Gdańsk: piątek, 29 września 2023

Tygodnik lechia.gda.pl nr 110 (22/2007)

26 czerwca 2007

Treść artykułu
 |   |   |   |   | 

PODSUMOWANIE WIOSNY 2007: OBROŃCY

Stagnacja w obronie

17 bramek straconych, 6 meczów z zachowaniem czystego konta i 6 spotkań, kiedy Lechia straciła więcej niż jednego gola. Tak wyglądają statystyki gry defensywnej Biało-Zieonych w rundzie wiosennej 2007.

MATEUSZ JASZTAL + REDAKCJA

W poprzedniej rundzie defensorzy Biało-Zielonych aż 10-krotnie kończyli spotkania z czystym kontem. Obrona była jedną z mocniejszych formacji lechistów. Toteż w przerwie zimowej w pierwszej linii zmieniło się najmniej. Jedynym nowym nabytkiem lechistów w tej formacji był Dariusz Łożyński. Odeszli tylko rezerwowi. Wypożyczony został Rafał Loda, a Robert Sierpiński objął stanowisko skauta. Niewiele się zmieniło również pod względem ilości straconych bramek. Wiosną Lechia straciła 17 bramek, czyli o jedną mniej niż jesienią, a tyle samo co przed rokiem.

Nieco więcej zmieniło się jeśli chodzi o "grę na zero". Ta sztuka gdańszczanom udawała się już tylko 6-krotnie. Na plus należy zaliczyć fakt, że Lechia jedynie raz straciła więcej niż dwie bramki w spotkaniu. To wydarzenie miało miejsce w Warszawie, kiedy biało-zielona defensywa wystąpiła w ustawieniu dość eksperymentalnym. 5 razy lechiści tracili dwa gole. Nie jest to zły wynik, choć należy przyznać, że pozwolili na to zespołom co najwyżej przeciętnym, takim jak: Kmita Zabierzów czy Stal Stalowa Wola. 14-krotnie żółtymi kartonikami karani byli defensorzy Lechii.

Filarem gdańskiej defensywy był, podobnie jak w poprzednim sezonie, Jacek Manuszewski. Nie grał on jedynie w dwóch meczach: w Warszawie z powodu kartek i w Łomży z powodu choroby. W pozostałych spotkaniach występował przez pełne 90 minut. Obok niego najczęściej pojawiał się na boisku Krzysztof Brede. Jednak w przeciwieństwie do poprzednich rund popularny "Heniek" nie zawsze był podstawowym graczem. Sporo grali również solidni Damian Trzebiński i Sebastian Fechner.

Jak i całą drużynę Biało-Zielonych tak i formację defensywną prześladowały kontuzje. Niemal całą rundę na straty może spisać jeden z najlepszych gdańskich obrońców Paweł Pęczak. Popularny "Pęki" wiosną rozegrał jedynie 6 spotkań. Pod jego nieobecność szansę wykazania się dostał Sebastian Fechner, który jako jeden z nielicznych lechistów zanotował progres w stosunku do jesieni. Z powodów zdrowotnych na początku rundy nie mógł grać Damian Trzebiński, a w Łomży - Manuszewski. Zła sytuacja kadrowa zmuszała trenera Borkowskiego do eksperymentów, więc gościnnie w tej formacji pojawiali się Karol Piątek i Mariusz Pawlak.

Obrońcy jesieni 2006/07

Krzysztof BREDE (26 lat, 1-10: 6,0)
Wychowanek Biało-Zielonych nie zaliczy tego sezonu do udanych. Po słabej jesieni nadeszła bezbarwna wiosna. Dotychczas podstawowy zawodnik Lechii w minionej rundzie kilka spotkań rozpoczynał na ławce rezerwowych, jak chociażby w meczach z Piastem Gliwice czy Miedzią Legnica. Gdyby nie nikła konkurencja i liczne kontuzje, pewnie grałby jeszcze mniej. Prezentował się niepewnie i nie był zaporą nie do przejścia, choć ustrzegł się karygodnych błędów. Gdzieś zatracił dawny blask. Nie grzeszył również skutecznością. W poprzednich rundach najbardziej bramkostrzelny z gdańskich obrońców i etatowy egzekutor rzutów karnych tym razem może się pochwalić tylko jednym trafieniem z jedenastu metrów. W tym elemencie ciągle jest bezbłędny. Mimo kiepskiej gry, działacze ciągle wierzą, że Brede przypomni sobie występy z poprzedniego sezonu.

