lechia.gda.pl

Tygodnik lechia.gda.pl nr 79 (42/2006)
17 października 2006


GŁOSEM SPIKERA

Przestępcy Zabijają Piłkę Nożną

Dziwne czasy nastały dla polskiej piłki. Wprawdzie hitem ostatnich dni jest wygrana reprezentacji nad Portugalią, jednak to nie tego typu święta stanowią futbolowy chleb powszedni. W tle jawi się wyjątkowo nieciekawy krajobraz, pełen nieudaczników i hochsztaplerów. W rolach głównych nie występują zaś piłkarze, a osoby związane z Polskim Związkiem Piłki Nożnej.

MARCIN GAŁEK
adres: http://lechia.gda.pl/artykul/11549/
kontakt: lechia@lechia.gda.pl

Niemal w każdym tygodniu media podają informacje o zatrzymaniu kolejnych osób zamieszanych w aferę korupcyjną w polskim futbolu. Jak wynika z ustaleń śledztwa stopień korupcji i oszustw był gigantyczny. Jednak bardziej niż skala procederu, poraża reakcja, a właściwie zupełny jej brak, ze strony futbolowej centrali.

Korupcja

Zatrzymano blisko pół setki osób. Część z nich przyznała się do stawianych im zarzutów. Inni sami zgłosili się do Prokuratury, aby opowiedzieć o łapówkach, które dawali lub otrzymywali. Do opinii publicznej dotarło mnóstwo faktów dotyczących pozaboiskowego rozgrywania meczów. Pseudonim "Fryzjer" jest już bardziej znany i częściej wymieniany niż ksywki liderów mafii z Wołomina i Pruszkowa razem wziętych. Ryszard Forbrycht stał się symbolem polskiego działacza, a były arbiter Antoni Fijarczyk to odpowiednik "sędziego Laguny" z "Piłkarskiego pokera". Jednak w drugim szeregu znalazły się też postacie i kluby nieobce kibicom gdańskiej Lechii. To drugoligowi sędziowie oraz działacze i piłkarze klubów zaplecza ekstraklasy. Spośród sędziów najbardziej zapamiętamy Macieja Heinricha, któremu "zawdzięczamy tylko" dwie czerwone kartki, jeden ewidentny nie podyktowany rzut karny dla Lechii oraz dwie "jedenastki" przeciwko biało-zielonym. Ten bogaty dorobek to efekt zaledwie 180 minut działalności. Aresztowanych sędziów II ligi jest kilku. Nie gorsi są także działacze klubowi. Zdecydowanym liderem w tej kwestii jest Górnik Polkowice. W związku z ustawianiem wyników meczów na korzyść tej drużyny zatrzymano dotychczas 4 osoby, nie licząc arbitrów. Co więcej podobno udowodniono już przekupstwo w przypadku czterech spotkań. "Tylko" po jednej osobie zatrzymano z następujących występujących w tym sezonie w II lidze klubów: KSZO, Podbeskidzie oraz Zawisza S.A. W tym przypadku postawiono na jakość, a nie na ilość. Aresztowani to bowiem prezesi wymienionych klubów. Trudno w tych przypadkach określić ilość przestępstw, których popełnienie im zarzucono. Tajemnicą poliszynela jest jednak fakt, iż przyznali się oni do udziału w korupcyjnym procederze. Niektórzy z nich ogłosili nawet światu, iż sami chcieli przerwać to zjawisko, jednak byli bezsilni wobec tzw. środowiska! Również wśród aresztowanych piłkarzy nie brak takich, którzy chcieli grać uczciwie, jednak ich "zmuszono" do wręczania łapówek. Wśród nich na "wyróżnienie" zasługuje grono byłych już graczy Zagłębia Sosnowiec. Do grupy klubów, które podejrzewa się też o pozaboiskowe machinacje zaliczyć też trzeba Odrę Opole, która "wsławiła się" między innymi zastraszaniem sędziów oraz chorzowski Ruch, w którego sprawie podobno dużo ciekawych rzeczy do powiedzenia mają "sprawiedliwi".

