Obie drużyny oprócz tego, że walczą ze sobą w Pucharze Polski oraz w lidze o awans do ekstraklasy, to starają się o względy jednej z najbogatszych firm w naszym kraju, jakim jest koncern paliwowy Orlen.
Mariaż Wisły z Orlenem trwa już od wielu lat. Praktycznie całe swe sukcesy w latach 90. i początku obecnego wieku na arenie polskiej piłki, płocczanie wiążą z pieniędzmi, jakie otrzymywali i otrzymują od koncernu paliwowego. "Nafciarze", tak potocznie nazywani piłkarze Wisły, swą miłość do koncernu przypłacali także częstą zmianą nazwy swej drużyny. Tak więc mieliśmy już w lidze Petrochemię, Petro oraz Orlen.
Duże nadzieje, jakie pokładał Orlen w piłkarzach, nigdy nie zostały w pełni zaspokojone. Drużyna, mimo wysokiego, jak na polskie warunki, budżetu, nigdy na dłużej nie mogła zadomowić się w czołówce. Często balansowała na krawędzi I i II ligi. Największy sukces, jaki stał się udziałem płockiego klubu, miał miejsce w sezonie 2005/06, kiedy to wywalczył Puchar Polski. Jednak i ten wyczyn został zdyskredytowany, gdyż już w następnym sezonie płocczanie spadli z ekstraklasy.
Cała historia Orlenu ostatnich kilku lat w artykule Gazety Wyborczej:Jak rodziła się i upada Wisła Płock.
Miłość Orlenu do piłkarzy powoli zaczęła gasnąć i władze firmy najchętniej odstąpiłyby swe udziały Urzędowi Miasta Płock, samemu pozostając jedynie sponsorem i to najchętniej grup młodzieżowych.
Te nie najlepsze stosunki w płockiej piłce stara się wykorzystać gdańska Lechia, która pod przewodnictwem posła Jacka Kurskiego postanowiła "flirtować" z płocką firmą. Po kilku spotkaniach i wymianie zdań, na początku października prezes Lechii, Maciej Turnowiecki szumnie za pośrednictwem mediów ogłosił, że "Orlen został sponsorem Lechii".
- Dostaliśmy zapewnienie, że już w październiku płocki potentat przeleje na nasze konto pierwsze środki - twierdził prezes drugoligowej Lechii Gdańsk Maciej Turnowiecki.
Zbiegło się to w czasie z pomysłem premiera Jarosława Kaczyńskiego, aby połączyć płocki Orlen z gdańskim Lotosem. Lotosem, który kilka miesięcy temu odmówił władzom Lechii, Jackowi Kurskiemu oraz prezydentowi Pawłowi Adamowiczowi, sponsorowania piłkarzy Biało-Zielonych.
Po oświadczeniu prezesa Turnowieckiego, w Gdańsku nastąpił entuzjazm, natomiast Płock poczuł się zagrożony. Taki oto tekst pojawił się dwa dni później na łamach Gazety Wyborczej:
"W sobotę podczas meczu Wisły z Turem Turek będziecie mogli podpisać petycję do premiera Jarosława Kaczyńskiego przeciw przenosinom Orlenu do Gdańska. Szukajcie parasoli "Gazety Wyborczej". W ten sposób wyrazicie też protest przeciwko finansowaniu przez koncern Lechii, której szkoleniowiec Dariusz K. został zatrzymany w czwartek przez CBA."
Gdański entuzjazm został jednak od razu stłumiony przez rzecznika prasowego Orlenu, Dawida Piekarza:
- Owszem, mogę potwierdzić, że było takie spotkanie. I rzeczywiście padła z naszej strony deklaracja. Ale tylko taka, że rozważymy wsparcie szkolenia młodzieży w Lechii. Tylko w tej sprawie będziemy procedować i szczegółowo zbadamy, jak miałoby i mogłoby to wyglądać. Tak jak mówiliśmy już dawno temu - nie interesuje nas sponsorowanie profesjonalnej, wyczynowej piłki nożnej. Co innego jeśli chodzi o młodzież. Tu w naszym podejściu nic się nie zmieniło. Mimo to nie jestem w stanie powiedzieć, kiedy będzie przelew na konto Lechii i czy w ogóle jakiś przelew będzie.
Minął już ponad miesiąc od spotkania prezesa Lechii z prezesem płockiego koncernu, Piotrem Kownackim. Odbyły się także wybory, po których premier Kaczyński musiał ustąpić ze stanowiska i chyba nie zrealizuje swego planu połączenia Orlenu z Lotosem.
