Podopieczni Tomasza Borkowskiego, w trzeciej kolejce rundy wiosennej podejmowali na wyjeździe drużynę Podbeskidzia i wygrali 2:0 po bramkach Macieja Kalkowskiego oraz Arkadiusza Miklosika, dla którego była to pierwsza bramka w barwach Lechii Gdańsk.
Dzięki tej wygranej biało-zieloni awansowali na 2. pozycję tracąc do pierwszego Ruchu tylko trzy punkty. Natomiast nad trzecim Zagłębiem mają tylko punkt przewagi.
Najbliższym przeciwnikiem gdańszczan w meczu o punkty będzie Górnik Polkowice, z którym Lechia zagra na własnym stadionie. Polkowiczanie w tej rundzie zanotowali jeden remis i jedną porażkę.
W pierwszym meczu, piłkarze Górnika przegrali w Chorzowie z Ruchem, by w drugiej serii zaledwie zremisować w Stalowej Woli ze Stalą 1:1. W trzeciej kolejce podopieczni trenera Nowaka mieli zagrać u siebie z Unią Janikowo, jednak mecz ten został przełożony na 1 maja.
Górnik Polkowice zajmuje obecnie siódme miejsce w tabeli drugiej ligi - do tej pory zdobył 26 punktów. Zespół Górnika to drużyna solidna, która być może nie ma w swoim składzie wielkich nazwisk, ale kilku dobrych piłkarzy na pewno posiada.
W porównaniu z rozegranym w rundzie jesiennej meczem w Polkowicach, który lechiści przegrali 1:3, w drużynie trenera Nowaka nie doszło do wielu zmian kadrowych. Z Górnika odszedł tylko doświadczony Dariusz Patalan oraz Dariusz Dudziński, jednak obaj piłkarze rzadko łapali się do podstawowej jedenastki.
Trenerzy i działacze z Polkowic postarali się jednak o sprowadzenie kilku ciekawych zawodników. Do zespołu dołączyli między innymi Bartłomiej Konieczny z Widzewa Łódź, Andrzej Rybski, który ostatnio grał w Łomży, a także Pape Samba Ba z Lecha Poznań oraz młody Marcin Zimoń z Cracovii Kraków.
Jednak piłkarzami, którzy są liderami zespołu i na których gdańszczanie będą musieli szczególnie uważać, są: jeden z najlepszych strzelców ligi Kamil Witkowski oraz doświadczeni: obrońca Mariusz Jeziorny i pomocnik Janusz Gancarczyk.
Przypomnijmy, że Konieczny i Gancarczyk byli również w kręgu zainteresowań Lechii Gdańsk. Najsilniejszą stroną Górnika jest obrona, która straciła dotąd 21 bramek. Słabo spisuje się natomiast atak, który w 19 meczach pokusił się o zaledwie 20 bramek.
Dotychczasowy wicelider tabeli, czyli Zagłębie Sosnowiec, przegrał na własnym terenie z rewelacyjnym beniaminkiem z Łomży i stracił drugie miejsce na rzecz drużyny z Gdańska.
Gospodarze zagrali fatalnie i już w 22 minucie gry przegrywali z ŁKS Łomża 0:1. Piłkarze z Sosnowca dążyli jednak do remisu i ta sztuka udała im się na 13 minut przed końcem meczu.
Kiedy wydawało się, że mecz w Sosnowcu zakończy się podziałem punktów, piłkarze trenera Jakołcewicza jeszcze raz zaatakowali i strzelili drugą bramkę, co pogrążyło gospodarzy i dało trzecie zwycięstwo ŁKS-owi w trzecim kolejnym meczu wiosny.
- Dzisiaj zagraliśmy bardzo słabo, ale najgorsze jest w tym wszystkim to, że nie było widać chęci zwycięstwa. Daliśmy z siebie za mało, przeszliśmy obok meczu. Nie wyobrażam sobie, że można wyjść na boisko i nie walczyć przez pełne 90 minut. Błędy, jakie popełniliśmy przy stracie bramek, to aż głowa boli- powiedział dla serwisu zaglebiesosnowiec.pl trener gospodarzy, Jan Dworczyk.
