Wcześniej, w środę, lechiści w końcu się przełamali i wygrali spotkanie wyjazdowe. 2:0 z Odrą Opole z pewnością ucieszyło gdańskich fanów. Potem kolejny punkt u siebie i Lechia zajmuje aktualnie piąte, całkiem przyzwoite miejsce w tabeli. A już 9 września czeka ją wyjazd do Wrocławia i walka o kolejne oczka, tym razem ze Śląskiem.
Wrocławianie trenowani przez Lubosa Kubika, dla którego jest to debiut na szkoleniowej ławce, jak na razie niczym specjalnym w lidze się nie wyróżniają. Znany z występów na Mondiale 90', a później w silnych klubach z Norymbergi i Florencji Kubik jest zdecydowanie najbardziej rozpoznawalnym punktem Śląska. Do dyspozycji ma raczej solidnych drugoligowców i druga liga powinna w stolicy Dolnego Śląska pozostać, ale o wyższych celach trudno będzie marzyć. Takie nazwiska jak Naskręt, Ulatowski czy Janukiewicz nikogo na kolana nie rzucają, nie powinny więc rzucić i Lechii, która na pewno będzie chciała podtrzymać dobrą passę i przywieźć do domu 3 punkty.
W środku poprzedniego tygodnia, gdy rozgrywano szóstą kolejkę drugiej ligi, Śląsk pauzował, gdyż jego mecz ze Stalą Stalowa Wola został przełożony na 11 października. Wrocławianie nie wykorzystali tego atutu i w niedzielę pozwolili uzyskać Unii Janikowo pierwsze w historii drugoligowe zwycięstwo. Najbliższy rywal Lechii zagrał słabo, bez pomysłu, a prasa ochrzciła jego dyspozycję mianem blamażu. Posada trenera Kubika stała się zagrożona i niewykluczone, że spotkanie z biało-zielonymi będzie dla niego o być albo nie być.
Na słowa uznania zasługuje ostatnio postawa Górnika Polkowice i czołowego strzelca tegoż zespołu, Kamila Witkowskiego, autora wszystkich czterech goli dla Górnika w minionym tygodniu. Zwycięstwa z Jagiellonią Białystok i Polonią Warszawa pokazują, że w klubie z Polkowic, mimo złych ostatnio wieści (zatrzymanie przez policję trenera Mirosława D.), panuje wielka determinacja i wola walki. Polkowiczanie jak dotąd nie przegrali jeszcze meczu, a w pokonanym polu pozostawili między innymi naszą Lechię.
Wola walki panuje również w Łomży, gdzie tamtejszy ŁKS po początkowych kłopotach z licencjami zdaje się powoli wychodzić na prostą. Prowadzenie 2:0 po 45 minutach w Białymstoku zaskoczyło wszystkich. Po przerwie rutynowani gospodarze strzelili jednak 3 bramki i zdobyli komplet punktów. Następnym przeciwnikiem łomżan będzie kolejny zespół z najwyższej półki, czyli bydgoski Zawisza.
Bydgoszcz w ostatnich dniach również stanowi czarne miejsce na futbolowej mapie Polski. W sobotę reprezentacja narodowa uległa tam w kompromitującym stylu Finlandii, a nazajutrz stolicę województwa kujawsko-pomorskiego obiegła informacja o zatrzymaniu w związku z aferą korupcyjną prezesa Zawiszy, a wcześniej Kujawiaka Włocławek, Wojciecha K. Nadszarpnięty mimo wszystko obraz miasta postarają się zmienić piłkarze poprzez zwycięstwo we wtorkowym, zaległym spotkaniu z outsiderem, Miedzią Legnica.
W siedmiu dotychczas rozegranych spotkaniach siódmej kolejki padło 15 bramek. Sędziowie pokazali 27 żółtych i dwie czerwone kartki. Na trybunach zasiadło około 21 tysięcy kibiców.