Gdańsk: sobota, 20 kwietnia 2024

Tygodnik lechia.gda.pl nr 120 (32/2007)

4 września 2007

Treść artykułu
 |   |   |   |   | 

DARIUSZ KUBICKI NOWYM SZKOLENIOWCEM LECHII

Rewolucja Kubańska

W ostatnich latach trudno było znaleźć w zespole Biało-Zielonych gwiazdę. Za taką, choć już lekko przybladłą, uchodził niewątpliwie Sławomir Wojciechowski. Teraz można śmiało powiedzieć, że takowa gwiazda będzie w Lechii. Tylko że nie na boisku, lecz na ławce trenerskiej. Wybór Dariusza Kubickiego na trenera Lechii trzeba uznać wyciągniecie przez zarząd przysłowiowego asa z rękawa.

MARIUSZ KORDEK

Zarząd Lechii po kilkudniowych rozmowach uznał, że następcą Tomasza Borkowskiego zostanie legionista - Dariusz Kubicki. Od kilku miesięcy Lechia jakby starała się współpracować, na razie w małym wymiarze, z warszawiakami. Znajomość członków zarządu z Mirosławem Trzeciakiem, który jednak wolał pracę w koncernie ITI niż nadmorskie powietrze, zaowocowała już pozyskaniem Piotra Rafalskiego. Obecnie, mamy Kubickiego, a mówiło się przecież jeszcze o Jabłońskim i Białasie, mających także za sobą pracę w Legii.

Dariusz Kubicki jest czwartym trenerem po 1989 roku, który będzie pracować przy Traugutta, nigdy wcześniej nie mając za wiele wspólnego z Lechią czy też Trójmiastem. Dokonania poprzedników Adama Musiała, Huberta Kostki czy Romualda Szukiełowicza nie rzucają na kolana. Każdy z nich nie przepracował w gdańskim klubie dłużej niż 12 miesięcy. Kubicki ma podpisany kontrakt na 2 lata, ale czy go wypełni? Oby. Gdyż to by oznaczało, że osiągnie z Lechią sukces na jaki, jak sam mówi, jest skazana.

Czy Kubicki jest człowiekiem sukcesu?

Jego dokonania jako piłkarza z pewnością muszą wzbudzać respekt. Solidny ligowiec, prawy obrońca, który najlepsze lata w Polsce spędził z Legią. Wtedy w wojskowym klubie grało dwóch bocznych obrońców o imieniu Darek: Wdowczyk i Kubicki. Często ta para, występowała w reprezentacji Polski u trenera Antoniego Piechniczka. Chyba ciut lepszym piłkarzem był "Wdowiec", ale to "Kubę" Piechniczek zabrał do Meksyku, gdzie legionista zagrał jeden mecz - dokładnie 45 minut spotkania z Marokiem.

Grając w Legii, nie udało mu się zdobyć Mistrza Polski, mimo że w każdym z sezonów wojskowi byli faworytami. Na pewno kibicom pozostaną w pamięci potyczki pucharowe warszawian z Interem Mediolan. Kiedy w pod koniec lat 80. większość piłkarzy Legii postanowiła wyjechać za chlebem, Kubicki został przy Łazienkowskiej i jako jeden z bardziej doświadczonych piłkarzy dotarł z drużyną do ćwierćfinału Pucharu Zdobywców Pucharu, po wyeliminowaniu szkockiego Aberdeen. Jednak nie miał już swojego udziału w wyeliminowaniu Sampdorii Genua, gdyż kilka miesięcy wcześniej wzorem swoich imienników Wdowczyka i Dziekanowskiego postanowił zmienić stolicę Polski na wyspiarski klimat. Jego nowym klubem stała się Aston Villa Birmingham. Oprócz tego klubu, w ciągu kilkuletniego pobytu w Anglii, grał także m.in. w Sunderlandzie czy też Wolverhampton.

Cały czas był powoływany także do reprezentacji Polski, ponieważ oprócz Piechniczka, w jego umiejętności wierzyli także Wojciech Łazarek oraz Andrzej Strejlau. Jednak kariera reprezentacyjna, tak jak dla większości pokolenia piłkarzy urodzonych w latach 60., nie była usłana różami. Kolejne przegrane eliminacje do MŚ i ME sprawiły, że oprócz kilkudziesięciu występów w kadrze, nie może pochwalić się żadnymi sukcesami.

