Mieliśmy okazję z bliska zobaczyć, w jakich warunkach Biało-Zieloni mieszkają, trenują oraz jak spędzają wolny czas. Mieliśmy także okazję zobaczyć jak wyglądają zajęcia gdańskich piłkarzy, a także jak ciężko i z jakim poświęceniem trenują mimo ciężkich warunków pogodowych. Była to także świetna okazja do tego, aby przyjrzeć się i wstępnie ocenić nowe nabytki gdańskiego klubu oraz ich grę w sparingach.
We Wronkach zaobserwowaliśmy i przekonaliśmy się jak ważną rolę w zespole spełniają fizjoterapeuta, Robert Dominiak, oraz masażysta, Paweł Gołaszewski. Korzystając z tego, że mogliśmy być na miejscu, zapytaliśmy samych piłkarzy o ich zdanie na temat obozów piłkarskich. Sami też pozwoliliśmy sobie spisać i opublikować kilka zdań swoich obserwacji.
Jak spędzacie wolny czas podczas obozu?
Artur Andruszczak: W wolnych chwilach najczęściej wypoczywamy po ciężkich zajęciach. Jest to najlepszy sposób na zebranie sił przed treningami i sparingami.
Paweł Buzała: Mieszkam w pokoju z Karolem Piątkiem. Obaj najczęściej odpoczywamy i śpimy po ciężkich treningach. Odpoczynek jest bardzo dobrym sposobem na zregenerowanie sił przed wieczornym treningiem.
Paweł Pęczak: W wolnym czasie generalnie odpoczywamy. Treningi są wyczerpujące i nie ma się po nich ochoty na zbyt wiele rzeczy. Jeżeli ktoś ma jakąś sprawę do załatwienia w mieście, to jedzie samochodem, ale to jest krótki wypad, bo przy tej pogodzie nie ma sensu szarpać zdrowia. Podchodzimy do tematu profesjonalnie, czyli ciężka praca na pierwszym miejscu.
Hubert Wołąkiewicz: W wolnym czasie głównie odpoczywam lub spędzam czas z moją dziewczyną, która pracuje w hotelu Olympic, w którym mieszkamy.
Jakie warunki panują na obozie?
Artur Andruszczak: Jest naprawdę bardzo dobrze. Nie ma na co narzekać, mamy do dyspozycji bardzo dobrą bazę treningową, znakomite jedzenie. Nie ma się do czego przyczepić.
Paweł Buzała: Warunki w hotelu mamy naprawdę bardzo dobre. Mamy klimatyzację w pokojach, dobre jedzenie. Do dyspozycji mamy również wspaniałą odnowę biologiczną. Wszystko jest super, także nie ma na co narzekać.
Paweł Pęczak: Warunki są naprawdę ligowe. Nie można się do niczego doczepić. Super hotel, jedzenie, odnowa biologiczna. Po prostu palce lizać. Tu jest tak, jakbyśmy wyjechali na Zachód, bo nasz ośrodek spełnia wszystkie najwyższe standardy i do tego ma wspaniałą bazę treningową. Nic dodać, nic ująć, tu jest naprawdę super.
Huber Wołąkiewicz: Warunki mamy naprawdę bardzo dobre. Mamy super jedzenie i inne rzeczy, które sa nam niezbędne. Najważniejsze, że niczego nam nie brakuje.
Czy takie obozy są twoim zdaniem potrzebne?
Artur Andruszczak: Tak, jak najbardziej, bo na takich obozach można szlifować formę sportową, ale także można zgrać zespół. Nie chodzi tutaj tylko o treningi. Chodzi tutaj także o takie rzeczy jak rozmowa oraz wspólne przebywanie ze sobą. To tworzy atmosferę w zespole, która rzutuje potem na ligę.