Dla kibiców Lechii najistotniejsze jest to, czy Orlen przelał już obiecaną kwotę i czy zaangażuje się w gdański klub, który na wiosnę będzie walczył o awans do ekstraklasy.
Otóż możemy poinformować, że na chwilę obecną Lechia nie otrzymała żadnych pieniędzy od Orlenu.
- Wysłaliśmy miesiąc temu ofertę, ale sprawa jest cały czas procedowana. To było słowo prezesa, że na pewno płocka firma nas wspomoże. Cały czas jest to potwierdzane. Domyślam się że firma Orlen konstruuje budżet na przyszły rok, na pewno mają sporo wniosków marketingowych i taka firma globalnie je rozpatruje - wyjaśnia powód braku przelewu dyrektor klubu Błażej Jenek.
- Wstępna taka deklaracja była, że pewna transza zostanie przelana w październiku. Potem dostaliśmy informację, że aby nie upolityczniać sprawy, przełożona zostaje ona na termin po wyborach. Czekamy. Jesteśmy w stałym kontakcie ze służbami marketingowymi i PR. Wymieniamy się dokumentami - kontynuuje członek zarządu OSP Lechia.
Jak należy patrzeć na deklaracje Orlenu co do sponsorowania tylko i wyłącznie piłki młodzieżowej?
- Formuła współpracy jest sprawą drugorzędną. Mieliśmy obiecaną pomoc dla klubu. Sami zasugerowaliśmy w pierwszej kolejności, że jako klub słynący z pracy z młodzieżą, że ten element wymaga wsparcia i to się spodobało. Natomiast przedłożyliśmy kilka wariantów pakietów sponsorskich. I w gestii firmy jest co sobie wybierze w zamian.
Pojawiły się także głosy i sugestie, że firma nie może wspomagać dwóch klubów wyczynowych reprezentujących tą samą dyscyplinę sportową. Reguluje to ustawa o sporcie kwalifikowanym z 29 lipca 2005 roku. Tą sprawa wyjaśnia nam Dyrektor Lechii:
- Nie ma kolizji, podobnie firma Orange sponsoruje wszystkie kluby. Jedyne obostrzenia są dotyczące co do własności. Nie było mowy o objęciu udziałów w Lechii. Natomiast Orlen w Płocku ma swe udziały przekazać miastu i być tylko sponsorem Wisły.
Tak więc sprawa z Orlenem, mimo deklaracji sprzed kilku tygodni, nie zakończyła się jak dotąd wymiernym skutkiem. Być może płocka firma czeka, który z dwóch klubów ma większe znaczenie dla medialnego rozgłosu. Tak więc rywalizacja między Lechia a Wisłą może toczyć się także o wyższą stawkę, aniżeli awans do ekstraklasy oraz ćwierćfinał Pucharu Polski. Tą stawką mogą być realne pieniądze sponsorskie.
W ostatnich tygodniach nagłośniona została jeszcze inna sprawa dotycząca pieniędzy. Dotyczy ona sprzedaży praw telewizyjnych do pokazywania meczów ekstraklasy. Termin wyboru telewizji zbliża się dużymi krokami. Mówi się także o rekordowej dużej sumie za jaką zostaną sprzedane prawa. Pojawiają się kwoty 200-300 milionów, niekiedy nawet 500 milionów za trzy sezony. To będzie ogromy zastrzyk finansowy dla klubów z ekstraklasy. Miejmy nadzieję, że kawałek tego tortu już w przyszłym sezonie przypadnie Biało-Zielonym.
- 100 milionów dla klubów za sezon. Będzie to przełomowy skok i na pewno jeszcze bardziej uatrakcyjni walkę o ekstraklasę w tym sezonie w II lidze. Każdy z 8 zespołów które obecnie są w czołówce przekalkuluje sobie, że występy w ekstraklasie będą tańsze od występów na jej zapleczu. I będzie stwarzać dodatkowe możliwości dla klubów, gdyż będzie telewizja. Są dodatkowi sponsorzy dla których oferta będzie jeszcze bardziej atrakcyjna - mówi Błażej Jenek.
- Przy szacunkach obecnych beniaminek zajmując 10. - 12. miejsce będzie mógł liczyć na 4,5 miliona złotych za sezon. Natomiast solidne przygotowanie się do sezonu w I lidze to kwota ok. 10 mln.
Obecny budżet Lechii oscyluje w granicach 4,5 mln złotych. Tak więc rachunek i sprawa jest wyjątkowa jasna, jest o co walczyć. Nie tylko w Pucharze.