Gdańsk: piątek, 19 kwietnia 2024

Tygodnik lechia.gda.pl nr 102 (14/2007)

1 maja 2007

Treść artykułu
 |   |   |   |   | 

GŁOSEM SPIKERA: ŻUREK BEZ KIEŁBASY

Daleko od ligi, cz. 4

Przed rundą wiosenną przypuszczano, iż gra o awans rozegra się pomiędzy Ruchem, Jagiellonią, Zagłębiem, Polonią Bytom, Lechią oraz ewentualnie Śląskiem. Uzależniając poziom rozgrywek od postawy wymienionych zespołów, można śmiało stwierdzić, iż jest on katastrofalny! Każdy z wymienionych zespołów zdążył się już w trakcie minionych dziewięciu kolejek totalnie zbłaźnić.

MARCIN GAŁEK

Tak dziwnego sezonu jeszcze nigdy, w historii zmagań drugoligowców, nie było. Blisko 80% meczów za nami, a nadal nikt nie zna zasad promocji do wyższej klasy oraz reguł decydujących o spadku z ligi. Tę kuriozalną sytuację zawdzięczamy organizatorowi rozgrywek - PZPN-owi oraz decyzjom podejmowanym przez poszczególne komórki Związku. Co więcej, znanych jest już trzech spadkowiczów, ale żaden z nich swoją boiskową postawą nie zasłużyłby na degradację.

Czołówka tabeli

Przed rundą wiosenną przypuszczano, iż gra o awans rozegra się pomiędzy Ruchem, Jagiellonią, Zagłębiem, Polonią Bytom, Lechią oraz ewentualnie Śląskiem. Uzależniając poziom rozgrywek od postawy wymienionych zespołów, można śmiało stwierdzić, iż jest on katastrofalny! Każdy z wymienionych zespołów zdążył się już w trakcie minionych dziewięciu kolejek totalnie zbłaźnić. Jeśli dodać do tego, że każdy z tych klubów nadal ma realne szanse na występy w krajowej elicie w przyszłym sezonie, to nie dziwi już, iż w europejskich pucharach reprezentanci naszej ligowej piłki wzbudzają respekt jedynie w... głowach polskich kibiców.

Na czele tabeli bez zmian - Ruch. Jednak tę pozycję, bezbarwni wiosną chorzowianie, zawdzięczają wypracowanej jesienią przewadze nad konkurentami. Niewiele lepiej dla oka prezentuje się wicelider - Zagłębie. W tabeli nie chodzi jednak o styl, a o zdolność zdobywania punktów. W tym elemencie ten zespół spisuje się z meczu na mecz coraz lepiej. Cóż z tego, skoro sosnowiczanie grają tak naprawdę o drugoligowy byt! Dzieje się tak w efekcie kolejnych zatrzymań osób związanych z tym klubem na zlecenie wrocławskich prokuratorów. Wielce prawdopodobnym jest orzeczenie w stosunku do Zagłębia kary degradacji, co w przypadku awansu do ekstraklasy oznaczać będzie jedynie zachowanie drugiej ligi. Największym zaskoczeniem ligowej czołówki jest chyba trzecia pozycja bytomskiej Polonii. Niedoceniany klub, z niewielkim budżetem, bez stadionu spełniającego pierwszoligowe wymogi, bez gwiazd w składzie, kroczy pewnym krokiem ku pierwszej lidze! Podopieczni Dariusza Fornalaka nie uniknęli wprawdzie kompromitujących wpadek, np. 0:1 w Janikowie, ale ostatnio złapali wiatr w żagle. Przed nimi pięć kolejek prawdy. Jeśli w nich "nie pękną", to finansowy kopciuszek włamie się z powodzeniem do banku, o nazwie "Orange Ekstraklasa"! Ponieważ do posiadających odpowiedni obiekt Zabrza lub Chorzowa jest całkiem blisko, to problem odpowiedniego obiektu także może zostać rozwiązany.

W kratkę gra za to finansowy potentat zaplecza ekstraklasy - Jagiellonia. Już fakt zajmowania miejsca za bytomianami stanowi policzek dla zespołu z Podlasia. Pierwszym "do odstrzału" okazał się trener - Ryszard Tarasiewicz. Czy to pomoże? Rok temu okazało się skuteczne, choć nie do końca - "Jaga" poległa w barażach.

Do czołówki dołączyła rewelacyjna wiosną warszawska Polonia. "Czarne koszule" grają aktualnie najefektowniejszy futbol na tym szczeblu rozgrywek. Wygrały wiosną siedem z dziewięciu spotkań, PZPN oddał im, zabrane wcześniej za długi wobec Dariusza Dziekanowskiego, sześć punktów i stołeczny zespół ma szanse przejść do historii jako klub, który zaczynając rewanżową rundę rozgrywek na ostatnim miejscu, awansował ostatecznie do ekstraklasy!

