lechia.gda.pl

Tygodnik lechia.gda.pl nr 81 (44/2006)
31 października 2006


PAWEŁ BUZAŁA: NAGŁE PRZEŁAMANIE

Grać tylko w dużych klubach

"Każdy ma marzenie, żeby grać w I lidze. Ja też. Myślę, że nie składam broni, bo ten klub wyciągnął do mnie rękę. Mam 3-letni kontrakt, a Lechia idzie w dobrym kierunku i za rok może będziemy już grać w ekstraklasie" - powiedział w piątkowej rozmowie z lechia.gda.pl napastnik biało-zielonych, Paweł Buzała.

OSKAR STANISZEWSKI, KAROL SZELOŻYŃSKI
Gdańsk
adres: http://lechia.gda.pl/artykul/11561/
kontakt: lechia@lechia.gda.pl

Roczna aklimatyzacja

Po udanej wiośnie i obiecującym okresie przygotowawczym mówiło się, że możesz być nawet odkryciem Lecha. Dlaczego więc, tak naprawdę, odszedłeś z Poznania?

Paweł Buzała: Nowy Lech zaproponował mi kontrakt, ale był on tylko na pół roku. Jeśli bym się nie sprawdził, musiałbym szukać sobie klubu. Chciałem się dalej rozwijać, a w Poznaniu nie miałbym takich szans jak tutaj, bo tam było czterech zawodników na moją pozycję. Myślę, że dobrze wybrałem i cieszę się, że tu jestem.

Skąd w ogóle wziął się pomysł twojej gry w Lechii?

- Byłem tu u was kiedyś, jak Lechia była w trzeciej lidze i wiem, że trener Kaczmarek pytał się o mnie trenera Lecha II. Teraz zadzwonił do mnie dyrektor Błażej Jenek, skontaktował się z moim menedżerem i długo się nie zastanawialiśmy.

W Lechii zadebiutowałeś w 2. kolejce, w Białymstoku. Jak oceniasz swoje dotychczasowe występy w Lechii?

- Podchodzę do swoich występów bardzo krytycznie, bo oprócz spotkania z Piastem Gliwice, żadnego dobrego meczu nie zagrałem. Dlatego muszę się mocno uderzyć w pierś i powiedzieć sobie, że tak dalej być nie może. Na początku plany pokrzyżowała mi trochę kontuzja, ale chcę przepracować zimę, żeby się mocno poprawić.

Może ta zła dyspozycja jest spowodowana tym, że grasz w Gdańsku, a nie w Lechu, w Poznaniu i wynika z kłopotów z aklimtyzacją?

- To jest też kwestia zaaklimatyzowania się, bo byłem w Poznaniu 3,5 roku i też przez pierwszy rok nie mogłem się zaaklimatyzować, tęskniłem za domem, ale mam 21 lat i nie powinno się o tym mówić. Prawda jest taka, że pierwszy rok jestem w Gdańsku, dopiero poznaję kolegów i jestem za mało doświadczony, bo muszę się jeszcze wiele nauczyć.

W ostatniej kolejce graliście z liderem, praktycznie przez cały mecz przegrywaliście, a ty nie pojawiłeś się na boisku. Co czułeś gdy okazało się, że trener na ciebie nie postawi?

- Każdy, kto nie wejdzie na boisko czuje niedosyt. Rozgrzewałem się prawie od początku, ale trener potrzebował szybkiego napastnika i wprowadził Krzysztofa Rusinka. Nie dramatyzuję, bo wiem, że ta runda nie jest dla mnie dobra i muszę grać lepiej. Tak, żeby trener nie miał pretekstu i musiał mnie wystawić w pierwszym składzie.

Jak sądzisz, jakie były powody porażki w Bydgoszczy?

- Zawisza jest bardzo dobrym zespołem, ale myślę, że przede wszystkim przespaliśmy pierwszą połowę, bo z kolei w drugiej to oni się cofnęli, a my zaczęliśmy grać piłką.

Podzielasz zdanie trenera, że to wasz najsłabszy mecz w tym sezonie?

- W pewnym sensie na pewno. Zagraliśmy tak, jak pozwolił nam na to przeciwnik i wynik jest, jaki jest.

Ostatni występ zaliczyłeś w meczu z ŁKS Łomża. Dlaczego trener wprowadza cię tylko na końcówki meczów?

- Grałem w Lechii trzy mecze w pierwszym składzie. Miałem nadzieję, że zagram z Łomżą od początku, ale wiedziałem też, że wraca Maciek Kalkowski, który jest kapitanem i bardzo dobrym piłkarzem, więc musiałem liczyć się z tym, że stracę to miejsce.

Trzeba dziękować fanom

Po meczu z Zawiszą piłkarze mieli opory, żeby podejść do sektora gości. Podeszli dopiero, gdy zawołał ich Mateusz Bąk. Dlaczego tak się dzieje?

- Była w nas na pewno złość, że przegraliśmy, ale to nie jest tak, że chłopacy nie chcieli podejść do kibiców. Bardzo się cieszymy, że za nami jeżdżą, a że mieliśmy ten niedosyt po porażce, to tak jakoś wyszło. Kibice na pewno jednak się nie obrażą, a my cieszymy się, że nas dopingują.

A ty sam nie masz takich oporów?

- Nie. Naprawde cieszymy się, że Lechia ma takich kibiców, którzy jadą za nami wiele kilometrów.

