Gdańsk: piątek, 13 września 2024

Tygodnik lechia.gda.pl nr 71 (34/2006)

22 sierpnia 2006

Treść artykułu
 |   |   |   |   | 

GŁOSEM SPIKERA

Kwiaty i kamienie

W tym tygodniu czekają nas podwójne emocje: w środę 1/32 finału Pucharu Polski - mecz w Kołobrzegu z Kotwicą, a w niedzielę ligowa potyczka z warszawska Polonią. Taki zestaw sprawił, iż od razu przypomniał mi się mecz rozegrany niespełna 10 lat temu. Mecz pełen emocji, niecodziennych wypadków, a do tego toczony nie tylko na boisku i nie tylko przy Traugutta! Zatem dziś czas na wspominki...

MARCIN GAŁEK

Kwiaty

Jest ostatnia niedziela września 1996 roku. Piłkarze II - ligowej Lechii, spadkowicza z ekstraklasy, zajmują ostatnie miejsce w tabeli. Przegrali dotychczas 8 z 10 spotkań! Na domiar złego w 1/16 rozgrywek o krajowy puchar, rozstawieni z uwagi na grę w ubiegłym sezonie w I lidze, lechiści wylosowali najlepszy zespół spośród teoretycznie słabszych - beniaminka ekstraklasy: warszawską Polonię. Takim obrotem sprawy nie zmartwili się gdańscy fani. Pojawiła się okazja ponownego zobaczenia przy Traugutta wielu piłkarzy, którzy jeszcze trzy miesiące temu byli ulubieńcami gdańskiej publiczności. Traf bowiem chciał, iż większość graczy zdegradowanej do II ligi Lechii/Olimpii przeniosła się właśnie do stołecznego beniaminka. W kadrze Polonii znajdowało się wówczas 13 byłych lechistów: Mariusz Pawlak, Marcin Janus, Rafał Ruta, Tomasz Unton, Jacek Dąbrowski, Karol Sobczak, Piotr Burlikowski, Grzegorz Pawłuszek, Emanuel Tetteh, Sławomir Matuk, Krzysztof Sadzawicki, Piotr Wojdyga oraz Annor Aziz. Z tych piłkarzy jedynie Sobczak i Pawłuszek nie grali sezon wcześniej w fuzyjnym zespole, a lechistami byli kilka lat wcześniej, gdy zespół z Wrzeszcza prowadził Bogusław Kaczmarek. Co ciekawe, w ówczesnej kadrze "Czarnych Koszul" był także aktualnie reprezentujący nasz klub Marcin Szulik! On do Gdańska tego dnia nie przyjechał, gdyż leczył akurat kontuzję.

Natomiast jego koledzy z drużyny przybyli do grodu nad Motławą koło południa. Podróż odbyli koleją. Na dworcu "Gdańsk Główny" powitało ich kwiatami blisko 200 kibiców Lechii! Ożyły wspomnienia sprzed kilku miesięcy. Wątpliwe jest, aby w całej historii naszego klubu gdańscy kibice zgotowali piłkarzom gości tak gorące powitanie jak tego dnia. Co ciekawe, a dla wielu kibiców dziś wręcz niewyobrażalne, wyjątkowo miło powitano piłkarza rodem z Afryki - Emanuela Tetteh'a. Nie dziwi to do dziś tych, którzy widzieli jak grał w biało-zielonych barwach zawodnik rodem z Ghany. Natomiast tym, którym nigdy nie było dane zobaczyć go w akcji, może dać wyobrażenie, jakiej klasy był napastnikiem skoro przekonał do siebie całą gdańska publiczność.

Mecz

Mecz ten był wyjątkowy także z innego względu. Dzień wcześniej zgromadzenie akcjonariuszy Gdańskiego Klubu Piłkarskiego Lechia - Olimpia S.S.A. zadecydowało o wykreśleniu z nazwy słowa "Olimpia". Był to więc pierwszy mecz, po ponad rocznej przerwie, gdy w nazwie zespołu figurowało oficjalnie jedynie słowo "Lechia".

