Gdańsk: sobota, 20 kwietnia 2024

Tygodnik lechia.gda.pl nr 123 (35/2007)

25 września 2007

Treść artykułu
 |   |   |   |   | 

PO ZWYCIĘSTWIE NA PÓŁNOCY I REMISIE NA POŁUDNIU

Niepokonany Kubicki

Lechia systematycznie pnie się w górę tabeli. W ostatniej kolejce nie dała najmniejszych szans gościom z Łowicza, aplikując im cztery bramki i kontynuując passą meczów bez porażki, która wzrosła do pięciu spotkań.

MATEUSZ JASZTAL
Gdańsk

Trener Kubicki objął kadrę Biało-Zielonych w bardzo dobrym momencie. Terminarz tak szczęśliwie się ułożył, że nowy szkoleniowiec debiutował w łatwiejszych meczach z rywalami z dolnych rejonów tabeli, w meczach, w których był skazany na sukces. Miał więc czas na to, aby poznać gdański zespół i w spokoju poukładać wszystko, tak, jak sam sobie tego życzył.

Domowe zwycięstwa nad drużynami z Łomży (klub, w którym, jak przyznał trener ŁKS-u, "nie ma niczego"), Poznania (Warta w obecnych rozgrywkach jeszcze nie wygrała), czy Łowicza (ostatni zespół drugiej ligi) poprawiły sytuację Lechii w tabeli, jak również nastroje wśród piłkarzy i kibiców. Pozwoliły Kubickiemu wywrzeć pozytywne "pierwsze wrażenie" i z pewnością ułatwiły dalsze prowadzenie zespołu.

Hat-trick "Cetnara"

Właściwie jedynym poważnym egzaminem dla drużyny Kubickiego był wyjazd do Bielska-Białej. Z meczu z nieobliczalnym Podbeskidziem, które w tym sezonie jako jedyne, jak dotąd, ograło Śląsk Wrocław i Polonię Warszawa na jej terenie, gdańszczanie przywieźli cenny punkt. Sporo szczęścia było po stronie Biało-Zielonych w końcówce spotkania, kiedy to Grzegorz Pater strzelając z rzutu wolnego trafił w poprzeczkę.

Ostatnia sytuacja z Bielska wzbudziła wiele kontrowersji. Po strzale Patera piłkę w bramce umieścili gracze Podbeskidzia, jednak sędzia odgwizdał faul na bramkarzu Mike-a Mouzie-go, co spotkało się z głośnymi protestami kibiców i piłkarzy z Bielska-Białej. Jak przyznał później Paweł Kapsa, faul czarnoskórego piłkarza był ewidentny. Dość dyskusyjny był również faul Karola Piątka, po którym został podyktowany ten kontrowersyjny rzut wolny.

Ostatecznie gdańszczanie po wyrównanym meczu przywieźli do Gdańska jeden punkt. Bramkę dla Lechii zdobył Piotr Cetnarowicz, dla którego był to drugi gol w obecnych rozgrywkach. Jak się okazało była to bramka przełomowa, gdyż już następnej kolejce popularny "Cetnar" dwukrotnie pokonał bramkarza Pelikana Łowicz, udowodniając, że niemoc strzelecką ma już za sobą. Prorocze okazały się jego słowa wypowiedziane po pojedynku z Wartą, kiedy stwierdził, że "na bramki przyjdzie czas".

Detronizacja "Pękiego"

Najbardziej niespodziewanym ruchem Dariusza Kubickiego było posadzenie na ławce Pawła Pęczaka, którego pozycja jeszcze niedawno była niezagrożona. Miejsce na prawej flance obrony zajął Sebastian Fechner. Popularny "Jimbo" miał latem zostać wypożyczony, ponieważ przy zdrowym Pęczaku wydawało się, że jest z góry skazany na ławkę rezerwowych. Został tylko dlatego, że powrót do rodzinnych Katowic zapowiadał "Pęki". Teraz, na przekór zapowiedziom, to właśnie Fechner "posadził" Pęczaka.

Od swojego pierwszego meczu na stanowisku trenera lechistów, Kubicki w środku pola postawił na dwójkę Arkadiusz Miklosik, Robert Speichler. Szczególnie obecność tego drugiego jest pewnym zaskoczeniem. W ubiegłym sezonie rezerwowy Jagiellonii Białystok stopniowo przekonuje do siebie kibiców, stając się liderem drugiej linii i głównym reżyserem gry Biało-Zielonych. Niestety Speichler w ostatni meczu z Pelikanem nabawił się urazu i jego występ w najbliższym spotkaniu stoi pod dużym znakiem zapytania.

Kilka dni wcześniej, podczas meczu z Podbeskidziem, urazu doznał drugi ze środkowych pomocników - Miklosik. W jego przypadku wiadomo już, że przerwa potrwa co najmniej dwa tygodnie. Otwiera się więc szansa gry przed Marcinem Szałęgą, który u Kubickiego zadebiutował zmieniając kontuzjowanego Speichlera. Zawodnik ten gra w Gdańsku już drugi sezon jednak jego możliwości wciąż są pewną zagadką. Mimo sporych oczekiwań i niemałej kwoty jaką trzeba było za niego uiścić, "Szalony" grał mało. Głównie ze względu na częste wizyty w gabinetach lekarskich.

Forma idzie w górę?

Co by nie powiedzieć o klasie ostatnich przeciwników Lechii, nie można nie zauważyć, że forma lechistów idzie w górę. Lechia gra coraz pewniej i coraz lepiej operuje piłką. Już nie cofa się broniąc wyniku, jak to było w spotkaniu z Łomżą, tylko kontroluje sytuację dążąc do kolejnych bramek. W meczu z Pelikanem udało się trafić czterokrotnie do siatki rywala i było to największe zwycięstwo gdańszczan w tym sezonie. Ostatni raz w podobnych rozmiarach na Traugutta poległa Unia Janikowo, która w marcu została ograna 5:1.

Niedzielne zwycięstwo mogłoby być jeszcze okazalsze, gdyby przynajmniej jedną z kilku swoich sytuacji na bramkę zamienił Piotr Wiśniewski. Po stronie pozytywów jego gry można zapisać łatwość, z jaką dochodził do sytuacji strzeleckich, po stronie negatywów fatalną skuteczność. "Wiśnia" przebywał na boisku tylko 20 minut, lecz mimo to mógł strzelić przynajmniej trzy bramki. Były piłkarz Kaszubii wciąż szuka formy sprzed roku. Słowa trenera Kubickiego na pomeczowej konferencji mogą zwiastować jej rychły powrót.

Serię meczów z teoretycznie łatwiejszymi przeciwnikami lechiści maja już za sobą. Dopiero teraz czekają ich prawdziwe sprawdziany, po których można będzie faktycznie ocenić formę i możliwości gdańszczan. Są one zagadką również dla samego trenera Kubickiego, który unika odpowiedzi na pytania, o co walczy w tym sezonie z Lechią, dyplomatycznie odpowiadając, że myśli tylko o najbliższym spotkaniu. A najbliższym rywalem Biało-Zielonych będzie pierwszoligowy Górnik.

Opinie (1)
Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
kontakt | 0.014