We wczorajszym czacie trener Borkowski stwierdził, że jest dla niego szokiem fakt, iż piłkarze nie podchodzą po meczu do kibiców, a tacy zawodnicy nie powinni mieć w ogóle miejsca w kadrze Lechii. Czy nie uważasz, że jest to trochę przesadzone?

- Nie widziałem czatu, ale pewne jest, że każdy piłkarz zawsze musi podziękować swoim kibicom.

Z kim z zespołu dogadujesz się najlepiej?

- Nie jestem taki, że mam jednego kolegę i trzymam się tylko z nim. Ze wszystkimi się dobrze dogaduję. Wiadomo, że więcej rozmawiam z młodszymi. Dużo czasu przebywam z Damianem Trzebińskim, Karolem Piątkiem, Rafałem Kosznikiem i Pawłem Żukiem, także to jest czwórka, z którą najbardziej się trzymam.

Jak oceniasz szanse Lechii na zajęcie jednego z pierwszych sześciu miejsc?

- Myślę, że są bardzo realne i że uda się to jeszcze przed świętami, bo są na to naprawdę duże szanse.

Sądzisz, że Lechia w tym sezonie może powalczyć o coś więcej?

- Od czwartego miejsca w dół na pewno, bo nie gramy złej piłki. Na początku rundy, np. mecz z Jagiellonią był dla nas pechowy, bo gospodarze mieli przez całe spotkanie tylko dwie sytuacje i strzelili bramki, a my przeważaliśmy przez cały mecz i przegraliśmy. Teraz Jagiellonia jest 3. w tabeli, a my 7. Sądzę jednak, że jeśli dobrze przepracujemy zimę, to nawet miejsca 1-4 mogą być spokojnie nasze.

Klub tylko z miasta, nie wioski

Wydział Dyscypliny PZPN odwołał karę, która zakazywała kibicom uczestniczenia w meczach domowych. Pomoże wam to w jakiś sposób?

- Na pewno. Wszyscy się cieszą, bo przy pełnych trybunach gra się całkiem inaczej, kibice w Gdańsku dają nam takiego "kopniaka". Są po prostu naszym dwunastym zawodnikiem.

W sobotę najprawdopodobniej wystąpisz od pierwszej minuty, bo nie ma Karola Piątka oraz Macieja Kalkowskiego.

- Dowiem się o tym przed meczem, ale to my dwaj jesteśmy na pozycji lewego ofensywnego pomocnika, a Maćka nie będzie, więc wszystko zależy tylko od trenera. Ja na pewno bym się cieszył.

Mecz z Kmitą będzie z całą pewnością trochę łatwiejszy niż ten w Bydgoszczy. Może będzie to dla ciebie jakieś przełomowe spotkanie?

- Taki mecz musi kiedyś nastąpić i mam nadzieję, że się przełamię, jak tylko dostanę szansę.

Czy ma dla was znaczenie, że od roku nie przegraliście w Gdańsku?

- Tak, oczywiście. To nas mobilizuje i podnosi na duchu.

Lechia w II lidze, ani w tym sezonie ani w poprzednim, nie zdobyła więcej niż czterech bramek w jednym spotkaniu. Kiedy, twoim zdaniem, uda się przekroczyć tą "barierę"?

- Trudno mi powiedzieć, ale nie można narzekać na brak skuteczności, bo strzelamy bardzo dużo bramek. Kiedyś się to na pewno uda, ale nie mogę powiedzieć dokładnie kiedy. Dla nas najważniejsze są punkty, a nie ilość zdobytych goli.

Za tydzień jedziecie do Chorzowa i zagracie tam być może najważniejszy mecz w tym roku. Jak podejdziecie do tego spotkania?

- Trzeba wygrać z Kmitą i jechać do Chorzowa w dobrych nastrojach. Ruch będzie siebie pewny, a my lubimy startować ze straconej pozycji, ponieważ wtedy o wiele łatwiej nam się gra.

Myślałeś już nad swoją piłkarską przyszłością?

- Każdy ma marzenie, żeby grać w I lidze i ja też. Myślę że nie składam broni, bo ten klub wyciągnął do mnie rękę. Mam 3-letni kontrakt, a Lechia idzie w dobrym kierunku i za rok może będziemy już grać w ekstraklasie.

Śledzisz jeszcze wyniki Lecha?

- Tak. Mam Canal +, interesuję się, ale wiadomo, że teraz najważniejsze są dla mnie nasze wyniki.

Często odwiedzasz nasz serwis?

- Często, bo jestem sam, mam dużo czasu, a dziewczyna jest w Poznaniu.

Jakieś przewidywania co do sobotniego meczu?

- Nieważny jest wynik, nas interesują tylko trzy punkty.

Po meczu z Kmitą

- Wczoraj się mnie pytaliście, kiedy zdobędziemy cztery bramki, a ja wam powiedziałem, że jak dobrze się ułoży, to wygramy. I się udało.

Przełamałeś się, strzeliłeś dwie bramki.

- Cieszą mnie te bramki, bo jak gram i nie strzelam, to zawsze jestem smutny, a teraz się przydarzyło, że strzeliłem dwie i wywalczyłem rzut karny. Ale tak jak mówię - muszę popracować nad kondycją, to będę mógł biegać w tą i z powrotem, a wtedy będzie ze mnie więcej pożytku w defensywie.




Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
POWRÓT