lechia.gda.pl

Tygodnik lechia.gda.pl nr 130 (42/2007)
13 listopada 2007


SERHIJ WORONIN DLA LECHIA.GDA.PL

Lechia prawie jak Dynamo

"Wszystkie moje najlepsze wspomnienia pochodzą z Ukrainy. Pochodzę stamtąd, mam tam rodzinę, grono przyjaciół. Kijów jest wspaniałym, pięknym miastem. Przeżyłem tam wiele wspaniałych chwil. Wiadomo, tęskni się za domem, jednak takie jest życie piłkarza. Tak się złożyło, że teraz przebywam w Polsce" - mówi w rozmowie z lechia.gda.pl 20-letni ukraiński obrońca Lechii, Serhij Woronin:

OSKAR STANISZEWSKI, MATEUSZ JASZTAL
Gdańsk
adres: http://lechia.gda.pl/artykul/11827/
kontakt: lechia@lechia.gda.pl

Urodzony 24 marca 1987 roku na Ukrainie Serhij Woronin jest wychowankiem Dynama. Grał w jego III i II zespole, nie dał jednak rady przebić się do mocnej, pierwszej kadry największego klubu sąsiadów zza południowo-wschodniej granicy Polski.

Dziś ma podpisany kontrakt z Lechią. Jak sam opowiada, jest to dla niego sporą przygodą i wyzwaniem, a zespół z Gdańska, niewiele róźni się od tego, w którym się wychował - Dynama Kijów. Zachwycony jest także kibicami Biało-Zielonych.

Polskiej piłki posmakował na razie jedynie na poziomie IV ligi, gdyż przedłużające się problemy ze skompletowaniem potrzebnej dokumentacji trwały praktycznie przez całą rundę jesienną. Młody piłkarz zimę chce jednak solidnie przepracować, aby wiosną wywalczyć sobie miejsce w podstawowym składzie Lechii i udowodnić, że warto zatrzymać go tu na dłużej.

Jesteś całkiem nową postacią w gdańskim zespole, jak chciałbyś przedstawić się kibicom Lechii?

- Pochodzę z Ukrainy, mam 20 lat i jestem wychowankiem Dynama Kijów. Grałem także w zespołach FK Charków, Dynamo Brest, no a teraz jestem tu, w Lechii.

Jak to się stało, że trafiłeś do Lechii?

- Takie jest życie piłkarza, że grać trzeba tam, gdzie go chcą, ale zwraca się też oczywiście na zalety danego zespołu, jak gra i jakie cele chce osiągnąć. Trzeba być ambitnym i mierzyć jak najwyżej. Teraz jestem tutaj, w Gdańsku, wszystko mi się tu podoba i naprawdę bardzo chciałbym tu grać.

Dlaczego problemy z twoim certyfikatem trwały tak długo, co było przeszkodą, abyś już jesienią grał w Gdańsku?

- Były tam jakieś problemy, ale zajął się tym mój menedżer i teraz wszystko już mam, wszystkie niezbędne dokumenty. Bardzo chciałbym grać w pierwszym zespole, o to będę walczył najlepiej jak tylko potrafię.

Do Biało-Zielonych przyszedłeś za kadencji trenera Tomasz Borkowskiego. Czy zmiana szkoleniowca pierwszej drużyny wpłynęła jakoś na fakt, iż nie grasz w pierwszym zespole?

- Nie sądzę, bo nie miałem czasu na dobre przygotowanie się do sezonu, a teraz, kiedy przyszły wszystkie niezbędne papiery, gram w drugim zespole i jest coraz lepiej, także będę walczył o pierwszy skład. W tej rundzie na pewno już nie zagram, bo został tylko mecz pucharowy, ale będzie okres przygotowawczy, będzie obóz, więc będę pracował nad tym, aby grać jak najlepiej.

Na jak długo podpisałeś kontrakt z Lechią?

- Z Biało-Zielonymi związałem się rocznym kontraktem, czyli do końca sezonu 2007/2008.

Jeśli miałbyś kibicom powiedzieć coś o swoich słabszych i mocniejszych stronach, co by to było?

- To nie moje zadanie, aby siebie oceniać. Od tego jest przede wszystkim trener, a także kibice. Nie lubię po prostu mówić o samym sobie.

Na jakiej pozycji najlepiej się czujesz?

