Bohaterem gdańskiego zespołu był strzelec gola - Marcin Szałęga, dla którego była to pierwsza bramka w barwach Lechii w tym sezonie. Pochwalić należy również formację obronną, a także bramkarza Mateusza Bąka, bowiem dzięki dobrej grze w defensywie, gdańszczanie zagrali "na zero z tyłu".
Bardzo dobrą wiadomością dla trenerów jak i dla kibiców jest powrót na II-ligowe boiska Karola Piątka. Być może dzięki niemu skończą się problemy z lewą stroną obrony bądź pomocy. Pochwały należą się również trenerowi Tomaszowi Kafarskiemu, który po zwolnieniu Tomasza Borkowskiego był w trudnej sytuacji, ponieważ został szkoleniowcem tymczasowym i w krótkim czasie musiał poprowadzić zespół w dwóch meczach.
Popularny "Kafar" poradził sobie znakomicie, bowiem dwa spotkania, w jakich prowadził drużynę w roli pierwszego trenera, wygrał. Najpierw pod jego wodzą Biało-Zieloni rozgromili w Pucharze Polski, Jarotę Jarocin 4:1, a bohaterem meczu okazał się Paweł Buzała, który zdobył trzy bramki.
Następnie w jeszcze trudniejszym sprawdzianie Lechia wygrała na ciężkim terenie w Lublinie z tamtejszym Motorem 1:0. Miejmy nadzieję, że od tego zwycięstwa zacznie się marsz Lechii w górę tabeli.
Chciałbym zarówno ja, jak i wszyscy pozostali, żeby nowy trener - Dariusz Kubicki - sprawił, że Biało-Zieloni będą nie tylko ładnie grać, ale przede wszystkim gromadzić punkty i walczyć o czołowe lokaty w II lidze.
Niestety jedynym minusem tego meczu były wybryki chuligańskie między kibicami obydwu drużyn. Miejmy nadzieję, że do takich scen nigdy już nie dojdzie.
O meczu z Motorem i o wielu innych rzeczach opowiedzieli dla naszego serwisu Mateusz Bąk oraz Karol Piątek.
Jak oceniasz wasz mecz z Motorem? Jaki czynnik zdecydował o sukcesie?
- Spotkanie w Lublinie oceniam bardzo dobrze, ponieważ wygraliśmy mecz, a to było naszym celem. Nie ważny był styl, ale tylko i wyłącznie 3 punkty i to osiągnęliśmy. Nie zastanawiałem się nad tym, jaki czynnik był decydujący o naszym zwycięstwie. Na pewno mogła nim być czerwona kartka dla zawodnika Motoru. Grało nam się wtedy troszeczkę łatwiej, ponieważ mieliśmy więcej miejsca do gry. Najważniejsze było zwycięstwo. Jesteśmy z tego powodu zadowoleni.
Jak wyglądał mecz w Lublinie?
- Był to typowy mecz drugoligowy, w którym było bardzo dużo walki. Spotkanie z Motorem na pewno nie było porywającym i wielkim widowiskiem dla kibiców. Nie było w nim wielu sytuacji podbramkowych. Najważniejszy jednak był w tym komplet punktów, ponieważ graliśmy ładnie, ale brakowało nam "oczek". Przeciwnicy praktycznie nie zagrozili naszej bramce, nie mając żadnej czystej sytuacji strzeleckiej. My natomiast wykorzystaliśmy jedną z kilku i wygraliśmy.
Jak oceniasz drużynę Motoru Lublin?
- Zespół Motoru jest typowym beniaminkiem, który próbuje coś zdziałać w lidze, ale z różnym skutkiem dla nich. Tak jak mówię - w meczu z nami nie mieli nic do powiedzenia. Nie stworzyli żadnej stuprocentowej sytuacji do strzelenia bramki. My natomiast w drugiej połowie cały czas dominowaliśmy.
Pod wodzą trenera Kafarskiego, wygraliście dwa mecze. Co w zespole zmieniło się na lepsze, że przyszły dobre wyniki?
- Naprawdę nie wiem. Mecz z w Pucharze Polski to zupełnie co innego. Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego, że wygraliśmy trudny mecz w Lublinie. Nie chcę jednak na razie mówić, że wróciliśmy na właściwe tory, bowiem wygraliśmy dopiero dwa spotkania, w tym jeden w Pucharze Polski, dlatego nie chcę zapeszać. Fajnie, że udało się wygrać obydwa mecze i oby tak dalej.
Zagrałeś swój pierwszy mecz w sezonie. Jak oceniasz swój występ z Motorem?
- Mój występ oceniam pozytywnie. Cieszę się bardzo, że po moich perypetiach zdrowotnych wreszcie mogłem zagrać w meczu ligowym i pomóc chłopakom na boisku. Jestem szczęśliwy, że zagrałem i oby tak dalej.
Zagrałeś zarówno w Pucharze Polski z Jarotą Jarocin, jak i w ligowym spotkaniu w Lublinie. Można więc powiedzieć, że kłopoty zdrowotne już masz za sobą?
- Myślę że tak. Mam nadzieję, że limit pecha już wyczerpałem i będę mógł dalej grać i żadna kontuzja mi się nie przytrafi. Czuję się dobrze i chciałbym żeby wszystko poszło po mojej myśli
Jaki czynnik według ciebie zadecydował o waszym sukcesie?
- Uważam, że zadecydowała o tym konsekwencja w grze defensywnej i ofensywnej. Nie pozwoliliśmy rywalom na zbyt wiele, a sami wykorzystaliśmy jedną z trzech sytuacji i zdobyliśmy trzy punkty. Poza tym, realizowaliśmy założenia taktyczne trenera. Szkoda, że początek mieliśmy słaby, ale teraz mam nadzieję, że z meczu na mecz będzie lepiej i zaczniemy gromadzić punkty. Cieszymy się, że zdołaliśmy wywieźć komplet "oczek" z tego trudnego terenu.
W pewnym momencie sędzia przerwał mecz z powodu ekscesów na trybunach. Jak oceniasz to, co się działo na stadionie?
- Powiem tak - takie rzeczy w ogóle nie powinny mieć miejsca na stadionach, bo szkodzi to zarówno nam, jak i całej polskiej piłce. Takie wybryki chuligańskie wybijają wszystkich piłkarzy z rytmu gry. Jednak przerwa skończyła się dla nas dobrze i wygraliśmy mecz.
Pod wodzą trenera Kafarskiego wygraliście dwa mecze. Co w zespole zmieniło się na lepsze, że przyszły dobre wyniki?
- Nie wiem, czy się mogło coś zmienić w ciągu tygodnia. Myślę, że w odniesieniu dwóch zwycięstw pomogło odpowiednie podejście zawodników do tych spotkań.