Początek spotkania wyznaczono na 15.00. Biało-zieloni zagrali tego dnia osłabieni brakiem Jacka Grembockiego i Tomasza Dawidowskiego. Na boisku wystąpili między innymi: Dariusz Gładyś - dzisiejszy trener bramkarzy Lechii w drużynie seniorów, Tomasz Borkowski - aktualnie I trener, grający teraz w barwach Lechii: Maciej Kalkowski i Grzegorz Król. Inni gracze biało-zielonych to grający wówczas w obronie Marek Szutowicz - czołowy snajper Lechii w V i IV lidze, znani z występów na stadionach ekstraklasy Marek Zieńczuk i Jarosław Bieniuk oraz obrońca Jarosław Chwastek, grający ostatnio w Kotwicy Kołobrzeg.

Lechia rozpoczęła wyraźnie cofnięta. Taka taktyka podopiecznych Stanisława Stachury - dziś także związanego z Lechią, zemściła się w 31 minucie, gdy po akcji Untona Bartosz Tarachulski otworzył wynik spotkania. Od tego momentu goście zaczęli zwalniać tempo gry. Wreszcie w 76 minucie Zieńczuk podał do Króla, a ten "zgubił" Janusa, ograł Marcina Żewłakowa i wyrównał stan meczu. Regulaminowe 90 minut gry zakończyło się wynikiem nierozstrzygniętym.

W dogrywce "Czarne koszule" zdecydowanie dominowały na boisku i zdobyły trzy gole. Biało - zielonych dobili byli gracze klubu z Traugutta: Tetteh (92 min. i 113 min. - karny) oraz Unton (118 min.). Ostatecznie Polonia wygrała 4:1. Jej pucharowa przygoda skończyła się jednak już w kolejnej rundzie, gdy uległa w Chorzowie Ruchowi 0:1.

Po meczu gdańscy kibice nie szczędzili braw piłkarzom obu zespołów. Z kolei spośród polonistów, co odnotowała prasa, najdłużej dziękowali fanom gospodarzy Tomasz Unton, Marcin Janus i Mariusz Pawlak. Ostatni dwaj, jak pokazało życie, powrócili po latach do Gdańska i nadal związani są z Lechią.

Kamienie

Na trybunach pojawiło się około 3.000 widzów, w tym około 100 osobowa grupa sympatyków Polonii i Arki. Gdańscy fani przyjaźnie odnosili się do piłkarzy gości, jednak w stosunku do kibiców przyjezdnych nie było już tak miło. Wreszcie pod koniec pierwszej połowy przypuszczono na sektor gości szturm, który trwał już niemal non - stop do zakończenia meczu. Skalę zajść niech obrazuje fakt, iż ostatnie tego typu incydenty, które miały miejsce przy Traugutta jesienią 2004 roku podczas meczu Lechia -TKP Toruń, w 1996 roku nie zwróciłyby niczyjej uwagi. Walczono również po meczu na ulicach miasta. Interweniująca policja nie oszczędzała nikogo, o czym przekonali się także zatrzymani fotoreporterzy trójmiejskich gazet. Wydarzenia z trybun również na długo pozostały w pamięci bywalcom stadionu położonego przy ulicy Traugutta.

Mecz ten okazał się przełomowy dla zespołu Lechii, który przełamał złą passę w lidze i zaczął zdobywać punkty. Miejmy nadzieję, że analogicznie będzie z podopiecznymi trenera Borkowskiego i od tego tygodnia fortuna uśmiechać się będzie do biało-zielonych. Do tego potrzebne są jednak wola walki i boiskowy charakter. Dziesięć lat temu mieli je skazywani na pożarcie zawodnicy Lechii. Mimo, że przegrali zasłużyli na pamięć i słowa uznania. Czy reprezentujący dziś nasz klub zawodnicy mają te cechy? Na pewno tak! Są przecież wśród nich uczestnicy tamtego meczu: dzisiejsi trenerzy: Gładyś, Borkowski, piłkarze: Pawlak, Kalkowski i Król, a także ówczesny gracz Polonii, który nie zagrał w tym meczu - Szulik. Oby tym razem pucharowa potyczka była dla lechistów zwycięska, a także udało się zrewanżować "Czarnym koszulom" w pojedynku o II ligowe punkty. W przypadku drużyny, która ma walczyć w tym sezonie o lokaty 1 - 6 oba zwycięstwa są po prostu obowiązkiem!

Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
kontakt | 0.032