lechia.gda.pl

Tygodnik lechia.gda.pl nr 88 (51/2006)
19 grudnia 2006


M. SZUTOWICZ, CZYLI JESIEŃ LECHII U-17

Chcemy mistrzostwa Polski

Rocznik 1990 Lechii Gdańsk nie zawiódł i rundę wiosenną rozpocznie z trzema punktami przewagi nad grupą pościgową w juniorach młodszych. Trener Marek Szutowicz chwali swoich piłkarzy, ale zarazem zapowiada, że w tym sezonie chce powalczyć nie tylko o sukcesy na Wybrzeżu.

MAREK SZUTOWICZ, MJ
adres: http://lechia.gda.pl/artykul/11593/
kontakt: lechia@lechia.gda.pl

To była udana runda, zostaliśmy mistrzami jesieni. Pluję sobie jednak w brodę, że nie wygraliśmy z Gedanią Gdańsk i Arką Gdynia SSA. Dzisiaj byśmy mieli nie trzy punkty przewagi nad Arką SWSiEMP, tylko siedem - i sprawa mistrzostwa byłaby rozstrzygnięta. A tak najważniejszy mecz będzie w 10. kolejce wiosny. Spotkanie, które rozstrzygnie sprawę mistrzostwa województwa pomorskiego. To będzie najcięższy mecz dla tych chłopców i myślę, że najważniejszy w ich przygodzie z piłką nożną.

Szkoda, że nie udało nam się wygrać wygranych meczów z Gedanią i Arką. Natomiast spotkanie z Wierzycą Starogard było tym, które mogliśmy przegrać i tutaj wyszły pewne braki w przygotowaniach. Nie dopiąłem wszystkiego jak należy i ten remis biorę na siebie. Część rzeczy zaplanowałem nie tak, jak trzeba. Poczyniłem jednak korekty i zespół się rozkręcił.

Na pewno moje nieobecności związane z pracą w reprezentacji, które miały miejsce także w trakcie okresu przygotowawczego, nie miały wpływu na to, że chłopcy słabiej wyglądali. To, że byłem w kadrze i być może będę, jest tylko z korzyścią dla chłopaków i dla klubu. Miałem możliwość rozwijania się, reprezentowania Lechii, zdobywania wiedzy na innym froncie u doświadczonych trenerów.

Ktoś mądry powiedział, że jak nie idzie, to prawdziwy zespół nie przegrywa, ale remisuje albo wygrywa. Także chwała chłopakom, że nie przegrali meczu. To na pewno świadczy o ich potencjale.

Cieszę się z transferów i tego, że nastąpiły na początku rundy, a nie były wyciąganiem zawodników parę lat wcześniej. Przyszli nowi chłopcy, którzy stanowią świeżą krew i na pewno podnieśli poziom zespołu, podnieśli rywalizację wśród zawodników, którzy stanowili jego trzon. Mamy 47-osobową kadrę, którą można zawężyć do 24 super rywalizujących ze sobą zawodników.

Od początku pewnym punktem zespołu był Przemek Grzywacz, który dwa czy trzy razy zadecydował o tym, że wygraliśmy mecze i strzelił decydującą bramkę. Może początek rundy miał troszkę słabszy, bo po przyjściu z Malborka miał straszne zaległości treningowe, ale gdy się zaadoptował do wysiłku fizycznego, stał się wyróżniającą postacią. Swoje pięć minut miał Tomek Bobrowski. To może być silny punkt zespołu w rundzie wiosennej.

Nie możemy zapomnieć o pozostałych zawodnikach. Jest Łukasz Andrychowski, który złapał stabilną formę i znalazłem dla niego miejsce na prawej obronie. Jest Mateusz Więch, który grał poprawnie. Zwróćmy uwagę, że obrońcy stracili tylko 6 bramek.

Mimo wszystko widać było brak Sebastiana Krysińskiego. Od stycznia wchodzi on jednak w normalny trening, ma zgodę lekarza i myślę, że 2,5 miesiąca wystarczy na to, żeby odzyskał formę. Nic na siłę, ale liczę na to, że to jest chłop, który nam pomoże.

Za ostatnią rundę wyróżniłbym ogólnie wszystkich zawodników. Bez kolejności. Jeśli chodzi o kolejność, to każdy sam sobie może zrobić rachunek sumienia.

Wiosną natomiast będziemy po dobrym okresie przygotowawczym, który będzie przygotowywany i koordynowany przez pana profesora Zbigniewa Jastrzębskiego. Pomoże on nam z punktu widzenia fizjologicznego czy wydolnościowego. Będzie dużo pomocy ze strony doktora, który zasugeruje i podpowie, co mamy robić. Zrobimy kompleksowe badania chłopców.