Sebastian FECHNER (23 lata, 1-10: 6,5)
Grał dużo więcej niż w rundach poprzednich, głównie za sprawą problemów zdrowotnych i pauz kartkowych Pawła Pęczaka. Jako jeden z nielicznych lechistów wiosną prezentował się korzystniej niż jesienią. Często włączał się w akcje ofensywne, jednak nie zawsze w porę powracał do linii defensywnej. Jego grę cechowała przede wszystkim solidność. Na plus należy również zaliczyć wolę walki i ambicję. Fechner nieźle prezentował się pod względem przygotowania fizycznego, lecz ma braki techniczne. Przytrafiały mu się kiksy, na szczęście bez poważniejszych konsekwencji. Trener Borkowski twierdzi, że jego możliwości kończą się na drugiej lidze i wiosna potwierdziła tę tezę. W związku z tym, w przyszłym sezonie miał zostać wypożyczony, ale wobec odejścia Pawła Pęczaka być może zostanie w Gdańsku.

Rafał KOSZNIK (23 lata, 1-10: 6,5)
Na początku rundy przechodził pewien kryzys. W inauguracyjnym spotkaniu z Unią Janikowo zagrał tak słabo, że wypadł ze składu na kolejne dwa spotkania. Z czasem zaczął się rozkręcać. Od meczu w Sosnowcu odzyskał miejsce w pierwszej jedenastce. Apogeum dobrej dyspozycji osiągnął w Krakowie w meczu z Kmitą, kiedy to asystował przy dwóch bramkach dla Lechii. Dużo biegał i często starał się wspomagać kolegów w akcjach ofensywnych, jednak nie zawsze zdążył wrócić do formacji defensywnej. Z każdym meczem nabierał coraz więcej odwagi i pewności siebie. Z perspektywy całej rundy mały regres w porównaniu do formy jesiennej. Spodziewając się stałego rozwoju wiosną można było oczekiwać od niego nieco więcej. Jeśli utrzyma się na fali wznoszącej w kolejnym sezonie powinien być mocnym punktem zespołu.

Dariusz ŁOŻYŃSKI (25 lat, 1-10: --)
Sprowadzony w zimowej przerwie zawodnik rozegrał tylko pięć spotkań w barwach Lechii. Najczęściej występował na pozycji Rafała Kosznika, lecz nie był dla niego większą konkurencją. Z powodu kłopotów kadrowych Lechii w linii defensywnej, wyszedł w podstawowej jedenastce w wyjazdowym spotkaniu z warszawską Polonią. Tego występu nie zaliczy do udanych, Biało-Zieloni stracili trzy bramki, a za ich stratę ponosi odpowiedzialność również Łożyński. Później grał jeszcze w meczu ze Śląskiem Wrocław, kiedy zaprezentował się dość przyzwoicie. Praktycznie koniec jego kariery w biało-zielonych barwach nastąpił w Sosnowcu. Po słabej pierwszej połowie zawodnik został zmieniony i już więcej nie gościł w wyjściowym składzie. Sam trener przyznał, że Łożyński nie był najlepszym transferem. Lepiej było postawić na któregoś z juniorów.

Jacek MANUSZEWSKI (33 lata, 1-10: 7,0)
Filar gdańskiej obrony. Jeden z najrówniej grających zawodników Lechii. Braki w motoryce nadrabia dużym doświadczeniem i umiejętnością odpowiedniego ustawienia się. Charakteryzuje go również niezła gra bez piłki i dobry przegląd pola. Popularny "Manu" jest jednym z bardziej kreatywnych zawodników w zespole, lecz grając w defensywie nie zawsze może to udowodnić. Gdy kolegom z zespołu nie szło, włączał się do akcji ofensywnych i nieraz brał ciężar gry na swoje barki. Popełniał bardzo mało błędów i prawie zawsze był do dyspozycji, pokazując że można na niego liczyć. Wpadką można nazwać mecz w Łomży, gdzie Manuszewski z powodu gorączki odmówił wyjścia na boisko. Z powodu kartek nie zagrał również w Warszawie. W pozostałych spotkaniach rozegrał pełne 90 minut. Za ambicję nagrodzony propozycją nowego kontraktu jeszcze przed końcem sezonu.

