lechia.gda.pl

Tygodnik lechia.gda.pl nr 108 (20/2007)
12 czerwca 2007


"BOREK", JENEK I "TURNOŚ" MÓWIĄ

Odmładzamy kadrę Lechii

Tomasz Borkowski, Błażej Jenek i Maciej Turnowiecki odpowiadali w środę na pytania dziennikarzy związane z opuszczeniem Lechii przez 9 zawodników, negocjacjami kontraktowymi z obecnymi i nowymi piłkarzami oraz o remontach stadionu Lechii. Przedstawiamy wypowiedzi pracowników klubu.

K. SZELOŻYŃSKI, P. DOCZYK, M. JASZTAL
Gdańsk
adres: http://lechia.gda.pl/artykul/11703/
kontakt: lechia@lechia.gda.pl

Czy rozstanie Marcina Szulika jest już definitywne?

Błażej Jenek: Marcin Szulik ma jeszcze ważny kontrakt i jego przydatność w roli zawodnika została negatywnie oceniona przez sztab szkoleniowy. Natomiast z uwagi na kolejny uraz, jakiego się nabawił, na pewno nie zostawimy go "na lodzie" i może liczyć na wsparcie klubu. W tej chwili nie rozważamy dla niego żadnej innej roli. Podkreślił ostatnio, że widzi się w roli piłkarza przez trzy, cztery lata.

Maciej Turnowiecki: Ze wstępnej diagnozy i analiz wynika, że z powodu urazu będzie pauzował przez co najmniej pół roku.

Czy piłkarzom, którzy nie odchodzą z klubu, a którym kończyły się kontrakty, zostały one przedłużone? Np. Mariusz Pawlak.

B.J.: Mariusz Pawlak otrzymał dwa warianty kontraktu, poprosił kilka dni, aby się zastanowić nad ewentualnym wyborem.

M.T.: Jeżeli chodzi o Pawła Pęczaka sytuacja jest podobna do tej z Mariuszem Pawlakiem. Natomiast, jeżeli chodzi o Jacka Manuszewskiego i Maćka Kalkowskiego to umawialiśmy się, że zostawiamy sobie otwartą furtkę na wypadek gdyby była I liga do ewentualnych zmian w kontraktach. I ligi nie ma, więc podpiszemy tzw. "kwit drugoligowy".

Negatywnie został oceniony Szulik, a co z Szałęgą, który również jest kontuzjowany?

Tomasz Borkowski: Szałęga rozpocznie przygotowania zgodnie z planem, ale nie wiązałbym obu panów. Oceniłem Marcina Szulika tylko i wyłącznie pod względem sportowym, podobnie jak resztę chłopaków, i chęć przebudowy zespołu wpłynęło na to, że pożegnaliśmy się akurat z tymi osobami.

Czy 12 goli Piotra Cetnarowicza to jest wystarczający argument do zatrzymania go w klubie?

T.B.: Myślę, że to był duży argument. Klub przedstawił warunki Piotrowi, czyli chciał wypełnić obowiązujący kontrakt, ewentualnie w trakcie rundy usiąść i rozmawiać o dalszej współpracy. Cetnarowicz jednak nie przyjął naszych warunków i nie było nici porozumienia.

M.T.: Piotr Cetnarowicz ma kontrakt do grudnia 2007. Przyszedł do nas na rozmowę i rozmawialiśmy w takim duchu, że o ewentualnym przedłużeniu będziemy rozmawiać w sierpniu lub wrześniu. Natomiast Piotr postawił warunek taki, że już teraz chciałby podpisać umowę z Lechią na dwa lub trzy lata. Przypomnijmy, że Piotrek skończył już 34 lata i nie wiemy co będzie za trzy lata.

Czy dwaj kandydaci na dyrektora sportowego, oprócz byłego piłkarza Lechii, są w jakiś sposób związani z Pomorzem, bądź Gdańskiem?

B.J.: Nie. Byłaby to świeża krew w naszym środowisku. Dopóki nie sfinalizujemy z nimi rozmów wolelibyśmy utrzymać nazwiska w tajemnicy. Można powiedzieć, że obaj są z I ligi.

Czy w minionym sezonie planu awansu nie pokrzyżowały spore ilości kontuzji?

