Wszyscy fachowcy od piłki są zgodni: przerwa zimowa dla kibiców piłki nożnej w Polsce jest zbyt długa. Miłym przerywnikiem dla sympatyków futbolu może być turniej halowy, w organizacji których Gdańsk ma już pewne tradycje. Jest szansa, że po kilkunastu latach piłka znów zagości pod dachem.
Wiele drużyn ligowych w trakcie katorżniczych obozów piłkarskich, dla przerwania tej monotonii, chętnie wzięłoby udział w takich zawodach. Piłkarze Lechii, jako drużyna, od lat nie występują w takich zawodach. Również w tym roku biało-zieloni nie otrzymali żadnego zaproszenia. Spora liczba zawodników w okresach roztrenowania bierze udział w rozmaitych turniejach halowych, jednak nie są one na tyle popularne, aby gromadzić dużą publikę.
Z pewnością wielu kibiców wybrałoby się na taki turniej, gdyby Lechia rywalizowała z innymi zespołami ligowymi. Najlepiej jakby tradycja wróciła i impreza odbyła się w Gdańsku. Tym bardziej, że w kraju bardzo rzadko organizuje się takie zawody. Kiedyś najbardziej spektakularne imprezy odbywały się w katowickim Spodku, natomiast dziś wszyscy z zazdrością spoglądają na Poznań.
19 stycznia w poznańskiej Hali Arena odbył się coroczny, już po raz 11., turniej halowy RemesCup. Oprócz gospodarzy turnieju Lecha Poznań, udział w tej imprezie wzięły m.in. Cracovia Kraków, Arka Gdynia, Widzew Łódź. Znakomita obsada sprawiła, że komplet publiczności wypełnił poznański obiekt. Mecze rozgrywano na sztucznej nawierzchni, a czas ich wynosił 12 minut. To wszystko sprawiło, że imprezę pokazywała na żywo stacja Polsat Sport. Wyśmienita promocja futbolu oraz miły przerywnik podczas zimowego snu dla kibiców piłki nożnej. W dużym stopniu o sukcesie Remes Cup zadecydowało to, iż mecze rozgrywano na sztucznej trawie. Wcześniej zawody w Poznaniu były organizowane na parkiecie z bramkami od piłki ręcznej, jednak nie cieszyły się one takim splendorem, jak ten rozegrany ostatnio.
11 lat temu podobna impreza odbyła się w gdańskiej Olivii. Imprezę tę można wspominać do dziś. Rozgrywany na syntetycznej nawierzchni imitującej trawę dwudniowy turniej zgromadził mocną obsadę. Oprócz I-ligowej Lechii/Olimpii mieliśmy przyjemność oglądać m.in. Austria Wiedeń, Malmoe FF, pierwszoligowe: ŁKS i Stomil. Więcej o tym turnieju, a także poprzednich rozgrywanych w hali Stocznia w artykule Prezydencki turniej.
Turniej oliwski współorganizowała niemiecka firma z byłym piłkarzem GKS-u Katowice Krzysztofem Zającem na czele. Rozgrywki były wzorowane na niemieckich turniejach Masters. Organizator zadbał o transmisję w kodowanej stacji Canal+. Mecze rozgrywano w dwóch grupach 2 x 10 minut. Następnie dwa najlepsze zespoły z grup utworzyły pary półfinałowe. Zwycięzcą zostali Szwedzi, a gospodarze, czyli Lechia, zajęła ostatnie miejsce. Od tamtego czasu piłka w Gdańsku powoli zaczęła toczyć się w dół. Aż w końcu biało-zieloni osiągnęli dno - czytaj VI ligę. Jednak powolny proces odbudowy gdańskiej piłki sprawia, że może czas pomyśleć, aby znów zimowy spokój został przerwany przez okolicznościowy turniej halowy w Gdańsku. Wszak cały czas w kadrze biało-zielonych jest były reprezentant Polski w piłce halowej Maciej Kalkowski.