- To zależy od trenera. Najlepiej czuję się tam, gdzie wystawi mnie szkoleniowiec. Najważniejsza jest dobra gra. W przeszłości najczęściej grałem na obronie. Jestem lewonożnym zawodnikiem, więc często grałem na lewej stronie defensywy. Wiem, że przychodząc do Lechii miałem grać właśnie na tej pozycji, gdyż tam były pewne braki. Jednak potrafię grać także na środku. W ostatnim spotkaniu rezerw trener wystawił mnie bardziej ofensywnie, bo na lewej pomocy. Nie robi mi to większej różnicy, chcę jak najlepiej grać.

Jesteś wychowankiem Dynama Kijów. Jeśli porównałbyś swój macierzysty klub do Lechii, jakie zauważasz różnice?

- Kijowskie Dynamo jest najlepszym i największym zespołem na Ukrainie, a jego wychowankowie grają na całym świecie. Jednym z nich jest słynny napastnik Chelsea, Andrij Shevchenko. Poza tym klub ze stolicy Ukrainy do sportu podchodzi bardzo profesjonalnie, bo zawsze chcą osiągać jak najlepsze wyniki. Nawet jeśli już są dobre, to zawsze mają być lepsze. Teraz Dynamo ma trochę problemów i nie idzie mu najlepiej, ale zawsze będzie wielkie.

Jakie dostrzegasz różnice pomiędzy grą w Polsce, a grą na Ukrainie?

- Ligi te są do siebie bardzo podobne i zbliżone poziomem.

Jak przebiegała twoja aklimatyzacja w nowym zespole, jakim była dla ciebie Lechia, bo jesteś tutaj przecież trochę czasu?

- Na początku było może trochę ciężko, uczę się mówić, bo nigdy wcześniej nie mówiłem po polsku, a teraz rozmawiam z kolegami z drużyny, trenerami, ale powolutku, powolutku i uważam, że jest coraz lepiej.

Piotr Cetnarowicz swojej przygody na Ukrainie nie wspomina zbyt dobrze. Twierdzi, że różnie bywało z otrzymywaniem wynagrodzenia. Nie najlepsza była również atmosfera, gdyż na treningach był często złośliwie faulowany, inni zawodnicy polowali na niego uważając go za kogoś, kto odbiera im miejsce w składzie.

- Są oczywiście drużyny, gdzie bywają problemy z otrzymywaniem pieniędzy, bo ich tam po prostu brakuje, ale słyszałem, iż w Polsce też się to zdarza. Odnośnie treningów Piotrka Cetnarowicza nie mogę wypowiadać się, ponieważ nie widziałem nigdy takich sytuacji.

Przyznasz jednak, że na Ukrainie stadiony i kluby stoją na europejskim poziomie, trochę wyższym niż te tutaj, w Polsce.

- Może trochę prawdy w tym jest, ale tu za to są kibice, których na Ukrainie nie ma. Naprawdę jest tu najlepsza publiczność jaką widziałem dotychczas na żywo i bardzo chciałbym zagrać przy ich dopingu.

Jak oceniasz gdańskich kibiców?

- Tak jak mówię, w Polsce jest najlepsza publiczność, jaką jak dotąd widziałem na żywo. Gdańscy kibice są bardzo żywiołowi i wymagający. Co prawda nie wiem, jak to dokładnie wygląda na innych polskich stadionach, jednak słyszałem, że fani Lechii należą do czołówki. Na pewno taka atmosfera jak w Gdańsku, bardzo pomaga piłkarzom.

Z kim najlepiej rozumiesz się w zespole Lechii?

- Nie ma jednej osoby, z którą najlepiej się dogaduję. Wszyscy w drużynie są fajnymi kolegami, tworzymy fajny kolektyw. Właściwie ze wszystkimi mam dobry kontakt. Jednak najczęściej rozmawiam z Piotrem Cetnarowiczem, Heńkiem (Krzysztofem Brede - przyp. red.) i Piotrem Rafalskim. Dobrze czuję się w gdańskiej drużynie.

Jak podoba ci się Gdańsk?

- Podoba mi się i to nawet bardzo. Jest to bardzo ładne miasto, w szczególności przypadła mi do gustu starówka. Gdańsk ma dostęp do morza, co też jest fajne. Miałem już okazję pochodzić po mieście i widziałem najciekawsze miejsca. Bardzo mi się spodobało już od pierwszej chwili.