Środek tabeli

Grupa środka tabeli składa się aktualnie aż z pięciu zespołów z identycznym (jeśli Górnik ogra Unię) lub prawie identycznym dorobkiem punktowym. Jednak dwa spośród nich, niezależnie od miejsca zajętego na mecie sezonu, opuszczą druga ligę z uwagi na udział w aferze korupcyjnej. Są to KSZO i Górnik. Imponować może zespół z Ostrowca Świętokrzyskiego, który jest regularnie osłabiany, a jednak z honorem żegna się z zapleczem ekstraklasy.

Pozostali ligowi średniacy to Odra, Śląsk i Piast. Opolanie są prawdziwą rewelacją wiosny. Jesienią zgromadzili jedynie 16 "oczek", a wiosną już 19! Są jedynym z beniaminków, o którym można napisać cokolwiek pozytywnego. Przedsezonowe zapowiedzi trenera Śląska Jana Żurka o planowanym zdobyciu 40 punktów w 17 meczach oraz włączeniu się do gry o awans przypominają żurek ugotowany bez kiełbasy, w miejsce której dodano podwójna porcję jaj! Wrocławianie gromadzą wprawdzie punkty, ale czynią to głównie na swoim obiekcie. Na wyjazdach styl gry zespołu przypomina czołówkę ligi, ale... trzeciej! Bez zbędnego rozgłosu punkty zbiera Piast. Gdyby gliwiczanie jesienią gromadzili punkty tak, jak czynią to teraz, to być może spełniliby oczekiwania swoich licznych fanów. Ci, przed sezonem, liczyli na walkę o awans. Wszystko wskazuje na to, iż pozostanie zadowolić im się bezpiecznym miejscem w środku stawki.

Ogon tabeli

Jedyne, co dobrego można napisać o postawie pozostałych drużyn, zajmujących aktualnie lokaty od 12. miejsca w dół, to fakt, że... są! Rewelacyjny start zanotował ŁKS Łomża, który podobnie jak Lechia, wygrał trzy pierwsze mecze. Potem w sześciu kwietniowych kolejkach, nasycony sukcesami beniaminek, wygrał jedynie raz - walkowerem z Zawiszą S.A.! Podbeskidzie wygrało dotychczas zaledwie raz, ale jako jedyne potrafiło pokonać warszawską Polonię. Pozostałymi występami bielszczanie doprowadzili swoich sympatyków do rozpaczy.

Rozczarowuje zupełnie ostatnia w tabeli Unia. Potężne, jak na drugą ligę, zakupy spłaciły się jedynie zwycięstwem z Polonią Bytom. "Stalówka" kroczy szlakiem wytyczonym w ubiegłym sezonie przez Heko Czermno - jest mistrzem remisów. Odpowiedź na pytanie, jak "skuteczna" jest to metoda, znaleźć można w lekturze zeszłorocznej tabeli. Najjaśniejszą postacią "Miedzianki" jest jej nowy prezes, znany w przeszłości z działalności w Widzewie, Andrzej Grajewski. Na boisku piłkarze prezentują poziom żuławskiej depresji, co przełożyło się na bilans 6 zdobytych punktów! Mniej zorientowanym dodam, że wiosną każdy zespół mógł zdobyć maksymalnie 27 punktów.

LECHIA GDAŃSK

Oto krótki bilans wiosennych dokonań dwóch drużyn. Drużyna o umownej nazwie "Marzec":

- 3 mecze, 3 zwycięstwa, 9 punktów (komplet), bilans bramkowy 8-1;

- w domowych meczach komplety na trybunach;

- bramka zdobywana średnio co pół godziny;

- najlepsza drużyna ligi w miesiącu.

Drugi zespół "Kwiecień" legitymuje się następującymi "sukcesami":

- 6 gier, 2 punkty na 18 możliwych do zdobycia, bilans bramkowy 1-8;

- w domowych meczach komplety na trybunach;

- piłkarze zespołu 0 (słownie: ZERO) razy umieszczali piłkę w siatce rywali;

- jedyny gol padł w strzale samobójczym rywala;

- kibice przez 540 minut nie zobaczyli ani jednego gola strzelonego przez zespół, którego jedynym zadaniem jest trenowanie gry w piłkę nożną;

- najsłabsza drużyna ligi w miesiącu.