Paweł Buzała: Takie obozy są bardzo potrzebne, ponieważ inaczej trenuje się obowiązki tutaj we Wronkach, a inaczej na przykład w Gdańsku. W Gdańsku oprócz treningów zajęci byliśmy innymi rzeczami. Tutaj natomiast mamy spokój, ciszę, bardzo dobre warunki treningowe oraz niezbędny odpoczynek.
Paweł Pęczak: Jestem jak najbardziej za takimi obozami, bo wtedy człowiek zupełnie inaczej skupia się na wykonywanej pracy. Poza tym integruje się zespół, bo cały czas jesteśmy między sobą i znajdujemy wspólny język. Wszyscy chłopcy, którzy teraz przyszli, przyjaźnią się z nami i musi to wyglądać dobrze w lidze.
Huber Wołąkiewicz: Takie obozy są na pewno potrzebne, ponieważ pozwalają one zregenerować siły przed ligą. Mają one również na celu zgranie zespołu.
Jak ci się wydaje, jaką formę udało ci się zbudować na ligę?
Artur Andruszczak: Jestem takim zawodnikiem, który mobilizuje się na ligę. Sparingi traktuję serio, ale nie zawsze angażuję się na 100%, ponieważ zawsze trzeba uważać, żeby nie odnieść kontuzji i nie pauzować w lidze. Natomiast w sezonie człowiek już nie kalkuluje i nie odstawia nogi - angażuje się na stówę. Myślę, że forma jest naprawdę dobra.
Paweł Buzała: To się okaże. Sparingi a rozgrywki to zupełnie co innego. W lidze są emocje, kibice oraz zapotrzebowanie na wyniki. Myślę że wszystko idzie w dobrym kierunku.
Paweł Pęczak: Ocenicie to jak liga się zacznie. Na razie gramy jedynie sparingi, także jest to całkiem co innego niż wyjście na mecz ligowy. Nie ma tej atmosfery. Myślę jednak, że przygotuję się optymalnie i nie zawiodę.
Hubert Wołąkiewicz: Jakaś forma jest, ale nie jest ona rewelacyjna. Na pewno dużo mi brakuje. Niemniej do początku ligi wszystko powinno być okej.
Czy twoim zdaniem dobór sparingpartnerów był odpowiedni?
Artur Andruszczak: Uważam że byli to bardzo mocni przeciwnicy. Trzeba zawsze grać z mocnymi zespołami, od których zawsze można się czegoś nauczyć.
Paweł Buzała: Byli to bardzo dobrzy i silni rywale. Myślę że wyciągnęliśmy z tych spotkań wnioski i to zaprocentuje w lidze.
Paweł Pęczak: Dobrze, że graliśmy z drużynami z ekstraklasy, a nie z tymi z niższych lig, bo lepiej zagrać z lepszymi i podpatrzyć coś, nauczyć się, niż grać ze słabszymi zespołami i wygrywać po 3-0, 4-0. Takie sparingi to dobry kierunek, jeżeli chodzi o przygotowania.
Hubert Wołąkiewicz: Uważam że nasi przeciwnicy w sparingach byli bardzo silni i dobrzy. W tych sparingach mogliśmy się wiele nauczyć oraz wyciągnąć wnioski.
Pierwszego dnia po przyjeździe udaliśmy się zwiedzić miasto i w chyba jedynej we Wronkach pizzerii, spotkaliśmy kilku piłkarzy Lechii. Wszyscy piłkarze zawodnicy dostali akurat wolne i spędzali czas na różne sposoby.
Sama baza treningowa, jak i hotel, wywarły na nas bardzo dobre wrażenie. Ośrodek wraz był na najwyższym poziomie. Do dyspozycji piłkarze mieli dwa boiska treningowe oraz płytę główną stadionu Amiki Wronki. Porównując ilość i jakość boisk, bazy i całego zaplecza do tego, co Biało-Zieloni mają do dyspozycji w Gdańsku, na myśl nasuwa się tylko jedno stwierdzenie: dwa światy. Ale coś w tym jest, że im mniejsze miasto tym łatwiej spotkać dobrej jakości boiska czy stadion. Przykłady? Zbudowany bez zbędnych zapowiedzi i wieloletniego szumu medialnego stadion w Kielcach czy wysokiej klasy ośrodki treningowe we Wronkach i Grodzisku.
