Zawisza S.A. na kilkadziesiąt godzin stracił przodownictwo w tabeli. Wszystko na skutek wygranej, już w piątkowy wieczór, chorzowskiego Ruchu nad Stalą Stalowa Wola. Bydgoszczanie, aby wrócić na fotel lidera musieli pokonać Lechię. Jak wiemy, tak się stało i podopieczni Bogusława Baniaka już 10. kolejkę z rzędu otwierają II-ligową tabelę.
Cały czas groźnie po piętach im depczą "niebiescy" z Chorzowa oraz Jagiellonia Białystok. Ci ostatni pewnie pokonali Śląsk Wrocław i cały czas liczą na potknięcie prowadzącej dwójki. Smaczku temu pojedynkowi dodał trener białostoczan, Ryszard Tarasiewicz, jeszcze w ubiegłym sezonie szkoleniowiec WKS-u.
- Chcieliśmy ten mecz wygrać i wygraliśmy, bo bardzo zależało nam na tym zwycięstwie. W ten sposób realizujemy nasz cel - wygranie pięciu ostatnich meczów. Zostało nam jeszcze do końca trzy kolejki - powiedział na łamach serwisu jagiellonia.pl zadowolony trener Jagiellonii.
Cztery drużyny stanowią grupę pościgową. Obok lechistów znajdują się w niej drużyny Polonii Bytom, Zagłębia Sosnowiec i Górnika Polkowice. W 14. kolejce, wśród tych zespołów doszło do derbów Śląska. Poloniści niespodziewanie wygrali w Sosnowcu 1:0. Dzięki temu przerwali passę 8 meczów bez porażki Zagłębia. Bramkę na wagę 6 punktów zdobył Tomasz Foszmańczyk. Zwycięstwo to przerwało kolejną passę: 7 zwycięstw Zagłębia nad Polonią.
- Mieliśmy trochę problemów przed tym spotkaniem. Trzech czołowych zawodników wypadło ze składu, jednak pokazaliśmy olbrzymi charakter i, szczególnie w pierwszej połowie, w 100 % zrealizowaliśmy założenia taktyczne. To pozwoliło nam odnieść historyczne zwycięstwo w Sosnowcu - powiedział na łamach serwisu zaglebie.sosnowiec.pl trener gości Dariusz Fornalak.
Przypomnijmy, że z oboma śląskimi drużynami Lechia zdobyła po jednym punkcie na własnym boisku. Na wiosnę może być już o zdobycze ciężko.
Polkowiczanie nie musieli zbyt daleko jechać, gdyż swój mecz rozegrali w Legnicy. Miedź okazała się aż nadto gościna i przegrała 0:2.
- Zwycięstwo cieszy, bo przełamaliśmy pewną niemoc, jaka wkradła się do zespołu w ostatnim czasie. Dziś zagraliśmy bardzo pewnie i to jest najważniejsze - tak na łamach Gazety Wyborczej ocenił derbowy sukces trener, Dominik Nowak.
Strefę drużyn zagrożonych walką o utrzymanie na zapleczu ekstraklasy otwiera KSZO. Ostrowiecki klub rzutem na taśmę uratował remis z Odrą Opole, trafiając do siatki w doliczonym czasie spotkania. Cenne jednobramkowe zwycięstwo odniósł Piast Gliwice nad Polonią Warszawa. Cały czas bez zwycięstwa są zawodnicy z Łomży. Tym razem, grając względnie u siebie (na boisku w Grajewie), zespół ŁKS-u zanotował piąty remis. Szansę na pierwsze zwycięstwo odebrał im Dariusz Kołodziej, ratując dla Podbeskidzia jeden punkt na 13 min. przed końcem spotkania.
Czwarte zwycięstwo w II-ligowych rozgrywkach odniosła Kmita Zabierzów. Podopieczni Jerzego Kowalika, grający na gościnnym stadionie Wawela Kraków, pokonali innego beniaminka, Unię Janikowo. Gospodarze przystąpili do meczu z bramkarzem-debiutantem, gdyż Artur Sarnat, tuż przed spotkaniem doznał kontuzji. Drużyna z Janikowa objęła prowadzenie w 44 min., strzelając tzw. gola do szatni. Po przerwie trener gospodzarzy zdecydował się na pokerowe zagranie przesuwając stopera, Grzegorza Kaliciaka, do linii napadu.
- Trener w przerwie powiedział, żebym poszedł do przodu i zrobił wszystko, żebyśmy wygrali mecz. Ostatni raz na tej pozycji występowałem jeszcze w Wiśle - powiedział na łamach Gazety Wyborczej były gracz Białej Gwiazdy.
Posunięcie to okazało się skuteczne. Kmita wygrała 3:2, a jedną z bramek strzelił popularny "Kali". - Po przerwie zacząłem trochę zmieniać, przy 1:1 mieliśmy dużo szczęścia, po tym jak piłka trafiła w słupek. To był mecz o sześć punktów, styl mniej się liczył, ważne było zwycięstwo - tak ocenił dla Gazety Wyborczej grę swoich podopiecznych w II połowie trener gospodarzy.
W najbliższą sobotę beniaminek z Małopolski będzie gościć przy ul. Traugutta. Dla obu drużyn będzie to pierwsza oficjalna potyczka. Wcześniej obie drużyny miały okazję grać ze sobą jedynie w spotkaniach sparingowych.
Jak wyliczyli redaktorzy serwisu druga.ligapolska.pl w dziewięciu meczach 14. kolejki padło 21 bramek. Sędziowie pokazali 44 żółte kartki i trzy czerwone. Z boiska usunięci zostali dwaj piłkarze Miedzi Legnica - Jan Strelec i Rafał Wodniok - w meczu z Górnikiem Polkowice (0:2), obaj za dwie żółte kartki. Czerwony kartonik zobaczył także Maciej Kalkowski z Lechii Gdańsk (również za drugą żółtą). Na trybunach zasiadło 25,8 tys. widzów.