Gdańsk: sobota, 20 kwietnia 2024

Tygodnik lechia.gda.pl nr 116 (28/2007)

7 sierpnia 2007

Treść artykułu
 |   |   |   |   | 

GŁOSEM SPIKERA: SAMI POKRZYWDZENI

Przestępcy Zabijają Piłkę Nożną 2

Niespełna rok temu pisałem o tym, jak korupcja wypacza sens rywalizacji ligowych piłkarzy. Nadzieje, że sprawy będą szły w dobrym kierunku, tj. o wynikach decydować będą przejrzyste zasady gry, a nie często absurdalne ustalenia decydentów, można uznać za pobożne życzenia.

MARCIN GAŁEK

Klub "100" blisko

Wiosną piłkarz poznańskiego Lecha Piotr Reiss świętował jubileuszowe setne trafienie w polskiej ekstraklasie. Pewnie nie spodziewał się, że kolejnym, który odnotuje trafienie nr 100 nie będzie piłkarz, a... prokurator! To nie pomyłka. Prokuratura Wrocławska, prowadząca postępowanie w sprawie korupcji w polskim futbolu, zatrzymała właśnie 95. osobę zamieszaną w łapówkarski proceder. W tym gronie znaleźli się sędziowie, obserwatorzy, trenerzy, działacze oraz zawodnicy. Za niekwestionowane gwiazdy robią w tym towarzystwie dwaj byli już członkowie Zarządu PZPN: Wit Żelazko oraz Kazimierz Fiedorowicz. Do magicznej "setki" pozostało już jedynie pięć osób. Podobno kibice w całej Polsce bawią się już w typowania, kto będzie jubileuszowym - setnym zatrzymanym. Co ciekawe, mocno w tej zabawie stoją akcje innych członków zarządu piłkarskiej centrali. Poczekamy, zobaczymy... Ja jakoś dziwnie jestem pewien, że z czasem pobity zostanie przez wrocławskich śledczych inny magiczny rekord - największej liczby trafień w historii ekstraklasy, tj. 186 dzierżony przez Ernesta Pola.

Kto układa tabelę

Ustalenia Prokuratury przekładają się na działania Wydziału Dyscypliny PZPN. Przewodzący mu Michał Tomczak, w przeciwieństwie do swego poprzednika, nie widzi żadnych przeszkód w orzekaniu kar dla klubów, którym udowodniono udział w łapówkarskim procederze. Chwała mu za to! Niestety ich wysokość, a ostatnio także moment ich orzeczenia pozostawiają już wątpliwości.

Dotychczas orzeczone kary to:

Podbeskidzie Bielsko-Biała - sześć punktów ujemnych, kara finansowa 50 tysięcy złotych;

KSZO Ostrowiec Św. - degradacja o jedną klasę rozgrywkową, sześć punktów ujemnych, kara pieniężna 70 tysięcy złotych;

Górnik Polkowice - degradacja o dwie klasy, sześć punktów ujemnych, kara finansowa 70 tysięcy złotych;

Górnik Łęczna - degradacja o dwie klasy rozgrywkowe, sześć punktów ujemnych, kara finansowa 70 tysięcy złotych;

Arka Gdynia - degradacja o jedną klasę rozgrywkową, pięć punktów ujemnych, kara finansowa 200 tys. złotych;

Zagłębie Sosnowiec - degradacja o jedną klasę rozgrywkową (kara obowiązuje od następnego sezonu), cztery punkty ujemne, kara finansowa 50 tys. złotych.

Wątpliwości budzić musi "śmieszna" kara jaką nałożono na Podbeskidzie. Jest ona rażąco niska zwłaszcza w stosunku do orzekanych w ostatnich latach 10 ujemnych punktach wobec Szczakowianki i Piasta.

Prawdziwym "hitem" jest zaś sankcja nałożona w ostatnim tygodniu wobec sosnowiczan! Wprawdzie nie uniknęli oni degradacji, ale mimo to mogą grać w Orange Ekstraklasie! Aby uniknąć tak kompromitującej decyzji wystarczyło przełożyć jeden mecz: Lech - Zagłębie i ewentualnie relegować winnych korupcji.

