Gdańsk: piątek, 29 września 2023

Tygodnik lechia.gda.pl nr 110 (22/2007)

26 czerwca 2007

Treść artykułu
 |   |   |   |   | 

PODSUMOWANIE WIOSNY 2007: NAPASTNICY

"Buzi" nadzieją

Cel Biało-Zielonych był jasny - włączenie się do walki o awans. Głównym powodem jego braku była z pewnością indolencja strzelecka gdańszczan, która trwała aż siedem meczów z rzędu. Gdzie z kolei szukać winy tylu spotkań bez strzelonej bramki, jeśli nie w ofensywnej formacji zespołu?

OSKAR STANISZEWSKI + REDAKCJA

Jak okazało się po rozegraniu ostatniej II-ligowej kolejki minionego już sezonu 2006/2007, gdańszczanom do awansu zabrakło zaledwie kilku punktów. Gdyby chociaż dwa z tych siedmiu meczów lechiści wygrali, wciąż mogliby świętować awans do krajowej elity.

Biało-zieloni grę systemem 4-5-1 zaczęli blisko dwa lata temu, kiedy zmuszony został do tego trener Marcin Kaczmarek, nie mający żadnej alternatywy dla beznadziejnego wtedy Krzysztofa Rusinka. Już w przerwie zimowej ubiegłego sezonu do Gdańska sprowadzony z III-ligowego Tura Turek został Piotr Cetnarowicz. W Lechii skrzydła rozwinął dopiero jesienią, wiosną jednak coś się popsuło.

Teraz jego dalsza gra przy ul.Traugutta 29 stoi pod sporym znakiem zapytania. Biało-Zieloni wiele nie zastanawiając się wiele, szukają ofensywnej siły. W kręgu zainteresowań jest sporo zawodników. Miejmy tylko nadzieję, że kolejny "super-snajper" sprowadzony do Gdańska nie okaże się następnym rozczarowaniem, który odbierze kibicom marzenia o ekstraklasie.

Dla niektórych zaskoczeniem będzie z całą pewnością wybranie Pawła Buzały Odkryciem Wiosny 2007, ale czy każdy z nas, kto sięgnie sobie pamięcią do wiosennych meczów, znajdzie innego zawodnika, który pozostawił na boisku zdrowia tyle co on?

Napastnicy wiosny 2006/07

Paweł BUZAŁA (21 lat, 1-10: 6,0)
ODKRYCIE WIOSNY 2007
Pozyskany z poznańskiego Lecha zawodnik, jesienią rozczarował praktycznie na całej linii. Zapowiadał jednak, że weźmie się do pracy i wiosną pokaże jej efekty. Pomimo krytyki zdecydowanie większej części kibiców Biało-Zielonych, którzy nastawieni byli do niego negatywnie, poradził sobie z presją i uczynił spore postępy. Niejednokrotnie był na boisku największym walczakiem zespołu trenera Borkowskiego, który najwyraźniej to docenił i dał mu o wiele więcej szans gry niż w pierwszej rundzie. W barwach gdańskiej drużyny strzelił wiosną trzy bramki, zaliczając także dwie asysty. Z całą pewnością nie byłby to dorobek wart większej uwagi, gdyby nie fakt, iż były to gole zdobywane w ostatnich meczach sezonu, przedłużające jeszcze sen Lechii o ekstraklasie. Latem popracować musi nad dokładnością podań i strzałów, ponieważ ilość zmarnowanych przez niego sytuacji była ogromna. Niemniej uważamy, że zasługuje na tytuł Odkrycia Wiosny 2007.