Drugiego dnia o godzinie 10, udaliśmy się na poranny trening piłkarzy Lechii. Nad przebiegiem treningu czuwali trenerzy Tomasz Borkowski, Tomasz Kafarski oraz Dariusz Gładyś, który trenował osobno wraz z bramkarzami - Pawłem Kapsą oraz Mateuszem Bąkiem. Z boku zajęciom przypatrywali się masażysta, fizjoterapeuta oraz kierownik zespołu - Piotr Żuk, który od czasu do czasu "pstrykał fotki" piłkarzom.
Zajęcia były bardzo urozmaicone, piłkarze wykonywali różnego rodzaju ćwiczenia typu siatkonoga, gra w dziadka oraz gierki wewnętrzne. Osobno ćwiczyli bramkarze Lechii. Jak zwykle, niesamowitą ambicję wykazywał Mateusz Bąk. Na jego tle, nieco gorzej wypadał Paweł Kapsa, który wpuszczał do siatki znacznie więcej piłek. Nie można jednak podejmować się wiążącej oceny golkipera po obserwacji jedynie treningów z jego udziałem.
Podczas wieczornego treningu prowadzone były ćwiczenia mające na celu poprawić skuteczność zawodników. Był to typowy trening strzelecki.
We wtorek wyjechaliśmy wraz z zespołem do Grodziska Wielkopolskiego na sparing z miejscową drużyną, która zagrała w składzie mocno rezerwowym. Kiedy wydawało się, że już jedziemy, autobus zawrócił, ponieważ jeden z zawodników zapomniał butów, a inny sporttestera. Roztargnienie czy emocje? W autobusie zawodnicy spali, rozmawiali oraz czytali pożyczony od nas Przegląd Sportowy, gdyż była to jedyna dostępna wtedy gazeta. Powietrze chłodziła klimatyzacja, a jazdę umilała dobra muzyka, którą w połowie drogi puścił kierowca busu. W drodze powrotnej piłkarze głównie spali, jedli banany, pili wodę i rozmawiali przez telefony.
W ostatni dzień obozu, piłkarze rozegrali sparing z Warta Poznań. Mecz rozgrywany był przy padającym deszczu, ale pod koniec gry znowu wyszło słońce i zrobił się niesamowity upał. Być może pomogło to piłkarzom, którzy wygrali spotkanie 2:1.
Jedną z bramek strzelił nowy zawodnik Lechii, Andrzej Rybski, jeden z najbardziej wyróżniających się piłkarzy w wszystkich sparingach. Z bardzo dobrej strony pokazał się młody Jakub Kawa. Po sparingu, piłkarze zjedli obiad i spakowali się, po czym ruszyli w drogę powrotną do Gdańska.
Kierowca umilił podróż puszczając film. Niektórzy go oglądali, inni słuchali muzyki, rozmawiali, a także czytali gazety. Podczas postoju na stacji, wszyscy mogli trochę rozprostować kości i zakupić kilka drobiazgów. I tak, po czterech dniach, a piłkarze po dziesięciu, wszyscy wróciliśmy do swoich domów.
Dzięki temu, że oglądałem część przygotowań lechistów, czuję się spokojniejszy o naszych piłkarzy, dlatego, iż widziałem ich zaangażowanie podczas treningów i sparingów. Wierzę, że praca wykonana we Wronkach, a wcześniej w Solcu Kujawskim, przyniesie bardzo dobre efekty i może właśnie po tym sezonie będziemy się cieszyć z awansu?
Zobacz również zdjęcia z obozu Lechii we Wronkach: Sparing z Wartą, Sparing z Dyskobolią, Wieczorny trening, Poranny trening.