W czasie kiermaszu największym stoiskiem mógł się poszczycić Klub Lechia. Wśród pamiątek, które można było kupić były programy meczowe z lat 80., 90. oraz te współczesne. Pojawiła się całkiem spora liczba biletów meczowych, odznak w biało-zielonym kolorze. Były kalendarze, zdjęcia oraz wiele innych ciekawych zbiorów. Nad tym stoiskiem czuwał Zbigniew Zalewski, pracownik klubu, znany kibic oraz jeden z inicjatorów tej imprezy.
- Sam jestem kolekcjonerem, zbieram głównie odznaki klubowe i myślałem, że dobrze by było w środowisku kibiców Lechii zorganizować coś takiego. Początki są trudne, mam nadzieję, że z czasem się to rozkręci. Wygrzebaliśmy z magazynów Lechii mnóstwo pamiątek. Nie jest to jednak nasze ostatnie słowo, gdyż w zakamarkach jest jeszcze tego sporo. Myślę, że dla kolekcjonerów będą one niezłymi rarytasami. Jeśli chodzi o odznaki to mogliśmy je wyeksponować dzięki uprzejmości jednego z kibiców, który po prostu podarował dla klubu odznaki, które były robione w latach 80.
Oprócz stoiska klubowego można było zobaczyć kolekcje popularnych zwłaszcza wśród młodzieży vlepek. Tym miejscem głównie zainteresowana była młodzież.
Natomiast wśród grupy starszych wiekiem kibiców i kolekcjonerów największym zainteresowaniem cieszyło się stoisko z odznakami klubów sportowych. Tam spotkaliśmy dwóch kolekcjonerów, których bogate zbiory należą do bardziej licznych w naszym kraju.
Wojciech Cierpicki z Pruszcza Gd. jest kibicem piłki wybrzeżowej, wychował się na Lechii, Arce i Bałtyku, a także Widzewie. Ale jak sam zaznacza, nie jestem fanatykiem żadnej z drużyn.
- Główną moją pasją, od 1980 r., jest zbieranie odznak klubów sportowych. Pierwszej odznaki nie było, od razu miałem ich 20, które otrzymałem od ojca także związanego ze sportem, który gdzieś tam kiedyś je odkładał dla mnie. No i usłyszałem też wiadomość, że ktoś w Polsce ma takich odznak ok. 15 tys. i tym się zaraziłem. To było jeszcze w szkole podstawowej i trwa już ponad 20 lat. Moja kolekcja liczy obecnie ponad 6 tys. odznak tylko polskich klubów. Zagranicznych nie kolekcjonuję. Nie da rady ciągnąć wszystkiego naraz. Odznaki zdobywam na zasadzie wymiany, sprzedaży, kupna. Czasem piszę do klubów, które też różnie na to patrzą. Od niedawna także uczestniczę w aukcjach internetowych.
Zaciekawiły nas ceny oferowanych odznak. Niektóre kwoty mogą wielu zaszokować.
- Za niektóre odznaki ludzie żądają horendalnych kwot, a one nie są tego warte. Ceny są różne, zwykłe lakierowane kosztują w granicach 5-7 zł, natomiast emalie są droższe i kosztują kilkanaście złotych. Tu mówimy o odznakach współczesnych. W mojej kolekcji są głównie odznaki powojenne, jest to dość drogie hobby i nie stać mnie na odznaki z tzw. wyższej półki. Nie jestem w stanie powiedzieć, ile w mojej kolekcji jest klubów, gdyż czasami mam po kilka odznak jednego zespołu, przykładowo Widzewa nawet 200. Widzew jest dla mnie tematem numer jeden, mimo, że Łódź jest daleko, to do tego klubu mam sentyment. Odznak Lechii posiadam w swoich zbiorach około 70.
Wojciech Cierpicki sam kiedyś organizował giełdę pamiątek w Pruszczu, ale sprawa nie przetrwała, gdyż liczba kolekcjonerów mocno zmalała. Ma nadzieję, że dzięki tej giełdzie coś się polepszy, bo - jak mówi - to piękna sprawa, że zorganizowano taką imprezę.