Zimą czeka nas ciężka praca, żeby się przygotować do rozgrywek ligowych. Chcielibyśmy je wygrać i walczyć o mistrzostwo Polski. Z drugiej strony nie zapominajmy o tym, że ci chłopcy mają za parę lat grać w piłkę i nie kosztem sukcesów, bo w ostatecznym rozrachunku, co będą z tego mieli poza medalem czy fajnymi wspomnieniami. Ja mistrzostwo Polski zdobyłem, a z mojego rocznika nikt nie gra w lidze. To jest przykre. Wiele różnych czynników wpływa na to, jak się później potoczy kariera, bo oczywiście poza umiejętnościami szczęściu trzeba pomóc. Musi być dobry menedżer czy dobry klub, a uważam, że w Lechii dzieje się teraz tak, jak się powinno dziać i że każdy z tych młodych chłopaków dostanie szansę na pokazanie się w Lechii. Chciałbym, żeby każdy z tych chłopaków zaistniał.

Liczę na to, że tak jak jest 47 ludzi, to wszyscy chcą jechać tym samym pociągiem dalej i zdobyć mistrzostwo Polski. Tak sobie to ustaliliśmy, ale nie ukrywam, że dla mnie najważniejszym celem jest to, żeby któryś z tych zawodników grał na poziomie pierwszej ligi i żeby był wychowankiem Lechii Gdańsk. Nikt nie będzie za parę lat pamiętał, że wygramy jakiś turniej czy ligę. Oby ktoś powiedział, gdy skończą 18 lat - super, pracowaliście 10 lat i mamy teraz 3-4 ludzi do pierwszego zespołu. To jest najważniejsze, żebyśmy tak do tego podchodzili.

Z drugiej strony trzeba też sobie wyznaczać cele. I też bym nie chciał, żeby ktoś uznał, że my musimy zdobyć mistrzostwo. My nic nie musimy, my chcielibyśmy. Czy to się uda? Tego nie wie nikt, ale cel sobie postawiliśmy i spróbujemy go osiągnąć. Ale jeżeli się nie uda, nie chciałbym, aby psy na nas wieszali wszyscy wokoło, że coś nam nie wyszło. Myślę, że od tych chłopców będziemy mogli wymagać dopiero wtedy, gdy będą mieli 18-19 lat, kiedy będą zarabiali z piłki nożnej pieniądze. A dzisiaj mają się jeszcze uczyć i rozwijać.

Nie ukrywam, że jest grupa zawodników, którzy nie potrafią pogodzić nauki ze sportem i chciałbym do nich zaapelować na łamach internetu, żeby pamiętali o tym, iż nauka jest na pierwszym miejscu, dopiero potem treningi. Są takie czasy, a nie inne, i jeżeli złapiesz kontuzję nie mając szkoły, to twoje życie będzie wyglądało kiepsko. Naukę ze sportem można pogodzić. Mi się udało, skończyłem studia i grałem jeszcze na poziomie drugiej ligi. Mam nadzieję, że chłopacy, którzy tego nie rozumieli i byli ostatnio zawieszeni przez 4-5 tygodni w treningach, wyciągną z tego wnioski.

Też trzeba zdjąć czapkę z głowy przed chłopakami z drugiej drużyny, którzy wygrali swoją ligę. Na 13 meczów wygrali 13, tracąc 8 bramek i zdobywając ponad 90. Chwała im za to, że rywalizacja i walka o pierwszy zespół jest poważna. Mogę się cieszyć, bo ci zawodnicy i ja jako trener na pewno mieliśmy udane ostatnie pół roku.


ROBERT JĘDRZEJCZAK, tr. juniorów starszych:
- Byłem na paru meczach, wyglądało to nieźle. Nie powiem, że to są wirtuozi, ale w ich gronie jest naprawdę paru ciekawych chłopaków. Jest Grzywacz, jest napastnik Bobrowski, który strzela tyle bramek. Być może wiosną będę chciał od Marka jednego czy drugiego. Liczę szczerze mówiąc na to, że Krysiński się wyleczy i zacznie mocno trenować, bo może być konkurentem do grania z Jasiem Weberem na prawej obronie. Na pewno Marek Szutowicz jest trenerem, który będzie chciał tę ligę wygrać. Ale przeciwnicy nie śpią i będzie ciężko. Trener Dziubiński z Arki musi się zdecydować - albo tu, albo tam. Bo dwóch srok za ogon nie pociągnie.




Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
POWRÓT