Przegraliście awans do półfinału MP Juniorów z drużyną Hutnika Kraków. Co pan czuł po tym, jak nie udało się wam awansować dalej?
- Co czułem? Tak naprawdę to byłem rozczarowany, a zarazem przygnębiony, ponieważ miałem inne plany.
W drugim meczu, na własnym boisku, byliście blisko awansu, ponieważ prowadziliście 2:0 i wydawało się, że nic wam awansu nie zabierze. Co pana zdaniem stało się wtedy z zawodnikami Lechii?
- Tak naprawdę to do tej pory nie wiem, co się stało i nie mogę jasno odpowiedzieć na to pytanie. Jedynym racjonalnym wytłumaczeniem jest młodość tych zawodników i brak doświadczenia. Bo jak się ma do tego finał Ligi Mistrzów FC Liverpool - AC Milan lub wygrana młodych Polaków z Brazylią i przegrana z USA 1:6?
Czego według pana zabrakło w dwumeczu, aby pokonać drużynę z Krakowa?
- Moim zdaniem zabrakło konsekwencji w grze. Mam tu na myśli przede wszystkim pierwszą połowę meczu w Gdańsku.
Jakie błędy popełnili w tych meczach pańscy podopieczni? Za co można byłoby ich zganić?
- Po pierwsze, nie można popełniać takich błędów w środku pola, zabrakło cwaniactwa i zimnej krwi. Moi zawodnicy nie potrafili "poganiać piłką" przeciwnika.
Mimo, że nie udało się wam awansować dalej, czy dostrzega pan oprócz minusów jakieś plusy?
- Oczywiście, że były plusy tego dwumeczu. Pierwszy to dobra gra w Krakowie. Graliśmy tam systemem 1-4-2-3-1, którym graliśmy w pierwszych 20 minutach pierwszej i drugiej połowy. Drugi plus to dobre zmiany, które dali moi chłopcy w Krakowie. Takich zmian zabrakło w Gdańsku.
Czy w tych meczach byli jacyś zawodnicy, od których spodziewał się pan czegoś więcej niż pokazali w tym dwu meczu?
- Oczywiście, że byli tacy. Ciężar gry miał opierać się na środkowych pomocnikach. Jeśli chodzi o Michała Kośnikowskiego, to nie mam większych zastrzeżeń. Natomiast po grze Marcina Pietrowskiego można było się spodziewać czegoś więcej, to samo dotyczy Roberta Hirsza. Nie byłem zadowolony także z postawy bramkarza, Bartka Dębowskiego, ponieważ mając na uwadze jego aspiracje, nie może popełniać takich błędów.
Nawiązując do poprzedniego pytania, który zawodnik pana zawiódł, a który pana zdaniem zaprezentował się lepiej niż się pan spodziewał?
- Nie było takiego zawodnika, którego gra byłaby dla mnie zaskoczeniem na plus. Nieźle zagrał Kośnikowski, a dobre zmiany dał Zachaczewski.
Wasz przeciwnik nie dostał się do finału i przegrał z Zagłębiem Lubin, co dowodzi, że był to chyba jednak rywal do przeskoczenia?
- Oczywiście, że był do przeskoczenia. To nie była jakaś wielka drużyna, ale za to bardzo solidna i konsekwentna w swoim działaniu.
Juniorzy Starsi Lechii Gdańsk sięgnęli po tytuł MP ostatnio w 1957 roku. Jak pan myśli, dlaczego młodzi piłkarze z Gdańska przez tyle lat nie mogą wywalczyć tytułu?
- To bardzo trudne pytanie i nie da się na nie odpowiedzieć z marszu. Problem leży głębiej. Począwszy od naboru, a kończąc na wcześniejszym wcieleniu najzdolniejszych graczy do kadry seniorów.
Czy skład finałowej czwórki MP juniorów jest dla pana zaskoczeniem?
- Nie dziwi mnie skład z wyjątkiem Stali Mielec, a także tego, że nie ma w finałowej czwórce reprezentanta województwa Mazowieckiego.
Kto według pana jest faworytem do tytułu MP Juniorów Młodszych?
- Faworytem wydaje się być Amica Wronki , ale gorąco dopingować będę Zagłębie Lubin.
Sezon już się skończył i co dalej będzie z tą drużyną?
- Juniorzy Starsi Lechii to nie tylko ta drużyna. Przypomnę, że dwie drużyny wywalczyły awans do makroregionu juniorów starszych nie przegrywając meczu. A o tym, co będzie i który z tych zawodników będzie grał, zdecyduje trener Borkowski oraz władze klubu.
Czy pan nadal będzie prowadził drużynę Juniorów Młodszych, czy jednak obejmie inny zespół?
- Nie mam pojęcia, ale bardzo chciałbym dalej pracować z tymi zawodnikami, bo to bardzo zdolna i fajna grupa chłopaków.
Mówi się, że podobno ma pan objąć drużynę Lechii II grającej w IV lidze, a skład zespołu ma się opierać na zawodnikach Juniorów Starszych, których pan prowadził czy to prawda?
- Oczywiście, jednym z pomysłów władz klubu było to, aby w rezerwach grali zawodnicy oparci o rocznik 88/89. Ale jest jeszcze inny plan, który mógłby być wielkim hitem. A to czy ja poprowadzę tę drużynę czy kto inny, to zależy tylko od władz klubu, a nie ode mnie.
Jeżeli by do tego doszło, myśli pan że byłoby to dobre rozwiązanie i czy pańscy podopieczni poradziliby sobie w IV lidze?
- Oczywiście, że jest to dobre rozwiązanie. Lepiej grać na wyższym poziomie i nie wygrywać meczu niż wygrać ligę bez porażki. Myślę, że była by to dobra przeprawa dla tych młodych zawodników.
UKP Zielona Góra - Zagłębie Lubin 0:3, 0:2
Hutnik Kraków - Lechia Gdańsk 1:0, 3:2
Jeziorak Iława - UKS SMS Łódź 1:4, 0:7
Hetman Białystok - Koksownik Zdzieszowice 0:0, 3:0
Stal Szczecin - Zawisza Bydgoszcz 4:1, 2:4
KSZO Ostrowiec Św. - Amica Wronki 0:4, 0:4
Gwarek Zabrze - Stal Mielec 1:3, 1:2
Wisła Płock - Podlasie Biała Podlaska 3:0, 3:0
Zagłębie Lubin - Hutnik Kraków 1:1, 1:0
UKS SMS Łódź - Hetman Białystok 0:1, 2:0
Stal Szczecin - Amica Wronki 1:3, 1:3
Stal Mielec - Wisła Płock 1:0, 1:0
W turnieju finałowym (9-13 lipca 2007) w Toruniu, Lubaniu, Nieszawie i Gniewkowie zagrają: Amica Wronki, Stal Mielec, UKS SMS Łódź i Zagłębie Lubin.