Największe skupisko kolekcjonerów jest w Krakowie i na Śląsku. Najbliższe są w Warszawie. Jednak to Kraków jest takim centrum ze względu na dużą liczbę kolekcjonerów. Tam imprezy organizuje stowarzyszenie kolekcjonerów sportowych pamiątek, i są to giełdy ogólnopolskie. Tam na takiej imprezie pojawia się ok. 200-300 kolekcjonerów. Warto pojechać na taką giełdę.
- 2 razy w roku pojawiam się w Krakowie, jest to wyjazd uciążliwy, kosztowny, ale bardzo owocny. Przyjeżdżają najwięksi kolekcjonerzy z Polski oraz z zagranicy: Czech, Rosji czy Niemiec. Te giełdy są dobrze rozreklamowane w środowisku, wydawane są biuletyny, które już na rok z góry informują o terminach takich spotkań - powiedział nam drugi z kolekcjonerów, Jacek Ostaszewski.
- Zbieram odznaki już blisko 20 lat. Zaczęło się od zakupu znaczka na meczu, a później zacząłem wysyłać listy do klubów z prośbą o przesłanie odznak. Były kluby, które przesyłały takie znaczki, był też takie, które nie przesyłały. Dziś już zaniechałem takiej formy zdobywania odznak klubowych. Zacząłem jeździć na giełdy. Teraz zostały już tylko giełdy, ponieważ kluby mają mało pamiątek i to głównie kibice z własnej inicjatywy się tym zajmują. Sam zdecydowałem się wydać odznakę Lechii na jubileusz 60-lecia klubu - pochwalił się p. Jacek, na codzień kibic Bałtyku Gdynia.
- Ja przyjechałem z Gdyni, jestem kibicem Bałtyku. Wydaję także odznaki mojego ulubionego klubu. W zeszłym roku Bałtyk miał jubileusz 75-lecia, który uświetniłem okazjonalną odznaką. To samo wykonałem dla klubu kibica, który w ubiegłym roku obchodził jubileusz 20-lecia.
Skąd pomysł, że kibic Bałtyku wydał odznakę Lechii?
- Jestem z Wybrzeża, nas nie traktuje się jako kibiców poszczególnych klubów, ale jako kolekcjonerów. Ja w Polsce jestem postrzegany jako kolekcjoner z Wybrzeża, z północy. W Polsce kluby z Wybrzeża mają złą opinię, ze względu na znikomą liczbę wydawanych pamiątek klubowych. W swojej kolekcji posiadam ok. 200 odznak przedwojennych. Są wśród nich odznaki lwowskie, kresowe, odznaki z Wilna, z Krakowa, odznaki żydowskie. Kiedyś te odznaki były lepiej wydawane, w złocie, srebrze. Posiadam np. odznakę setnego meczu ŁKS-u w I lidze. Jest to bardzo przepiękna odznaka, wydana w złocie dla zawodników, działaczy. I to są takie rarytasy, za którymi biegają kolekcjonerzy.
Obaj kolekcjonerzy często pojawiają się na Jarmarku Dominikańskim w poszukiwaniu kolejnych ciekawych pamiątek. Jacek Ostaszewski najstarszą odznakę posiada jeszcze z XIX wieku, jest to odznaka z Wrocławia, Union Breslau, klubu niemieckiego. Bardzo poszukiwanymi odznakami są te przedwojenne Gedanii Gdańsk. Są to jednak bardzo trudne pozycje do zdobycia.
Kolekcjonerzy byli zgodni, że kluby mało się w to angażują i gdyby nie kibice, to wszystko by umarło. Uważają, że jest to zaniedbanie ze strony klubu i dość mocno można zaobserwować to właśnie na Wybrzeżu, także na przykładzie Lechii. Jedynie kiedy biało-zieloni zdobywali Puchar i awansowali do ekstraklasy, to nastąpiła seria wydawnicza, jednak później się urwała. W Krakowie na przykład odznaki są wydawane z byle powodu, nawet gdy jest to mecz Pucharu Polski z drużyną mniej znaną. I tam to bardzo nakręca tę koniunkturę. Na Wybrzeżu - jak mówią - jest nędza.
Teraz właściwie koniunktura nakręca się przez kibiców. Sami projektują te odznaki, a także inne pamiątki i rozprowadzają je poprzez giełdy bądź aukcje internetowe. W Lechii tym tematem w ostatnich miesiącach zajął się Leszek Kubicki, kibic, który działa w porozumieniu z klubem.
