Wydarzeniem 18. kolejki zaplecza ekstraklasy były z pewnością derby Trójmiasta. Po emocjonującym meczu górą okazała się gdyńska Arka. Trzy punkt gospodarzom zapewnił Grzegorz Niciński. Kluczowym momentem spotkania była czerwona kartka Pawła Kapsy, który ratując Biało-Zielonych przed utratą bramki złapał piłkę poza polem karnym. Po derbowej porażce Lechia spadła na 4. pozycję, tracąc do lidera 4 punkty.
Następnym rywalem lechistów będzie Tur Turek. Gdańszczanie z pewnością będą chcieli zrewanżować się za niespodziewaną porażkę na inaugurację rozgrywek. Drużyna Tura plasuje się obecnie na 11. miejscu z dorobkiem 22 punktów. Na ten dorobek złożyło się 5 zwycięstw i 7 remisów. Zawodnicy z Wielkopolski potrafią sprawiać niespodzianki, o czym poza Lechią przekonały się takie zespoły jak: Arka, Wisła czy GKS Jastrzębie.
Tur dość słabo prezentuje się na wyjazdach, jak dotąd wygrał tylko raz - w Poznaniu. Ogółem w spotkaniach poza domem piłkarze Tura "ugrali" 8 punktów. Innym problemem tego klubu jest niska skuteczność. 16 zdobytych bramek w 18 meczach nie rzuca na kolana. Mniej skuteczne są tylko zespoły Kmity Zabierzów, Odry Opole i Warty Poznań. Dla porównania, Lechia do bramki rywala trafiała 31 razy. Najlepszym strzelcem turkowian jest Krzysztof Sikora, który strzelił 3 bramki.
Liderem zaplecza ekstraklasy pozostaje Piast Gliwice. Mistrz jesieni rozpoczął rundę rewanżową od zwycięstwa nad Odrą Opole 2:0. Piłkarze ze Śląska mieli dużą przewagę, lecz z licznych sytuacji podbramkowych, za sprawą Wojciecha Kędziory i Stanisława Wróbla, wykorzystali tylko dwie.
- Chciałbym każde spotkanie wygrywać 2:0 i wtedy piłkarze mogliby marnować sytuacje. Spotkanie ułożyło się dla nas bardzo dobrze, bo zdobyliśmy bramkę już w 1 minucie, co pozwoliło nam kontrolować przebieg wydarzeń. Odra nie stwarzała pod naszą bramkę praktycznie żadnego zagrożenia, a my mogliśmy strzelić więcej bramek: mieliśmy poprzeczkę, słupek. Po przerwie kilkakrotnie wychodziliśmy z kontrą, ale zabrakło tego ostatniego podania, by umieścić piłkę w siatce, ale ja jestem zadowolony. Kiedy strzelimy już bramkę, to naszemu przeciwnikowi jest bardzo trudno stwarzać sytuację, co się potwierdziło także w tym spotkaniu. Oby tak dalej - powiedział na łamach serwisu www.sportowefakty.pl Piotr Mandrysz, trener Piasta.
Na drugą lokatę w tabeli drugiej ligi awansował Śląsk Wrocław. Wrocławianie, którzy z powodu remontu stadionu grali na obiekcie przy ul. Olimpijskiej, pokonali solidne Podbeskidzie 2:0. Do siatki trafiali Benjamin Imeh i Dariusz Sztylka.
- Mecz układał się tak, że kto strzeli pierwszą bramkę, powinien go wygrać - mówił na łamach serwisu slasknet.com drugi trener Śląska, Waldemar Tesiorowski. - Ostatnio graliśmy tutaj z Wartą Poznań, która również zaprezentowała się nieźle, ale z zespołów z którymi ostatnio graliśmy Podbeskidzie pokazało się z najlepszej strony. Nasz zespół włożył w to spotkanie dużo zdrowia. Mamy przed sobą jeszcze jeden mecz i jak dobrze pójdzie, znajdziemy się na w czołowej dwójce przed przerwą zimową.
W nie gorszym nastroju był szkoleniowiec z Bielska-Białej, Marcin Brosz: - Zostawiliśmy po sobie dobre wrażenie w przekroju całego spotkania, nie ustępowaliśmy pretendentowi do awansu. Wygrywa zespół, który strzela bramki - Śląsk zdobył dwie, a my żadnej, więc trzy punkty zostały we Wrocławiu. Pracy sędziów nie będę komentował. Zamierzamy walczyć o awans, dlatego ten pojedynek był dla nas bardzo ważny. Każdy sportowiec ma w genach, żeby walczyć o jak najwyższą pozycję.
W Płocku spotkały się drużyny, których postawa jest jednym z największych rozczarowań na drugoligowej arenie. Zarówno Polonia, jak i Wisła, uważane były za głównych faworytów do awansu, tymczasem plasują się na 5. i 7. pozycji z identycznym dorobkiem punktowym, jak beniaminek z Jastrzębia i stratą 7 "oczek" do prowadzącego Piasta.
Rozczarowania nie krył stary-nowy trener Polonii, Dariusz Wdowczyk: - Możemy czuć się zawiedzeni, że wyjeżdżamy z Płocka z tylko 1 punktem, okazja ku temu by wygrać była szczególna. Daliśmy się zaskoczyć na początku spotkania, po jakiejś chwili dekoncentracji straciliśmy bramkę i trzeba było wynik gonić, jednak udało się wyrównać po pięknej bramce Mąki. Nie graliśmy najlepszego spotkania, na pewno nie było to spotkanie takie, jak przeciwko Koronie Kielce. Dużo piłek traciliśmy i nie mieliśmy sposobu na rozegranie akcji. Druga połowa zdecydowanie lepsza, osiągnęliśmy sporą przewagę, stworzyliśmy kilka sytuacji, ale nie na tyle dobrych żeby piłka wylądowała w siatce. Nie wiem jak szkoleniowcy Wisły, ale my uważamy ten wynik za stratę 2 punktów, a nie zyskanie jednego. Ten remis jest przyjemny dla innych zespołów z czołówki, a my będziemy musieli szukać punktów i odrobienia strat w kolejnych meczach, będzie to jednak trudne, bo pozostaje ich coraz mniej.
Podobne odczucia miał trener gospodarzy, Mariusz Bekas: - Strzeliliśmy bardzo szybko gola, myśleliśmy, że ten wynik ustawi nam całe spotkanie, ale znów chwila dekoncentracji w linii obronnej i bramka zdobyta przez Polonię. Mieliśmy kilka sytuacji w pierwszej połowie, nie udało się nam ich wykorzystać. Polonia narzuciła w drugiej części swój styl grania i dominowała na boisku, jednak powiedzmy sobie szczerze udało nam się dotrwać do końca spotkania i zdobyć 1 punkt. Przed meczem oczywiście chcieliśmy powalczyć o pełną pulę, jednak po zakończeniu spotkania sami widzieliśmy, że ten jeden punkt był wszystkim, na co nas było dziś stać.
Wyniki 18. kolejki II ligi:
Łomża - Jastrzębie 0:3
Wisła - Polonia 1:1
Piast - Odra 2:0
Tur - Motor 2:3
Arka - Lechia 1:0
Stal - Warta 2:0
Śląsk - Podbeskidzie 2:0
Znicz - Pelikan 2:2
Katowice - Kmita 0:0
Mecze 18. kolejki II ligi obejrzało ok. 31 tys. widzów. W 9 spotkaniach padło 21 bramek, z czego 12 zdobyli gospodarze. Sędziowie pokazali 55 żółtych kartek i jedną czerwoną. Podyktowali jeden rzut karny.