T.B.: Tak i widzimy tutaj braki. Jednym z naszych pociągnięć byłoby zatrudnienie pana, który byłby z nami na miejscu. Współpracowałby z nami na takiej zasadzie, że stale kontrolowałby proces pourazowy. Brakowało człowieka, który by po powrocie po kontuzji zawodnika, przeprowadziłby trening wprowadzający, wzmacniający partie mięśniowe. Uważamy, że człowiek, któremu nieobce są czynniki fizjologiczno-anatomiczne, bardzo by się nam przydał. Jeden z punktów w moim raporcie był taki, że słusznym posunięciem byłoby zatrudnienie trenera od przygotowania motorycznego.

Można powiedzieć, że w tej chwili kadra Lechii nie istnieje? Odeszło 9 zawodników, a kolejnych sześciu waha się czy podpisać kontrakt.

B.J.: Do poniedziałkowego posiedzenia zarządu chcemy już poznać odpowiedzi piłkarzy, którym zaproponowaliśmy nowe umowy, a poprosili o kilka dni do namysłu.

Jaka jest strategia budżetowa na najbliższy sezon?

M.T.: Tak jak mówiliśmy wcześniej, nasza strategia jest taka, że nie chcemy robić spektakularnych transferów, żeby nie budować kominów płacowych. Nie może być tak, że ktoś będzie zarabiał 20 tys., a inny 2, 5 tys. Chcemy wzmocnić skład i szukamy na rynku solidnych piłkarzy.

Ile pieniędzy zabrakło do awansu do ekstraklasy?

B.J.: Pieniądze nie grają. Można dywagować czy błąd sędziego w meczu z Ruchem, czy 55 absencji spowodowanych urazami w rundzie wiosennej, czy brak jednego bądź dwóch piłkarzy, zadecydował o braku awansu. Oceniliśmy cały nasz potencjał, wszystkie zasady, w jakich funkcjonujemy. Stwierdziliśmy, że naszą wypadkową na ten sezon była piąta pozycja w II lidze.

W klubie zatrudniony jest skaut od poszukiwania zawodników, Robert Sierpiński. Jakie są efekty jego pracy?

T.B.: Najbliższy termin, w którym będzie można ocenić efekty jego pracy będzie 27 czerwca. Wtedy zamierzamy przyjrzeć się zawodnikom wyróżniającym się w III lidze. Bodajże trzy albo cztery tygodnie zaczął od pierwszego etapu, czyli szukania zawodników z niższych lig, jak IV i V, oraz wybijających się juniorów.

B.J.: Skauting nie jest skupiony tylko na półrocznym okresie. Odbyły się również nabory do klas sportowych rocznika 1990 i 1991. Myślę, że jest to nasza pozytywistyczna praca również z udziałem Roberta Sierpińskiego, która zaprocentuje w przyszłości.

Czy klub był przygotowany na aż taką rewolucję kadrową?

M.T.: Zapowiadaliśmy taką rewolucję nie wczoraj, nie tydzień temu, a pierwsze symptomy takich decyzji były już w kwietniu. Minęło półtora miesiąca i w tym czasie silnie pracowaliśmy nad różnymi wariantami. Nawet takimi, gdyby się okazało, że odchodzi 12 zawodników.

T.B.: Liczę, że szóstka zawodników, która dostała propozycje nowych umów dogada się z klubem. Wtedy zamknęlibyśmy się w 9 odejściach. Rewolucja? Tak bym tego nie nazwał. Odpowiednim słowem jest "przebudowa". Wymieniamy tych piłkarzy na lepszych i bardziej perspektywicznych, o nieco innych cechach mentalnych, co da nam dobry rezultat. Zależy nam na jakości nie ilości i pozyskamy 4 do 5 nowych zawodników. Na pewno wzmocnień wymaga każda formacja z pola. Myślę, że w pierwszej i drugiej linii będzie to po dwóch zawodników, ale uzupełnić należy też atak.

Czy pozostawienie choćby Buzały, Szałęgi i Rogalskiego gwarantuje podniesienie poziomu gry Lechii?

T.B.: Opierając się na przybyciu do nas Piotra Cetnarowicza, który przez pół roku nie mógł się zaaklimatyzować, a później stał się jednym z lepszym strzelców. Tą drogą chcemy iść. Ciągle wierzymy, że trójka Buzała, Szałęga i Rogalski odnajdą się na Traugutta i zagwarantują nam poziom, o jakim mówimy.

