Zapewne nie tak wyobrażaliśmy sobie finisz rozgrywek w klasie okręgowej naszej grupy, jednakże świadczy to o tym, jak silna jest to grupa i jak cudownym sportem jest piłka nożna, trzymająca w ciągłym napięciu, dostarczająca dużej dawki adrenaliny i potrafiąca zaskakiwać nawet rozsądnie myślących ludzi.
Jakże inaczej wytłumaczyć, że często słabsze zespoły wygrywają z mocniejszymi? Biedniejsze z bogatszymi? Nieposiadające żadnych "gwiazd" i te naszpikowane wielkimi nazwiskami?
To jest właśnie sport, nasza wspaniała piłka nożna, którą wszyscy przecież tak bardzo kochamy i fascynujemy się nią na co dzień.
Nam - rezerwom Lechii - oczywiście jest smutno, bo umyka moment świętowania upragnionego awansu, ale też nikt z nas, a ja już jako ostatni, nie będziemy winić się i lamentować z tytułu utraty w ostatnim czasie sporej ilości punktów i bramek.
Mam nadzieję, że rezerwom może przydarzyć się od czasu do czasu jakaś wpadka?
Biorę oczywiście pełną odpowiedzialność za wyniki zespołu i w pełni z nim się utożsamiam, a już na pewno nie pozwolę powiedzieć złego słowa na żadnego z zawodników biorących udział w operacji "IV liga". Cenię każdego z graczy aktualnie występujących w zespole i przeżywam dokładnie tak samo zarówno ich wzloty, jak i upadki. My, trenerzy, mamy do czynienia przecież nie z zaprogramowanymi robotami, ale żywymi ludźmi, mającymi prawo do chwili słabości.
Wierzę w końcowy sukces tak samo mocno jak wtedy, kiedy rozpoczynałem pracę z rezerwami w klasie B. Pokuszę się o stwierdzenie, że moja wiara jest w tym trudnym momencie dla zespołu jeszcze mocniejsza i nawet na moment nie tracę z oczu tabliczki z napisem "AWANS".
Z mojej strony zawodnicy nie usłyszą żadnych krytycznych uwag pod swoim adresem, a wręcz przeciwnie - wiele dobrego słowa za to, czego już dokonali i jak wiele jeszcze dobrego przed nami. Proszę trzymać za nas kciuki i gorąco nas wspierać. Choćby myślą.