To melodia przyszłości, a teraz czas na podsumowanie tego, co już za nami...
Czołówka tabeli ukształtowała się już dużo wcześniej. Są w niej sami starzy "znajomi" z poprzedniego sezonu. Ostatecznie na drugoligowym topie znalazło się sześć zespołów, w tym nasza Lechia. Na czele chorzowski Ruch oraz posiadający taki sam dorobek punktowy Zawisza S.A. "Niebiescy", poza wpadką w Janikowie, nie zanotowali słabych występów. Zespół prowadzony przez trenera Wleciałowskiego prezentował efektowny styl poparty dobrą organizacją gry. Efektem tego jest tytuł mistrza jesieni oraz awans do ćwierćfinału Pucharu Polski. Jeśli w Chorzowie nie wydarzy się jakiś kataklizm to 14-krotni mistrzowie Polski powinni w czerwcu świętować powrót do krajowej elity.
Takiej pewności nie ma już jednak w przypadku zespołu sponsorowanego przez Hydrobudowę. Wprawdzie trudno cokolwiek zarzucić wiceliderowi w zakresie skrupulatności w zbieraniu punktów, jednak na finiszu jesieni dała się zauważyć zadyszka. Do tego dodać trzeba słaby punkt tego klubu polegający na aresztowaniu byłego już prezesa, które może mieć konsekwencje w postaci odjęcia kilku punktów przez PZPN. Efektem tego byłoby wchłonięcie niebiesko-czarnych przez goniącą ich grupę.
Na czele tej grupy jest, pretendująca już drugi sezon do ligowej premii, Jagiellonia. Zespół Ryszarda Tarasiewicza imponuje walką do końca, co odzwierciedlają trzy mecze wygrane w ostatnich pięciu minutach oraz umiejętnością odwracania losów spotkania poprzez odrabianie nawet dwubramkowych strat. W wielu innych grach "Jaga" dobijała rywali w ostatnich minutach rywalizacji. Białostoczanie czują "na plecach" oddech Zagłębia i Polonii Bytom.
Sosnowiczanie, po falstarcie, ruszyli w pościg za czołówką. Sygnał do ataku na wysokie lokaty dał nowy trener - Jerzy Dworczyk. Pod jego wodzą, zespół w 12 grach zdobył aż 27 punktów. Gdyby nie fatalny start to Zagłębie mogłoby spędzić zimę w fotelu lidera. W Sosnowcu, cały czas jednak z niepokojem oczekują werdyktu futbolowej centrali związanego z aferą korupcyjną. Akurat Zagłębie jest jednym z klubów o najbogatszym w tej kategorii "dorobku".
Piąta w tabeli Polonia to największa moim zdaniem niespodzianka ligi. Odejście trenera Michała Probierza oraz najlepszego strzelca Andrzeja Rybskiego w pełni zrekompensowali nowy trener Dariusz Fornalak oraz nowy snajper Mariusz Mężyk. Dzięki temu nie należąca do grona potentatów finansowych Polonia sprawiła kilka niespodzianek i pewnie zadomowiła się w czołówce tabeli. Zespół ten może wiosną sprawić wiele niespodzianek, jednak trudno jest uwierzyć, aby na mecie ligi zameldował się w czołowej trójce.
"Grupa środka" jest na półmetku rozgrywek skromna, jak chyba nigdy dotąd. Składa się jedynie z dwóch zespołów: Górnika Polkowice i KSZO. Obu zespołom bliżej jednak do ligowego ogona niż czuba tabeli. Ku temu stwierdzeniu skłania fakt, iż oba kluby znalazły się w kręgu zainteresowań wrocławskich prokuratorów. Górnik odgrywa w tej sprawie pierwszoplanową rolę, zaś w KSZO dramatyzm sytuacji potęgują kłopoty organizacyjno - finansowe. Nikogo nie powinno dziwić wiosną, gdy wspomniane teamy będą w poważnych tarapatach.
Niezwykle wygląda sytuacja na dole ligowej drabinki. Dziewiątego w tabeli Kmitę dzieli od outsidera z Łomży jedynie 5 punktów! Ścisk niesamowity! Znane porzekadło: "w marcu jak w garncu" będzie nad wyraz aktualne za cztery miesiące, gdy po każdej kolejce, zespoły będą zamieniać się lokatami.
Sporą niespodzianką jest obecność w tym gronie, typowanych przed rozgrywkami do walki o znacznie wyższe cele: Piasta, Śląska i warszawskiej Polonii. Wydarzenia podczas jesiennych spotkań okazały się dla nich "zimnym prysznicem", jednak potencjał wymienionych klubów nakazuje oczekiwać ich marszu w górę tabeli. Podobnie winno być z "biednym jak mysz kościelna" Podbeskidziem. Mimo, iż w klubie wdrożono wariant oszczędnościowy w zakresie pozyskiwania zawodników, to gracze występujący wcześniej w niższych klasach, pod wodzą Krzysztofa Tochela, są groźni dla najlepszych. Najdobitniej przekonał się o tym niedawno Zawisza S.A. zostawiając w Bielsku komplet punktów, a najlepszy jesienią Ruch, walczył w ostatniej kolejce z teoretycznie słabszym rywalem, jak równy z równym. Pytanie tylko, czy starania podopiecznych Tochela nie zostaną zniweczone przez sankcje ze strony PZPN, z tytułu uczestnictwa przez klub w aferze korupcyjnej.