W 1999 roku Dariusz Kubicki wrócił do kraju. Od razu też dostał "superpropozycję", czyli objęcie Legii, która od kilku sezonów starała się wrócić na szczyt polskiej ekstraklasy. Jednak po kilku tygodniach władze Legii zdymisjonowały go. Wiele mówiło się wtedy o konflikcie i braku porozumienia z pewną grupą piłkarzy przy Łazienkowskiej. Dla powracającego z wysp brytyjskich, liczącego na sukces Kubickiego był to z pewnością duży cios. Jego następcą został Franciszek Smuda, który wybierając Legię, pozbawił się szansy na prowadzenie reprezentacji Polski. PZPN postawił wtedy na Engela.

Kubicki przez następne sezony był w sztabie szkoleniowym wojskowych. Jako asystent Dragomira Okuki został Mistrzem Polski. Po odejściu Serba został jego następcą. Wicemistrzostwo Polski to dotychczas największy sukces "Kuby". Po odejściu z Legii zaliczył kilkutygodniowy pobyt w Polonii Warszawa, aby potem zostać następcą Bogusława Kaczmarka w Górniku Łęczna. Po utrzymaniu Łęcznian w ekstraklasie, u progu następnego sezonu pożegnano się z nim. Przez blisko 12 miesięcy pozostawał bez pracy w ligowym klubie. W tym czasie tworzył Akademię Piłkarską oraz często był zatrudniany przez stacje telewizyjne jako ekspert.

Teraz będzie chciał udowodnić, że jest trenerem sukcesu. Na pewno takim by był, gdyby udało mu się wprowadzić Lechię do ekstraklasy. Drużyna bez gwiazd, ale z niesamowitymi kibicami. To także szansa dla piłkarzy z Traugutta, aby pod wodzą bardziej doświadczonego trenera zrobić postępy i zaistnieć w polskiej piłce. Być może, na wieść, że Lechia ma trenera z tzw. nazwiskiem, do Gdańska przyjadą piłkarze z "górnych półek".

Decydując się na trenera Kubickiego, Lechia pokazała, że kierunek "ekstraklasa" jest nadal aktualny. Do zadań na najbliższe tygodnie będzie należało, aby zniwelować stratę do czołówki II ligi. Tak, aby zimą po następnych wzmocnieniach, obozie na południu Europy oraz zwiększonym budżecie, powalczyć o awans. Bo chyba nie po to sprowadzano Kubickiego, aby drużyna zajęła miejsce w środku stawki? Taki wynik gwarantowałaby osoba Kafaraskiego czy innego trenera z regionu.

Stawiając na Kubickiego, trenera o wiele droższego niż Tomasz Borkowski, działacze Lechii z pewnością odłożą na razie poszukiwania i zatrudnienia dyrektora sportowego. Być może Kubicki wzorem wysp brytyjskich będzie pełnił funkcję menedżera, podobną do tych jakie pełnili w Wiśle czy też w Legii odpowiednio Henryk Kasperczak oraz Dariusz Wdowczyk.

Biorąc pod uwagę trenerów, którzy byli przymierzani do pracy z Lechią (Michniewicz, Wójtowicz, Żurek, B. Kaczmarek, Białas, Jabłoński) opcja z Kubickim wydaje się ta najlepszą. Bogata kariera zawodnicza z grą w zachodnich klubach, a także były reprezentant Polski. Trener na dorobku, ale już z pewnymi sukcesami. Nie uwikłany w żadne układy, ani brudne gry. Na pewno nie będzie się bał podejmować trudnych decyzji. W Gdańsku będzie pracował pod presją. Ta jednak nie powinna być mu obca, gdyż z taką mógł się spotkać już w Legii Warszawa. Wielką plusem dla Lechii, a tym samym dla Kubickiego, są kibice. Na pewno nie pozwolą, aby piłkarze, czy też sam trener, spoczęli na laurach.

Obecnie Dariusz Kubicki nie ma nic do stracenia. Lechia sięgnęła pewnego dna, i teraz może być tylko lepiej. Ma też alibi, że to nie on przygotował drużynę do sezonu. Piłkarze zaczynają z "czystą kartą". Mają kilka miesięcy, aby przekonać nowego trenera do siebie. Inaczej czekać ich będzie po jesieni rewolucja. Rewolucja Kubańska.

Kubicki, wybierając Gdańsk, dołączył do kolonii warszawskiej, która rozbiła swój obóz w Gdyni. Piłkarzami tamtejszej Arki są Bartosz Karwan, Radosław Wróblewski czy Tomasz Sokołowski, którzy mieli przyjemność pracować pod wodzą popularnego "Kuby". Miejmy nadzieję, że nauczyciel pokaże klasę i udowodni swą wyższość nad uczniami w meczu derbowym. Wygrana z Arką na pewno przysporzyłaby mu wielu sympatyków w Gdańsku.

Ludzie Lechii
Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
kontakt | 0.028