Nie wiem, jaką logiką, o ile w ogóle ona istnieje, kierują się przy wymierzaniu kar klubom działacze PZPN. Jak na razie w bieżącym sezonie ogłosili oni łaskawie, iż każdy, kto sam przyzna się do popełnionych przestępstw i będzie współpracował z prokuraturą może liczyć na łagodniejsze sankcje ze strony Związku bądź nawet całkowite ich uniknięcie. Takie stanowisko, szczególnie drugi wariant, zakrawa na kpinę! Nie wiem jak w obliczu tak "prawego" i "sprawiedliwego" podejścia piłkarskiej Centrali do czynów popełnionych przez najzwyklejszych piłkarskich bandytów, odniosą się działacze i kibice gliwickiego Piasta. Klub ten ukarano w poprzednim sezonie karą odjęcia 10 punktów za PRÓBĘ przekupstwa sędziego meczu ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki. Jak ma się do tego brak kar w przypadku ewidentnych dowodów zgromadzonych przez wrocławska Prokuraturę?!

Podsumowując ten wątek warto prześledzić, jakie kluby winny ponieść kary odjęcia punktów za ustawianie meczów na ich korzyść: Zawisza S.A. (1 miejsce w tabeli), Ruch (2), Zagłębie (4), Górnik (6), KSZO (8), Podbeskidzie (12) i Odra (15). Gdyby ludzie Listkiewicza byli konsekwentni w stosowaniu kar to ligową tabelę czekałoby prawdziwe trzęsienie ziemi. Być może mroźna zima okaże się tego roku gorąca dla niektórych drugoligowców? Poczekajmy...

Kasa, Misiu, kasa..!

Zupełnie inaczej wygląda sytuacja w zakresie kar wymierzanych przez piłkarski Związek za zachowania publiczności podczas ligowych meczów. Tu Wydział Dyscypliny zebrał już pokaźną "kolekcję". Skąd taka aktywność? Czy piłkarscy działacze postanowili realizować "misję" wprowadzania w życie własnych metod wychowawczych? Jeśli są one podobne do procederu nielegalnego handlowania wejściówkami na niemiecki Mundial to marnie należy ocenić skutki takiego postępowania. Złodziej - bo tak wprost trzeba nazwać tych, którzy przywłaszczyli sobie wylosowane przez kibiców bilety, a potem je sprzedali - zawsze wychowa złodzieja! Prawdziwym jednak powodem takiego częstego stosowania kar za zachowanie kibiców jest ich efekt, czyli pieniądze wpływające do kasy związku. "Kasa, misiu, kasa!"

Do interesujących wniosków dojść można analizując wysokość orzekanych kar. Oto kilka przykładów z ostatnich miesięcy:

- za regularną bijatykę kibiców z ochroną na murawie - 1 mecz bez publiczności - Polonia Warszawa

- za regularną bijatykę przed i po meczu na murawie - 10 tys. zł i 3 mecze bez udziału publiczności (mogą je oglądać osoby, które nabyły bądź nabędą karnety, co czyni drugą część kary fikcyjną) - Arka Gdynia

- za wrzucenie na boisko i jego okolice około 30 bananów, buczenie a'la małpa i faszystowskie okrzyki grupy około 30 osób - 15 tys. zł i 4 mecze bez udziału publiczności - Lechia Gdańsk

- za zastraszanie sędziów - 10 tys. zł - Odra Opole

- za przekroczenie płotu odgradzającego widownię od boiska - ograniczenie widowni do 3 tys. widzów w jednym meczu - Ruch Chorzów

- za chuligańskie incydenty - 7 tys. zł oraz 1 mecz bez udziału publiczności (Wydział Dyscypliny odstąpił od nadania decyzji w tym zakresie rygoru natychmiastowej wykonalności z uwagi na wcześniejszą zgodę Jagiellonii na zmianę terminarza w zakresie miejsca rozegrania spotkania pomiędzy tymi zespołami, co sprawiło, iż kara ta nie została wykonana i jest w rzeczywistości fikcją) - Jagiellonia Białystok

- za lżenie trenera gości – Bogusława Baniaka - 1 mecz bez udziału publiczności - Zagłębie Sosnowiec

