lechia.gda.pl

Tygodnik lechia.gda.pl nr 100 (12/2007)
17 kwietnia 2007


PORAŻKA Z ODRĄ OPOLE

517 dni, 3 godziny i 7 minut

Dokładnie tyle czasu minęło od trzeciej straconej bramki w meczu z KSZO w listopadzie 2005 roku do drugiej bramki zdobytej przez Odrę Opole w minioną sobotę. Tyle też trwała seria meczów biało-zielonych, których gdańszczanie nie przegrali na własnym obiekcie.

OSKAR STANISZEWSKI
Gdańsk
adres: http://lechia.gda.pl/artykul/11648/
kontakt: lechia@lechia.gda.pl

Przed 23. kolejką lechiści zajmowali w tabeli rundy wiosennej 4. pozycję z dorobkiem 10 punktów i bilansem bramek 9:4. Odra była wiceliderem z 11 oczkami w tabeli, 6 bramkami strzelonymi i jedną straconą.

Po świetnym starcie rundy rewanżowej (trzy zwycięstwa z rzędu) biało-zieloni zremisowali bezbramkowo z Górnikiem Polkowice oraz przegrali z Polonią w Warszawie. Kibice, jak i sami piłkarze byli rządni rewanżu. "Twierdza Gdańsk", bo tak nazywany już był stadion przy ul. Traugutta, nie zdobyta była od blisko 1,5 roku. Jak wiadomo każda passa się kończy, ale nic nie zapowiadało, że nastąpi to dziś...

Przerwania tej serii nie zapowiadał tym bardziej fakt, iż do gry powrócili m.in.: Paweł Pęczak, Jacek Manuszewski, Marcin Szulik oraz będący w coraz lepszej dyspozycji Piotr Cetnarowicz.

Godzina: 15:20

40 minut do rozpoczęcia spotkania. Wymarzona pogoda, aby przyjść na stadion - bezchmurne niebo, słaby wiaterek i ok. 15 stopni Celsjusza. Na trybunach zaczyna gromadzić się coraz więcej kibiców. Widać jeszcze wolne miejsca, ale wraz z upływem każdej minuty są zajmowane przez widzów.

Godzina: 16:00

Rozpoczęcie spotkania. Na trybunach zasiadła blisko 8-tysięczna publiczność, która od samego początku wspierała gdańskich piłkarzy głośnym dopingiem. Po 15 minutach od rozpoczęcia meczu w sektorze gości zjawiło się ok. 100 osób.

I połowa

Już od pierwszych minut spotkania widać było, że nie będzie łatwo strzelić Odrze bramki. Dobrze i przede wszystkim szczelnie ustawiona defensywa gości odpierała ataki biało-zielonych, próbując co chwilę szybkich kontrataków.

Pierwsze pół godziny spotkania było na tyle nudne, że co chwilę padały z trybun okrzyki: "Może ktoś przyniesie krzyżówki, bo dziś i tak nic nie wpadnie?!", za chwilę dało się usłyszeć: "K...! I gdzie oni się pchają z taką grą?!". Nie da się ukryć, że poziom sobotniego spotkania nie stał nawet na przyzwoitym poziomie.

Po "badaniu" się przez oba zespoły i grze w środkowej części boiska, ostatni kwadrans I połowy należał do ataków gospodarzy. O ile atakami można nazwać bezefektywne próby wstrzelenia futbolówki w pole karne rywali. Odra grała swoje - broniła się, przeprowadzając co kilka minut szybkie kontry.

Przez pierwsze 45 minut gry na boisku wiało nudą, brakiem pomysłu na przeprowadzenie choć jednej akcji mogącej dać Lechii komplet punktów, a przede wszystkim brakowało bramek. Najlepszą okazję na zdobycie gola miał Piotr Cetnarowicz i mając już przed sobą tylko golkipera gości, Marcina Fecia, strzelił... prosto w niego.

II połowa

Widać było, że Lechię, która wyszła na plac gry w II połowie meczu interesowało jedynie zdobycie trzech punktów. Biało-zieloni od samego początku starali się przycisnąć opolan, efektem tego było jednak odkrycie tyłów i większe zagrożenie na stratę bramki po szybkim kontrataku.

Niestety. Najgorszy scenariusz spełnił się w 67 minucie meczu. Po jednym z nieudanych ataków gdańszczan goście przeprowadzili kontratak i ku zdziwieniu wszystkim, strzelili bramkę. Marek Tracz i 1:0!

Nie mający praktycznie nic do stracenia gospodarze ruszyli do jeszcze śmielszych ataków. Szczęście jednak tego dnia sprzyjało Odrze. Kolejna kontra przyniosła gościom rzut wolny z ok. 25 metrów od bramki Dominika Sobańskiego. Groźnie wykonujący w meczu z Lechią stałe fragmenty gry, Artur Błażejewki, trafia do siatki biało-zielonych. 77 minuta i 2:0!

Ostatni kwadrans meczu to nieustanne ataki gospodarzy, wciąż jednak niedokładne i nie stwarzające większego zagrożenia pod bramką gości. Wszyscy liczyli zapewne na powtórkę końcówki spotkania, w którym lechiści przegrywając 0:2 z Zagłębiem Sosnowiec, w 90 i 92 minucie meczu wyrównali na 2:2, przedłużając tym samym passę meczów bez porażki na gdańskim stadionie. W ostatniej kolejce seria została jednak przerwana przez średnio notowany zespół Odry Opole, który stanął na wysokości zadania i odniósł zwycięstwo w Gdańsku, 2:0.

Przed biało-zielonymi ciężki tydzień. Już w najbliższą środę udadzą się do Bytomia na wyjazdowy mecz z Polonią, a w sobotę podejmą na własnym stadionie Śląsk Wrocław. Więcej o minionej kolejce oraz najbliższych rywalach Lechii w artykule: Szlagier bez bramek.

- Nastroje są teraz na pewno nieciekawe, tym bardziej, że nasz cel został postawiony jasno - mówił po przegranym meczu snajper Lechii, Piotr Cetnarowicz. - Musimy grać dalej, nie pozostaje nam teraz nic innego, jak tylko jechać do Bytomia i odrobić te punkty, które tu straciliśmy. Słaba sytuacja, nasze morale trochę spadło, ale nie możemy się załamywać, bo trzeba koncentrować się na następnym meczu. Nie wiem co zawiodło w tym meczu, ale coś trzeba zmienić, bo dziś nasze akcje nie zawiązywały się i tak być nie powinno - kontynuował były zawodnik Tura Turek. - Wiadomo, że z każdym meczem poziom będzie coraz cięższy, ale trzeba łapać punkty, żeby przybliżać się do tego celu, który sami sobie tutaj wyznaczyliśmy. Dziś zabrakło na pewno trochę skuteczności, bo mieliśmy kilka sytuacji w pierwszych 15 minutach, które normalnie powinniśmy wykorzystać, a dzisiaj nic nie wpadło, Odra strzeliła bramkę, cofnęli się i trudniej było wyrównać. Później wolny, 0:2 i przegraliśmy - zakończył jeden z najskuteczniejszych strzelców biało-zielonych.




Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
POWRÓT