Czy spotkanie pucharowe z Górnikiem Zabrze będzie dla ciebie, osoby wiele lat związanej ze Śląskiem, czymś w rodzaju spotkania derbowego?
Paweł Pęczak: Nie. To normalny mecz, jak każdy inny. Jakoś szczególnie się na nim nie koncentruję, nie ma nie wiadomo jakiej mobilizacji. Grałem w Górniku, więc jakiś sentyment do tego klubu jest, bo spędziłem tam bardzo fajny okres swojej kariery.
- Na pewno ciekawie będzie zagrać przeciwko takiemu rywalowi, bo to utytułowany zespół. Teraz również mają ciekawą kadrę, zostali wzmocnieni "starymi wygami" - Brzęczkiem i Hajtą. Czeka nas ciężkie spotkanie, ale bardzo atrakcyjne dla kibiców. Ich z pewnością przyjdzie wielu, bo każdy będzie chciał zobaczyć jak zaprezentujemy się na tle I-ligowca.
W zespole zabrzan widać już chyba rękę trenera Wieczorka. Jego podopieczni wygrali ostatnio kilka spotkań, nie tracą wiele bramek, a nawet rezerwowym składem byli w stanie wygrać w Krakowie w Pucharze Ekstraklasy. Te rezultaty mogą niepokoić kibiców Lechii. Chociaż i Biało-Zieloni mają ostatnio wyniki.
- Dokładnie. Nie ma się czego bać ani przejmować, że zabrzanie to I-ligowcy. Mecz meczowi nie jest równy. My podejdziemy do niego bardzo skoncentrowani, każdy z zespołu będzie chciał się pokazać na tle graczy z ekstraklasy, sprawdzić jak wyglądamy w takiej konfrontacji. Mamy teraz serię spotkań bez porażki i bardzo fajnie będzie ją podtrzymać wygrywając z Górnikiem. Z takim nastawieniem wyjdziemy na mecz: żeby wygrać.
Czy wiadomo już na ile poważnie trener potraktuje Puchar Polski, czy wspominał coś czy ma zamiar wystawić najsilniejszy skład czy raczej dublerów?
- Nie wiem. Trzeba by skierować to pytanie do trenera, bo póki co, nic nam nie wiadomo.
Zaskoczeniem dla kibiców może być fakt, że straciłeś miejsce w składzie Lechii. Czy twoim zdaniem świadczy to o tym, że Sebastian Fechner lepiej prezentuje się na treningach w tygodniu, czy raczej trener Kubicki mu zaufał i nie zmieni nic póki "Seba" go nie zawiedzie?
- Raczej to drugie. Trener zaufał Sebastianowi i na razie stawia na niego. Muszę czekać na swoją szansę i przekonać trenera do zmiany swojego zdania. Robię wszystko by wrócić do składu i zobaczymy, jak mi się to powiedzie.
W Lechii to dla ciebie nowa sytuacja, że tyle czasu nie masz miejsca w składzie.
- Zgadza się. To dla mnie nowa i do tego nieprzyjemna sytuacja. Na pewno się do niej nie przyzwyczaję, bo jestem zbyt charakternym człowiekiem, żeby zadowolić się ławką rezerwowych w Lechii Gdańsk. Będę robił wszystko, żeby znowu grać.
Lechia rozegra niedługo kilka spotkań, które mogą być dla ciebie sentymentalne. Najpierw jest Górnik, za chwilę "Gieksa" i na koniec derby, które będą najważniejsze w tej rundzie dla fanów Biało-Zielonych. Z pewnością tych spotkań nie chciałbyś oglądać z ławki rezerwowych.
- Żaden zawodnik nie chciałby spędzić takich spotkań na ławce. Tak jak mówię - trwa walka o miejsce w składzie, jest konkurencja. To tylko dobrze dla drużyny. Zobaczymy jak to wszystko wyjdzie.
Trener Dariusz Kubicki obejmując niedawno Lechię stwierdził, że "łapiesz" zbyt dużo kartoników, że nie powinieneś przez nie pauzować już na początku sezonu.
- Może trener był na innych meczach, bo obie kartki, które dostałem w spotkaniu z Motorem Lublin, to była jakaś paranoja. Dostałem je niesłusznie i zostałem wyrzucony z boiska. Nie wiem co w ogóle sędzia wtedy zrobił, bo nie faulowałem zawodnika gospodarzy, a tylko stałem. Pomyliły mu się chyba nazwiska, bo później rozmawialiśmy po meczu, że kartka należała się Arkowi Miklosikowi, bo to on faulował.
- Arbiter skrzywdził mnie w taki sposób, że straciłem miejsce w składzie. Po Lublinie pauzowałem za kartki, wygraliśmy spotkanie z Łomżą i trener nie zmienił już składu. Można powiedzieć, że zostałem podwójnie skrzywdzony. Takie jest życie, ale obie decyzje sędziego o przyznaniu mi kartek były niesłuszne. I każdy tak powiedział, więc nie wiem skąd te słowa trenera.
Dariusz Kubicki miał z tobą o "łapaniu" kartek porozmawiać. Czy taka rozmowa się odbyła?
- Nie, nie rozmawiał ze mną na ten temat. Nie było żadnej takiej rozmowy.
Co zmieniło się w Lechii odkąd zespół objął Dariusz Kubicki? Poza tym, że straciłeś miejsce w składzie.
- Nie wiem co się zmieniło. To już wy musicie to widzieć. Ja nie będę się wypowiadał na takie tematy.
Chodzi mi choćby o dyscyplinę w zespole, podejście do zawodu czy samo prowadzenie treningów.
- Podejście jest takie samo, jak za trenera Borkowskiego. Wydaje mi się, że pod tym względem nic się nie zmieniło. Na pewno Dariusz Kubicki ma inne treningi. To wynika z tego, że Tomasz Borkowski miał inny warsztat, a inny ma trener Kubicki. Jeżeli możemy mówić o jakichś różnicach, to na pewno w tej kwestii. Jeśli chodzi o nas, to każdy piłkarz ma takie samo podejście jak u poprzedniego szkoleniowca. Wszyscy walczymy o miejsce w składzie i pod względem mentalnym nic się nie zmieniło.