Jak wspominasz okres gry w Lechii?
Marek Zieńczuk: Wspominam go bardzo dobrze. Może nie odnosiliśmy jakichś spektakularnych sukcesów, ale byłem wtedy na początku swojej kariery i mogłem się wiele nauczyć od starszych zawodników. Zawsze podobała mi się atmosfera na stadionie przy Traugutta. Wiadomo że nie było to to, co mogło być w pierwszej lidze, ale wspominam ten czas naprawdę pozytywnie.
Pamiętasz swój pierwszy mecz i pierwszą bramkę zdobytą w barwach biało-zielonych?
- Pierwszy mecz w piłce seniorskiej rozegrałem bodajże na boiskach III-ligowych. Było to w październiku 1995, w Inowrocławiu, gdzie przegraliśmy 1:3. Udało mi się jednak zdobyć w debiucie bramkę, z czego byłem bardzo zadowolony mimo porażki. Jak na debiut, chyba wypadłem całkiem nieźle.
Czy wciąż interesujesz się wynikami i tym, co dzieje się w gdańskim klubie?
- Interesuję się i to bardzo. Mam dużo kolegów wśród kibiców Lechii Gdańsk, którzy na bieżąco zdają mi relacje z meczów. W tym sezonie byłem na dwóch spotkaniach, bo tylko na tyle pozwolił mi czas. Jak tylko mogę, to odwiedzam stadion Lechii, siadam na tzw. prostej i z kolegami dopingujemy nasz klub. Myślę że jestem na bieżąco.
Kiedy był ten ostatni mecz, na którym byłeś?
- To było w rundzie jesiennej, w dosyć wysoko wygranym meczu, ale nie pamiętam teraz z kim grała Lechia.
Jak często bywasz w Gdańsku?
- Jak tylko jest możliwość to przyjeżdżam, m.in. na święta. Również jeśli dostaniemy w klubie dwa dni wolnego, co rzadko się zdarza, to udaje mi się tak dopasować, aby być przy Traugutta. Wolny okres między sezonami oraz przerwę zimową także spędzam w Gdańsku.
Po bezbramkowym remisie Wisły z Arką w Gdyni powiedziałeś: "To były moje prywatne derby. To, że wrócę do Lechii, jest już przesądzone, być może stanie się to, nawet jeśli Lechia nie awansuje teraz do ekstraklasy".
- Potwierdzam te słowa. Na pewno wrócę do Lechii, oczywiście o ile będą mnie chcieli. Planuję powrót i czekam z niecierpliwością, kiedy ten moment nastąpi. W tej chwili mam jeszcze ważny dwa lata kontrakt z Wisłą Kraków i jest to teoretycznie niemożliwe. Ale życie pisze różne scenariusze, ja mocno kibicuję mojemu zespołowi i mam nadzieję, że Lechia awansuje w tym sezonie do I ligi.
Rozumiem, że co będzie po wypełnieniu kontraktu z Wisłą jeszcze nie myślisz?
- Może być tak, że za dwa miesiące nie będę już w Wiśle. Różnie może być. Odnośnie mojej przyszłości mógłbym się wypowiadać w czerwcu, po zakończeniu rundy.
A jak oceniasz szanse Lechii na awans?
- Szanse są bardzo duże i nikt nie powinien się tej szansy przestraszyć. Trzeba w to mocno wierzyć i mówić głośno o tym, że chce się awansować. Lechia ma takich kibiców, że na pewno zasługuje na ekstraklasę i pod tym względem już w niej jest. Frekwencja na stadionie jest bardzo duża i warto by było, żeby biało-zieloni byli w I lidze. Myślę że gdyby lechiści zdobyli troszeczkę więcej punktów jesienią, to te szanse byłyby jeszcze większe.
Dlaczego tak naprawdę chciałbyś wrócić do miasta, w którym się piłkarsko wychowałeś? Jesteś już zmęczony mieszkaniem w innych miastach?
- Na pewno jakoś zmęczony nie jestem, ale chciałbym do Gdańska wrócić z tego powodu, że wychowałem się w tym klubie, od małego chodziłem z szalikiem na Lechię i reprezentowanie biało-zielonych barw zawsze było dla mnie honorem. Miałem to od dziecka wpajane do głowy i zostało tak do dziś.
Których z piłkarzy obecnie grających w Lechii znasz z boiska? Wiem, że z Tomaszem Borkowskim i Karolem Piątkiem grałeś razem w Lechii-Polonii.
- Na pewno najlepiej znam się z Tomkiem Borkowskim, który teraz jest trenerem. Ale grałem też z Maćkiem Kalkowskim, kiedy ten jeszcze był w Lechii, później odszedł do Bełchatowa. Ogólnie znam chłopaków nie tylko z meczów, gdzie graliśmy w jednym zespole, ale z niektórymi również rywalizowałem w przeciwnych drużynach. Znam dużą część zespołu i uważam, że ma duży potencjał.
Wiadomo, że zostało jeszcze kilka kolejek do końca rozgrywek, ale chyba już można mówić o niespodziance, bo ani Wisła, ani Legia, najprawdopodobniej nie zagrają w europejskich pucharach. Czy to według ciebie tylko jednosezonowa zadyszka tych drużyn czy można mówić o upadku dotychczasowych potęg ekstraklasy?
- Oceniać cały sezon będzie można po ostatnim meczu. Zostało jeszcze tyle kolejek, że wiele rzeczy może się zmienić. Mam nadzieję, że rozpoczniemy marsz w górę tabeli i sezon do końca nie będzie stracony. Na pewno ciężko będzie zdobyć Mistrzostwo Polski, ale dopóki piłka w grze, to wierzymy w nie. Pomijając to wszystko, to wierzę, że ten sezon możemy zakończyć na dobrym miejscu, a w kolejnym znów będziemy walczyć o mistrzostwo.