Najlepszy z beniaminków - Kmita zajmuje dziewiątą lokatę. W strefie baraży o utrzymanie plasuje się "Stalówka". Pozostałych czterech beniaminków zajmuje komplet miejsc oznaczających bezpośredni spadek z ligi. Szczególnym rozczarowaniem jest postawa Miedzi i Odry - triumfujących w ubiegłym sezonie w śląskiej grupie trzeciej ligi, uchodzącej zazwyczaj za najsilniejszą na tym szczeblu rozgrywek.
Ostatnie w tabeli Unia i ŁKS Łomża to drużyny "po przejściach". Ekipa z Janikowa została dokooptowana do ligi w ostatniej chwili, a jej skład kompletowano już w trakcie rozgrywek. Z kolei łomżanie rozegrali komplet spotkań poza swoim obiektem. Mimo to radzili sobie nad wyraz dzielnie nieznacznie ulegając ligowym potentatom. O wielu porażkach przesądziły ostatnie minuty spotkań, co trener Czesław Jakołcewicz tłumaczył złym przygotowaniem kondycyjnym zespołu przez jego poprzednika. Ciekawe, czy zimą w Łomży zapanuje w końcu organizacyjny ład, tak potrzebny do spokojnego przygotowania się do rundy rewanżowej rozgrywek?
Jak minionej jesieni wypadła gdańska Lechia? Dorobek punktowy oraz prezentowany styl gry nakazują uznać miniona rundę za udaną. Nowy duet szkoleniowców, mając do dyspozycji podobny, co wiosną, potencjał ludzki pokazał, iż Lechia może być kojarzona z widowiskowa grą, a zespół w każdym meczu może walczyć o zwycięstwo. Lechia gra "na tak", czego potwierdzeniem jest 30 zdobytych bramek. Aż 16 z nich jest dziełem napastników (Wiśniewski, Cetnarowicz, Buzała, Król). Niestety błędów, czasem podręcznikowych, nie ustrzegła się obrona, tracąc tym samym miano "pewniaka", na jakie zapracowała wiosną.
Najdziwniejszym jest jednak postawa środkowej formacji, uchodzącej na papierze za najmocniejszą. Szereg absencji, spowodowanych urazami lub karami za kartki, sprawił, iż pomoc często występowała w eksperymentalnym składzie.
Spoglądając na tabelę II ligi, po rundzie jesiennej, nie sposób nie zauważyć pewnych prawidłowości. Wyniki meczów Lechii, niczym barometr, wskazują do jakich lokat pretendować mogą poszczególne zespoły. Z czego to wynika? Lechia nie pokonała żadnego zespołu z pozycji 1 - 7. Cztery wyjazdowe spotkania z drużynami z tej części "drabinki" biało - zieloni konsekwentnie przegrali, a dwie gry rozegrane w Gdańsku, w których Lechia rywalizowała z czołowymi teamami ligi, zakończyły się remisem! Natomiast nasz zespół nie uległ nikomu, kto zajmuje dziś miejsca 8 - 18! Co więcej zmiażdżył ligowych nowicjuszy 5 razy z nimi wygrywając i remisując w Janikowie, co stanowi wyjątek od regularnego ogrywania beniaminków.
Widoczna progresja w stylu gry oraz ilości zdobytych punktów, rozbudziły w Gdańsku apetyty na awans do ekstraklasy. Jednak wyniki osiągnięte w konfrontacjach z czołowymi drużynami zaplecza I ligi wskazują, iż jeszcze czegoś brakuje w "maszynce" misternie konstruowanej przez Borkowskiego i Kafarskiego. Nie zapominajmy, iż jest to debiutancki sezon, w tej roli, dla obu trenerów - Tomaszów, na tak wysokim szczeblu rozgrywek. "Żółtodzioby" w pełni potwierdziły, iż podjęta latem, decyzja o powierzeniu im szkolenia najpopularniejszej jedenastki Gdańska, była całkowicie trafna. Przed nimi, a także wszystkimi ludźmi, którym drogie jest dobro Lechii, mnóstwo pracy. Na pewno niezbędne są kolejne wzmocnienia składu.
Ważnym czynnikiem byłoby ustabilizowanie sytuacji organizacyjnej klubu poprzez sfinalizowanie prac nad utworzeniem Sportowej Spółki Akcyjnej. Powoli poprawia się też baza treningowa przy Traugutta. Jednak od przyzwoitego, pod tym względem, kształtu obiektu dzieli nas jeszcze bardzo wiele. Do poziomu I ligi dorosnąć winna też część kibiców, gdyż zachowania a'la małpa wskazują, iż nie mielibyśmy czego szukać w krajowej, cywilizowanej, piłkarskiej elicie.
Przed nami długa, bo blisko czteromiesięczna, przerwa w rozgrywkach. W Gdańsku upłynie ona z pewnością pod kątem analizowania szans biało-zielonych na włączenie się do walki o najwyższe lokaty w lidze. Na razie cieszmy się tym, co mamy i pracujmy nad stałym doskonaleniem funkcjonowania klubu. Dowodem na to, iż jest to metoda skuteczna, jest stała progresja wyników, jaką notują piłkarze Lechii od sierpnia 2001 roku. Gdyby tak wiosna okazała się znowu lepsza od minionej jesieni...
PS. W zakończonej właśnie jesiennej edycji "Ligi Betonów" zająłem trzecie miejsce. Lokatę tę wywalczyłem "rzutem na taśmę", atakując czołówkę niejako z drugiego szeregu. Myślę, że nikt nie miałby nic przeciwko temu, aby podobnie wyglądał wiosenny finisz biało - zielonych.