Gdańsk: sobota, 20 kwietnia 2024

Tygodnik lechia.gda.pl nr 75 (38/2006)

19 września 2006

Treść artykułu
 |   |   |   |   | 

TERAZ POGOŃ, PÓŹNIEJ LECH?

Canarinhos w Gdańsku

Już we wtorek 19 września na stadion przy ulicy Traugutta po latach przerwy zawita zespół pierwszoligowy. W ramach 1/16 finału Pucharu Polski biało-zieloni podejmować będą Pogoń Szczecin. Czy przygoda lechistów w tych rozgrywkach zakończy się na popularnych Portowcach, czy może będziemy świadkami niespodzianki i szczecinianie wyjadą do domu ze spuszczonymi głowami?

WOJCIECH ROBIŃSKI, MJ

Zespół Pogoni znany jest w kraju przede wszystkim z kontrowersyjnej polityki transferowej swojego właściciela, Antoniego Ptaka. W efekcie nad Odrę trafiają przeciętni zawodnicy rodem z Brazylii, zabierając miejsce w składzie na pewno nie mniej utalentowanym i ambitnym Polakom. Jednym z nielicznych, który postanowił zadziałać jest Grzegorz Matlak. Ten lewy obrońca na początku obecnego sezonu miał już dosyć kolejnej pomysłowej zagrywki prezesa Ptaka w postaci skoszarowania piłkarzy w ośrodku treningowym pod Łodzią, i postanowił rozwiązać swój kontrakt. Na tym jednak się nie skończyło. Wraz z olimpijczykiem z Barcelony Dariuszem Adamczukiem, Matlak wcielił w życie nowy klub pod nazwą Pogoń 04, występujący obecnie w B-klasie.

Właściwa Pogoń przegrała kolejne spotkanie w ekstraklasie, w poszukiwaniu kolejnych grajków do Brazylii udał się prezes wraz z menedżerem, którym notabene jest jego syn Dawid, a trener Mariusz Kuras ma wcale niełatwe zadanie w postaci odniesienia zwycięstwa z Lechią. - Nie tak wyobrażaliśmy sobie powrót do Szczecina. Po dobrym meczu z Wisłą w Krakowie wydawało się, że drużyna zagra jeszcze lepiej i zdobędzie z Lechem komplet punktów. Jak się okazało Lech miał cztery sytuacje i strzelił trzy gole. Takie sytuacje, jakie mieli Elton i Anderson, to nie sto, a dwieście procent. Co by było, gdyby wykorzystali te okazje? - zastanawiał się rozgoryczony szkoleniowec po ostatnim spotkaniu z Lechem Poznań.

Brazylijczycy sytuacji nie wykorzystali i oby nie wykorzystywali ich we wtorek, a wtedy zatryumfuje myśl oparta na naszych rodzimych zawodnikach. Tym bardziej, że młodzi polscy piłkarze muszą powoli myśleć o grze na poważnym poziomie, a lepszym sposobem od przesiadywania na ławce jest zbieranie doświadczeń na boisku.

Godny odnotowania jest fakt, że oba kluby swoje największe sukcesy w krajowym pucharze święciły na początku lat osiemdziesiątych. Pogoń dwa razy była w finale, ale musiała uznać wyższość Legii Warszawa i Lecha Poznań. Gdańszczanie natomiast w 1983 roku wygrali na dwóch frontach, do Pucharu Polski dorzucając jeszcze Superpuchar. Nie ma co ukrywać, że faworytem są jednak goście, ale z drugiej strony Lechia nie ma nic do stracenia, a własne boisko i kibice na pewno stanowić będą duży atut. Najważniejsze, aby rozegrać kolejny dobry mecz, zostawić na placu gry trochę zdrowia i absolutnie nie przestraszyć się przybyszów znad Amazonki wzmocnionych mieszanką solidnych polskich zawodników.

POGOŃ NOWA
Kibice w Szczecinie stoją okrakiem pomiędzy drużyną pierwszoligową a założoną niedawno Pogonią Nową. Ta ostatnia miała swego czasu występować w IV lidze jako alternatywa dla wizji Antoniego Ptaka, chętnego do zainwestowania w Pogoń. Finalnie fani, nie zważając na znane i częste humory nowego szefa klubu, dali się skusić wizją ekstraklasy. Ostatnio o Pogoni Nowej znów zrobiło się głośno w kontekście protestów kibiców, domagających się powrotu drużyny do Szczecina ze skoszarowania w odległym Gutowie Małym. Sympatycy Pogoni wciąż jednak nie za bardzo mogą się zdecydować, czego najlepszym dowodem będzie ich przyjazd na mecz w Gdańsku w liczbie około 400 osób.

NIEDOSZŁY MECZ
W zeszłym roku mecz Lechii z Pogonią nie doszedł do skutku. Co prawda chodziło tylko o trzecioligowe rezerwy, ale jednak. Mecz w Szczecinie, na który fani Lechii mocno się nastawiali, po kilku dniach zamieszania został odwołany z powodu rzekomego remontu murawy. Zdjęcia dowiodły, że był to wyłącznie pretekst, aby uniknąć przyjazdu do Szczecina sympatyków biało-zielonych. Wiary wyjaśnienom szefów Pogoni nie dał również PZPN, który ukarał klub walkowerem.

NASTĘPNY POZNAŃ?
Jeżeli Lechia zdołałaby wyeliminować Pogoń, może stanąć przed szansą zmierzenia się z kolejną firmą - poznańskim Lechem. Prawdopodobnie ten mecz odbyłby się w Poznaniu, chociaż nawet sami działacze z Traugutta nie są pewni interpretacji ustaleń Polskiego Związku Piłki Nożnej. Do meczu z Pogonią lechiści przystąpią jednak poważnie osłabieni. Nie zagra chory Manuszewski, kontuzjowany Szulik, powołany do reprezentacji Pietrowski, a także od dłuższego czasu borykający się z urazami: Wojciechowski, Cetnarowicz i Fechner.

Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
kontakt | 0.037