W przypadku Dariusza Łożyńskiego, z którego rezygnujecie po jednej rundzie, nie było przesłanek, że mógłby się jeszcze w Gdańsku odnaleźć?

T.B.: W jego przypadku na przeszkodzie stanęła jego kontuzjogenność. Choć uważam, że jest to nieźle wyszkolony piłkarz. Jego wpływ na zespół, rozegranie tylko 4 spotkań, jest tak minimalny, że, mimo iż go sprowadziłem, to muszę się poddać krytyce i powiedzieć, że nie spełnia oczekiwań na kolejne pół roku. Dlatego postanowiłem się z nim rozstać.

T.B.: Może jeszcze wyjaśnienia co do Damiana Trzebińskiego. Uważam, że jest to bardzo solidny zawodnik i poleciłbym go innemu wielu trenerom, ale niestety pewnych rzeczy nie przeskoczy. Zależy mi na posiadaniu na środku obrony lepszego piłkarza. Poza tym, nie jest to nasz zawodnik i koszty ściągnięcia go byłyby zbyt wysokie.

Czy w związku z instalacją sztucznego oświetlenia w trakcie rundy nie będzie żadnych problemów z rozgrywaniem spotkań z udziałem normalnej ilości widzów? Na różnych stadionach nieraz zamyka się na ten okres sektor gości, bądź ogranicza widownię.

B.J.: Żaden z 4 masztów oświetlenia nie jest przewidziany w sektorze gości ani na drodze dojścia, więc myślę, że nie będzie tu żadnych obostrzeń i unikniemy tego problemu. Praca koncepcyjna MOSiR-u była na tyle wytężona, aby przewidzieć tego typu aspekty.

Termin oddania oświetlenia to jeszcze runda jesienna?

M.T.: Tak, tak. W tej chwili jego oddanie jest szacowane na koniec września, początek października. Z tego względu, że dopiero wtedy zostanie wyłoniony wykonawca, który ma przedstawić pełen harmonogram swoich prac.

Plan przygotowań do następnego sezonu jest już ustalony?

M.T. : Tak. Przygotowania rozpoczynamy od 27 czerwca. Wtedy zespół po raz pierwszy spotka się na zajęciach. Pierwszy obóz zacznie się 3 dni później i będzie to 5-dniowy obóz w Solcu Kujawskim. Drugi od 7 lipca, na obiektach Amiki Wronki.

T.B.: Na drugim obozie nastawimy się już typowo na gry kontrolne z mocnymi sparingpartnerami. W Solcu Kujawskim skupimy się na podbudowie i ciężkiej pracy, a we Wronkach na pracy połączonej z efektem gry sparingowej. Wszystko, łącznie z sparingpartnerami, zostanie szczegółowo przedstawione w ciągu kilku najbliższych dni. Wiadomo już, że inauguracja sezonu nastąpi 29 lipca.

Jeśli chodzi o trenera od przygotowania fizycznego, to macie już jakieś nazwisko czy dopiero czynicie przymiarki?

T.B.: Jesteśmy dopiero na etapie przymiarek. Jest grono kandydatów.

Czy w przyszłym sezonie nadal celem będzie awans do I ligi?

M.T.: Lechia jest predysponowana, aby zawsze grać o najwyższe cele. Konkretny cel ogłosimy na przedsezonowej prezentacji zespołu. Będą to ambitne plany. Chcemy, aby z roku na rok był progres.

B.J.: Piąte miejsce w II lidze nas nie satysfakcjonuje.

Czy rozmawiacie również z piłkarzami, którzy mają jeszcze kontrakty z Lechią, o ich przedłużeniu?

B.J.: Rozmawiamy również z Mateuszem Bąkiem, mimo że ma jeszcze przez rok ważny kontrakt. Chcielibyśmy związać się dłuższą umową i mieć obustronny komfort długoletniej współpracy. Młodsi zawodnicy mają jeszcze ważne kilkuletnie kontrakty, starszym przedstawiliśmy nowe oferty.

Co z zawodnikami, którzy byli na wypożyczeniach?

T.B.: Czwartek jest dniem przewidzianym na rozmowy z nimi. Mam bardzo dobry wgląd w ich postępy. Mówię tu o Jakubie Kawie, Rafale Lodzie, Łukaszu i Michale Pietroniach i Krzysztofie Rusinku. Mam z nimi bardzo dobry kontakt. Będziemy dyskutowali o ich przyszłości.




Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
POWRÓT