Zdjęcie z Hali Olivia 1996 r. - 1
Zdjęcie z Hali Olivia 1996 r. - 2
Może już w następnej przerwie zimowej uda się zorganizować taki turniej w Gdańsku. Aby przedsięwzięcie to udało się już dziś trzeba o tym myśleć. Najlepszym terminem wydaje się styczeń, kilkanaście dni po wznowieniu przygotowań przez drużyny ligowe. Gdzie mógłby się odbyć? Optymalnie w przyszłości w hali budowanej na granicy Gdańska i Sopotu. Z tym jednak trzeba poczekać jeszcze przynajmniej przez 2 lata. Hala Stoczni niestety już nie istnieje, a hala Wybrzeża coraz bardziej podupada. Najlepszymi pod tym względem są obiekty Hali Olivia bądź Hala Akademii Wychowania Fizycznego.
O wypowiedź poprosiliśmy dyrektora Lechii - Błażeja Jenka. -Lechia myśli o takim turnieju halowym. Być może w przyszłej przerwie zimowej uda się zorganizować. Jedyna hala na dzisiaj jaka wchodzi w grę to hala AWFiS. Z uwagi na koszty, terminarz hokejowy i koszykarski ciężko byłoby zorganizować taką imprezę w Olivii. Jeśli turniej doszedłby do skutku, to chcielibyśmy, aby gra była na poważnie, jak w Poznaniu, a nie w formie zabawy, jak w Białymstoku.
Wydaje się jednak, że najlepszym miejscem na zorganizowanie turnieju halowego w Gdańsku byłaby jednak Olivia. Hala AWFiS może pomieścić jedynie 2000 osób. I chyba ten czynnik wydaje się najistotniejszy w całej tej organizacji. Decydując się na Olivię, można liczyć na zdecydowanie większą frekwencję, a także na lepsze umiejscowienie kamer telewizyjnych.
Aby turniej był poważną imprezą należałoby pomyśleć o odpowiedniej obsadzie. Aby oprócz drużyn z górnej półki pojawiły się także drużyny z naszego regionu. Najlepiej jakby do udziału w rozgrywkach udało się namówić takie zespoły jak: Wisła Kraków i Śląsk Wrocław. Atmosfera na meczach Lechii z udziałem tych drużyn jest zawsze wyśmienita, a liczyć można także na sporą reprezentację kibiców z Krakowa i Wrocławia. Bardzo dobrze byłoby, gdyby można było sprowadzić również jakiś zespół zagraniczny. W grę z pewnością wchodziłyby drużyny skandynawskie bądź z kraju naszych sąsiadów.
Oprócz tego warto zaprosić drużyny z niższych klas naszego regionu, bo przecież jest tu w czym wybierać: Gryf Słupsk, Pomezania Malbork, Kaszubia Kościerzyna czy Cartusia Kartuzy. Warto by pomyśleć także o zaproszeniu Bałtyku Gdynia, któremu także towarzyszyłaby kilkudziesięcioosobowa grupa kibiców. Do tego jeszcze 2 solidne zespoły I bądź II-ligowe i obsada byłaby atrakcyjna, a komplet publiczności - zapewniony.
- Nie łudzimy się, że byłaby w stanie przyjechać Wisła Kraków, która z reguły ma ustalony kalendarz z dużym wyprzedzeniem. Nie było nawet szansy zorganizować meczu towarzyskiego na 60-lecie Lechii, mimo usilnych starań. Natomiast z pewnością chcielibyśmy zaprosić Śląsk Wrocław i kilka zespołów I i II-ligowych. Nie chcielibyśmy również chować głowy w piasek i obecność kibiców innych drużyn byłaby wielce wskazana - tak o obsadzie turnieju wypowiedział się Błażej Jenek.