W obliczu podjętych decyzji nie można nie zauważyć dwóch paradoksów. Pierwszy to fakt, iż czwarte w zakończonych w czerwcu rozgrywkach zaplecza ekstraklasy Zagłębie awansowało kosztem innego klubu, karnie zdegradowanego z I ligi! Zatem jest beneficjentem walki z korupcją! Przedstawiciel Wydziału Dyscypliny nazwał to "pewnego rodzaju gratisem"! Zdumiewająca hojność! Przekłada się ona zresztą także na gratyfikacje finansowe w postaci premii od sponsorów ekstraklasy. Ciekawe, jak przedstawiciele Canal+ oraz TP S.A. zareagowali na wiadomość, iż pokaźne środki z tytułu sponsorowania rozgrywek przekażą klubowi, którego droga do piłkarskiej elity wiodła poprzez oszustwo?! Część tych środków Zagłębie przekaże na spłatę kary, która jest minimalna w stosunku do wysokości premii.

Jednocześnie dzięki działaniom PZPN narodziła się "nowa świecka tradycja". Polega ona na tym, iż Zagłębie, aby móc zachować w przyszłym sezonie status drugoligowca musi bronić się przed spadkiem do trzeciej ligi grając w lidze... pierwszej. Tego nie wymyśliliby nawet najwięksi myśliciele tego świata. Za to w piłkarskiej centrali wpadli na ten pomysł bez trudu!

Lechia w tle

Na szczęście korupcyjne zamieszanie z daleka omija nasz klub. Nie znaczy to jednak, że ludzie związani niegdyś z Lechią nie grają jakichkolwiek roli w tej farsie. Przed laty, w trakcie afery związanej z ustawieniem meczu Szczakowianka - Świt, aż czterech spośród siedmiu ukaranych piłkarzy miało za sobą biało-zieloną przeszłość. Byli to Grzegorz Miłkowski, Marek Zawada, Rafał Ruta i Maciej Lewna. Teraz długo o byłych lechistach było cicho, ale do czasu...

Oto były gracz warszawskiej Polonii Łukasz Jarosiewicz opowiedział, że szczegółami jak "Czarne Koszule" handlowały meczami! Pośród osób zamieszanych w ten proceder wymienił "piłkarza, który teraz podpisał kontrakt w Polonii". Ten fakt oraz kilka innych wskazówek pasują jak ulał do Mariusza Pawlaka. W ten oto prosty sposób dowiedzieliśmy się, czemu wyrzucony rok temu z Groclinu piłkarz nagle "pokochał" na nowo Lechię. W tej sytuacji jego liczne przed ważnymi w ostatnim sezonie meczami kontuzje i choroby nie dziwią już nikogo. Ot, zupa się wylała... Pozostaje nam trzymać kciuki za wrocławskich prokuratorów i wierzyć, że deklaracje członków Wydziału Dyscypliny o nie pozostawieniu tej sprawy nie będą bez pokrycia.

Śmieszno i straszno

W kontraście do wcześniejszej, traktującej o obrzydliwych rzeczach części tekstu, teraz coś humorystycznego. Chodzi o to, jak kluby walczą z... korupcją! Na tym polu zdecydowanie przodują ci, którzy okazali się też "najlepsi" w samej korupcji! Jak to robią?! Chociażby poprzez zorganizowanie turnieju dla młodzieży, czy też ubranie stosownych koszulek z napisem piętnującym korupcję. Prawdziwym hitem okazało się jednak... odsunięcie "umoczonych" działaczy i ogłoszenie wszem i wobec, że... nic się nie stało, a co złego, to nie my! Poszczególne kluby, udowadniając swoją czystość doszły do absurdów. Górnik Łęczna bronił się przed karą tłumacząc, że korupcja dotyczyła Stowarzyszenia Kultury Fizycznej, a klub grający w ekstraklasie to Spółka Akcyjna, a więc... zupełnie inny klub. Działacze z Łęcznej zapomnieli jedynie o tym, że ten "zupełnie inny klub" odziedziczył miejsce w pierwszej lidze. Jeśli nie miałby nic wspólnego, może poza nazwą, ze Stowarzyszeniem, to pierwszy sezon winien zacząć w najniższej klasie rozgrywkowej. Taka wybiórcza pamięć...