Piotr CETNAROWICZ (34 lata, 1-10: 6,5)
Zdobywca siedmiu bramek w rundzie rewanżowej, dzięki czemu podwoił praktycznie swój dorobek z jesieni. Ponadto w pierwszej rundzie bramki strzelał jedynie na stadionie przy ul. Traugutta, teraz się to zmieniło. Wiosną jednak nie zachwycał już swoją grą i pewnością z jaką wcześniej poruszał się po boisku. Seria siedmiu meczów bez strzelonej bramki w głównej mierze obciąża jego konto, gdyż wystąpił w nich wszystkich, a był przecież głównym snajperem gdańszczan. Bez wątpienia można też stwierdzić, że tych siedem spotkań przekreśliło szanse Biało-Zielonych na awans do I ligi. Na jakiś czas z gry wykluczyły go także problemy zdrowotne, a po bramce strzelonej w meczu z Unią Janikowo miał dwumiesięczną przerwę w zdobywaniu goli. Pomimo, iż był najlepszym strzelcem gdańskiego drugoligowca nie zachwycił na tyle, aby chciano przedłużyć z nim kontrakt.

Łukasz DZIENGIELEWICZ (21 lat, 1-10: --)
Super-snajper. Tak tylko można określić najskuteczniejszego strzelca drugiego zespołu Biało-Zielonych, występującego na co dzień w V lidze. Swojej szansy na zapleczu ekstraklasy - zresztą pierwszej i jedynej - doczekał się dopiero w meczu ostatniej kolejki II-ligowych rozgrywek, który dla Lechii nie miał już najmniejszego znaczenia. Popularny "Dziengiel" tej szansy nie wykorzystał, ponieważ jedyną bramkę w tym meczu (porażka 1:2) zdobył Maciej Rogalski. Z drugiej jednak strony, zawodnik w biało-zielonym trykocie rozegrał zaledwie 28 minut, co uniemożliwia rzetelne ocenienie jego gry na szczeblu ogólnokrajowym. Piłkarz stracił cierpliwość, co nikogo nie powinno dziwić, bo co musiałby zrobić jeszcze w rezerwach, aby przebić się do pierwszego zespołu? Postanowił sobie szukać innego, III-ligowego klubu, aby tam spokojnie rozwijać swoje umiejętności.

Robert HIRSZ (17 lat, 1-10: 5,5)
Deklaracje trenera Borkowskiego, który zapewniał jesienią, że młodziutki napastnik będzie odkryciem wiosnym - niestety - nie spełniły się. Pomimo, że piłkarz w samym tylko Bytomiu zagrał niemal tyle samo, co w trakcie całej rundy jesiennej, a dodatkowo zaliczył jeszcze pięć krótszych występów, nie pokazał zupełnie nic, przynajmniej jak na II-ligowy poziom. Ustawiany głównie na skrzydle zawodnik, nie potrafił przełożyć niezłych możliwości technicznych na korzyści dla drużyny. Był zbyt wolny, zbyt indywidualny i zbyt przewidywalny, by zrobić na kimkolwiek choćby pozytywne wrażenie. Nawet wiara w to, że przeprowadzi drużynę juniorów przez eliminacje do Mistrzostw Polski zakończyła się fiaskiem. Przed snajperem jeszcze długa i kręta droga, ale jeśli przyłoży się do nauki, na pewno lechiści będą mieli z niego pożytek. Tak więc na eksplozję jego talentu poczekamy przynajmniej do kolejnej rundy.

Roland KAZUBOWSKI (21 lat, 1-10: --)
Popularny "Kazub", jeden z najlepszych piłkarzy w czwartoligowej Lechii, już rok później kazał zastanowić się, czy jego umiejętności wystarczą na III-ligowy poziom. Na pewien okres odszedł z klubu, aby teraz powrócić. Szkoleniowiec gdańszczan, Tomasz Borkowski, sprawdza, czy napastnik da sobie radę na II-ligowych stadionach. Na początku wydawało się, że załapie się nawet do szerokiej kadry Biało-Zielonych, jednak po dwóch pierwszych meczach kolejną szansę otrzymał dopiero w ostatniej kolejce. Jednak tak jak w przypadku Łukasza Dziengielewicza - trudno wyciągać daleko idące wnioski z zaledwie jednego występu, w ostatnim meczu w Stalowej Woli. Jeśli Roland zostanie w rezerwach Lechii, dalej będzie się łudził, lepiej więc aby odszedł spróbować własnych sił w niższej klasie rozgrywkowej.

Copyrights lechia.gda.pl 2001-2023. Wszystkie prawa zastrzeżone.
kontakt | 0.021