Czy przed przyjazdem do Gdańska i podpisaniem umowy z Lechią, miałeś jakieś informacje o drużynie, czy też o samym mieście?

- Miałem pewne informacje o gdańskiej Lechii. Wiedziałem, że Biało-Zieloni należą do czołówki drugiej ligi. W poprzednim sezonie byli bardzo bliscy awansu, lecz ostatecznie zajęli piąte miejsce. Słyszałem również, że w Gdańsku są duże apetyty na awans w obecnych rozgrywkach. O samym Gdańsku dowiedziałem się, że jest to bardzo stare i ciekawe portowe miasto z bogatą historią.

Jakie masz plany na przyszłość?

- Obecnie ciężko cokolwiek powiedzieć o mojej przyszłości. Już niedługo, jak będę miał wolne, wracam do Kijowa zregenerować siły i spotkać się z rodziną, znajomymi. Jestem zawodnikiem Lechii i chciałbym wywalczyć sobie miejsce w pierwszym składzie. W najbliższym czasie skupiam się na tym, aby jak najlepiej przepracować zimowy obóz, przygotować się do następnej rundy i pokazać trenerowi, na co mnie stać. Chciałbym jak najwięcej grać. Czas pokaże, jak ułoży się moja przyszłość.

Czy już wiadomo jak będą wyglądały przygotowania zimowe?

- Nie mam pojęcia, nic mi o tym nie wiadomo.

Czym różnią się treningi w Dynamie Kijów od tych w Lechii?

- Wiadomo, że Dynamo jest większym i bogatszym klubem niż Lechia. Z tego też powodu dysponuje lepszą bazą treningową, ma większe możliwości. Jeśli chodzi o sam trening, w Kijowie było nieco więcej biegania, chociaż trener Kubicki daje nam też nieźle w kość. Ogólnie treningi są dość podobne, nie różnią się wiele. W Lechii zajęcia są również bardzo ciekawe, urozmaicone, gwarantujące piłkarski rozwój.

Jakie masz najlepsze wspomnienia z Ukrainy?

- Wszystkie moje najlepsze wspomnienia pochodzą z Ukrainy. Pochodzę stamtąd, mam tam rodzinę, grono przyjaciół. Kijów jest wspaniałym, pięknym miastem. Przeżyłem tam wiele wspaniałych chwil. Wiadomo tęskni się za domem, jednak takie jest życie piłkarza. Tak się złożyło, że teraz przebywam w Polsce, gdzie również bardzo mi się podoba. Jestem młodym człowiekiem i jeszcze wiele pięknych chwil przede mną.

Czy szukając nowego klubu nie miałeś ofert z Ukrainy? Jako reprezentant młodzieżówki byłeś pewnie znaną postacią. Nie żal było opuszczać kraj?

- Trochę było szkoda opuszczać rodzinny kraj, jednak taki jest los piłkarza. Miałem oferty również z klubów ukraińskich. Moim transferem zajmował się menedżer i to on naprowadził mnie na Lechię. Gdański zespół był najlepszym wyborem. Silna drużyna, która walczy o awans do pierwszej ligi - ta oferta była po prostu najlepsza. Menedżer dogadał się z Lechią i tak się stało, że wylądowałem nad polskim morzem.

Jak oceniasz drużynę Lechii patrząc z boku?

- Wystarczyć spojrzeć na tabelę drugiej ligi i wszystko będzie jasne. Lechia należy do czołówki, jest bardzo silną drużyną, która potrafi wygrać z każdym zespołem. Walczymy o jak najlepszą pozycję i promocję do ekstraklasy. Moja ocena jest jak najbardziej pozytywna. Cieszę się, że podpisałem kontrakt z tak dobrą drużyną i mam nadzieję, że stanę się również jej mocnym punktem.

Jeśli uda ci się wywalczyć miejsce w składzie Lechii będziesz chciał przedłużyć kontrakt i zostać w Gdańsku jak najdłużej?

- Jeśli klub będzie zainteresowany moja osobą, to jak najbardziej. Jednak nie chcę dumać nad przyszłością. Obecnie skupiam się na tym, aby wywalczyć miejsce w składzie. Dla mnie najważniejsze jest tu i teraz. Nie ma co wybiegać myślami za bardzo w przód. Nie wiadomo co przyniesie przyszłość. Jeśli potoczy się po mojej myśli, to na pewno jest szansa, żebym zakotwiczył w Lechii.




Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
POWRÓT