- Może to się zmieni, bo ja jako kibic wystąpiłem z inicjatywą do klubu, aby zrobić odznaki. Dogadałem się z klubem, że mogę takie odznaki robić i sprzedawać poprzez klubowy sklep. Najpierw trzeba było stworzyć projekt i porozumieć się z producentem czy jest to wykonalne. Nie każdy producent ze względu na skomplikowalność projektu jest w stanie wykonać potrzebną matrycę. Wydałem ostatnio kilka odznak Lechii, są one sprzedawane w sklepiku.
Pierwszą odznaką, którą wykonał była ta w postaci koszulki pasiaka w ilości 200 szt. Następną była odznaka KS Lechia, w ilości 40 szt. Prawie w całości odznaki te zostały rozprowadzone. Ciekawostką przyrodniczą może być fakt, że ta mniejsza partia została wykonana na Tajwanie, technologią komputerową. Sam Leszek osobiście odznak nie zbiera, tylko kolekcjonuje bilety. A za odznaki zabrał z przypadku. Przez kilkanaście miesięcy mieszkał w Glasgow i chodził na Celtic.
- Moją uwagę przykuły szaliki Celticu, które były wypełnione różnego rodzaju odznakami klubowymi. Piękna sprawa. Stwierdziłem, że na Lechii też będzie taki popyt. Przed meczem ze Stalą St. Wola. rozeznałem się i okazało się, że jest zainteresowanie i warto coś takiego robić. Na pewno trzeba trochę czasu temu poświęcić. Na Celticu jest tak, że klub jako klub wydał takich odznak z 5, a przed stadionem do kupienia było ich dużo więcej, co było inicjatywą kibiców.
- Jak te partie się rozejdą, to będą następne, mam pomysły. Mam nadzieję, że spodobają się kibicom. Jednym z najbliższych projektów jest odznaka przyjaźni trzech klubów: Lechii, Śląska oraz Wisły. Nikt nigdy takiej odznaki nie wydał, uważam, że to fajny pomysł. Chciałbym, aby cyklicznie, raz na dwa miesiące, wychodziła jakaś odznaka związana z Lechią.
Koszt wydania w Polsce odznaki emaliowanej to ok. 1000 zł przy wykonaniu 100 sztuk. 500 zł to koszt matrycy i 5 zł za sztukę każdej odznaki.
Warto, aby Lechia takie imprezy organizowała, gdyż liczba kolekcjonerów jest spora. Niektórzy zbierają tylko wybrzeżowe kluby, inni tylko na literkę A, jeszcze inni związane z piłkę nożną. Kolekcjonerzy posiadają przeważnie 2 zbiory. Jeden nie do ruszenia, czyli taki, który zawiera kolekcję. Drugi przeznaczony jest do wymiany i na sprzedaż.
- Na dzisiejszą giełdę wziąłem większą liczbę odznak Lechii. To jest moja pasja. Kolekcjonuję spokojnie, kilka razy w roku jadę na giełdę, spotykam się ze znajomymi - oznajmił Jacek Ostaszewski.
W ciągu 2 godzin trwania giełdy przewinęło się kilkadziesiąt osób. Można było spotkać znanych i popularnych kibiców gdańskiej Lechii. Większość uznała, że inicjatywa jest warta kontynuowania, szczególnie w martwym dla fanów biało-zielonych okresie zimowym.
A co cieszyło się na kiermaszu największym zainteresowaniem? - Nie ukrywam, że największym zainteresowaniem cieszył się program z meczu Lechia - Juventus. Sprzedawał się najlepiej, jego cena wynosiła 20 zł. Przy okazji kolejnego kiermaszu kibice będą mogli zobaczyć następne ciekawe pamiątki, a kolekcjonerzy będą mieli okazję powiększyć swe zbiory. Następna impreza jest przewidziana w przyszłym roku. Pomyślimy nad lepszym terminem oraz będziemy chcieli w większym stopniu zachęcić młodzież do udziału w kiermaszu. Zależy nam na tym, aby właśnie wśród młodszych kibiców zaszczepić tę pasję kolekcjonerstwa - powiedział na zakończenie Zbigniew Zalewski.