Wiedza z zakresu analizy ekonomicznej postanowili błysnąć przedstawiciele Arki. Ogłosili oni, iż w wyniku sankcji nałożonych przez WD PZPN, polegających na zawieszeniu w Pucharze Polski nie wygrali oni tych rozgrywek i stracili... 2 miliony złotych. W ramach zadośćuczynienia zażądali uchylenia kary degradacji. Pewnie nawet Jacek Milewski - były prezes klubu z Gdyni, zdrowo się na to uśmiał, a potem... zasiadł do wyliczeń, ile to Arka straciła wskutek jego aresztowania. Przecież miała jeszcze tyle do kupienia, znaczy się "wygrania"...

Nie gorzej stara się wypaść sosnowieckie Zagłębie, którego działacze wystąpili właśnie do Prokuratury Apelacyjnej o przyznanie statusu... pokrzywdzonego. Wobec awansu do I ligi z 4. miejsca, odroczenia degradacji i niemałych zapewne środków od sponsorów Orange Ekstraklasy Zagłębie nie powinno nawet pisnąć o jakichkolwiek krzywdach! Ale niech im będzie... ich krzywda!

Nieodwołalna decyzja

Niemniej wesoło było ostatnio z przyznawaniem licencji na grę w ekstraklasie. Od dawna martwimy się Gdańsku, że stadion przy Traugutta to skansen i nasze "wąskie gardło" w drodze do ekstraklasy. Tymczasem... jak się okazuje jest on całkiem, całkiem... Zresztą skoro stadiony w Bytomiu, Sosnowcu i Białymstoku poważnie aspirują do uznania ich za pierwszoligowe, to rzeczywiście nie ma się czym martwić.

Oczkiem w głowie zarządu Lechii jest także sytuacja finansowa klubu, z naciskiem na brak zadłużenia. Właśnie wobec tego kryterium odbyła się w lipcu jedna z największych szopek polskiej ligi. Chodzi o przyznanie licencji na grę w Orange Ekstraklasie Ruchowi Chorzów. Najpierw ogłoszono, że temu klubowi nie przyznano licencji i że jest to decyzja ostateczna i nieodwołalna! W tej sytuacji do piłkarskiej elity niespodziewanie wróciła Wisła Płock. Wtedy rozpoczęła się społeczna kampania sygnowana przez znane postacie życia społecznego sympatyzujące z Ruchem. Jak się okazuje apele o przyzwoitość, względy społeczne i tym podobne frazesy przyniosły skutek. Komisja ds. Licencji odwołała nieodwołalną decyzję i... sprawiła, iż jej decyzji nikt przy zdrowych zmysłach nie traktuje już poważnie. "Folklor pełną gębą"...

Listki spadajcie

Zaczęła się piłkarska jesień. Lechia rozpoczęła ją w drugiej lidze, w towarzystwie m.in. Arki, Piasta i Podbeskidzia, czyli trzech klubów, które już ukarano za korupcyjne nadużycia. Ciekawe, ile klubów na finiszu rozgrywek dołączy do tego grona? Miejmy nadzieję, że fakt odwołania w lipcu ministra sportu Tomasza Lipca nie wstrzyma procesu walki z korupcją jaki prowadzą - wbrew niektórym decydentom z PZPN - Prokuratura oraz Wydział Dyscypliny. Oby nie sprawdziły się też pogłoski o wprowadzeniu abolicji dla klubów, które w ostatnich latach nie zawsze fair zdobywały ligowe punkty. Byłaby to następna kompromitacja i de facto przyzwolenie na kolejne "numery".

W przyśpieszone wybory do władz PZPN nikt już nie wierzy. Najnowszą przeszkoda okazał się... źle skonstruowany statut. Dziwne to, iż w organizacji, gdzie aż roi się od prawników, słynącej z błyskawicznych decyzji mecenasa Andrzeja Wacha - Dyrektora Departamentu Prawnego PZPN, które skutecznie rozbiły przed laty Lechię/Olimpię, nikt od półtora roku nie potrafi zredagować poprawnie zasad funkcjonowania Związku. Dla chcącego nic trudnego...

W lipcu padł Lipiec, może jesienią spadną "Listki"...? Jesienią - tylko którego roku - oto jest pytanie?!

Opinie (3)
Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
kontakt | 0.415