Gdańsk: piątek, 19 kwietnia 2024

Tygodnik lechia.gda.pl nr 84 (47/2006)

21 listopada 2006

Treść artykułu
 |   |   |   |   | 

3:0 ZE STALĄ: NA POŻEGNANIE JESIENI

Zagrali tylko 45 minut

W minioną sobotę przy kilkutysięcznej publiczności i nieustającym dopingu kibiców, piłkarze Lechii zagrali ostatni mecz rundy jesiennej. Pożegnanie było udane, bowiem piłkarze pewnie wygrali ze Stalą, a gdańska twierdza nadal jest nieosiągalna dla innych drużyn. Piłkarze udadzą się teraz na zasłużony odpoczynek, a kibice ze zniecierpliwieniem będą wyczekiwać wiosny.

PAWEŁ DOCZYK
Gdańsk

W sobotnie południe tysiące fanów gdańskiej Lechii z wiarą i nadzieją na udane pożegnanie jesieni udawało się na stadion głośno śpiewając. Wysiadając z tramwaju można było m.in. napotkać grupkę kibiców, którzy przybyli aż z Wrocławia, aby obejrzeć ostatni mecz biało-zielonych. Jeden z wrocławskich kibiców powiedział: "Przejechałem pół Polski, aby wraz z braćmi z Wolnego Miasta dopingować gdańską drużynę".

Po ostatnim meczu z Ruchem Chorzów, nastroje wśród kibiców i piłkarzy nie były najlepsze. Wszyscy jednak liczyli, że po ostatnim meczu u siebie ze Stalą Stalowa Wola będą powody do radości, a piłkarze zapewnią sobie spokojną zimę. Miejsca w tabeli poprawić już nie można było. Najważniejsze jednak, aby dystans do czołówki nie zwiększył się.

W porównaniu do meczu z Ruchem sytuacja kadrowa Lechii uległa zdecydowanej poprawie. Do składu powrócili kontuzjowani ostatnio: Sławomir Wojciechowski i Mariusz Pawlak, którzy w dużym stopniu przyczynili się do wygranej Lechii. "Wojciech", który nie może zaliczyć minionej rundy do udanych, popisał się świetną asystą przy bramce Piotra Cetnarowicza.

Mecz w Gdańsku rozpoczął się od ataków gdańskiej drużyny. Jednak akcje te były bardzo chaotyczne oraz niedokładne. Lechiści kilka razy strzelali na bramkę strzeżoną przez Tomasza Wietechę, ale ich celowniki były dość mocno rozregulowane.

W pierwszej połowie biało-zieloni sprawiali wrażenie, jakby zapadli w sen zimowy, grali bardzo ospale, w ich akcjach brakowało pomysłu oraz polotu. Bardzo słabo zaprezentowali się obrońcy, którzy kilkakrotnie wpadali w panikę nerwowo wybijając piłke na oślep. Boczni obrońcy grali za mało odważnie, nie angażując się w akcje ofensywne.

Po raz kolejny środkowa linia zagrała w innym zestawieniu. Za rozgrywanie piłki odpowiedzialni byli Wojciechowski i Szulik. Obaj doświadczeni gracze w I połowie nie potrafili w odpowiedni sposób skutecznie uruchomić linii napadu. Brak było także celnych strzałów zza pola karnego. Piłkarze gości widząc to śmielej zaatakowali i w kilku sytuacjach zagrozili gospodarzom.

Pierwsze 45 minut zasłużenie zakończyło się remisem i można było mieć obawy przed drugą połową.

Pokazali charakter

W drugiej połowie obraz gry uległ zmianie, bowiem podopieczni Tomasza Borkowskiego pokazali charakter i grali tak, jak chcieli tego kibice. Akcje gospodarzy nabrały rozmachu, a z pozytywnej strony nareszcie pokazał się Sławomir Wojciechowski, który bardzo dobrze prowadził grę zespołu wraz z Szulikiem. Nareszcie odważniej zagrali obrońcy. Szczególnie mogły podobać się ofensywne wejścia Pawła Pęczaka i Rafała Kosznika. Grali uważnie w defensywie oraz odważnie w ofensywie. To właśnie po bardzo dobrej akcji Szulika, były zawodnik Kaszubii strzelił pierwszą bramkę w meczu. Był to zarazem pierwszy gol Kosznika w II lidze.

- Cieszę się bardzo z tego gola. Dostałem bardzo dobre podanie od Marcina Szulika, przyjąłem i pozostało tylko uderzyć. To pierwszy gol w drugiej lidze, ale mam nadzieję, że nie ostatni - powiedział dla lechia.gda.pl uradowany piłkarz.