- Miałem zarzut, że gramy jednym napastnikiem. Dzisiaj mieliśmy odpowiedź, w jakiej formie są napastnicy. Folc jest po kontuzji, młody Oziębała przyszedł z IV ligi i dopiero wchodzi plus Prymula, na którym spoczywa ciężar gry- dodał na koniec szkoleniowiec.
Po raz kolejny w tym sezonie srogi zawód swoim kibicom sprawili zawodnicy z Białegostoku. Po dwóch porażkach, z KSZO i na wyjeździe z Lechią, kibice mieli nadzieję na pierwszą wygraną w sezonie, co pozwoliłoby zmniejszyć dystans do czołówki. Podopieczni Ryszarda Tarasiewicza zaprezentowali się jednak słabo i przegrywali od 63 minuty z Piastem 0:1.
Fantastycznie zagrał bramkarz Krzysztof Kozik, który obronił rzut karny strzelany przez Filipa Burkhardta. Kiedy wydawało się, że drużyna z Gliwic odniesie zwycięstwo, stał się cud. W ostatniej minucie remis gospodarzom zapewnił Vuk Sotirović.
- Gdyby ktoś przed meczem zaproponował mi remis, to byśmy zostali w Gliwicach i ten punkt wzięli. Teraz jednak muszę powiedzieć o niedosycie. W gruncie rzeczy padł sprawiedliwy remis, bo w pierwszej połowie zespół Jagiellonii mógł zdobyć bramkę i pewnie mielibyśmy inną historię- powiedział trener Piasta, Bogusław Pietrzak, cytowany przez serwis jagielloniabialystok.neostrada.pl.
- Remis po takiej grze, jaką zaprezentował Piast, szczególnie od 25 minuty, można uznać za nasz sukces. Może goście nie stwarzali sobie za dużo sytuacji strzeleckich, lecz chodzi mi bardziej o styl gry. Jeżeli ktoś ucieka od gry i robi tak proste błędy techniczne, to meczu nie można wygrać- powiedział z kolei trener gospodarzy, Ryszard Tarasiewicz.
Do sporej sensacji doszło w Opolu. Drużyna Odry pokonała na własnym stadionie lidera, drużynę Ruchu Chorzów. "Niebiescy" są chyba w kryzysie, ponieważ ponieśli już drugą porażkę w tej rundzie. Decydującą bramkę zawodnicy z Opola zdobyli w 17 minucie meczu, a jej autorem był Tomasz Feliksiak.
- Nie gramy tego, do czego przyzwyczailiśmy naszych kibiców. Nie wiem, jaka jest przyczyna złej gry. Miałem dzisiaj okazje, lecz brakowało szczęścia. Trzeba się przykładać do każdego meczu na sto procent oraz mieć nadzieję, że to szczęście przyjdzie i zaczniemy znowu wygrywać- powiedział napastnik Ruchu Piotr Ćwielong dla serwisu niebiescy.pl.
- Włożyliśmy w ten mecz dużo walki, dużo wysiłku. Ruch był stroną dominującą. Był zespołem lepszym, ale piłka ma to do siebie, że nie zawsze lepsi wygrywają. Zwyciężyliśmy u siebie 1:0, jesteśmy szczęśliwi i gramy dalej- stwierdził piłkarz Odry, Artur Błażejewski.
WYNIKI 20 KOLEJKI II LIGI:
Polonia Warszawa - Stal Stalowa Wola 3:0
Polonia Bytom - Kmita Zabierzów 2:0
Zagłębie Sosnowiec - ŁKS Łomża 1:2
Podbeskidzie Bielsko-Biała - Lechia Gdańsk 0:2
Jagiellonia Białystok - Piast Gliwice 1:1
Odra Opole - Ruch Chorzów 1:0
Śląsk Wrocław - Zawisza Bydgoszcz 3:0 (vo)
KSZO Ostrowiec Św. - Miedż Legnica 0:0
Górnik Polkowice - Unia Janikowo, przełożony na 1 maja.
W sześciu meczach 20. kolejki padło 13 bramek. Sędziowie pokazali szesnaście żółtych kartek i jedną czerwoną. Na trybunach zasiadło ok. 19 tys. widzów.