Właśnie obecność kibiców innych drużyn decydowała o wyśmienitej atmosferze w poznańskiej Arenie. Wypełniona hala kibicami Kolejorza oraz spora grupa fanów z Łodzi sprawiły, że podczas meczów ich drużyn było głośno. Do tego dołożono odpowiednią oprawę muzyczną oraz pokazy świetlne.
Video: Turniej w Hali Arena - kibice Widzewa.
Video: Turniej w Hali Arena - kibice Lecha.
Mamy więc miejsce, obsadę i czas. Ostatnia rzecz to finanse. Od tego należałoby jednak zacząć. Świetnie, gdyby udało się pozyskać sponsora strategicznego oraz kilka pomniejszych mecenasów.
O sponsorów byłoby łatwiej, gdyby któryś z jakże licznych kanałów sportowych w Polsce zdecydował się na transmisję takiego turnieju. Dobre nagłośnienie tej imprezy mogłoby zagwarantować komplet publiczności. Poznańską imprezę oglądało blisko 4-tysięczna publika. W Gdańsku można by było liczyć na podobną. Koszty to głównie wynajęcie hali, pokrycie kosztów pobytu ekip oraz oczywiście nagrody dla drużyn.
- Swego czasu rozmawialiśmy o zorganizowaniu wspólnej imprezy tego typu z firmą Red Box. W takim przypadku istniałaby szansa na zaproszenie drużyn ubieranych przez niemiecką firmę Jako i to nie tylko z kraju. Generalnie, aby turniej miał rację bytu należałoby znaleźć sponsora lub sponsorów na kwotę 30-50 tys. zł, w zależności od skali imprezy - wyznał dyrektor Lechii.
W Poznaniu piłkarze grali na sztucznej nawierzchni, podobnie jak w 1996 roku w Olivii. Dużym plusem wpływającym na szybkość gry były bandy, otaczające pole gry. Te czynniki wpływały na zdecydowanie większą widowiskowość turnieju. Jak wyglądałoby to w Gdańsku?
- Optymalnie sztuczna trawa, ale wiadomo, że to zwiększa koszty organizacji. Na pewno najlepszym przykładem do naśladowania są turnieje organizowane w Niemczech - przyznał Błazej Jenek.
Czy długo jeszcze gdańszczanie będą wzdychać i tęsknić za turniejami halowymi? Działacze Lechii już od kilku lat organizują cykliczne zawody o Puchar Złotych Lwów Gdańskich. Odbywają się one na poziomie piłki młodzieżowej. Czas jednak może zrobić krok w przód. I doświadczenie organizacyjne kilku takich turniejów podczas przerwy zimowej, przełożyć na zorganizowanie turnieju seniorskiego.
Poznańscy organizatorzy o następnym turnieju zaczynają myśleć już w lutym. Tak długi okres czasu pozwala, aby impreza z roku na rok stawała się coraz lepsza. - Nie wszystkie drużyny chcą grać w hali, a inne nie chcą przyjeżdżać do Polski. Ponieważ będziemy chcieli ściągnąć choć jedną, a najlepiej dwie ekipy z zagranicy, to przygotowania do tego musimy rozpocząć już w lutym - zapowiada szef Remesa Bartosz Remplewicz na łamach Gazety Wyborczej.
- Moim zdaniem Arena ze względu na swój kolisty kształt nie jest najlepszym miejscem. Zresztą byłem kilkanaście lat temu na takim turnieju w Arenie i w porównaniu z turniejem zorganizowanym za czasów Lechii/Olimpii w Olivii niczym szczególnym poznańska impreza mnie nie ujęła. Kibice w Poznaniu cieszą się, że taka impreza odbywa się co roku w ich mieście, a w Gdańsku ciągle z rozrzewnieniem wspomina się halę stoczni i ówczesny turniej - zakończył dyrektor Jenek.
Nie pozostaje nam nic innego, jak tylko liczyć i mieć nadzieję, że turniej halowy powróci do Gdańska.
Weź udział w sondażu na temat turnieju halowego.