Mimo dobrego występu i zdobytej bramki zawodnik nie był zadowolony z swojej dyspozycji w całej rundzie. - Nie do końca jestem zadowolony z tej rundy , poprzednia to były moje początki, dlatego cieszyłem się przede wszystkim z tego, że grałem regularnie. W tej rundzie występy były przeplatane. Jeden dobry, drugi przeciętny. Teraz przyjdzie czas, żeby ustabilizować - dodał zawodnik.

Kolejny dobry mecz zagrał Piotr Cetnarowicz, który strzelił swoja szóstą bramkę w lidze. Niestety jedynym minusem było to, że zawodnik ten raził nieskutecznością. Cieszy jednak, że gdańska jedenastka dochowała się w końcu dwójki skutecznych napastników. Miejmy nadzieję, że rywalizacja między nimi o miano najskuteczniejszego lechisty będzie z pożytkiem dla całego zespołu.

Zespół Stali, jako beniaminek, zaprezentował się w Gdańsku bardzo dobrze, zwłaszcza w pierwszej połowie. Wtedy to z łatwością rozbijali ataki gospodarzy, konstruując od czasu do czasu kilka dobrych akcji pod polem karnym Mateusza Bąka. Zawodnikom ze Stalowej Woli należą się brawa, ponieważ zagrali bardzo odważnie i zdecydowanie. Warto zaznaczyć, że w szeregach "stalówki" kolejny mecz rozegrał 40-letni Mieczysław Ożóg, pamiętający grę swej drużyny w ekstraklasie ponad 10 lat temu. Nestor Stali wcale nie należał do najsłabszych aktorów tego widowiska.

Warto przypomnieć, że piłkarze Stali na początku rundy byli rewelacją rozgrywek. Po pierwszych czterech kolejkach wydawało się, że beniaminek może mocno namieszać w ligowej hierarchii. Z 10 punktami podopieczni Sławomira Adamusa ustępowali tylko Zawiszy i Jagiellonii. Potem jednak przyszła dość bolesna porażka na własnym boisku z Polonią Bytom i powoli zaczęli obsuwać się w tabeli. Porażka z Lechią spowodowała, że "Stalówka" zimę spędzi w strefie barażowej.

Po meczu trener Borkowski cieszył się z zwycięstwa. Przyznał także, że jego zawodnicy musieli się sporo natrudzić, żeby wygrać, ponieważ goście postawili trudne warunki. Po sobotnim meczu należy się cieszyć z kolejnego zwycięstwa, utrzymanie statutu niepokonanej drużyny na własnym boisku oraz kolejne bramki, stawiające lechistów w gronie najskuteczniejszych w II lidze.

Czekając na wiosnę

Mimo zwycięstwa, gdańszczanie chcąc awansować do I ligi muszą solidnie przepracować okres przygotowawczy. W drużynie potrzebne są również wzmocnienia szczególnie w lini pomocy, jak i w ataku. Potrzebny jest klasowy rozgrywający, który potrafiłby pokierować zespołem. Warto także pomyśleć nad kolejnym klasowym napastnikiem, potrafiącym regularnie strzelać bramki. Tak, aby wzmóc w duecie Wiśniewski - Cetnarowicz dodatkową rywalizację i być zabezpieczonym na wypadek kontuzji bądź kartek któregoś z nich.

Sporym wydarzeniem podczas meczu było wystąpienie prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, który dziękował kibicom za wsparcie go w wyborach samorządowych, obiecując również zmodernizowanie stadionu. Złośliwi twierdzili, że piłkarze Lechii zaczęli strzelać bramki dopiero, gdy mecz zaczął oglądać gospodarz miasta. Zaraz po Pawle Adamowiczu głos zabrał prezes Saur Neptun Gdańsk Zbigniew Maksymiuk, dziękując kibicom oraz piłkarzom za udaną rundę jesienną, życząc wielu sukcesów na wiosnę. W czwartek został bowiem podpisany aneks do umowy sponsorskiej między OSP Lechia a Saur Neptun Gdańsk, na mocy którego główny dobrodziej przeleje większą transzę złotówek na konto klubu.

Po jesiennych grach Lechia zajmuje szóste miejsce w tabeli, co jest dobrą pozycją wyjściową przed rundą rewanżową. Miejmy nadzieję, że wiosna będzie równie dobra w wykonaniu biało-zielonych. Do stracenia mają niewiele, natomiast do zyskania bardzo dużo.

Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
kontakt | 0.033