Co łączy te dwa jakże odmienne teamy? Oba składają się z tych samych graczy wchodzących w skład kadry drugoligowej Lechii Gdańsk! Dokładnie miesiąc temu biało-zieloni byli wiceliderem tabeli, najskuteczniejszą drużyną rozgrywek i pewniakiem w oczach wielu osób, także spoza naszego regionu, do awansu do Orange Ekstraklasy! Co stało się z lechistami pomiędzy 24 marca 2007 roku (ostatni mecz marca - wygrany 2:0 w Bielsku-Białej), a 1 kwietnia tegoż roku (początek fatalnej passy 6 żenujących spotkań) - tego nie wie nikt. Niektórzy (vide: Waldemar Gabis, autor tekstu w Dzienniku Bałtyckim, o tym, iż piłkarze Lechii nie chcą awansować) stworzyli już teorie, które wprawiłyby w osłupienie twórców tak irracjonalnych dzieł sztuki filmowej jak "Z archiwum X" czy "Miasteczko Twin Peaks". Myślę że nie tędy droga... Gdyby piłkarze, jak twierdzi teoretyk futbolu, któremu chyba za karę kazano pisać o sporcie w DB, naprawdę nie chcieli awansować, to zrobiliby to zupełnie inaczej, bardziej dyskretnie... Nie byliby autorami tak szokującego wyczynu - strzelili w kwietniu tyle samo bramek, co piłkarze nieistniejącego już i wycofanego w lutym z rozgrywek Zawiszy S.A.! Jedyne punkty zdobyli tylko dlatego, że zawodnicy z Polkowic wykorzystują średnio co dziesiątą idealna sytuację, a zawodnicy Śląska jeśli byli w pobliżu bramki Mateusza Bąka, to jedynie po to, aby zobaczyć z bliska bramkarza, który cztery sezony z rzędu awansował do wyższej ligi.

Wszystko na to wskazuje, że z pierwszej ligi spadną cztery zespoły. Aktualny wicelider zaplecza ekstraklasy też prawdopodobnie, na skutek ewentualnych kar za udział w aferze korupcyjnej, nie awansuje do krajowej elity. Czarne chmury gromadzą się też nad literującym II lidze Ruchem oraz pierwszoligowym Widzewem. Czołowe zespoły drugiego frontu grają w kratkę, gubiąc punkty w meczach z outsiderami. PZPN, już w trakcie trwania sezonu, zmienia regulamin rozgrywek, w wyniku czego awans wywalczyć może kilka drużyn więcej, niż zgodnie z pierwotnymi zasadami. Być może nawet 5. miejsce da upragnioną pierwszą ligę! Czy można zmarnować taką szansę?

Trudno w to uwierzyć, ale mimo tylu sprzyjających okoliczności, jakie miały miejsce w tym sezonie, Lechia może nie wykorzystać tej historycznej okazji! Chciałbym się bardzo mylić, ale jeśli nie uda się teraz, to najbliższą realną szansę na awans będziemy mieli po 2012 roku. Dlaczego? Bo Miasto Gdańsk, mocno zaangażowane kapitałowo w nasz klub, przeznaczy znakomitą część środków na budowę infrastruktury związanej z Mistrzostwami Europy, które za 5 lat mają gościć w Gdańsku. W tym czasie Lechia na pewno nie stanie się dzięki pomocy władz miejskich finansowym krezusem. Natomiast sam udział w Orange Ekstraklasie, wywalczony już teraz, dałby Lechii dodatkowe środki od sponsorów.

Do końca sezonu jeszcze 8 kolejek. Piłkarze powinni uczynić wszystko, aby na mecie sezonu znaleźć się w czołowej piątce, a najlepiej czwórce ligi. Jeden mecz wygramy na pewno - walkowerem z Zawiszą S.A. Pozostali rywale, to tak "renomowane" zespoły jak: KSZO, Miedź, Kmita, Stal i ciut lepsi, ale całkiem przeciętni: ŁKS Łomża i Piast. Jest jeszcze Ruch, który lideruje prawdopodobnie jedynie dlatego, iż zawodnicy pozostałych drużyn czołówki regularnie "kopią się w czoło", zamiast grać na poziomie wskazującym, iż zasługują na grę w ekstraklasie...

Piłkarze Lechii swoimi ostatnimi "popisami" skutecznie wypłoszyli wypłoszyli z trybun "kibiców sukcesu". Na najbliższym meczu na pewno nie będzie kompletu na trybunach. Wierzę, że biało-zielonym pomoże doping tych fanów, którzy są z drużyną na dobre i na złe. Tylko czy piłkarze Lechii jeszcze potrafią wygrywać?

Skończył się fatalny kwiecień. Maj musi być diametralnie inny. Podobno nadzieja umiera ostatnia! Tylko czy piłkarze Lechii jeszcze potrafią podtrzymać ją przy życiu..?

PS. Piłkarzem, który sprawił kibicom Lechii w miesiącu kwietniu najwięcej radości proponuję uznać Chorwata Ivana Udarević'a, zdobywcę gola samobójczego w meczu Polonia W-wa - Lechia. Zresztą w sprawianiu radości w minionym miesiącu nie ma on żadnego konkurenta. Niestety...

Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
kontakt | 0.030