Paweł PĘCZAK (30 lat, 1-10: 6,5)
Przez większą część wiosny Biało-Zieloni musieli sobie radzić bez pomocy Pęczaka. Popularny "Pęki" pojawił się na boisku tylko sześciokrotnie. Runda stracona przez kontuzję. Konsekwencją jego ambicji i waleczności są liczne kartki. W końcu doszedł do takiego poziomu, w którym każdy żółty kartonik eliminuje go z gry w kolejnym spotkaniu, przez co musiał pauzować w bardzo ważnym spotkaniu z chorzowskim Ruchem. Strzelił zwycięską bramkę w meczu z Jagiellonią Białystok i była to jedyna wygrana Biało-Zielonych w potyczkach z drużynami z czołówki zaplecza ekstraklasy. Był jednym z najlepszych defensorów Lechii, na którego szkoleniowiec Tomasz Borkowski stawiałby w ciemno, lecz praktycznie nie miał takiej możliwości. Po udanym okresie w Gdańsku Pęczak wraca na stare śmieci do GKS-u Katowice.

Damian TRZEBIŃSKI (22 lata, 1-10: 6,0)
Początek wiosny stracony z powodu problemów zdrowotnych. W końcu jednak powrócił do składu i zdołał rozegrać dziewięć spotkań w biało-zielonej koszulce, wszystkie od pierwszej minuty. Miał podjąć rywalizację z Krzysztofem Brede i Jackiem Manuszewskim, ale okazało się, że nawet gdy nie prezentowali oni rewelacyjnej formy, to i tak nie udawało mu się błyszczeć. Prezentował się dość solidnie, lecz bliżej mu było do bardzo przeciętnej formy "Heńka" niż pewności "Manu". Był tylko wypożyczony i jeśli Lechia chciałaby go zatrzymać musiałaby wyłożyć 200 tysięcy złotych. Nie zaimponował na tyle, żeby gdański działacze zdecydowali się na taki ruch. Potwierdzają to słowa trenera Borkowskiego, który twierdzi, że poleciłby Trzebińskiego każdemu trenerowi zespołów plasujących się niżej od Biało-Zielonych.

Marcin WOJTKIEWICZ (18 lat, 1-10: --)
Wychowanek gdańskiego klubu i nowa postać w seniorskim składzie Lechii. W pierwszej części sezonu ogrywał się w rezerwach, grał również w przegranych ćwierćfinałach mistrzostw Polski z krakowskim Hutnikiem. Szkoda, że jedyny występ na szczeblu drugoligowym zaliczył dopiero w ostatnim spotkaniu w Stalowej Woli. 18-latek jest bardzo chwalonym przez trenerów i perspektywicznym piłkarzem, mógł więc otrzymać szansę gry wcześniej i w większym wymiarze czasowym. W swoim debiutanckim meczu nie odbiegał zanadto od kolegów z drużyny i nie zawiódł swojego wychowawcy, obecnie pierwszego szkoleniowca Biało-Zielonych, Tomasza Borkowskiego. W planach popularnego "Borka" ma być bezpośrednim zmiennikiem bardziej doświadczonego kolegi z linii defensywnej i jednym z elementów nowego systemu gdańskiej myśli szkoleniowej 16+8.

Paweł ŻUK (22 lata, 1-10: --)
Zaraz po Mateuszu Bąku to właśnie Paweł Żuk może się pochwalić najdłuższym stażem w drużynie Lechii. Jego największym problemem jest kontuzjogennośc. Od dłuższego czasu 22-letni piłkarz więcej czasu spędza na leczeniu kolejnych kontuzji niż na treningach. Trochę niesłusznie oberwało się mu po meczu w Łomży, kiedy to na skutek plagi kontuzji w formacji obronnej Biało-Zielonych dopiero zadebiutował w tej rundzie w pierwszym zespole, pomimo że sam nie był jeszcze w pełni gotowy do gry. Wyraźnie stremowany, nie do końca spełnił oczekiwania, zbyt łatwo dawał się ogrywać, chociaż później nabierał coraz większej pewności siebie. Potem zagrał już tylko raz, w ostatnim spotkani w Stalowej Woli. Nie zdołał przekonać do swoich możliwości trenera Borkowskiego na tyle, żeby ten nie zdecydował się na wypożyczenie wychowanka klubu.

Zastosowana skala ocen

Copyrights lechia.gda.pl 2001-2023. Wszystkie prawa zastrzeżone.
kontakt | 0.046