i stosunkach międzyludzkich jakie panują w poszczególnych klubach. Wiadomość o tym, że w Gdańsku zawodników nie pozostawia się samym sobie, znana jest zapewne większości graczy I i II ligi. To też decyduje o opinii o klubie.

Podwaliny sukcesu

Jak widać "marka klubu" zależy od wielu czynników. Od dawna wiadomo, że o sukcesie drużyny piłkarskiej decyduje nie tylko jej skład osobowy, ale także otoczka tego co dzieje się na zielonej murawie w czasie treningów i meczów. W trakcie ostatnich lat w Lechii uczyniono dużo, aby poprawić wizerunek klubu. Tak jak wiele uczyniono, tak sporo pracy jeszcze przed wszystkimi, którym zależy na dobru i sukcesach gdańskiej Lechii. Sukcesach przez duże "S", takich, jakich na koncie naszego klubu jeszcze nie było. Zatem twórzmy markę klubu szanowanego, rozpoznawalnego, goszczącego na piłkarskich salonach - budujmy markę Lechii Gdańsk!




Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
POWRÓT