- za niewłaściwe zachowanie kibiców Odry Opole podczas spotkania z Ruchem Chorzów (chuligańskie wybryki, zdewastowanie sektora gości oraz usiłowanie wywieszenie transparentu o treściach faszystowskich) - 7 tys. zł - Odra Opole

- za rzucanie przez kibiców niebezpiecznych przedmiotów na płytę boiska - 5 tys. zł - Widzew Łódź

- za rzucanie przez kibiców niebezpiecznych przedmiotów na płytę boiska - 5 tys. zł - Pogoń Szczecin

- za eksponowania haseł i transparentów rasistowskich, nacjonalistycznych i faszystowskich - 5 tys. zł w zawieszeniu (karę odwieszono za powtarzające się przypadki w kolejnych meczach) - Odra Opole

- za pobicie piłkarza rywala i wkroczenie kibiców na boisko - 70 tys. zł (karę następnie znacznie zmniejszono) - Wisła Kraków

Konia z rzędem temu, kto wyjaśni w końcu, jakimi kryteriami kierują się przy orzekaniu kar decydenci z PZPN. Jak z powyższego wynika, sankcje wymierzone przeciwko Lechii są znaczne. Żaden inny klub nie został ukarany tak mocno. Okazuje się, że około 30 bananów, pohukiwania części widowni oraz faszystowskie okrzyki ze strony około 30 spośród około 6 tysięcy widzów obecnych na trybunach to najcięższe z możliwych "przestępstw". Zapomniałbym o strasznej fladze "Lechia Gdańsk - Polski Bastion Prawicy" z popularnym swego czasu hasłem "A na drzewach, zamiast liści, będą wisieć komuniści". Wobec tak "okropnych" czynów, pobicie piłkarza gości, bójki na murawie, cykliczne propagowanie flag z faszystowskimi hasłami czy też zastraszanie sędziów to bułka z masłem. Przynajmniej w opinii pseudo-prawników z PZPN. Stara "dobra" szkoła Andrzeja Wacha - Dyrektora Departamentu Prawnego PZPN, wiernego druha Mariana Dziurowicza!

Kogo lubi PZPN?

Przyczyn takiego stanu rzeczy, szukać należy w małej popularności naszego klubu pośród piłkarskich działaczy. Lechia z reguły płynęła "pod prąd" w stosunku do nastrojów panujących przy ul. Miodowej w Warszawie. Takie zasady obowiązywały w minionym systemie, gdy klub nasz postrzegano jako przyczółek Solidarności. W latach 90. minionego wieku apogeum nieprzychylności ze strony PZPN przeżyliśmy po fuzji z poznańską Olimpią, gdy Marian Dziurowicz wypowiedział nam otwartą wojnę. Równie słabo, w Związku, stoją akcje Lechii także dziś. Nasi działacze nie mają w zwyczaju picia wódki z przedstawicielami PZPN, nie wysyłają też do prezesa Listkiewicza pocztówek dźwiękowych w tonacji "Łubudubu - niech nam żyje prezes naszego klubu". Większość przedstawicieli Lechii to ludzie młodzi, stąd dziwić nie może zasłyszana niedawno przeze mnie opinia wypowiedziana przez jednego z działaczy PZPN: "Ci z Lechii to jeszcze dzieci...". Należy wprost stwierdzić, że Lechia nie jest lubiana w PZPN. Powody tego, lepiej od języka potocznego, przedstawi bajka Ignacego Krasickiego "Malarze":

Dwaj portretów malarze słynęli przed laty:
Piotr dobry, a ubogi, Jan zły, a bogaty.
Piotr malował wybornie, a głód go uciskał,
Jan mało i źle robił, więcej jednak zyskał.
Dlaczegoż los tak różny mieli ci malarze?
Piotr malował podobne, Jan piękniejsze twarze.

Jak widać, już przed wiekami, "wazeliniarstwo" niestety popłacało. Mam nadzieję, że do takich metod nigdy nie zniżą się lechiści. Nawet jeśli PZPN wyda kolejne absurdalne werdykty, to przy Traugutta aktualne będzie hasło: "A my swoje...!"




Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
POWRÓT